Po tym, jak dałam się oczarować brytyjskiej czekoladzie Twin Peaks Chocolate Fruit & Nut, zrozumiałam, że degustacje wcale nie pójdą mi łatwo ani szybko. Zgodnie z pierwotnym planem miałam z każdego batona oderwać dwie górki, przemęczyć się i mieć spokój. Tymczasem po dwóch górkach sięgnęłam po kolejne dwie i dopiero wtedy resztę zakleiłam taśmą, żeby mnie nie kusiła. Czekolady obiecałam wysłać mojej słodyczowej wróżce Ani, więc nie mogłam ich po chamsku zeżreć.
Drugiego wieczora sięgnęłam po Twin Peaks Chocolate Caramel Crunch, czyli kolejną czekoladę stworzoną na wzór szwajcarskiej tabliczki batonowej Toblerone. Znalazły się w niej chrupiący karmel, miodowy nugat i migdały. Kiedy dostałam ją w świątecznym prezencie od mamy i Tomka, byłam pewna, że jest najmniej moja z wybranej trójki. Po degustacji wariantu z rodzynkami straciłam jednak pewność.
Twin Peaks Chocolate Caramel Crunch
brytyjska czekolada a la Toblerone
Na oko czekolada Twin Peaks Chocolate Caramel Crunch rzeczywiście nie wydaje się moja. Nie dość, że jest wielka, twarda i uboga w przyjazne jamie gębowej kostki, to jeszcze wypełnia ją masa złotych kawałków karmelu przypominających pokruszonego batona Daim (którego nienawidzę).
Twin Peaks Chocolate Caramel Crunch z sieci sklepów Poundland dostarcza 541 kcal w 100 g.
2 górki czekolady Twin Peaks z karmelem, migdałami i nugatem ważą 25 g i zawierają 135,5 kcal.
Cała czekolada Twin Peaks waży 180 g. Upolujecie ją w Dealz.
Karmelowa czekolada Twin Peaks pachnie interesująco i zagadkowo. Nie czuć w niej żadnego z tytułowych bohaterów. Zamiast tego przed oczami stają… wafle ryżowe oblane mleczną czekoladą! Pyszna i bardzo mleczna czekolada, całkiem podobna do Milki, splata się z nutą prażonego ryżu.
W pierwszych minutach degustacji skupiłam się na kawałkach karmelu, w końcu to właśnie one wzbudziły we mnie największe obawy. Ponieważ zostały wymieszane z nugatem i odznaczają się podobną szklistą konsystencją, trudno je odróżnić. Są lekkie, kruche, chrupiące. Chrupią głośno i przyjemnie. W przeciwieństwie do nugatu mają kruchość nibsów czekoladowych, tyle że pozbawionych kamiennej twardości. Kawałki karmelu są maślane i przywodzą na myśl stoffiały karmel (wysmażone cukierki Werther’s Original). Pojawia się przy nich odrobina soli. Nugat zaś jest miodowy i podwaniliowiały.
Twarda w dotyku, a także podczas krojenia i łamania czekolada mleczna Twin Peaks w ustach rozpływa się błyskawicznie. Jest drobnopylista. Ma gęstawy, bagienkowawy rys. Odniosłam wrażenie, że gdyby była czysta – pozbawiona kawałków karmelu, nugatu i migdałów – mogłaby rozwinąć skrzydła bagienkowości.
W starciu z chrupiąco-kruchymi kawałkami karmelu i miodowego nugatu migdały nie miały żadnych szans. Ich obecność zatarła się zarówno w konsystencji (bo są miększe), jak i smaku (wszak migdały mają łagodną naturę). Mimo iż nie przeszkadzają, równie dobrze mogłoby ich nie być.
Twin Peaks Chocolate Caramel Crunch nie straszy cukrem tak bardzo, jak Twin Peaks Chocolate Fruit & Nut. Zawiera kawałki karmelu i nugatu w najlepszej postaci: szklano-bezowej, kruchej i chrupiącej. Karmel ani trochę nie przypomina Daima, a nugat plastiku z Toblerone. Na dodatek brytyjska czekolada rozpływa się szybko, łatwo i bajecznie. Jej twardość i nieprzystępność są złudne.
Mimo iż migdały zaginęły w akcji, reszta bohaterów kompozycji czekolady Twin Peaks Caramel Crunch zachwyca. Przy karmelu pojawia się odrobina soli, przy nugacie zaś miód. Degustacja serwuje rozkosz złocistego, lejącego się ze słoika plebejskiego miodu połączonego z maślanym toffi a la werthersowym, lekką słonością i echem wanilii. Ten wariant brytyjskiej odpowiedniczki Toblerone jest najlepszy!
Ocena: 5 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: cukier, masło kakaowe, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, karmelowy nugat (6%) (cukier, olej palmowy, syrop glukozowy, masło (mleko), migdały, laktoza (mleko), sól, emulgator: lecytyna słonecznikowa, naturalne aromaty), migdały (1,7%), syrop glukozowo-fruktozowy, miód (0,6%), emulgator: lecytyna słonecznikowa, białko jaj, naturalny aromat waniliowy, skrobia kukurydziana, skrobia ziemniaczana. Czekolada mleczna zawiera nie mniej niż 30% suchej masy kakaowej i nie mniej niż 14% masy mlecznej. Możliwa obecność śladowych ilości orzeszków ziemnych i innych orzechów.
Kalorie w 100 g: 541 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcze 30,7 g (w tym tłuszcze nasycone 17,9 g), węglowodany 60,5 g (w tym cukry 55,8 g), białko 5,2 g, sól 0,22 g.
Uwielbiam Daima, ale nie znoszę czekolady z takimi drobniutkimi kawałkami karmelu :p Daima mogę sobie pogryźć i pochrupac, a takie kawałeczki są irytujące i włażą w zęby. Dużo bardziej przemawia do mnie wczorajszy wariant z rodzynkami, choć i tak żaden smak mnie nie kusi przez nugat (którego w tej postaci nie lubię jeszcze bardziej od karmelu). Dla mnie karmel najlepszy jest w postaci ciągnącej i zaklejającej mordkę :D
Moje preferencje są odwrotne: czekolada z chrupiącym karmelem od biedy ujdzie, za to Daim stanowi kategoryczne nie. Z kolei ulubiona postać karmelu jest nieco lżejsza od mordoklejki, półpłynna, taka jak w Milce Caramel.
Przyznaję rację: ku mojemu zaskoczeniu, to właśnie ta była najlepsza.
Ale i tak nie jesteś nimi tak zachwycona, jak ja. W moim odczuciu są nieporównywalnie lepsze od Toblerone.
Nie jestem. Mnie np. Toblerone, Crunchy Almond zdecydowanie bardziej smakowała.
Bałabym się, że wyszedłby za bardzo daimowato właśnie, a jak mi tu piszesz o smażonym toffi… fu, skojarzyło mi się z tabliczką, którą próbowałam wczoraj.
Nie dla mnie, ale obstawiam, że Mamie bardzo by pasował. Wiesz jednak, co mi tu bardzo pasuje? Określenia odnoszące się do dodatków! Akurat takiego słownictwa (szklano-bezowy) ostatnio mi zabrakło. Mogę pożyczyć? :>
Pożyczaj śmiało, tylko często głaszcz i dobrze karm.