Glutenex, Biszkopty w czekoladzie bez cukrów i glutenu

O ile w przeszłości miałam okazję próbować różnych ciastek bezglutenowych – przede wszystkim marki Schar, w ostatnim czasie zaś polskiej firmy Glutenex – biszkoptów bez glutenu nie jadłam nigdy. Nie spotkałam się też z biszkoptami w czekoladzie, jako że preferuję czyste, bez udziwnień.

Zaprezentowane dziś zdrowe Biszkopty w czekoladzie otrzymałam od Marthy (dziękuję!). Jak napisała mi na Facebooku darczyni, w przypływie ochoty na ciastka traktuje je jako herbatniki w czekoladzie. Biszkopty nie zawierają cukrów (pojawia się w nich za to maltitol) ani glutenu. Jak na ciastka z czekoladą odznaczają się przyjazną kalorycznością: 408 kcal w 100 g. Kartonik liczy 80 g i mieści dziewięć podobnych rozmiarowo biszkoptów. Czy wam również przypominają pierniczki?

Glutenex, Biszkopty w czekoladzie bez cukrów i glutenu, copyright Olga Kublik

Biszkopty w czekoladzie bez cukrów i glutenu

Moimi ulubionymi biszkoptami są te mięciutkie, idealne do jedzenia na sucho bądź maczania w herbacie. Jeśli mam ochotę na odmianę twardą, sięgam po kocie języki przeznaczone do deseru tiramisu. Za najgorsze i niegodne istnienia uważam klasyczne okrągłe biszkopty o skalistej twardości. Co to ma być? Pumeks? Niestety produkty bezglutenowe mają to do siebie, że odznaczają się ponadprzeciętną twardością. Przypadłość nie oszczędziła nawet zaprezentowanych dziś Biszkoptów w czekoladzie.

Biszkopty w czekoladzie bez cukrów i glutenu marki Glutenex dostarczają 408 kcal w 100 g.
Paczka czekoladowych biszkoptów bez glutenu waży 80 g i zawiera 326,5 kcal.
1 bezglutenowy biszkopt z czekoladą waży ok. 9 g i dostarcza 36,5 kcal.

Glutenex, Biszkopty w czekoladzie bez cukrów i glutenu, copyright Olga Kublik

Biszkopty w czekoladzie marki Glutenex pachną subtelnie słodką ciemną czekoladą (jest to czekolada deserowa o zawartości masy kakaowej min. 54%). Czuć w niej delikatną kakaowość, spokojną gorzkawość i marginalną kwaśnawość. Biszkopt zajmuje dokładnie 0% aromatycznej kompozycji.

Ciemna czekolada pokrywa biszkopty bezglutenowe szczelnie, co czyni produkt eleganckim i zadbanym. Jest cieniutka i trudna do zgryzienia. Rozpuszcza się umiarkowanie szybko. Nie tworzy bagienka ani nawet nie próbuje. Raczej nie jest pylista. Smakuje wyraziście kakaowo, gorzkawo – cudne. Jest przyzwoicie cierpka. Zastosowana w takiej ilości nie przesładza. Gdybym jednak miała zjeść całą tabliczkę, niewątpliwie skrytykowałabym ją jako przesadnie słodką. Nie jestem fanką czekolady deserowej.

Glutenex, Biszkopty w czekoladzie bez cukrów i glutenu, copyright Olga Kublik

Tak jak przewidywałam, biszkopty bez glutenu dały się poznać jako esencjonalnie twarde. Co jednak ważne, nie przypominają skały. Z uwagi na lekkość i kruchość przywodzą na myśl… bezę. To interesujące doznanie. Wystarczy je rozgryźć, a momentalnie znikają, podczas gdy klasyczne biszkopty tworzą gęstą ciastową masę. Bezglutenowe biszkopty pozostawiają na języku mączność.

Jeśli macie doświadczenie z ciastkami bez glutenu – albo ogólnie słodyczami bezglutenowymi (z wykluczeniem czekolad) – pewnie zgodzicie się ze mną, że bezglutenowość ma smak. Charakterystyczny i trudny do opisania. Tę specyficzną bezglutenowość smaku czuć również w Biszkoptach w czekoladzie Glutenexu. Poza nią jednak eleganckie krążki nie oferują wiele więcej. Smak klasycznego biszkoptu jest tak delikatny, że niemal nie istnieje. Bez uprzedniego zgryzienia czekolady nie czuć go wcale.

Glutenex, Biszkopty w czekoladzie bez cukrów i glutenu, copyright Olga Kublik

Nie jestem miłośniczką łączenia ciastek i czekolady, zwłaszcza gdy tej drugiej ma być bardzo dużo. Zagłuszenie smaku jednego elementu przez drugi zaś uważam za niedopuszczalne. Jedyne twarde biszkopty, jakie uznaję, to kocie języki. Okrągłe biszkopty muszą być mięciutkie i sprężyste, kropka.

Niestety Biszkopty w czekoladzie Glutenexu przejawiają wady w każdym aspekcie. Czekolada zabija smak głównych bohaterów, biszkopty bez glutenu są twarde i kruche jak bezy, na dodatek po rozgryzieniu momentalnie znikają, a całokształt wychodzi nazbyt czekoladowo i słodko. Szybko wychodzi na jaw, iż wcale nie są to biszkopty z czekoladą, ale czekolada z biszkoptami.

Z uwagi na długie kolejki słodyczy Biszkoptów w czekoladzie nie zjadłam do końca i bez wątpienia do nich nie wrócę. Ani to biszkopty, ani ciastka. Produkt nie jest niedobry, po prostu zupełnie nie dla mnie.

Ocena: 3 chi


Skład i wartości odżywcze:

Glutenex, Biszkopty w czekoladzie bez cukrów i glutenu, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

16 myśli na temat “Glutenex, Biszkopty w czekoladzie bez cukrów i glutenu

  1. Myślę że w pewnym sensie spotkałaś się już z biszkoptami w czekoladzie – ciastka choc & choc Milki :D miałam nadzieję że te będą równie mięciutkie i wilgotne jak one, ale… Cóż, przeliczyłam się :D nigdy nie jadłam bezglutenowych ciastek, więc nie znam do końca ich charakteru, ale czuję, że bym ich nie polubiła. Biszkopty okrągłe również dla mnie muszą być mięciutkie i zmieniać się w ciastową papkę, a twardziochów nie lubię. Chociaż jeszcze bardziej od twardych biszkoptów nie lubię bezy… Ech, że też musiały przyjąć akurat taką konsystencję. Nawet czekolada by ich nie uratowała, nie dziwię się że nie zjadłaś ich do końca. Ale wyglądają ładnie, faktycznie trochę jak pierniczki :)

    1. Hmm, słuszna uwaga. W takim razie do rachunku sumienia dopisuję też Delicje.

      Wilgotne biszkopty bez kremu? O nie, nie. Odpada.

      Bezy lubię, choć umiarkowanie. Śmiało mogłyby nie istnieć.

  2. Lubię twarde biszkopty, więc pewnie to byłby dla mnie plus, ale czekolada ze słodzikami to już nie moje smaki, więc wolę zwykłe biszkopty (tak sobie teraz uzmysłowiłam, że nie pamiętam, kiedy ostatni raz je jadłam :P) i do tego dobrą ciemną czekoladę z cukrem ;)

  3. Biszkopty to jeden z niewielu słodczy dla mnie dozwolonych w ilosci nielimitowanej- o dziwo nie znudzily mi sie, mimo jednolitości smaku i takiej troche spozywczej nudy. Takie o których piszesz: mięciutkie, rozplywajace sie na super przyjemną brejkę i maksymalnie waniliowe- sa w Aldim: Biszkopty Wrocławskie 2,09 za 120 gr <3 uzależniają i nie sposób się oderwac dopóki nie wymaca się dna..żre je na kilogramy, a twardziuchów tez nie lubię za bardzo, aczkolwiek..jak sie ma ograniczony wybor slodyczy to raczej sie nie wybrzydza. Mamy cholernie podobny gust smakowy i konsystencyjny ( yy?!). W zasadzie moge kupowac z ciemno bazujac tylko na Twojej ocenie /nie wspomnialam o kokosie- jesli bogowie na Olimpie jedli ambrozje to byla o smaku kokosa, a nektar- to musial byc muller kokosowy, Amen. Z tego co wyczytałam, kokos tez działa na CIebie jak wabik/. Tak więc wrocławskie też mogę polecić, bo przypuszczam, że moglyby posmakowac CI bardzo ;]

    1. Miło mi to słyszeć, ALE jednocześnie teraz będę czuła presję. Boję się, że polecę Ci gniota i się zawiedziesz :P

      Dzięki za polecenie. Jak będę uzupełniała zapasy – niestety w nie w najbliższym czasie – postaram się pamiętać o biszkoptach z Aldiego.

  4. <33 Raczej wątpię;] absolutnie bez stresu, mam ewentualnego pochłaniacza obok- wciąga wszystko jak leci, byle z cukrem, także spokojnie recenzuj:) ps wczoraj mialam taki humor ze bez maczety nie podchodz..odpalilam Twoj filmik z testowania fasolek: umarlam ze smiechu. Po prostu nie bylo co zbierac, pozamiataliscie w calej rozciągłości xDDDD

  5. Biszkopty już te takie najzwyklejsze zawsze postrzegałam jako w większości twarde, więc w przypadku bezglutenowych w ogóle obstawiałabym najkamienniejszy kamienny kamień w kamieniowym świecie, ale wiadomo – stereotypy. Tu jednak jeszcze oblanie ich czekoladą wydało mi się podejrzane. O ile w jaffa cakes (rany, musiałam, bo nie wiem, jak na nie mówić – Delicje to konkretne, a ja mam na myśli typ) jakoś pasuje, tak do samych? Hm. Same bym popijała, a ciastko z czekoladą do popijania mi się jakoś tak… nie widzi.

    Beza?! Cholera, to ja już wolę kamienne kamienie.
    Czyli… bez zgryzienia czekolady jest ona + bezglutenowość? O nie, zły dzień dla mnie czytającej Twoje recenzje. Kolejne coś, czego nie znam (pierwsze to drożdżowość).
    Mogę się jedynie odnieść w sensie takim, że ostatnio w sumie spotkałam się z czymś… o podobnych wadach, przez co nie dla mnie. Ciastka bezowe, ale ogółem takie bardzo dziwne-dziwne, że aż ciekawe… Z tym, że też były w czekoladzie, która dominowała. I takie to bez sensu było. Albo napchają dodatków, albo bez sensu coś połączą… I weź człowieku dzisiaj coś smacznego zjedz.

    1. „O ile w jaffa cakes […] jakoś pasuje, tak do samych? Hm” – otóż to! Mam identyczne przemyślenia.

      Przykro mi, że trafiłaś na ciąg recenzji trudnych produktów :( :P

  6. To moje ulubione ciastka z czekoladą a raczej czekoladowe chrupacze ;) jak mnie najdzie lubię schrupać 2 albo 3. Pomimo niechęci i tak wystawiłaś im wysoka notę ;) mi maltitol w nich wyjątkowo nie wadzi a ta konsystencja znikajacych w czelusciach jamy ustnej to bajka wręcz bo takich zamulaczy moj żołądek by nie strawił … ;)

      1. Nie. Ale moja matka kocha ;) zjem czasami gryza ale takich jak pamiętam z dzieciństwa nigdzie już nie dostanę :/ taka Pani w małej miejscowości położonej na pojezierzu drawskim piekła z kremem w środku. To były 20 ogromne bezy dobrze wypieczone z zewnątrz lekko przyrumienione choć miękkie w środku przełożone kremem lekkim jak puch, musem, niebiańską pianką ? Cos niesamowitego. Jako dziecko jadłam takich nawet 6 na dzień … dzis mnie to przeraża

        1. Jako dziecko często dostawałam od babci torciki bezowe, niestety z ohydną masą margarynową, na dodatek o smaku cappuccino. Starałam się wygryźć same bezy, choć też nie grzeszyły jakością.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.