Nigdy nie analizowałam limitowanych Hitów pod kątem mody na dany smak, a przynajmniej nie na poważnie. Dopiero kiedy przyszło mi opisać Hit o smaku słonego karmelu, zrodziła się we mnie wątpliwość, czy marka Bahlsen aby na pewno stworzyła ciastka z kremem odpowiadające obecnemu trendowi.
Słony karmel stał się modny parę lat temu. Obecnie ani nie zaskakuje, ani kusi bardziej niż masło orzechowe, brownie, cookies & cream, tiramisu, creme brulee itd. Wszystkie wymienione smaki przeżyły swój Wielki Moment na rynku spożywczym, po czym ustabilizowały się jako po prostu smaczne. Dlaczego więc Hit o smaku słonego karmelu pojawił się teraz, a nie w epicentrum mody?
Hit o smaku słonego karmelu
Nie przepadam za słonym karmelem – ani solonym toffi, ani słodyczami z solą ogółem – za to uwielbiam Hity. Zwłaszcza warianty z jasnym herbatnikiem. Podejrzewam, że po nowy smak sięgnęłabym nawet w przypadku anyżowego bądź imbirowego. Wyjątek mogłabym zrobić jedynie dla chili, którego nie tylko nienawidzę, ale też nie mogę jeść z uwagi na chory żołądek.
Ciastka Hit o smaku słonego karmelu marki Bahlsen dostarczają 490 kcal w 100 g.
6 herbatników z solonym karmelem waży ok. 75 g i zawiera 367,5 kcal.
1 ciastko Hit słony karmel waży ok. 12,5 g i dostarcza 61,5 kcal.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam tak wielki problem z ustaleniem zapachu słodyczy, jak podczas wąchania ciastek Hit o smaku słonego karmelu. Odnotowałam, że jest bardzo słodki i przywodzi na myśl coś, co znam. Tylko co?! Wśród skojarzeń wypisałam: 1) słodkie maślane ciasteczka z kremem migdałowym, 2) kapciowatą maślaną drożdżówkę z masą makowo-migdałową pakowaną jak 7 Daysy, 3) taką samą drożdżówkę, ale z masą sernikową, 4) świeczki-podgrzewacze waniliowe z nutami miodu i karmelu.
Niestety dręczyło i nadal dręczy mnie poczucie, że każdym skojarzeniem chybiam o włos. Tylko jedno jest pewne – Hit o smaku słonego karmelu nie odpowiada aromatem nazwie, bo karmel stanowi nutę nuteczkę dodatkową, a sól zaginęła w akcji. Brak soli to wiadomość z jednej strony dobra – dla mnie, z drugiej zła – niespełnienie obietnicy złożonej w nazwie. Z kolei minimum karmelu definitywnie smuci.
Herbatnik prezentuje się dumnie jako wzorowy Hit. Jest idealnie kruchy i chrupiący, leciutki i delikatny, pusty i krakersowy. Smakuje pszennie, maślano i przesadnie słodko. (Czy Hity zawsze były aż tak słodkie, czy to moje kubki smakowe oszalały?). Po rozgryzieniu funduje mączność. Kiedy zmiesza się ze śliną, gęstnieje i osadza się w zagłębieniach zębów. Ma esencjonalnie plebejski charakter.
Kolor kremu zaskakuje. Nie odpowiada słonemu karmelowi zapowiedzianemu w nazwie, ale raczej proszkowi cappuccino. Daje się poznać jako zwarty i zwięzły, na szczęście daleki od przesuszenia. Jest miękki, tłusty w punkt i potężnie ziarnisty. Można go bez problemu zgryźć, lecz nie zlizać.
Krem funduje wstrząs, jak tylko dotknie języka. Najpierw pojawia się wielka niszczycielska fala wstrętnej i wręcz soczystej kwaśności. Po przełknięciu momentalnie znika. Dopiero wtedy na jej miejscu pojawia się olbrzymia słoność wykręcająca twarz. Karmel występuje w tle i jest syntetyczny. To plastikarmel.
Nowe ciastka Hit o smaku słonego karmelu są zaskakujące, oryginalne i wyraziste – tego im odmówić nie mogę. Przysięgam, że nigdy nie spotkałam się z tak przedziwnym smakiem. Po wzięciu do ust kawałka kremu słoność wyczuwalna jest w 0%, za to obmierzły kwach w 100%. Kiedy zaś krem znika z języka, w ułamku sekundy kwach spada do 0%, a sól wzrasta do 100%. Jest tak potężna, że nie sposób się nie skrzywić, zwłaszcza jeśli nie lubi się soli w słodyczach. Udział karmelu w słonokarmelowej kompozycji okazał się marginalny, na dodatek napotykamy kiepski plastikarmel.
Nie lubię jeść Hitów w całości. Zawsze najpierw zgryzam pierwszy herbatnik, potem degustuję krem, na końcu zaś stawiam czoła drugiemu herbatnikowi. Niestety Hit o smaku słonego karmelu zmusił mnie do zmiany przyzwyczajeń, bo tylko dzięki całościowemu chrupaniu markiz efekt przekwachu przechodzącego w przesól ulega stłumieniu (niemniej nadal jest odczuwalny). Zjem całą tubę, bo ciastka są tak dziwne, że aż warte poznania i zapamiętania, ale po wyzerowaniu za żadne skarby nie sięgnę po kolejną.
Ocena: 4 chi
(jednorazowo i z uwagi na nowe doznania)
No i ponownie nie zgadzamy się co do ciastka – dla mnie absolutnie nie jest za słodkie :D co do kremu zgadzam się tylko że jest proszkowaty, bo ja żadnego kwachu nie czułam :D tylko fajny, karmelowy posmak (nawet nie plastikowy, choć bliżej mu było do toffi) i wyraźną nutkę soli podkreślająca słodycz karmelu, ale jeszcze nie wykrzywiająca twarzy :D w sklepie widziałam że zmieniły opakowanie na to jednolite czerwone więc chyba zostają na stale <3 także no, więcej dla mnie :D
Nie wiem, jak mogłaś nie czuć POTĘŻNEGO kwachu, serio :P Chyba że to ja trafiłam na problematyczną paczkę. Nie przekonamy się, bo kolejnej nie kupię.
CukrowaDrwalowa – moje odczucia były dokładnie takie jak Twoje, niestety ja już dawno ich nie widziałam, a chętnie bym spróbowała ich ponownie 😏
Nigdy nie byłam szczególną fanką Hitów, a i ten smak mnie nie przekonuje, choć w sumie takim suchym herbatnikiem to bym teraz nie pogardziła… Może jakieś Petitki w czekoladzie kupię – tak mnie jakoś teraz naszło :)
Przedwczoraj jadłam ciastka w czekoladzie oblane nią z każdej strony. Utwierdziłam się w przekonaniu, że wolę czyste.
Ciekawe które :P
Cicho, nie spoileruj :D
Mama… nie chciała! Powiedziała, że kupi tylko, jak pomogę jej tubę zjeść. Oczywiście się zaśmiałam. Parę dni później przyszła z nimi wesoła do domu – myślała, że jej Creme Brulee wróciły. Oświeciłam ją, jaki błąd popełniła. Potem co? Mało kremu, dużo ponoć niesmacznego ciastka, ponoć zasolone i zacukrzone, że aż duuużo tego dnia piła. „Margarynę z solą dali zamiast kremu chyba” – i… nie mówiła nic, a nic o kwachu, ale… ona sobie nie wyobraża takiego rozdzielania ciastka. Może to naprawdę margaryna… tylko Twoja zepsuta? xD
Dziwię się, że mimo tego dziwnego efektu z solą i kwachem, oceniłaś tak wysoko. To ani trochę nie brzmi jak 4 chi. Samych ciastek nie zjechałaś, ale… według mnie też nie są czymś „na plus”, skoro i w zwykłych takie są…? Chyba? Albo nie? Bo już sama nie wiem.
Pamiętam Twoje komentarze o przygodzie mamy z Hitami. Od tamtej pory wariant o smaku słonego karmelu kojarzę właśnie z nią :P
Nie tylko dałam 4 chi, ale również zostawiłam sobie tubę i zamierzam ją zjeść do końca.
Zrezygnowałam z ich zakupu jak widać to dobra decyzja była. Z innych hitów niż classic chyba tylko krówka mi smakowała (mleko skondensowane?).
Krówka była na rynku przez dwa tygodnie i tylko w Biedrze. Mleko skondensowane moim zdaniem było słabe i nijak nie oddawało obiecanego w nazwie smaku.
A ja myślałam że to to samo :( nie ma już krówki serio ?!
Krówka była w sprzedaży tylko przez ok. dwa tygodnie :P