Wraz z fragmentem czekolady Fine 61% cocoa Nicaragua z nowej kolekcji Cocoa Selection Ritter Sporta otrzymałam od mamy część tabliczki Intense 74% cocoa Peru. Ponieważ mama preferuje czekolady słodkie i plebejskie, bardziej posmakowała jej ta o niższej zawartości kakao – deserowa 61% kakao. W efekcie gorzka bohaterka 74% kakao trafiła do mnie w większej ilości (dostałam połowę tabliczki; dziękuję!).
Ritter Sport Cocoa Selection
Intense 74% cocoa Peru
Wizualnie nowa czekolada Intense 74% cocoa Peru przywiodła mi na myśl starą, być może niedostępną już czekoladę Edel-Bitter 73% kakao Ritter Sporta. Słodycze mają podobny odcień, przy czym jestem niemal pewna, że wersja 73% kakao była ciemniejsza od 74% kakao. Produkty łączy także budowa. Czekolady składają się z małych i eleganckich kostek, na których tradycyjnie pojawia się logo Ritter Sporta.
Cocoa Selection Intense 74% cocoa Peru marki Ritter Sport dostarcza 627 kcal w 100 g.
Kostka ciemnej czekolady 74% kakao waży ok. 3,5 g i zawiera 21 kcal.
Może i Intense 74% cocoa Peru jest jaśniejsza od Edel-Bitter 73% kakao, ale na pewno ciemniejsza od Fine 61% cocoa Nicaragua. Ma piękną i prostą szatę graficzną, którą przebija klasyczne i limitowane czekolady Ritter Sporta. Odznacza się wyrazistym aromatem, zdecydowanie innym i intensywniejszym niż ten w wersji Nicaragua. Czuć kakao, jak również owocowość wędzonych śliwek i… czegoś jeszcze.
Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że czekolada o wyższej zawartości kakao będzie intensywniejsza zapachowo od deserowej siostry. Do tej pory spotykałam się z czymś wręcz odwrotnym, jakby skład bogatszy w cukier i tłuszcz wzmacniał aromat. Być może Intense 74% cocoa Peru jest wyjątkiem od reguły.
Czekolada Intense 74% cocoa Peru jest lepkawa w dotyku, przy czym zdaje się mniej gładka niż Fine 61% cocoa Nicaragua, bardziej matowa. Podczas łamania głośno pyka.
O ile deserowa tabliczka w smaku oddaje słodkie kakao, o tyle Intense 74% cocoa Peru uwzględnia naturalną i atrakcyjną kakaową gorycz. Jest zdecydowanie bardziej cierpka. Zawarta w tabliczce kwaśność pochodzi od składnika, którego nie potrafiłam zidentyfikować – na pewno nie jest to kakao. Ciemna czekolada wydaje się lekko winna, przy czym nie jest to wino wytrawne. Może półsłodkie?
Konsystencję Intense 74% cocoa Peru dzieli z deserową siostrą. Rozpuszcza się na wodę i powoduje efekt orzeźwienia niczym kostka lodu. Nie jest proszkowata, lecz odznacza się domniemaną pylistością. Moje ulubione bagienko zostało zastąpione cierpko-śliskim kremem z wykończeniem w postaci wody.
Nowa czekolada Cocoa Selection Intense 74% cocoa Peru Ritter Sporta bez wątpienia jest godna uwagi. Smakiem przywodzi na myśl węgiel w tabletkach, który stosuje się przy problemach z układem trawienia (zwanych także sraczką), a które są przyjemne: cierpkie i słodkie jednocześnie. Mimo iż jest gorzka, pozwala zębom zatopić się w kakaowym ciele jak w stwardniałym kremie – wówczas zdradza plastyczny rys. Najlepsza jest wstępie pogryziona, a następnie pozostawiona do rozpuszczenia na ciepłym języku.
Mimo iż obie tabliczki z nowej kolekcji Cocoa Selection Ritter Sporta przypadły mi do gustu, wolę Intense 74% cocoa, ponieważ odpowiada mi niższy poziom słodyczy. Nie sądzę jednak, bym do niej wróciła. Chociaż jest smaczna, nie zwala z nóg. Chętnie za to przypomniałabym sobie Edel-Bitter 73% kakao.
Ocena: 4 chi
Może kupię skoro przypomina Ci węgiel w tabletkach :) ta czekolada z netto była właśnie takim naszym domowym specyfikiem na „sraczke” ;) chociaż po tej nieudanej 95 % od Milano mam uraz i boję się kupić cokolwiek o niższej zawartości kakao :/ zwracam też uwagę żeby cukier stał jednak w składzie na 3 miejscu.
W takim razie mnie łatwiej znaleźć przyjemną czekoladę, bo nie kieruję się zawartością cukru. W niektórych produktach obowiązkowo patrzę na skład – np. mięsnych – ale słodycze kupię każde, jeśli tylko mam przypuszczenie, że będą mi smakować.
W moim domu na sraczkę były węgiel i Smecta.
Nigdy nie brałam węgla więc nie mam pojęcia jak się ma do tej czekolady :D ale zgadzam się że jest ona bardziej cierpka i kwaśna od poprzedniczki. Faktycznie rozpuszcza się na wodę, ale nie jestem pewna, czy czułam efekt orzeźwienia (nie rozpuszczalna zbyt dużo kostek bo szło im to strasznie opornie i nie chciało mi się czekać xD). Ty wolisz tę wersję, ja jednak wolałabym wczorajszą. I równowaga na świecie zachowana :D
Wiedziałam, że będziesz wolała łagodniejszą :) No i dobrze, bo równowaga rzecz zacna.
Hmm ciekawa recenzja, właśnie pogryzam takową czekoladę i mam zagwozdkę czy jest ona dobra czy nie. Generalnie jest ok ale moim zdaniem niczym specjalnie sie nie wyróżnia, jak na 74% jest dość słodka, taka gorzka dla mainstreamu :)
Za porównywalne 6zł można mieć uczciwą czekolade J.D. Gross z Lidla albo Lindta 70% z promocji (w Lindt polecam to jest złoty środek bo 85% i wyżej są słabe) i to są znacznie lepsze produkty, czy to solo czy z espresso.
„Niczym specjalnie się nie wyróżnia, jak na 74% jest dość słodka, taka gorzka dla mainstreamu” – zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Wspomniane Lindty zrecenzowałam dawno temu i rzeczywiście wersja 85% kakao nie przypadła mi do gustu. Ma tępy, nijaki smak.
Przeczytałam, bo nastał jej czas. Ło ja… konsystencja… masz szczęście, że Ci się z lodem skojarzyła. Ja mam bogatszy zestaw skojarzeń do takiej struktury. Toż to niedojrzałe awokado jak nic! Fu. Lubię smak dojrzałego awokado, ale truktura twardego tłuściocha?!
Tu nawet węgielno-winne nuty nie pomogły. Zaskakująco podobnie je w smaku odebrałyśmy, ale… mi się też bardzo tłuszczowa na smak wydała. A jednocześnie konkretne owoce wskazałam bez problemu. Natychmiast jednak wbiłam do Ciebie, bo… bardziej niż wino, zwłaszcza na początku, ja czułam… moje wyobrażenie o irish coffee. Zamień się! To coś na wytrawne czy nawet półsłodkie wino!
„Toż to niedojrzałe awokado jak nic!” – To już drugi Twój komentarz o awokado, który dziś czytam (nadrabiam zaległości). Jeśli trafię na trzeci, zrealizuję pierwotny plan, czyli wyskoczę przez okno bądź balkon. Przez Ciebie to zielone ohydztwo będzie mnie prześladować w snach! Jest gorsze niż najgorszy horror.
Irish coffe czy cream? Wytrawnego wina nie oddam, ale półsłodkie bierz śmiało. Btw, recenzja już w 2021 roku? Czy w 2022? :D