Nie lubię sytuacji, w których okazuje się, że słodycze ważą znacznie więcej, niż zapowiedział producent. Przykładowo kupuję dwa batony po 35 g z nadzieją, że zjem oba w ramach jednego deseru. Nagle jednak odkrywam, że łącznie ważą niemal 100 g, więc muszę naprędce zmieniać koncepcję posiłku.
Produkty takie jak Wafle Superfoods jaglane + quinoa 3 kolory tym bardziej powinny mieć wagę widniejącą na opakowaniu. W dużej mierze bowiem sięgają po nie osoby, które chcą schudnąć i szukają zamienników chleba/słodyczy. Jeśli skrupulatnie przestrzegają spożywanych kalorii, np. wyliczonych przez dietetyka, dodatkowe 10 g – bo o właśnie tyle okazały się cięższe Wafle Superfoods jaglane + quinoa 3 kolory – może zrobić różnicę. (Oczywiście w sytuacji, w której każdy element jadłospisu jest równie luźny wagowo).
Wafle Superfoods jaglane + quinoa 3 kolory
Wafle jaglane Superfoods Sonko prezentują się przepięknie. Gdybym nie wiedziała, że są jaglane – nie cierpię jaglanych produktów – a także nie miała za sobą degustacji morderczo paskudnego wariantu z chia, mogłabym pomyśleć, że będą pyszne. W zaistniałej sytuacji słowo mogłabym rozniosło się echem.
Wafle Superfoods jaglane + quinoa 3 kolory marki Sonko dostarczają 390 kcal w 100 g.
Zdrowe wafle jaglane Sonko (6 wafli) ważą 30 g i zawierają 117 kcal.
1 wafel jaglany waży 5 g i dostarcza 19,5 kcal.
Wafle Superfoods jaglane + quinoa 3 kolory pachną lepiej od jaglanych braci z chia, niemniej nadal nieprzyjemnie. Oddają niesłodką masę makową, z której ktoś – nie dodając niczego więcej – wykonał wafle i polecił biednemu degustatorowi zjeść wszystkie naraz, bez popitki. O ile masa makowa powszechnie kojarzy się raczej dobrze, np. z pysznym makowcem albo kutią wigilijną, o tyle tu dostajemy masę bez cukru, ordynarnie wytrawną, mdłą, nijaką i zapychającą.
Po nieprzyjemnym zderzeniu z aromatem nerwy koi konsystencja. Wafle jaglane Superfoods z quinoa 3 kolory są idealnie chrupkie i zachwycają twardością. Niestety w nich również – tak w wariancie jaglanym z chia – czuć wysoką oleistość. Każdy kęs zawiera jedną łyżkę stołową oleju. Co to ma być?!
Przygotowana na smakowe tortury, przyjęłam Wafle Superfoods jaglane Sonko z ogromnym zaskoczeniem. Okazało się, że smak idealnie pasuje do zapachu, lecz wbrew moim przypuszczeniom nie jest zły. Przywodzi na myśl niesłodką, wytrawną, ale jednocześnie przyjemną masę makową. W tle występuje typowa jaglana gorycz, z uwagi na którą nie lubię produktów jaglanych.
Mimo iż wafle Sonko są bardzo cienkie, dzięki twardości i chrupkości okazują się zacnie treściwe. Gdyby wszystkie wafle zbożowe – ryżowe, kukurydziane, jaglane itd. – były takie twarde i chrupiące jak wafle jaglane Superfoods Sonko, miłośnikom chrupaczy alternatywnych wobec chipsów żyłoby się łatwiej i milej.
Wafle Superfoods jaglane + quinoa 3 kolory byłyby idealne, gdyby nie niezbyt atrakcyjny zapach i jaglana gorycz. Ich główny smak odpowiada wytrawnej masie makowej, do której z biegiem czasu dołączają popcorn, sezam i chia (to zapewne quinoa, ale nie znam smaku komosy ryżowej, więc odebrałam ją jako znajome chia). Oleistość – choć wolałabym, aby jej nie było – w ostateczności da się znieść.
Połączenie akceptowalnego smaku i doskonałej chrupkości sprawia, że wafle jaglane Superfoods quinoa 3 kolory Sonko mogłabym kupić ponownie.
Ocena: 4 chi ze wstążką
Dane to raczej porażka ale gdyby tak posmarować je miodem albo masłem orzechowym no no kto wie
Próbuj śmiało. Ja w tym czasie opylę baton czekoladowy.
Nie zamierzam nawet …. fuuuuu. Takie wafle jak już pisałam nie są dla mnie. Nie lubię marnować miejsca kalorycznego na produktu których nie lubię albo mi nie smakują. Kończą u mamy w zapasach a ja biorę kolejny :P technika zero waste :)
Słuszny system. Mam podobny :P
Ja tam lubię jak dostaję coś nadprogramowego :D kiedyś kupiłam takie biszkopciki ala Lubisie z Biedronki i w jednym opakowaniu dostałam dodatkowe pół słonika xD ale fakt, osobom na diecie moze to nie być na rękę :) te wafle z jednej strony kuszą – kocham masę makową!!! Ale z drugiej… Nie jestem pewna, czy wytrawna byłaby równie dobra, co słodka. Na szczęście nie muszę się nad tym zbytnio zastanawiać, bo wiem, że na pewno och nie kupię – oleistosć wystarczająco mnie odpycha, a w dodatku to wafle, czyli coś czego nie jadam ;D
Osobom na diecie (odchudzającej) może to nie być na… biodro :P
Nie rozumiem tego, że taki produkt jest tłusty w takim stopniu. W ogóle mam problem z tym, dla kogo i do czego są to produkty. Mi się kojarzyły jako wafle do smarowideł (dzieci pilnowane przez Mamę jadły z tym takie a’la Nutella – przy tych waflach fajną by miały niespodziankę), Ty mnie uświadomiłaś, że raczej osoby odchudzające się zamiast chleba. To może jak zamiast chleba, to stąd ta tlustość? By za sucho nie było? Dla mnie i tak głupie dość, więc… Może zamiast chipsów? Ale to tak żeby osobno chrupać? Brr.
Jak Ty je w końcu zjadłaś? xD
Ta wytrawna masa makowa przypomniała mi moje początki z połączeniem kalafiora i maku (jako taka potrawka trochę kremozupowa). Na zapach przy gotowaniu aż się pierwszy raz wystraszyłam, że jednak nie wyjdzie, jak to sobie wymyśliłam, ale wytrawny mak mi posmakował.
Mm, na wolne za to koniecznie zrobię na słodko z łazankami. Niech sobie ludzie świętują, ja skorzystam z tego, co sklepy oferują. A przez wolne coś żreć trzeba. I o dziwo Mama uważa, że to moje danie jest genialne, hyhy.
Przez to, jak bardzo to niemoje produkty, aż się gubię w ich recenzjach i kometowaniu ich. W notatkach wcześniej jeszcze to miałam, zapomniałam dokleić:
Oj tam, producent pewnie założył, że nie wyjdzie na tyle smacznie, że ktoś nagle nie wytrzyma i wszamie całość. Nie no, oczywiście piszę to z goryczą, bo tak jak napisałaś, zwłaszcza w przypadku tego typu produktów, powinni gramatury pilnować.
Z quinoą (?) swego czasu miałam trochę do czynienia, ale się z tym nie polubiłam. Jakoś odpowiednio tego ugotować nie mogłam. Na parze aż rozlatywało się, wypuszczając ogonko-nitki.
Od razu więc wszystko działa na niekorzyść.
Wafle zbożowe zawsze jem na sucho. Wytrawne tratuję właśnie jako zamiennik chipsów i chrupek, a z czekoladą/polewą jako odpowiednik ciastek.
Kalafior i mak? Przysięgam, że nigdy dotąd o takim połączeniu nie słyszałam. Jak Cię znów najdzie ochota na ów dziw, zamawiam zdjęcie.
Twoje podejście do nich jakoś przemawia do mnie bardziej (tak obiektywnie), niż smarowanie tego Nutellą. To, że ja nie lubię chipsów i wiem, że by mnie odrzuciło od chrupania na sucho takich wafli to inna sprawa, ale właśnie – chipsy też same. Znałam kogoś, kto zwykłe solone chipsy maczał w majonezie, fu. Sama jednak, jak bym miała już jakieś wafle jeść to chyba z masłem orzechowym.
Nie wiem, czy będę pamiętać (obiady jem rzadko), nie wiem, czy będzie mi się chciało kompozycję, ale o, tu masz: https://www.instagram.com/p/BQLBFDSlRRp/
Wrzuciłam jako eksperyment, bo z chrzanem, ale tak to działa wariant kalafior + mak + mleko / mleczko kokosowe.
(Moje gotowanie zup: włączenie palnika, podgrzewanie, zostawienie żeby się jedzenie „wydusiło” pod przykryciem z wyłączonym palnikiem – ot, a ja sobie idę; potem ogień włączę, zagrzeję i jest uduszony gęsty krem, haha.)