W ostatnim czasie jakość moich publikacji jest drastyczna. Wstawiam okropne zdjęcia, robię mnóstwo błędów ortograficznych i nie przywiązuję wagi do rzetelności recenzji. Ba! większości opisywanych słodyczy nawet nie jem, a ich zapach, smak i konsystencję wymyślam, byle tylko wam się przypodobać. Wstyd przyznać, ale część tekstów kupuję, bo zamiast siedzieć w domu i pisać, wolę imprezować.
Dziś oficjalnie wszystkich przepraszam i obiecuję poprawę. Nie od kolejnego roku czy miesiąca. Nie od przyszłego tygodnia ani jutra. Od dziś. Od teraz. Mam nadzieję, że docenicie moje starania i nadal będziecie zaglądać na living, mimo iż tak was znieważyłam kłamliwymi recenzjami. Zostańcie ze mną, będzie lepiej!
Ciastka na wagę – rzetelna recenzja
Smaczne.
Ocenka: 1000000000/10
Czy polecam: tak!
Gdzie kupić: w sklepie
Cena: różnie
Skład: dobry
Wartości odżywcze: jakieś na pewno ma
To jest najlepsza recenzja jaką czytałam. Już wiem, że muszę mieć te ciastka! Na zdjęciu od razu widzę ich cudowną strukturę, kruchość i świeżość, normalnie przez zdjęcie prawie czuję ich zapach i smak… Zresztą tak dobrze opisałas smak że naprawdę nie trzeba nawet ich próbować żeby wiedzieć jak smakują. Podoba mi się ich skład, można je jeść w codziennej, zdrowej diecie, a na dodatek mają przyjemną ilość kalorii. No i za taką cenę to aż grzech nie kupić! Dobrze, że mam niedaleko sklep , to od razu po nie pójdę!
Cieszę się, że mogłam pomóc ;*
Ha <3 Moja babcia je jadła!!! :*;;***;*
Najlepsza recensja evEr?!!!
Niee jeste bynajmniej pewna xzy różnie pisze się pezez o z kreskom. Pomyśl no tylko – rużnie. Ładnieu to wygląda, co nie? Zreszto sie nie odmienia!!!
LoooVam 😘😘😘❤
Mja babca tż je jadła iwujk też. Dzienki za kmentarz!!!!!;** * *
Takie ciasteczka to moja bajka:)
Byle nie o Jasiu i Małgosi, wszak tam ciastek było dużo, ale nie dla każdego bohatera nadszedł happy end.
Koleżanka sąsiadki wujka od strony taty jadła. Woli chrupki do mleka na wagę, nie znasz się!
Przeczytałam trzykrotnie, by zwizualizować sobie połączenie person wymienionych w komentarzu. To tłumaczy, dlaczego koleżanka woli chrupki. Gdyby kolegowała się z sąsiadką wujka od strony mamy, wybrałaby ciastka.
Możliwe, bo zarówno chrupki, jak i ciastka można zanurzyć w mleku. Ewentualnie w likierze (pamiętasz, jak Ci pisałam o maczaniu ciastek w alkoholach we Włoszech? dalej nie mogę sobie wyobrazić, by komuś mogło smakować, a ostatnio dowiedziałam się, że niektórzy w regionie, którego nazwy już nie pamiętam, potrafią nawet zwykłe petitki tak maczać „z braku alternatywy”).
Pamiętam. Dziwne, ale nie obrzydliwe. Po prostu obce, nieznajome.