McEnnedy, jogurt with Cranberries & Chocolate Sprinkles – Tydzień Amerykański w Lidlu

Z odległych degustacji jogurtów McEnnedy z Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu zapamiętałam, że najbardziej smakował mi Yoghurt with Cranberries & Chocolate Sprinkles (opcjonalnie Joghurt lub Yogurt, ponieważ producent nie umie zdecydować się na jedną nazwę). Żurawinowo-czekoladowa kompozycja przywodzi na myśl słodkie pralinki czekoladowe z kwaśnym owocowym kremem.

Obecnie przepotężny kwach – raczej cytrynowy niż jogurtowy – występujący w deserach mlecznych z Lidla na tyle mnie zniechęca, że nie sięgam po nie wcale. Sama nie rozumiem, dlaczego postanowiłam dać im szansę po wielu latach przerwy. Być może poszłam na zakupy w dniu, w którym czułam się podle i chciałam poprawić sobie humor, wydając pieniądze na cokolwiek niedostępnego w stałej ofercie.

McEnnedy, jogurt with Cranberries Chocolate Sprinkles Lidl Tydzień Amerykański, copyright Olga Kublik

Yoghurt with Cranberries & Chocolate Sprinkles – Tydzień Amerykański w Lidlu

Po zerwaniu wieczka z jogurtu żurawinowo-czekoladowego McEnnedy z przyjemnością stwierdziłam, iż jest najgęstszy z próbowanej w ostatnich dniach trójki, a więc gęstszy niż Yoghurt Cookie i Yoghurt Chocolate Muffin Flavour. Uznałam, że to zasługa szczodrze sypniętych dodatków: brzuszków i skórek żurawiny, swobodnych pesteczek oraz blaszek pseudoczekoladowych.

Yoghurt with Cranberries & Chocolate Sprinkles marki McEnnedy z Lidla dostarcza 131 kcal w 100 g.
Jogurt z żurawiną i czekoladą z Tygodnia Amerykańskiego waży 150 g i zawiera 196,5 kcal.

Ponieważ przywiązałam się do myśli o deserze Yoghurt with Cranberries & Chocolate Sprinkles jako jogurcie pralinkowym, wraz z zapachem poczułam rozczarowanie. Powitała mnie bowiem żurawina kwaśna w sposób sfermentowany, zahaczająca o wiśnię. Wyrazisty i nieatrakcyjny rys może też pochodzić od kwaśnej odmiany jabłek startych na tarce bądź prosto z kwasku cytrynowego w koncentracie. Odległe tło należy do masy kakaowej, zdecydowanie sprzecznej z zapowiedzianą w nazwie jogurtu McEnnedy czekoladą.

Blaszki pseudoczekoladowe mają tyle wspólnego z czekoladą, ile jajko gotowane z karmelem. Są nijakie, niemal pozbawione smaku. Uboga szczypta smaku, którą się odznaczają, należy do gorzkawych leków. W konsystencji blaszki są śliskie i proszkowate. To typowa przypadłość kawałków czekolady z jogurtów.

McEnnedy, jogurt with Cranberries Chocolate Sprinkles Lidl Tydzień Amerykański, copyright Olga Kublik

Jogurt McEnnedy jest aksamitny, nie zawiera proszku. Wkomponowane w niego blaszki pseudoczekoladowe przyjemnie chrupią i wprowadzają nutę deserowej czekolady, więc póki nie próbuje się ich osobno, są w porządku. Pesteczki żurawiny strzelają, skórki i brzuszki zaś dają się poznać jako miękkie i soczyste. Nawet ogólna kwaśność jogurtu z Lidla wypada znośnie, dzięki czemu Yoghurt with Cranberries & Chocolate Sprinkles jest lepszy od pozostałych deserów z Tygodnia Amerykańskiego.

Jeśli postanowicie sięgnąć po ten jogurt McEnnedy, miejcie na uwadze, że znośna kwaśność nie oznacza kwaśności umiarkowanej, a tym bardziej przyjemnej. Yoghurt with Cranberries & Chocolate Sprinkles to nadal deser okrutnie kwaśny i przywołujący na myśl koncentrat cytrynowy. Być może mordujący w innych wariantach rys tu można zaakceptować, bo występuje u boku żurawiny, która jest kwaśna z natury.

Mimo lepszego odbioru do tego deseru również nie wrócę.

Ocena: 4 chi


Skład i wartości odżywcze:

McEnnedy, jogurt with Cranberries Chocolate Sprinkles Lidl Tydzień Amerykański, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik


Jogurty z Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu

Stare recenzje:

10 myśli na temat “McEnnedy, jogurt with Cranberries & Chocolate Sprinkles – Tydzień Amerykański w Lidlu

  1. Tego wariantu nie kupiłam, bo nie lubię żurawiny. Gdyby zamiast niej występowały wiśnie albo truskawki to bym się nie zastanawiała, ale żurawina..? Fuj :p zawsze zastanawiają mnie te kawałki czekolady w deserach straciactella. Chyba nigdy nie trafiłam na takie, które smakowałyby jak czekolada. Jestem ciekawa kto robi takie smakowe gówno i dlaczego :/ czy oni tego nie próbują? Nie czują, że to smakuje paskudnie? :/

    1. Ja też nigdy nie trafiłam na porządne kawałki czekolady i również się zastanawiam, dlaczego do jogurtów dodaje się coś tak tragicznego. Może zwykła czekolada nie przetrwałaby w jogurcie? Wolałabym polewową czekoladę z lodów. Owszem, rozpuszcza się ślisko i wodniście, ale przynajmniej ma przyzwoity smak.

  2. Po ilości cukru wiem, że słodkość by mnie przytłoczyła. Czekolada do jogurtu mi pasuje, ale żurawina już niekoniecznie, na szczęście na słodkie jogurty nie zwracam uwagi w sklepach i dobrze, bo nie mam już miejsca w lodówce :)

    1. W mojej lodówce też nie ma słodkich jogurtów smakowych. Są tylko naturalne, bo jem je na drugie śniadanie z płatkami.

      1. Ja dwa razy w tygodniu na śniadanie – z płatkami, bananem, rodzynkami, orzechami włoskimi i chia – zawsze w takich samych proporcjach :)

  3. „Chocolate Sprinkles” piękne omówienie na najukochańszą stracciatellę. Sraciatellę. :> Blaszki przyjemnie chrupią? Chcesz może jeszcze gwoździe na zagryzkę? A na koniec sobie w zębie podłubiesz! …Jak Ci jakiś zostanie.
    To smutne, że nie to, że jogurt jest dobry, że bez kwasku cytrynowego, a po prostu mniej zły od poprzednich.

    Yyy… tak zapytam, odnosząc się do jednej z Twoich odpowiedzi: to już nie kupujesz w ogóle słodkich jogurtów smakowych? Owocowych w sensie, np. Jogobelli?

    1. Ale z Ciebie francuski piesek. Pizzy nie, chipsów nie, blaszek nie, gwoździ nie… Może śrubek też nie jadasz? :/

      Nie jest dobry, a po prostu lepszy od tych najgorszych – dokładnie. Smutne.

      Jogobelle 0% kupowałam na soboty i niedziele, bo kiedy siedzę w domu, jem więcej. Ostatnio jednak coraz rzadziej je biorę, bo wolę jogurty naturalne (za bodajże 89 gr z Carrefoura albo duże z Aldiego, te dwa są przepyszne). Podczas wieczornej degustacji jakikolwiek deser mleczny ostatni raz jadłam prawdopodobnie pod koniec stycznia. Codziennie zalewam suszki Kupca. Na dziś, jutro i pojutrze wyjątkowo zrobiłam galaretkę.

      1. Naturalne, greckie też lubię. Też lubisz czyste? ALE! Wczoraj trafiłam na jakieś dziadostwo (Mama dostała, więc nieznane coś, sama bym nie kupiła) smakujące zupełnie jak śmietana i… oddałam Mamie.

        Duże z Aldiego? Cholera, pewnie dla mnie byłyby za duże. Dasz zdjęcie? Bo chyba nie wiem, o jakie chodzi.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.