Jaki sernik wolicie: czysty, z owocami bądź sosem owocowym, a może cytrynowy? Albo inaczej, jaki smak preferujecie: cheesecake, strawberry/raspberry/… cheesecake czy lemon cheesecake? Takie kompozycje najczęściej pojawiają się w jogurtach, lodach, nadzieniach czekolad i wafli, innych deserach.
Ja lubię zarówno sernik czysty, jak i cytrynowy. Z kolei duetu sernik + owoce nie znoszę. Nie wiem dlaczego, ale jak tylko pojawia się w czekoladach bądź batonach, cierpię na myśl o zrecenzowaniu ich na blogu. Na szczęście jogurt McEnnedy z Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu stanowi przedstawiciela pozytywnej sernikowości. Zgodnie z nazwą Yoghurt Type Cheesecake ma smak czystego ciasta.
Yoghurt Type Cheesecake – Tydzień Amerykański w Lidlu
Po ponad tygodniu degustacji jogurtów amerykańskich z Lidla – wszak każdy wariant kupiłam podwójnie – powinnam była wiedzieć, że przy pierwszym spojrzeniu są złudnie gęste. Niestety po raz kolejny dałam się zwieść. Wsadziwszy łyżeczkę w Yoghurt Type Cheesecake, odkryłam jego rzeczywiste rzadkie oblicze.
Yoghurt Type Cheesecake marki McEnnedy z Lidla dostarcza 126 kcal w 100 g.
Jogurt sernikowy z Tygodnia Amerykańskiego waży 150 g i zawiera 189 kcal.
Jogurt sernikowy McEnnedy zawiera sporo ciastek o różnych wielkościach. (Zgodnie z nazwą są to kawałki sernika). Większość odpowiada ziarnom grochu, niemniej trafiają się zarówno mniejsze, jak i większe. Biszkoptowy kolor przywodzi na myśl sernik, zatem barwa się zgadza. Pod znakiem zapytania stoi za to zapach. Yoghurt Type Cheesecake pachnie podobnie do wariantu Cookie, czyli po prostu ciasteczkowo i kwaśno w sposób jogurtowy. Nie odnotowałam w nim obiecanego sernika.
Mimo iż widzę ogrom wad w jogurtach McEnnedy z Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu, dodane do nich ciastka uważam za przyjemne. Są gniotkowe, muliste, treściwe, po rozgryzieniu prochowate. O ile w propozycji Type Apple Pie nie mają smaku, o tyle w Type Cheesecake dają się poznać jako esencjonalnie sernikowe. Dokładniej mówiąc, są to kawałki zwykłego ciasta pszenno-gniotkowego, ale o smaku sernika.
Jogurt zawiera zalążek gęstości, którego producent nie wykorzystał (Whyyy, Lisa, whyyy?*). Jest cudownie kremowy i aksamitny. Nabiałowo skleja zęby. W smaku odpowiada wcale nie czystemu sernikowi, a sernikowi cytrynowemu. A może to sprawka kwaśnej nuty cytrusowej, która irytuje i morduje w serii deserów amerykańskich McEnnedy, za to tutaj po raz pierwszy pasuje?
Yoghurt Type Cheesecake nie jest wolny od wad, ale uważam go za najlepszy wariant z amerykańskiej serii, czego zresztą wcale się nie spodziewałam. Choć do niego nie wrócę, podjęłam decyzję o przyznaniu mu najwyższej oceny na zachętę. W sumie nie wiem po co, bo zachęta i tak nie sprawi, że stanie się lepszy.
* Jeśli wiecie, skąd pochodzi cytat, przybijam wam wirtualną piąteczkę.
Ocena: 5 chi
Skład i wartości odżywcze:
Jogurty z Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu
- McEnnedy, Yoghurt Cookie
- McEnnedy, Yoghurt Chocolate Muffin Flavour
- McEnnedy, Yoghurt with Cranberries & Chocolate Sprinkles
- McEnnedy, Yoghurt Toffee Popcorn Flavour
- McEnnedy, Yoghurt with Caramel & Caramel Sprinkles
- McEnnedy, Yoghurt Type Apple Pie
- McEnnedy, Yoghurt Type Cheesecake
- McEnnedy, Yoghurt Blueberry (nie kupiłam)
Stare recenzje:
Jadłam go, ale szczerze? W ogóle nie pamiętam smaku :o może był tak nijaki, że nie byl tego wart. W sumie to jestem ciekawa jak bym go teraz odebrała, aż chyba kupię na następnym tygodniu amerykańskim :p
Jeśli chodzi o smak sernika w słodyczach to bardzo lubię sernik czysty, jak i owocowy – ale owoce to chodzi mi o truskawki i maliny, nie cytryny. Cytrynowego sernika nie za bardzo lubię, bo czuję w nim glownie cytryny (chociaż Riso było pyszne akurat)
A jeśli zaś chodzi o sam sernik to jestem zwolenniczką czystego, zwykłego serniczka (bez rodzynek!) Wszelkie dodatki owocowe są dla mnie zbędne, dla mnie lepiej nie dodawać żadnych olejków cytrynowych czy pomarańczowych (moja Mama częściej nawet używała tego drugiego). Lubię za to inne dodatki do sernika: kokos (moja Ciocia robi genialny sernik z taką pianką kokosową na górze), czekoladę, karmel czy Oreo. A owoce to pasują mi tylko do sernika na zimno ^^
Dobrałyśmy się na zasadzie przeciwieństwa. Bierz śmiało wszystkie serniki truskawkowe, malinowe itp., ja przygarnę cytrynowe.
Moja mama robiła fajny sernik z polewą czekoladową i płatkami migdałowymi na wierzchu. Olejku używała migdałowego (bardzo lubiłam). Rodzynki też wolałabym wyeliminować, choć od biedy zjadałam. Gorsza jest skórka pomarańczowa, brr. O innych kandyzowanych owocach better nie pisać, acz one najczęściej szpeciły keks.
Kupiłam Mamie i… smakował, dopóki myślała, że to cytrynowy z ciasteczkami, które swoją drogą ponoć obleśne były (mimo że lubi ciastka w jogurtach). Jak się dowiedziała, że sernikowy i w ogóle się przyjrzała, to zaczęła mi nosem kręcić, bo nie dorównał mandarynkowo-sernikowej Jogobelli. Ludzie, co ja się z Wami mam! Ale, pochwalę się, że w przeciwieństwie do Ciebie, to właśnie ten smak obstawiłam, że jak już któryś ma z serii wyjść zjadliwie, to ten. Dlatego właśnie i kupiłam. No dobra, nie tylko. Też dlatego, że sernikowe Riso Mamie smakowało, a tak ponoć za sernikowymi rzeczami nie przepada, bo woli sernik jako ciasto.
„Ludzie, co ja się z Wami mam!” <3 Tak to jest, jak otaczasz się plebsikami :D Piąteczka dla mamy za odnotowane cytryny.