Kellogg’s, Special Biscuit Moments Strawberry

Nie jestem dobrze obeznana z ofertą marek śniadaniowych, jako że nie kupuję płatków innych niż corn flakes Bruggena z Biedronki. Nie interesują mnie też batoniki zbożowe ani pseudośniadaniowe wymysły w rodzaju super duper hiper wartościowych kanapek mlecznych. Asortyment firm dystrybuujących produkty do polskich sklepów jeszcze jako tako znam, ale zagraniczna oferta jest dla mnie enigmą.

Wyjątek od zagranicznomarkowej reguły stanowi firma Kellogg’s. Nie interesują mnie jej płatki ani batoniki zbożowe (choć jadłam malucha Coco Pops), za to za ciastka-tosty Pop Tarts dałabym sobie ukręcić łeb przy samym tyłku. Mniejszych ciastek Kellogg’s, takich jak zaprezentowane dziś Biscuit Moments Strawberry, nigdy nie widziałam. Kiedy znalazłam je w paczce od Marthy (dziękuję!), byłam wniebowzięta.

Kellogg's, Special Biscuit Moments Strawberry, ciastka truskawkowe, copyright Olga Kublik

Biscuit Moments Strawberry
ciastka truskawkowe Kellogg’s

Opakowaniem i budową Biscuit Moments Strawberry przywodzą na myśl moje ukochane Pop Tarts. W plastiku znajdują się dwa maleństwa ważące po zaledwie 12,5 g. Zamiast lukru pojawia się na nich miękka, typowo polewowa polewa waniliowa. Uznałam, że sztukę zjem na zimno, sztukę zaś zmikrofalizuję.

Special Biscuit Moments Strawberry marki Kellogg’s dostarcza 379 kcal w 100 g.
2 ciasteczka truskawkowe Kellogg’s ważą 25 g i zawierają 95 kcal.
1 ciastko truskawkowe waży 12,5 g i dostarcza 48 kcal.

Kellogg's, Special Biscuit Moments Strawberry, ciastka truskawkowe, copyright Olga Kublik

Nie powinno być dla was zaskoczeniem, iż ciastka Kellogg’s pachną superintensywnie. Aromat osiąga 200% mocy. Oddaje maksymalnie sztuczny wsad truskawkowy typu dżemorowego. Ordynarnie, acz cudownie syntetyczne truskawki mieszają się z czystym białym cukrem. Wanilii zabrakło.

Biscuit Moments Strawberry zostały pokryte zygzakami białej polewy (nie: czekolady). Wystarczy delikatnie ją dotknąć, by przylepiła się do palców. Część zresztą została na opakowaniu. Moja babcia określała tak kiepsko osadzone elementy jako trzymające się na słowo honoru, co w przypadku polewy na ciastkach Kellogg’s pasuje idealnie. Jest wstępnie rozpuszczona, tłusta, lepka. W kontakcie z językiem daje się poznać jako potężnie mączna. Smakuje jak cukrowa mąka nasączona esencją sztuczności rodem z probówki. Mimo mojej miłości wobec tostów Pop Tarts nie mogę zaprzeczyć, iż jest stuprocentowo zła.

Kellogg's, Special Biscuit Moments Strawberry, ciastka truskawkowe, copyright Olga Kublik

Ciastka Kellogg’s są kruche i chrupią podczas łamania. W zębach zresztą też. To sympatyczne odkrycie, zwłaszcza że przylegający do ciastek dżemor mógłby uczynić je skapcaniałymi.

Dżem jest dziwny. Ma wątpliwą przyjemnościowo konsystencję: zbryloną i żelkowatą. Klei się do zębów niczym desperat. Oczywisty smak – choć wcale nie główny – należy do syntetycznych truskawek. Dodatkowe smaki pochodzą od bliżej nieokreślonej chemii i… sushi. A raczej sałatki z marynowanych (?) glonów, które podaje się z octem i sezamem w ramach przystawki. W efekcie w truskawkowym dżemorze z ciastek Kellogg’s czuć lekką rybność i intensywną glonowość. Truskawki występują jako tło.

Kellogg's, Special Biscuit Moments Strawberry, ciastka truskawkowe, copyright Olga Kublik

Po upieczeniu – a dokładnie zmikrofalizowaniu przez 20 sekund przy mocy 800 W – Biscuit Moments Strawberry całkiem nieźle oddają Pop Tarts. Przejawiają chrupkość do kwadratu i przywodzą na myśl krakersy albo herbatniki. Są pszenne, syntetycznie truskawkowe i słodziutkie. Sushiową glonowość wnętrza czuć mniej niż w wersji na zimno. Biała polewa staje się płynna. Ciastka są w porządku, ale tylko tyle.

Nie sądzę, by wiele osób bawiło się w podgrzewanie Biscuit Moments Strawberry. Na zimno ciastka są kiepskie, a do tego małe i sztuczne w nieatrakcyjny sposób. Pozostaję sercem przy Pop Tarts.

Ocena: 3 chi ze wstążką
(wstążka dla wersji podgrzanej)


Skład i wartości odżywcze:

Kellogg's, Special Biscuit Moments Strawberry, ciastka truskawkowe, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

16 myśli na temat “Kellogg’s, Special Biscuit Moments Strawberry

  1. Zapowiadało się cudownie – takie mini wersje pop tarts są idealne do recenzji <3 już od tej polewy rodem z probówki zaczęłam jednak obawiać się, że całość będzie zła :/ ale sushi w dżemie mnie dobiło… Ja bym chyba puściła pawia, bo nienawidzę sushi :/ no i jeszcze w połączeniu z truskawkami?? To brzmi tak paskudnie że na samą myśl mam mdłości xD myślę że gdyby zamiast tego dżemu i polewy użyli czekolady to byłoby o wiele lepiej ^^ w czekoladzie chyba już nie da się ukryć smaku glonów, prawda? :D

      1. Ależ jest trochę czekolad z glonami, więc mogłyby się jeszcze bardziej wyróżnić! :>

        PS Zdarzało mi się jeść sushi z truskawkami (np. tuńczyk, truskawki, ocet balsamiczny lub łosoś, truskawki, mango) i mnie tam na tamten czas, jako dziwo-ciekawostka, smakowało.

        1. Nie brzydzi mnie myśl o sushi z owocami. Lubię pizzę hawajską, schab ze śliwką, kurczaka w miodzie, drób z marmoladą i tak dalej.

          1. Pizza hawajska nie wydaje mi się gorsza od innych pizz, schab ze śliwką pieczony jadałam parę razy i lubię, kurczak w miodzie brzmi ok, ale ja w ogóle lubię takie nuty a to teriyaki, a to miodowe coś tam do mięs. W zeszłe lato wciągnęłam się w swoje dania typu serduszka z daktylami, wątróbka z morelami itd. <3
            Nadal uwielbiam maki okonia z marakują w sushi, ale np. maków z rybą i truskawkami już nie biorę. Po prostu wolę maki z czymś innym, nie truskawkami. W ogóle truskawki preferuję same. A z mojego PS najbardziej kontrowersyjne jest dla mnie połączenie truskawek z octem, nie truskawek z rybą.

            1. Serduszka z daktylami nawet pasują kształtem :D Daaawno nie jadłam podrobów. Zjadłabym, bo kocham. Ludzie je wywalają albo traktują jako jedzenie dla psów, a przecież są pyszne. Octu nie lubię w niczym.

  2. Widząc opakowanie pomyślałabym właśnie, że są sztuczne, choć pewnie nawet nie zwróciłabym na takie uwagi. Ciastka wolę zupełnie suche (przy tych też nie spodziewałabym się, że chrupią, mając dżemowe wnętrze ;)), więc jak już bym jakieś miała kupić, to bez żadnych dodatków ;)

  3. Też mnie „śniadaniowa oferta” nie ciekawi i jej nie ogarniam. Ale! Dziwna rzecz, jak sobie przypomnę, to zastanawiają mnie truskawkowe Minisy… Za nic bym chyba nie chciała ich spróbować, ale w ogóle sobie tego czegoś wyobrazić nie mogę. Toż to nawet nie Cini Minis… Yyy. Tak, przypomniały mi się przez wariant smakowy batona.
    Z łbem i tyłkiem – przypomniały mi się „głowonogi”, jak sobie nazwałam manekiny (przeciwnicy) z Silent Hill 2 (https://silenthill.fandom.com/wiki/Mannequin). Ty chcąc Pop Tartsy mogłabyś się w takie coś zamienić, ja mając Pop Tartsy zjeść, zmieniłabym się w takiego potwora żądnego mordu. Kolejny element wspólny. Jakoś tam.

    Lubię mocne zapachy, ale czuję, że ten uznałabym za napastliwy i zbyt przerysowany. I nadal nie mogę się nadziwić, że nie przeszkadza Ci chemia Pop Tarts. A tu… też nie brzmi dobrze, ale przynajmniej Ci nie smakowało. :> Aż tak… Wybacz, ale nie ufam tej Twojej waniliowości. Nie rozumiem, jak i skąd tam ten smak sałatki z glonów… W ogóle tego tworu nie rozumiem. Nawet tego, że podgrzałaś w mikrofali. Znaczy ok, ja ogólnie nie rozumiem korzystania z mikrofali. Dobra, wyszło lepiej, ale… Ech, to taki produkt, który skomentować ogółem mogę tylko: „WHAAAT?”.

    1. W przeciwieństwie do Cini Minis Strawberry Minis bardzo lubiłam, ha! Mój chłopak z czasów liceum dostawał paczki żywnościowe od mamy i opieprzałam mu truskawkowe Minis, bo lubił tylko cynamonowe.

      Cieszę się, że nie ufasz mojej waniliowości. Piszę poważnie. Obie wiemy, że nie rozumiem różnicy między wanilią i waniliną w produktach, więc całkiem możliwe, że używam waniliowości błędnie.

      1. O, ja nawet nie wiedziałam, że Strawberry już wtedy były. W czasach okołolicealnych już mnie żadne słodkie płatki nie interesowały, a jak byłam młodsza to truskawkowych nie kojarzę (i wtedy nie lubiłam truskawkowych słodyczy, więc…).

        To prawda. Dzisiaj mam śmieszną czekoladę (Fondente Nero), w której jest nuta waniliowa, ale nie naturalnej, najprawdziwszej wanilii, a po prostu taka „waniliowa” – nie jest ani wanilią w 100 %ach, ale na pewno nie jest to wanilina. To dopiero pomieszanie z poplątaniem. :D
        To tak jak z moim dziwnym odbieraniem Milky Waya (aż jakiś czas temu kupiłam, by się przekonać, o co chodzi, haha).

    1. Myślałam, że przynajmniej po ciachu :P Oczywiście każdy ma prawo do swojego systemu jedzenia, natomiast ja – jak Kimiko – nie widzę sensu w bawienie się w otwieranie i wybebeszanie słodyczy, żeby zjeść kawałek i zostawić. Napiszesz, że u nas dochodzi aspekt sesji, robienia notatek i tak dalej. Tyle że tak samo sądzę o słodyczach, które otwieram dla siebie, bez presji recenzji (np. już zrecenzowane). Wielokrotnie pisałam, że jedzenie kostki czekolady czy jednego ciastka dziennie tylko by mnie wkurzało. W takiej sytuacji wolałabym w ogóle zrezygnować ze słodyczy.

      1. Dokładnie! Czasem porzucam słodycze, które mi nie pasują dość szybko, ale tylko po to, by wziąć to, co lubię w ilości mnie satysfakcjonującej – przy czym normalnie nie chciałoby mi się iść np. tylko po kostkę czekolady do zagryzki. Mama ma z kolei coś takiego, że wieczorem nachodzi ją „by jeszcze coś dojeść” i potrafi sobie wtedy coś otworzyć, zjeść ciastko-dwa albo ze dwie-trzy kostki czekolady. Tak dla siebie nie chciałoby mi się ruszyć, by otworzyć, wziąć ciastko, wyłożyć je na talerzyk, zawinąć resztę, rozsiąść się wygodnie na nowo i… zjeść je w parę minut.
        Dlatego też wreszcie nauczyłam się nie kupować wątpliwych słodyczy, bo takie coś za bardzo mnie męczyło. Obecnie najgorzej mam, gdy się autentycznie na coś nastawię i mam ochotę, już się rozsiądę, a okazuje się, że jednak ni jak mi nie podchodzi i nie mam ochoty jeść. Po paru takich sytuacjach doszłam do wniosku, że naprawdę lepiej wcale zrezygnować ze słodyczy, bo mi szkoda czasu. :>

        1. Sytuacja z porzucaniem słodyczy to co innego. Otwierasz je z myślą, że będą dobre albo przynajmniej godne jednorazowego zjedzenia. Skoro okazują się kupskiem, nie warto kontynuować degustacji. Jak napisałaś, better sięgnąć po coś sprawdzonego i smacznego.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.