Cadbury, Dairy Milk Winter Gingerbread Edition

Czasem ja i moja słodyczowa dobra wróżka Ania wysyłamy sobie na Facebooku zdjęcia słodyczy – przede wszystkim ulubionych marek, ciekawych i nowości (ze świata i Polski). Prawdopodobnie w grudniu znalazłam na Instagramie zdjęcie czekolady piernikowej Dairy Milk Gingerbread od Cadbury i udostępniłam Ani jako coś wartego uwagi. Mimo iż bardzo chciałam położyć na niej swój język (na czekoladzie!), miałam w domu na tyle dużo słodyczy, że powiększanie listy skutecznie ostudziło mój zapał.

Do grudnia wstrzymywałam się ze słodyczowymi zakupami, ponieważ oszczędzałam siły i pieniądze na 6.12, aby zrobić sobie samoprezent mikołajkowy. Parę dni wcześniej otrzymałam od Ani świąteczną paczkę, którą jednak postanowiłam otworzyć dopiero w mikołajki. Okazało się, że słodyczowa wróżka upolowała dla mnie cudowną czekoladę Cadbury z ciasteczkami korzennymi. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

Cadbury, Dairy Milk Winter Gingerbread Edition, mleczna czekolada piernikowa z ciasteczkami korzennymi, copyright Olga Kublik

Dairy Milk Winter Gingerbread Edition

Czekolady Cadbury z serii Dairy Milk są przepiękne. Po pierwsze odznaczają się kolorem Mlecznej Czekolady Idealnej, po drugie ich kostki mają ładny krągły kształt. Tabliczka Dairy Milk Winter Gingerbread Edition dzieli się na aż 8 rządków po 3 kostki. Jest cięższa od klasycznych czekolad, bo waży 120 g.

Dairy Milk Winter Gingerbread Edition od Cadbury dostarcza 549 kcal w 100 g.
Czekolada piernikowa z ciastkami korzennymi w rządku (3 kostkach) waży 15 g i zawiera 82 kcal.

Cadbury, Dairy Milk Winter Gingerbread Edition, mleczna czekolada piernikowa z ciasteczkami korzennymi, copyright Olga Kublik

Mleczna czekolada piernikowa pachnie bajecznie. Główny aromat należy do intensywnie korzennych ciastek, przy czym ani jednolicie cynamonowych, ani imbirowych – czuć pełen przekrój przypraw korzennych. Tło należy do słodkiej mlecznej czekolady Cadbury. Jest plebejsko i świątecznie.

Dairy Milk Winter Gingerbread Edition zaskoczyła mnie podczas sesji zdjęciowej. Wszystkie znane mi czekolady z ciastkami korzennymi mają albo jedno duże ciastko (np. Ritter Sport Spekulatius), albo masę drobinek wtopionych w czekoladę (np. Kandit Kandi Speculaas). Ale nie tabliczka Cadbury! Tu producent postawił na puste komory w kostkach czekolady, które wypełnił pokruszonymi ciastkami korzennymi. W efekcie ciastka te nie są twardym dodatkiem, ale nadzieniem.

Cadbury, Dairy Milk Winter Gingerbread Edition, mleczna czekolada piernikowa z ciasteczkami korzennymi, copyright Olga Kublik

Mimo iż czekoladę korzenną Dairy Milk Winter Gingerbread Edition jadłam w pierwszych dniach stycznia, już podczas dzielenia dała się poznać jako miękka i plastyczna. Tradycyjne łamanie rządków zastępuje tu bezgłośne gięcie i odrywanie. Czekolada rozpuszcza się w palcach. W ustach roztacza cudowne bagienko, na co zresztą potrzebuje zaledwie ułamka sekundy. Jest obłędnie gęsta i kremowa. Zdaje się wykonana na śmietance. Ani trochę nie przypomina tradycyjnej mlecznej czekolady. Jest raczej jak zastygły krem czekoladowy. Zdradza drobniutką ziarnistość cukrową. Smakuje Mleczną Czekoladą Idealną.

Producent nie pożałował ciastek korzennych (na pewno nie pierniczków!). Skądinąd uważam, że zamknięcie ich w czekoladowych komorach to świetny pomysł. Pod względem kształtu i kolorystyki przywiodły mi na myśl żwirek dla kota. Są twarde, lecz nie skaliste – to typowe ciastka korzenne. Odznaczają się wzorową chrupkością, mimo iż zostały osadzone bezpośrednio na tłustym kremie. Okazały się pełne korzennego smaku i pyszne. Zapisałam w notatkach, że są ostre i powodują delikatne pieczenie na języku. Nie doprecyzowałam jednak, czy to przez twardość, czy smak – brawa dla mnie.

Drugi element nadzienia czekolady Dairy Milk Winter Gingerbread Edition stanowi krem czekoladowy. Rozpuszcza się w sekundę i na zero. Jego czekoladowość jest spójna z czekoladowością mlecznej polewy Cadbury. Daje się poznać jako potężne tłusty na wzór wnętrza Lindorów Lindta.

Cadbury, Dairy Milk Winter Gingerbread Edition, mleczna czekolada piernikowa z ciasteczkami korzennymi, copyright Olga Kublik

Dairy Milk Winter Gingerbread Edition to bożonarodzeniowa mleczna czekolada korzenna Cadbury, którą pokochają wszyscy miłośnicy plebejskich słodyczy – jestem tego pewna. Sama w sobie osiąga 0% w skali twardości, a jedyny element stawiający opór zębom stanowią ciasteczka korzenne (nie zaś tytułowe pierniczki). Całość przywodzi na myśl tabliczkowe wydanie Lindorów. Plastyczna, miękka, bagienkowa i tłusta mleczna czekolada splata się z lżejszym i tłustszym, esencjonalnie czekoladowym kremem, który znika tuż po zetknięciu z językiem. Chrupiące ciastka stanowią kropkę nad i.

Ciekawostka: W oryginale korzenna czekolada Cadbury to: Milk chocolate with chocolate flavoured creme (38%) and gingerbread pieces (12%). Wykwalifikowany polski tłumacz przetłumaczył opis tak: Czekolada mleczna o smaku śmietankowym (38%) i kawałkami piernika (12%). Jak bowiem powszechnie wiadomo, mleczna czekolada z kremem o smaku czekoladowym jest dokładnie tym samym co mleczna czekolada o smaku śmietankowym. Moje serce się raduje, że mamy w kraju tak zdolnych i wyedukowanych ludzi!

Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Cadbury, Dairy Milk Winter Gingerbread Edition, mleczna czekolada piernikowa z ciasteczkami korzennymi, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

14 myśli na temat “Cadbury, Dairy Milk Winter Gingerbread Edition

  1. Też ją jadłam dzięki Agnieszce! <3 ona jest przepyszna ^^ (czekolada, nie Aga xD choć Aga jest równie słodziutka :D) moja czekolada też była mięciutka i plastyczna, a te kawałki ciastek są tak chrupiące, korzenne i idealne, że cała zjadłam z rodzinką w jeden dzien :D ale nie zauważyłam że to był krem czekoladowy w środku xD byłam pewna że to jest po prostu czekolada z ciasteczkami, nie wyczułam żadnej różnicy we wnętrzu :D

  2. Podziwiam Was dziewczyny. bożonarodzeniowa mleczna czekolada korzenna, zostałaby przeze mnie zjedzona albo w święta albo przed. Jakoś po już nie czułabym tego klimatu :P

    1. W poprzednim roku spędziłam święta tylko z Rubi i przed laptopem, więc trudno mówić o bożonarodzeniowym klimacie :P Poza tym dobre słodycze mogę jeść niezależnie od sezonu na dany smak. Ciastka korzenne w wakacje? Jeśli są godne jamy gębowej, chrupnę je z wielką chęcią.

    1. Ależ czekaj śmiało! ;> Najlepiej do maja. Przyjadę, zagadam Cię i nawet się nie zorientujesz, kiedy Twoje zbiory zeszczupleją.

  3. Właśnie kupiłam ją ze względu na formę. Bardzo mi się podoba pomysł na takie wydanie kremu i ciastek.
    Wiedziałam, że Tobie posmakuje bardziej, niż mi. Mimo że według mnie imbir z przypraw zdecydowanie dominował.
    Znów jednak odczuwam… malusieńki dysonans poznawczy. Parę razy podkreśliłaś, że czułaś ciastka korzenne, nie pierniczków. Zatem pytanie: co rozumiesz przez „pierniczki”? Takie z założenia miękkie, np. w czekoladzie / lukrze, katarzynkowate itp.? Bo patrz, że pierników jest mnóstwo i mi się ciastka z tej dość mocno kojarzyły z pierniczkami takimi… twardymi, cienkimi figurkami (np. ludzikami). Bo właśnie z krucho-tłustymi korzennymi, takimi speculoosowymi mi się te nie kojarzyły.

    Swoją drogą, jak bardzo Twoja (w skali od 1 do 10, gdzie 10 to jakby unicorn) była konsystencja kremu?

    1. Według mnie pierniki nigdy nie są twardo-chrupiące, co najwyżej twardo-zeschnięte. Brałam pod uwagę dowolną formę pierników, łącznie z twardo-zeschniętą. Skądinąd katarzynki Kopernika też są suche jak wiór, więc nie umieszczam ich między piernikami miękkimi, jak zrobiłaś to Ty w komentarzu. Ciastka z czekolady Cadbury to dla mnie w 100% speculaas, czyli zdecydowanie miałyśmy inne odczucia.

      Nie umiem odpowiedzieć na ostatnie pytanie :( Za dużo czasu upłynęło od degustacji.

      1. A te takie pierniki jak kamień, co się dekoruje, wyglądają jak Ciastek ze Shreka i się chyba na choinkę wiesza (?)? Takie ciastka przyprawia się imbirem, a mają strukturę twardą. Speculaas to mieszanka, głównie cynamon chyba.

        Nie pisałam o Katarzynkach Kopernika, użyłam to jako przymiotnik, że takie typu, takie przypominające (bo nie znam ich), ale one właśnie są a to lukrze, a to w czymś. Chodziło mi o formę, kształt, typ, a nie, jak miękkie czy suche są te konkretne.

          1. Ale przecież to nie to, że wyschły, tylko sposób robienia ich jest inny. :> Ostatnio w googlu w ogóle sobie znalazłam rozpiskę różnych pierników i właśnie były a to z dojrzewającym ciastek, a to kruche… tyle tego jest, że hej! Choćbyśmy piekły codziennie to nie wiem, czy byśmy się uwinęły do świąt (huk z tym, do których). Tak, tak. My. Piekłybyśmy. Tak.

            1. Nie no, ja wiem, że one są takie z natury. Po prostu uważam, że pierniki NIGDY i ŻADNE nie są chrupiące w taki sposób, w jaki chrupiące są ciastka korzenne. Od tego wyszłyśmy. Kawałki wtopione w czekoladę Cadbury są twarde i chrupiące, a zatem nie mogą być piernikami (według mnie).

  4. Nie są to moje smaki, ale czeko mleczną Cadbury bardzo lubię – kojarzy mi się z feriami u kuzynki w Irlandii ;) Wówczas te czekolady nie były w Polsce tak łatwo dostępne, więc poszukiwanie nowości w zagranicznym sklepie było świetną atrakcją – z siostrą przywoziłyśmy do domu chyba wszystkie smaki ;))

    1. Anglia, Irlandia i Szkocja to państwa, w których baaardzo chciałabym się kiedyś pojawić. Nie tylko ze względu na słodycze, choć to miły dodatek.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.