Sięgając po latach przerwy po jogurty z Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu, nie byłam pewna, które warianty przetestowałam, a których nie. Nic w tym dziwnego, wszak recenzje opublikowałam na blogu w latach 2015 i 2016. Jeśli chcecie je przeczytać, acz odradzam, linki znajdziecie na końcu wpisu.
Podejrzewałam – skądinąd błędnie – że Yoghurt Type Apple Pie należy do jogurtów McEnnedy niezrecenzowanych. Kupiłam go podwójnie, tak jak pozostałe warianty. Lubię desery szarlotkowe i o smaku pieczonego jabłka. Z drugiej strony nie przepadam za jogurtami z Lidla. Na dwoje babka wróżyła.
Yoghurt Type Apple Pie – Tydzień Amerykański w Lidlu
Jeśli przeczytaliście poprzednie recenzje jogurtów McEnnedy – mam na myśli tegoroczne publikacje – zapewne wiecie już, że desery noszą różne nazwy. Można je spotkać jako Yogurt, Yoghurt i Joghurt. Ponadto wariant Type Apple Pie w przeszłości nazywał się Typ Apple Pie. Skąd pomysł na żonglowanie nazwami? Nie wiem, ale jako recenzentka wolałabym spójny system nazewnictwa, gdyż w obecnej sytuacji nie mam pojęcia, jaki zapis stosować. Producentowi należy się złoty medal w kategorii złośliwości.
Yoghurt Type Apple Pie marki McEnnedy z Lidla dostarcza 123 kcal w 100 g.
Jogurt szarlotkowy z Tygodnia Amerykańskiego waży 150 g i zawiera 184,5 kcal.
Kiedy otworzyłam Yoghurt with Caramel & Caramel Sprinkles, zachwyciłam się jego gęstością. Niestety niesłusznie, o czym przekonałam się tuż po wetknięciu w deser łyżeczki i zamieszaniu. Zdarłszy wieczko z deseru szarlotkowego, ponownie niczym rasowy naiwniak dałam się zwieść cwanej iluzji optycznej. Pozornie gęsty jogurt w wyniku zmieszania z osadzoną pod spodem wodą przemienia się w zupę.
Yoghurt Type Apple Pie odznacza się atrakcyjnym beżowym kolorem w odcieniu biszkoptowym. Widać w nim kropki niby to cynamonu, lecz najwyraźniej spalonego na słońcu albo zamiecionego z ziemi, bo czarnego. Ciastka są nieco większe od ziaren grochu. Poza nimi oko napotyka kostkę jabłkową.
Porównanie koloru jogurtu McEnnedy do biszkoptów okazało się nadzwyczaj trafne, jako że aromat też się do nich odnosi. Duszne i słodkie biszkopty splatają się z przyjemną nutą typową dla jogurtów o smaku pieczonego jabłka. Jestem niemal pewna, że Jogobella pieczone jabłko pachnie tak samo. Propozycji z Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu brakuje jedynie rodzynek.
Ciastka zastosowane w jogurcie Type Apple Pie McEnnedy są gniotkowe, gęste, muliste i prochowate. Mają smak idealnie żaden (przynajmniej nie są obleśne jak karmelowe płytki w wariancie Caramel & Caramel Sprinkles). Z kolei jabłka dają się poznać jako typowo frużelinowe, skrzeczące. Jest ich sporo.
Masa jogurtowa ma smak kwaśnawy, odpowiada kompozycji typu pieczone jabłko. Cynamon pojawia się w domyśle. Konsystencja jest gęstawa, kremowa, aksamitna. Ma predyspozycje do bycia doskonałą, no ale cóż… I tak odniosłam wrażenie, że Joghurt Type Apple Pie McEnnedy jest gęstszy od braci.
Z braku laku do deseru szarlotkowego z Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu mogłabym wrócić, ale polować na niego nie będę. Zresztą na resztę jogurtów McEnnedy też nie. Więcej dla was.
Ocena: 4 chi
Skład i wartości odżywcze:
Jogurty z Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu
- McEnnedy, Yoghurt Cookie
- McEnnedy, Yoghurt Chocolate Muffin Flavour
- McEnnedy, Yoghurt with Cranberries & Chocolate Sprinkles
- McEnnedy, Yoghurt Toffee Popcorn Flavour
- McEnnedy, Yoghurt with Caramel & Caramel Sprinkles
- McEnnedy, Yoghurt Type Apple Pie
- McEnnedy, Yoghurt Type Cheesecake
- McEnnedy, Yoghurt Blueberry (nie kupiłam)
Stare recenzje:
A ja myślałam że ekstra będzie wpis i zmianie czasu bo ja rano bym się nie zorientowała gdyby nie zdzierany kalendarz :D
Nie rozumiem. O co chodzi ze zmianą czasu? Wiem, że była, ale nie łapię powiązania. Pomóż :P
Nuta biszkoptowa kusi, ale to pieczone jabłko…. Ewww, nie znoszę mlecznych deserów jabłkowych :( chociaż kto wie, może to byłby pierwszy jogurt w którym nie poczułabym zgniłego jabłka? Może jednak powinnam spróbować? :D
Yyy, better nie :P
Jadłam!… tradycyjne amerykańskie Apple Pie i mi nie smakowało. Polskie szarlotki / jabłeczniki kieeeedyś zdarzało mi się jeść i ot… je uważam już za lepsze. Smaki stylizowane na nie za to raczej darzę sympatią, acz jogurtu tego za nic bym nie zjadła. Czuję jednak, że Mamę mógłby zadowolić. Lubiła szarlotkową Jogobellę. Ty odniosłaś się do smaku Pieczone jabłko – nigdy nie widziałam go w lodówce. Jest w stałej ofercie? Podpowiem Mamie.
A mi w łeb zabiłaś pytanie: czy kiedykolwiek jadłam jogurt o smaku pieczonego jabłka? Chyba nie.
„Skrzeczące” – o, cudne określenie, którego mi czasem brakowało.
Z mojego szybkiego researchu wynika, że Jogobella Pieczone jabłko nadal istnieje. Jest do kupienia np. w Tesco. HE, HE, HE.
Amerykański placek apple pie kojarzy mi się wyłącznie ze sławetną sceną z „American Pie” (:
Bardzo nie lubię tego filmu, obejrzałam tylko ze względu na Gabi, a scenę niestety pamiętam aż za dobrze. Apple pie… no cóż, przez kamienną „obudowę” chyba się tylko do tego nadaje. xD No ok… ja z kolei w sumie tylko środek zjadłam (https://www.instagram.com/p/BMcVeJdDs97/ hue hue), a nie zachwycił aż na tyle, by odegrać przytoczoną scenę.
Ten film to mój rodzinny klasyk. Oglądałyśmy go z mamą milion razy. Kocham go.
Ciastko wygląda rewe. Na pewno kiedyś takie zjem.