Kiedy mam do przetestowania kilka wersji produktu seryjnego, zazwyczaj ustawiam je od potencjalnie najgorszej do najlepszej. Szybki Budyń Delecty ułożyłam jednak podług popularności smaków. Na pierwszy ogień poszła czekolada (czekoladowe brownie), na drugi wanilia, na trzeci karmel (z solą). Tak oto został mi bohater dzisiejszej recenzji: Pyszny Budyń malina z mascarpone. O ile sama malina to wariant znany i dostępny w asortymencie wielu marek, o tyle dodatek mascarpone czyni budyń Delecty wyjątkowym.
Pyszny Budyń malina z mascarpone
Malinowy budyń błyskawiczny na sucho waży 40 g, podobnie jak waniliowy i karmelowy. Delecta zaleca zalanie go 175 ml wrzątku, co u jego braci powoduje przykrą rzadkość konsystencji. Potencjalny smutek wynagradza kolor budyniu oddający sierść unicorna lub pudrowy róż – jak zwał, tak zwał.
Pyszny Budyń malina z mascarpone marki Delecta dostarcza 66 kcal w 100 g gotowego produktu.
Budyń malinowy Delecty waży 40 g w suchym i 215 g w gotowym produkcie; zawiera 141 kcal.
Proszek budyniu Delecty odpowiada zapachem nazwie, jako że oddaje bardzo śmietankową malinę. Mascarpone splata się z nutką białej czekolady. Tuż po zalaniu proszku wrzątkiem aromat po części ustępuje miejsca mączności surowych klusek. Budyniowa śmietankowa malina wciąż jednak jest obecna, co wyróżnia Pyszny Budyń malina z mascarpone na tle braci. Po odczekaniu 30 minut deser niemal nie ma zapachu. Mączne kluski stoją na setnym planie, a śmietankowa malina na tysięcznym.
Pyszny Budyń malina z mascarpone jest trudny do określenia pod względem konsystencji. Raz wyszedł mi tylko trochę gęstszy od waniliowego, przez co nie mogłam go nabrać na łyżeczkę i musiałam wypić z miseczki. Innym razem okazał się przyjemnie gęsty i nabierałam go na łyżeczkę dużymi porcjami. W obu przypadkach zastosowałam te same proporcje proszku i wody, więc nie rozumiem, w co Delecta pogrywa z odbiorcami. Budyń malinowy każdorazowo był atrakcyjnie aksamitny, nie zawierał proszku.
Mimo zróżnicowanej konsystencji pod względem smaku Pyszny Budyń malina z mascarpone za każdym razem odebrałam tak samo. Czułam śmietankową, mascarpone’ową, pudrową malinę z dużą dawką cukru. Czasem malina mieszała się z truskawką, czasem występowała samodzielnie. Nigdy jednak nie był to świeży owoc, raczej pudrowe cukierki, pianki bądź żelki o jego smaku.
Ponownie znalazłam się w kropce, ponieważ nie wiem, jak ocenić Pyszny Budyń malina z mascarpone Delecty. Smakowo za każdym razem zasłużył na 5 chi. Cóż jednak z tego, skoro gęstość deseru stanowi loterię? Jedna wersja była cudownie gęsta, druga zaś okazała się żałosną popłuczyną, a nie budyniem (dowód macie na powyższym zdjęciu). Co to za budyń, który trzeba wypić?!
Śmietankowa, pudrowa malina i wyrazista słodycz cukrowa cukierkowa to połączenie ujmująco dziecięce, beztroskie, bajkowe. Gdybym miała gwarancję przyzwoitej konsystencji, kupiłabym Pyszny Budyń malina z mascarpone Delecty ponownie. W obecnej sytuacji nie podejmę ryzyka. Pieniądze zostawię u konkurencji, jako że Słodka Chwila jest gęsta zawsze. Szkoda tylko, że Dr. Oetker oferuje zwykłe smaki.
Ocena: 4 chi ze wstążką
A ja bym tak nie skreślała definitywnie produktu o fajnym smaku. Dodawalabym mniej wody :) podtrzymuję moja opinie o tym, że konsystencja wynika ze złej metody produkcji . Gdyby dozowali składniki do saszetek pojedynczo (tzn. Raz ten nasypują a potem kolejno następne) to bylo by zapewne ok. A tak pewnie wszystko łączą razem i pakują całość więc nie wiadomo ile którego składnika się trafi :/
Jeżeli lubisz malinowe budynie wypróbuj Delecta jaglane :) tak wiem trochę zachodu przygotowanie ich wymaga :P
Wszystkiego dobrego w nowym roku kochana :-* zdrowia, smaku i weny ;)
Dodawanie mniejszej ilości wody czasem ani trochę nie pomaga. Przykład: popłuczynowe kaszki Bakomy.
Dziękuję! <3 Tobie życzę wymarzonego domu na własność, idealnej pracy, w której zostaniesz doceniona, i kogoś, kto skradnie Ci serducho i dobrze się nim zaopiekuje ;*
Bardzo dziękuję :* trafiłaś z życzeniami w punkt :* o niczym innym nie marzę ;) aż się wzruszyłam że pamietasz tyle o osobach które komentują Twojego bloga okraszajac niektóre wpisy (:P) osobistymi wtrąceniami.
Super że jesteś z nami ;)
I super, że Ty jesteś :)
Oo, nie spodziewałam się że malinowy produkt tak Ci posmakuje! Ja pamiętam że jadłam ten budyń i też niestety był rzadki, ale nie czułam nic ci mogłoby uchodzić za mascarpone. już wolę malinową kaszkę z epoki Lodowcowej z Lidla :p
Tragedia z tymi konsystencjami. Płacisz za budyń, dostajesz shake’a.
Budyń u babci z mleka prosto od krówki i ten olbrzymi kożuch…. eh
Prawdziwy budyń robi się na żółtkach jaj i skrobi….
a to ze zdjęcia nie wygląda nawet na wyrób budyniopochodny :D hahahah
Nigdy nie jadłam prawdziwie domowego budyniu. Może to i dobrze, bo dzięki braku odniesienia mogę się zadowolić chamską zalewajką z proszku.
Konsystencja może nieźle rozczarować, bo nie wiem kto kupując taki proszek oczekuje płynnego budyniu ;/
Dokładnie. Taki kolorowy ściek to już nawet nie jest budyń.
Mama kiedyś kupowała jakieś kisiele z owocowymi kawałkami i od razu sobie wyobraziłam gluta z pestkami malin, mm. Mascarpone nie lubię, jest za bardzo śmietanowy dla mnie. Myślałam, że ten będzie gęsty i tłusty za jego sprawą, a tu… Dziwne.
Pudrowe maliny? Ostatnio parę czekolad trochę mnie do nich przyzwyczaiło mnie do nich, ale nadal nie jest to atrakcyjna nuta. Tym bardziej, że kolejne w szeregu są żelki i – najgorsze – pianki.
Smak brzmi niezbyt mojo, ale też w sumie nie tak źle, jak mógłby. Ogół jednak… Ech. No, oczywiście z chęcią kupię, by jeść, maczając w nim wafle ryżowe i inne!
Nie jadłam samego mascarpone, a przynajmniej nie pamiętam. Za to desery z mascarpone – Mullera i inne – kooocham. Za kisielami nie przepadam, bo ani to jedzenie, ani picie. Takie dziwne coś. Smak mają dobry, niemniej przelatują przez ciało jak woda.
„Trochę mnie do nich przyzwyczaiło mnie do nich” :D
Ja samego próbowałam raz w życiu, ale większość rzeczy z nim mi nie pasuje.
Haha, jedno z najlepszych zdań, jakie skleciłam! Jak nazywa się przeciwieństwo skrótu myślowego? Słowotok nie pasuje do tego… xD