Nie przepadam za owsiankami Coś na ząb Kupca. Po pierwsze są cukrowe i przeciętne smakowo, po drugie znajduje się z nich masa łupinek owsa, co jest nieakceptowalne i wymusza dłubanie w paszczy podczas degustacji. Kiedy jednak składałam zamówienie na stronie Kupca i wybierałam wafle ryżowe z czekoladą oraz różnorodne desery błyskawiczne, uznałam, że nowym owsiankom dam szansę.
Owsianka czekoladowo-kokosowa
owsianka bez cukru i laktozy
Kupiec zaszalał z gęstością nowych deserów błyskawicznych, co odnotowałam już podczas jedzenia kaszek zbożowych. Pod tym względem Owsianka czekoladowo-kokosowa jest do nich bardzo podobna. 50 g suchego produktu zalewa się 120 ml wrzątku, by po odczekaniu chwili – u mnie jak zwykle trwa to pół godziny, choć według Kupca wystarczą 3 minuty – zastać deser tak gęsty, że niemal stały.
Owsianka czekoladowo-kokosowa marki Kupiec dostarcza 463 kcal w 100 g.
Zbożowy deser czekoladowo-kokosowy waży 50 g i zawiera 232 kcal.
Owsianka czekoladowo-kokosowa Kupca po zrobieniu ma atrakcyjny czekoladowy kolor. Bez względu na stan skupienia pachnie tak samo, przy czym po zalaniu korzystniej, bo intensywniej. Aromat oddaje musli crunchy z czekoladą i kokosem. Przywiódł mi na myśl saszetkowe musli Fitella, które namiętnie chrupałam w liceum. W dalszej kolejności pomyślałam o dopiero co wyjętych z piekarnika domowych czekoladowych ciasteczkach owsianych. Wyrazista czekoladowość, kusząca kokosowość i bajeczna słodycz współwystępują na tle owsianej bazy. Aromat owsianki Kupca to ideał.
Owsianka czekoladowo-kokosowa zawiera głównie całe płatki (widać to na zdjęciach). Po zalaniu wrzątkiem i odczekaniu chwili stają się mięciutkie, napuchnięte do granic możliwości. Wchłaniają całą wodę, co sprawia, że między nimi nie występuje ani kropla zawiesiny. Są zwarte, lepkie i kleiste, jako że puściły naturalny owsiany klej. Cała ta gęstość nie sprawia jednak, że owsianka Kupca zapycha lub zasusza.
Mimo iż w zapachu bardzo słodka, Owsianka czekoladowo-kokosowa okazuje się słodka w punkt (miejcie na uwadze, że to owsianka bez cukru!). Czekoladowość osiąga 101%, wiórki kokosowe wprowadzają naturalną kokosową nutę, a owsiana baza daje o sobie znać przy każdym kęsie.
Nie umiem wyrazić słowami, jak bardzo zaskoczyła mnie Owsianka czekoladowo-kokosowa. Zamawiając ją i jej siostry, nie spodziewałam się, że będą inne niż przeciętne pod względem atrakcyjności owsianki Kupca Coś na ząb. A tym bardziej, że będą bliskie doskonałości! Tymczasem okazało się, że producent przygotował nowe desery błyskawiczne z najwyższą starannością. No, prawie. W pierwszej saszetce rzeczywiście nie znalazłam łupinek owsa, ale w drugiej już owszem, i to sporo.
Mimo iż nowa Owsianka czekoladowo-kokosowa nie zawiera laktozy ani cukru, niczego jej nie brakuje. Płatki nie potrzebują mleka, by być kleikowe, a brak cukru przekłada się na idealny poziom słodyczy. Owsianka jest przede wszystkim czekoladowa. Kiedy ząb trafi na chrzęszczące wiórki, przez usta przechodzi fala naturalnej i świeżej kokosowości. Gdyby nie łupinki owsa, byłaby perfekcyjna.
Zwarta i pozbawiona zawiesiny owsianka Kupca nie zapycha, nie dusi ani nie przypomina betonu. Wystąpieniu wad przeciwdziała owsiana kleistość. Owsianka czekoladowo-kokosowa to bez wątpienia jedna z najlepszych zdrowych owsianek, jakie kiedykolwiek jadłam.
Ocena: 6 chi
Skusiłam się na ten smak i niestety też mi nie smakował, choć była najlepsza spośród deserów, które jadłam (jadłam cztery). Nie udało mi się uzyskać takiej konsystencji, ale na plus działala czekolada, która po rozpuszczeniu się nadawała fajny smak całości. Niestety brakowało mi w niej mleka i słodyczy, była dla mnie za mało słodka. Nie wpisała się aż tak w mój gust :)
Rozumiem. Mnie kupiła niska słodycz, a braku mleka w deserach błyskawicznych zbożowych nigdy nie uważałam za wadę. Co do konsystencji, zdecydowanie polecam miarkę :P
Mnie cena blokuje jak na razie :( czekam na promocję a do tego czasu robię sobie takie domowe bo w zapasach mam i maslo kokosowe i wiórki i wszystkie płatki: owsiane, zytnie, orkiszowe, jęczmiennej, itd. Kakao i tez więc nie narzekam
Ja też czekam na promocję, żeby złożyć drugie zamówienie :)
Nie kupuję owsianek w proszku, ale taka domowa, na mleku kokosowym z czekoladą to jedna z moich ulubionych, ciekawe czy mają one jakiś wspólny pierwiastek smakowy ;)
Chyba się nie dowiemy, bo Ty zostaniesz przy swojej, a ja przy „swojej” :P
Jak ja nienawidzę łupinek w płatkach! Kiedyś owsiane górskie zawsze w Tesco kupowałam, ale jakiś rok temu zaczęło w nich pojawiać się normalnie więcej łusek niż płatków.
Na opakowaniu przeczytałam „czekoladowo-kokolowa” i już pomyślałam złośliwie, że jeszcze brakuje, by colą waliła. Nie no, negatywne nastawienie do takich produktów u mnie co chwila wylazi.
Mama lubi musli crunchy itp. Ostatnio chciałam sypnąć trochę szczurom, zbliżyłam się do torby, poczułam smród czystego cukru, a więc kolejne negatywne skojarzenie.
W moim słowniku nie występuje pojęcie „bajeczna słodycz” przy owsiance. Aczkolwiek ono samo bardzo mi się podoba. Świetnie by ki pasowało do degustowanej ostatnio jednej czekolady.
Nie dla mnie, ale z tego co czytam, dobrze wyszła, więc… Cieszę się.
Ja też nienawidzę łupinek. Chcesz zjeść owsiankę jak cywilizowany człowiek, a tu co chwilę trzeba dłubać w ryjcu. Skądinąd mam podobne doświadczenia do Twoich, tyle że w kwestii suszonych ziół. Musiałam się przerzucić na droższe markowe, bo jak brałam tanie marketowe, zamiast bazylii czy oregano miałam trawiasty proch, siano i patyki.
Lubię testować dziwne połączenia. Jadłam batony o smaki coli (3Bita i Dumle Snacks) i kupiłabym kolejne, gdyby wyszły. Jednak owsianka o smaku coli zdecydowanie mnie przerasta. Robi mi się źle na samą myśl.