Italmex, wafelek My Motto Tiramisu Flavour

Jednym z ostatnich nabytków przed kilkumiesięczną przerwą zakupową były trzy warianty smakowe nowych na polskim rynku wafli My Motto. Niepozorne, ważące po 34 g słodycze wytwarzane są przez markę Italmex, która oferuje przede wszystkim produkty śródziemnomorskie. Jest to spółka włoska, importująca i dystrybuująca pyszności nie tylko z Włoch, ale również z Hiszpanii i Grecji. Na polskim rynku działa od 1992 roku. Słodycze stanowią niewielki ułamek jej asortymentu.

W wafelkowej serii występują trzy wafle: My Motto Tiramisu Flavour, My Motto Hazelnut & Cocoa i My Motto Cocoa & Cocoa. Niestety miłośnicy mleka i wanilii będą zawiedzeni.

Italmex, My Motto wafelek Tiramisu Flavour, copyright Olga Kublik

wafelek My Motto Tiramisu Flavour

Wafel My Motto Tiramisu wydał mi się mój już w chwili zakupu (całą serię upolowałam w Leclercu). Jednorazowa waga, brak polewy i nadzienie tiramisu – bomba! Kiedy wyciągnęłam go z opakowania, do listy zalet dopisałam kolejne dwie: aż cztery warstwy kremu i kreska biegnąca przez środek wafla, służąca podzieleniu słodycza na połowy, zupełnie jak w Grześkach kakaowych Dziel na 6.

Wafelek My Motto Tiramisu Flavour marki Italmex dostarcza 537 kcal w 100 g.
Wafel tiramisu waży 34 g i zawiera 183 kcal.

Italmex, My Motto wafelek Tiramisu Flavour, copyright Olga Kublik

Zapach wafla My Motto Tiramisu jest obłędny, o ile lubi się plebejskie cappuccino z proszku. Serwuje jednocześnie słodycz i gorycz, albo wręcz odwrotnie, jako że to gorycz jest wyrazistsza. W oryginalnym deserze tiramisu występuje kawa, niemniej stanowi tylko jeden z elementów. Tu zdecydowanie mamy do czynienia z czystym cappuccino, nie zaś kompletnym deserem tiramisu. Aromat jest tak intensywny, że czuć go z kilometra. Przywiódł mi na myśl Lusette smak Cappuccino. Choć to jedyny wafel z serii Lusette, którego nie lubię, podświadomie wiedziałam, że My Motto Tiramisu okaże się od niego lepszy.

Kakaowy wafelek My Motto Tiramisu daje się poznać jako delikatny i kruchy już w trakcie wyciągania go z opakowania. Kruszy się jak szalony, wobec czego każdą sztukę musiałam zjeść z talerzykiem kanapkowym podstawionym pod brodę (jem desery w łóżku). Zasługuje na unicorna kruchości. Nie ma w nim nawet cienia stetryczałości, bezglutenowej twardości czy innej styropianowości. Ma wzorcową konsystencję.

Italmex, My Motto wafelek Tiramisu Flavour, copyright Olga Kublik

Krem został położony czterema warstwami, więc jest go sporo. Daje się poznać jako proszkowato-ziarnisty cukrem (na potęgę!), a jednocześnie obłędnie gęsty, zwarty, plastyczny. Łatwo się go zgryza z wafli. Nie kruszy się, bo nie jest ani trochę suchy – natłuszczenie osiąga doskonały poziom.

Kilkumiesięczna frustracja wynikająca z kupienia aż trzech wafli My Motto Tiramisu i niepotrzebnego wydłużenia listy posiadanych słodyczy przeszła mi w momencie ugryzienia pierwszego z nich. Płat waflowy dał się poznać jako delikatnie kakaowy, a nawet palonokakaowy – raz gorzkawy, raz słodki. Z kolei nadzienie… ach, nadzienie! Moc cappuccino z proszku zmieszanego z worem cukru objęła we władanie wszystkie kubki smakowe razem i każdy z osobna. Owo cappuccino zostało wsypane do bardzo wysokiego kubka i zalane po brzegi pełnotłustym mlekiem, dającym przyjemny efekt śmietanki. Cudowna plebejskość smaku przekroczyła granicę przyzwoitości i popłynęła żyłami do serca.

Italmex, My Motto wafelek Tiramisu Flavour, copyright Olga Kublik

Mojej fascynacji waflem My Motto Tiramisu nie zrozumieją osoby, które nie lubią bezczelnie plebejskich słodyczy. Nie polubią słodycza złożonego z wafli, które kruszą się jak wściekłe i zasypują połowę mieszkania. Wzdrygną się na myśl o tłustym i ziarnistym kremie, który ma niewiele wspólnego z deserem tiramisu, za to oddaje prześmietankowione cappuccino zasypane ordynarnym cukrem.

Dla mnie jednak My Motto Tiramisu to wafel, którego cudowność przekracza plebejskie pojęcie. Jest jednocześnie kruchy (przez płaty waflowe) i gęsto-bagienkowy (z uwagi na tłusty krem). Okazał się dokładnie taki, jaki chciał być wafel Lusette smak Cappuccino. Morduje słodyczą i wywołuje cukrowy pożar w gardle, jednak takie pożary mogę znosić codziennie, jeśli będą mi je wynagradzały smak i konsystencja.

My Motto Tiramisu – niepozorny wafelek oddający przemleczne cappuccino ze śmietanką i gałką naturalnych lodów waniliowych wykonanych na bazie śmietany – wędruje do zbioru moich ulubionych wafli, stając u boku Grześków, Lusette, Dare to Enjoy i wafli marki Iga. Polecam go z całego serca.

Ocena: 6 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Italmex, My Motto wafelek Tiramisu Flavour, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

7 myśli na temat “Italmex, wafelek My Motto Tiramisu Flavour

  1. Kurczę kobieto kusisz a ja mam z domu na piechotę do leclerca 4 km z hakiem :/ no ale widać trzeba się tam wybrać w weekend. W moim jednak znając moje szczęście takich cudów nie będzie. Jest średnio zaopatrzony bo z lokalizacją nie trafił i ruch ma kiepski …

    1. Znam ten ból, tyle że u mnie nie chodzi o Leclerc, ale o inne sklepy, np. Auchan. Niby lokalizacja zacna, niemniej nowości spływają do niego w tempie galopującego ślimaka.

  2. O kurcze, tego się nie spodziewałam po takim niepozornym wafelku :) aż chyba go kupię, skoro ma tak doskonała konsystencje. Choć nie ukrywam, że ten smak tiramisu wydaje mi się najmniej atrakcyjny z całej serii. Owszem, lubię cappuccino, ale raczej jako napój i w wafelku wolałabym czekoladowe albo orzechowe nadzienie. Poczekam więc na recenzje kolejnych smaków ^^

  3. Oho, już zapach tak bardzo nie dla mnie. Wspomniane Lusette w sumie wspominam w porządku, ale nie jest to produkt, za którym szaleję, ani który byłby w stanie mnie do tego zachęcić.

    Lubisz takie sypiące się wafle? Kruchość spoczko, ale bez przesady!

    Miło, że Cię nie zawiódł.
    Z opisu, cappuccino z torbą cukru, wnioskuję, że MUSZĘ go kiedyś kupić. Dla Mamy rzecz jasna. Bardzo smakował jej bowiem także wspomniany Dare to Enjoy. Ja o nim na razie się nie wypowiem (ale nie bój się).

    1. Jeśli smak wynagradza i nie ma stetryczenia, niech się wafle sypią, ile chcą.

      Cappuccino z prochu z torbą cukru – dokładnie. Brzmi potwornie, ale prezentuje się doskonale.

      1. Trafiłam ostatnio na czekoladę tak smakującą. Nie była zła, jak na 2 zł, a Mama zakochana, więc zgadzam się, pod warunkiem, jak ktoś lubi.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.