Lubię Kocham batony i wafle, zwłaszcza w rozmiarach w sam raz na raz, dlatego wafle My Motto włoskiej spółki Italmex kupiłam z przyjemnością i nadzieją na zacne degustacje. Wydały mi się cudownie plebejskie, bajecznie niezwykłe w swej zwykłości, a do tego obiecujące smakowo.
W waflowej serii Italmexu znajdują się trzy warianty smakowe: My Motto Tiramisu Flavour, My Motto Hazelnut & Cocoa i My Motto Cocoa & Cocoa. Każdy kupiłam potrójnie, ponieważ nie od dziś wiadomo, że do sklepu nie można wchodzić ze zwierzętami, lodami, rozsądkiem ani samokontrolą. Po cichu liczyłam, że rozkochają mnie w sobie tak samo jak słodycze ETi, m.in. obłędne wafle czekoladowe Dare to Enjoy.
My Motto Hazelnut & Cocoa
wafelek orzechowo-kakaowy
Podczas zakupowego szaleństwa nie patrzy się na różne rzeczy. Czasem oku umknie cena, innym razem smak (gorzej, jeśli archaiczna data ważności). Przypadkowo można się władować w morderczy imbir albo obmierzłe chili stanowiące dodatek do czekolady, którą mieliśmy za potencjalnie pyszną. Na szczęście tym razem niedopatrzenie nie miało przełożyć się na koszmarną degustację. Po prostu byłam pewna, że wafel My Motto Hazelnut & Cocoa jest czysto orzechowy, a okazał się orzechowo-kakaowy.
Wafelek My Motto Hazelnut & Cocoa marki Italmex dostarcza 538 kcal w 100 g.
Wafel orzechowo-kakaowy waży 34 g i zawiera 183 kcal.
Wafelek My Motto Hazelnut & Cocoa kupił mnie zapachem od pierwszej sekundy. To kolejna propozycja spółki Italmex, która funduje przyjemność odbierającą zmysły. Słodko-gorzkawe orzechy laskowe prosto z gęstego kremu splatają się z kakao. Całość oddaje Ferrero Rocher – orzechowe w środku, oblane czekoladą z zewnątrz. Nie sposób pomylić orzechów laskowych z innymi: włoskimi czy ziemnymi. Gdzieś tam w tle migocze skojarzenie z Kinder Bueno, ale nie dorasta do pięt intensywności obrazu Ferrero Rocher.
Dzięki degustacji wafla z kremem tiramisu wiedziałam, że spotkanie z My Motto Hazelnut & Cocoa będzie wymagało sięgnięcia po talerzyk kanapkowy. Wafel bowiem kruszy się jak obłąkany. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek spotkała baton aż tak kruchy i delikatny. Można to uznać za wadę, ale niekoniecznie. Wściekłe osypywanie się jest świadectwem idealnej kruchości, chrupkości i delikatności płatów waflowych. My Motto Hazelnut & Cocoa zarówno zapachem, jak i konsystencją zasłużył na unicorna.
Na waflu My Motto Hazelnut & Cocoa nie ma polewy, co dla mnie stanowi zaletę. Idealnie kruche i cienkie płaty waflowe o smaku gorzkawo-słodkiego kakao zostały przełożone aż czterema warstwami kremu. A w zasadzie kremów, ponieważ są dwa: orzechowy i kakaowy. Od zewnątrz widać więcej jasnego orzechowego, od wewnątrz zaś – po przekrojeniu lub przełamaniu wafelka – ciemnego kakaowego.
Jasny krem daje się poznać jako potężnie cukrowy i intensywnie laskowoorzechowy. Przywodzi na myśl nadzienie Kinder Bueno. Orzechowemu smakowi towarzyszy wysoka mleczność. W tle pojawia się nuta alkoholu – likieru orzechowego? Krem jest tłusty, zwarty, gęsty i ziarnisty od drobnego cukru.
Ciemnego kremu kakaowego jest więcej niż orzechowego, czego jednak nie potwierdza skład – według producenta oba zajmują po 40%. Smakuje wyraziście orzechowo-kakaowo i oddaje nic innego, jak tylko Nutellę. Zdaje się słodszy od jasnego kremu. Jest gęsty, ale odrobinę mniej. Odniosłam wrażenie, że jest też mniej ziarnisty od jasnego. Ziarnistość pochodzi od cukru, acz zmielonego na drobinki. W połączeniu z waflem przywodzi na myśl świeżą chrupiącą bułkę szczodrze posmarowaną Nutellą.
Wafel My Motto Hazelnut & Cocoa to kolejny rewelacyjny przedstawiciel kolekcji My Motto Italmexu. Jest esencjonalnie plebejski i tak słodki, że w gardle płonie cukrowe ognisko. Do tego płaty waflowe kruszą się jak szalone, zapraszając domowe robactwo na fiestę. Poważne wady, prawda?
W obliczu mocy zalet wady tracą znaczenie. My Motto Hazelnut & Cocoa ma wzorową konsystencję – jest delikatny, kruchy i chrupiący dzięki płatom waflowym, a jednocześnie gęsty i tłusty z uwagi na kremy. Mało tego, kremy zajmują łącznie 80% składu, więc My Motto Hazelnut & Cocoa przemienia się w ustach w krucho-gęste bagienko o smaku łączącym mleczność, Kinder Bueno i Nutellę. Coś pięknego.
Ocena: 6 chi ze wstążką
No no teraz to na 100 % idę do leclerca :P
Zdecydowanie warto <3
A już myslalam że to będzie typowy wafelek orzechowy z chemicznym, plastikowym posmakiem, jak chociażby w hitach orzechowych :o ale Nutelli czy Kinder Bueno tu się nie spodziewałam! Tego wafelka to już muszę kupić, w końcu jestem fanką Nutelli :)
Mam nadzieję, że Twój zachwyt nie będzie mniejszy od mojego :)
Nigdy ich nie widziałam, a szkoda, bo czuję się zachęcona. Jak gdzieś znajdę i wybaczę producentowi brak smaku śmietanowego/mlecznego/waniliowego, to wezmę właśnie ten.
Jeżeli nie znajdziesz, przywiozę Ci, jak już Cię nawiedzę. Do tego czasu na pewno będziesz miała co jeść, jako że nasze zbiory nigdy się nie kończą.
Będę miała na uwadze zakup tego wafla, obecnie bym nie pogardziła, gdybym nie czuła przesytu cukrowego. A dzisiaj widziałam w sklepie pierwszy raz Princessę kokosową intense, ale nie chciało mi się stać w kolejce z 1 rzeczą. To jakaś nowość czy ja nie jestem na bieżąco :P?
Tak, nowość. Są cztery Princessy Intense: biała kokosowa, deserowa kokosowa, kakaowa w mlecznej czekoladzie i masłoorzechowa. Jeśli dotrzymasz do pierwszego tygodnia lutego bez kupowania, zdążysz przeczytać moje recenzje. Sneak peek: są ble.
W innym sklepie widziałam wszystkie, dzięki za ostrzeżenie ;) Póki co mam tyle słodyczy po świętach (do dnia dziecka spokojnie mi wystarczy, nie wiem czy nie do kolejnych świąt ;P), że wstrzymam się z kupowaniem.
Kill me. Wczoraj upolowałam cztery Lindty 100-gramowe i Wedla 290-gramowego. Wszystkie czekolady z alkoholem, bo tak chodzi za mną ochota na procenty, że zemrę :P Niedługo mamy mieć spóźnioną Wigilię pracową. Oby w piątek wieczorem. Przygotuję żołądek, żebym w sobotę nie umarła z bólu, i oddam się prostackiej alkoholizacji. Wiem, że Ciebie to nie rusza, niemniej ja odliczam sekundy :P
Podoba mi się sposób, w jaki połączyli kremy, a nie, że zrobili jeden kakaowo-orzechowy.
Zapach tego też do mnie przemawia.
Teoretycznie smak też brzmi świetnie, ale tu już wiem, że ja bym go tak pozytywnie nie odebrała.
Mm, likier orzechowy z chęcią wyczułabym w jakiejś ciemnej czekoladzie. Całkiem niedawno czułam kawowy, ale… Chcę orzechowy.
Mamie tego raczej nie kupię, bo mimo że kocha Kinder Bueno, to wątpię, że w połączeniu z ciemnym wafelkiem byłaby zadowolona.
Nie wiem, jaką wafel zyskałby opinię po spotkaniu z Twoją mamą, ale wiem, jaką otrzymałby w zderzeniu z Tobą. To byłaby masakra z jedną ofiarą śmiertelną. Otóż trupem padłoby moje serce podczas czytania Twojej recenzji.