Kiedy natknęłam się* w Leclercu na dwa warianty – stary (z lekka przeterminowany) i nowy (kończący żywot za wieeele miesięcy) – wafli gryczanych Good Food z solą morską i chia, poczułam frustrację. Cieszyłam się z bycia o krok od wyzerowania domowych zapasów waflowych, a tu masz babo placek.
Zdanie zmieniłam błyskawicznie. Wystarczyło schrupanie pojedynczego krążka Chia Wafli gryczanych z solą morską, by zalała mnie fala błogości. Dziwnej, wszak i same wafle smakują specyficznie i dziwnie, ale jednak. Cieszyłam się, że wzięłam do porównania nowe Wafle gryczane Sól morska & Chia.
* Określenie natknęłam się to lekkie nadużycie, jako że podczas każdej wizyty w marketach i supermarketach celowo zapuszczam się w alejkę wafli ryżowych i innych, żeby upolować potencjalne nowości. Jeżeli więc ktokolwiek sprowadza na mnie nieszczęście, tym kimś jestem ja.
Wafle gryczane Sól morska & Chia
Jak wspomniałam w recenzji starej wersji wafli gryczanych z solą i chia Good Food, zmiany obejmują jednostki biodrowe, gramaturę i liczbę krążków. Oczywiście również szatę graficzną. Nie jestem tylko pewna, czy nowa z białym tłem jest atrakcyjniejsza od karcianej. Różnice w danych wyglądają następująco:
- Chia Wafle gryczane z solą morską (stara wersja) – Skład: Kasza gryczana prażona 51%, grys kukurydziany, nasiona szałwii hiszpańskiej (Salvia hispanica) 2%, sól morska 0,5%. Kalorie: 383 kcal w 100 g. Waga: 24 g. Wafle: 5 sztuk.
- Wafle gryczane Sól morska & Chia (nowa wersja) – skład: Skład: Kasza gryczana prażona 51%, grys kukurydziany, chia (szałwia hiszpańska) 2%, sól morska 0,5%. Kalorie: 371 kcal w 100 g. Waga: 27 g. Wafle: 7 sztuk.
Wafle gryczane Sól morska & Chia marki Good Food dostarczają 371 kcal w 100 g.
Paczka wafli gryczanych z solą i chia waży 27 g (7 wafli) i zawiera 100,5 kcal.
1 wafel gryczany solony z chia waży 4 g i dostarcza 14,5 kcal.
Wafle gryczane Sól morska & Chia dzielą ciemną barwę ze starą edycją. Są brudno-gryczane, acz mają jasne przebłyski kukurydziane. Chia osiadły na spodzie, przy czym jest ich nieprzesadnie dużo. Cienkie krążki prezentują się elegancko. Nie nazwałabym ich typowo chrupiącymi. Raczej alternatywnie chrupiącymi, przede wszystkim kruchymi. Przy łamaniu zdradzają efekt chrupek kukurydzianych.
Pod względem zapachu Wafle gryczane Sól morska & Chia Good Food delikatnie różnią się od starego wariantu. (Albo to ja podczas degustacji byłam wyczulona na inne nuty. Albo to kwestia partii). W krążkach czuć intensywną wyprażoną kaszę gryczaną, kukurydzianą popcornowość i bliżej nieokreślone kwaśne wykończenie, być może chleba razowego wykonanego a zakwasie. Gorycz obecna w aromacie zdaje się pochodzić już nie od kawy sypanej, lecz palonej kaszy gryczanej.
Konsystencją solone wafle gryczane Good Food odpowiadają poprzedniej wersji. Kruchość i chrupkość zostały nałożone na styropianowawość chrupek kukurydzianych. Brzegi i wysepki kukurydziane zachwycają chrupiącą twardością. To zasługa grysu kukurydzianego obecnego w składzie.
O ile w zapachu wafle gryczane z solą zdają się odsączone z ordynarnej, dziadkowej kawy sypanej, o tyle w smaku zdecydowanie ją fundują. Jest to intensywna kawa z fusami, kwaśna i gorzka zarazem. U jej boku stoi goryczkowa kasza gryczana palona. Słoność jest punktowa, nieprzesadna.
Wystarczą dwa duże gryzy wafli gryczanych Good Food, by przekonać się o ich podobieństwie do chrupek kukurydzianych. Oczywiście mowa tu tylko o konsystencji, jako że zęby ulegają oblepieniu. Jednocześnie krążki mają sporo twardych elementów typowych dla wafli kukurydzianych i popcornu.
Wafle gryczane Sól morska & Chia są wyraziście słone, lecz nie przekraczają granicy przyzwoitości. Tytułowych chia nie czuć wcale. Kompozycji przewodzą sypana kawa z fusami i mocno wyprażona kasza gryczana. To sprawia, że kwaśność splata się z goryczą. Chrupki kukurydziane i przypalone paluszki z solą ujawniają się na marginesie. Całokształt może zdawać się trudny, niemniej jest warty tysiąca degustacji.
Ocena: 6 chi
Konsystencja chrupek kukurydzianych brzmi super, ale smak jest już czymś całkowicie nie dla mnie :D kawa sypana z kaszą gryczaną już brzmi dla mnie zbyt gorzko, więc podejrzewam że smak by mnie zmaltretował :D i jeszcze kwaśność, najgorszy duet jak dla mnie xD pozostanę przy chrupkach kukurydzianych ^^
Fakt, mogłabyś odebrać je jako zbyt… trudne :P
Warte tysiąca degustacji, mówisz, a ja pewnie nie zaszczycę ich nawet jedną. Myślę, że w całym swoim życiu zjadłam nie więcej niż 3 wafle ryżowe, a 'inno-zbożowych’ nie jadłam nigdy.
Może kiedyś nadrobisz. W końcu mnie wafle dopadły znienacka. Jeśli nie, nic straconego. Jest w czym przebierać w słodyczowo-przekąskowym świecie.
Pewnie tylko brak chia uznałabym za plus, acz oceniając i tak punktu bym za to nie przyznała, bo jednak tytuł zobowiązuje.
Ja nie mogę się nadziwić no! Słone rzeczy lubisz, a soli w słodyczach nie tolerujesz.
Tysiąc degustacji? Bierz sobie mój, będzie miała dwa tyśki (wstrętne słowo, przypomniało mi się, że ktoś tak mówił i był przeze mnie piętnowany mięsiacami, ale nie pamiętam, kto).
Na pewno są składniki, które kochasz w sushi, ale obrzydza Cię myśl zatopienia ich w czekoladzie. I tak samo jest ze mną. Chrupacze uważam za zupeeełnie co innego niż słodycze.
Tyśki kojarzą mi się z Marcinem Tyszką. Nigdy nie słyszałam takiej formy. Znam tylko tysiące, tysiaki i tysie.
Wiem, jak to działa. (Ale akurat sól jest u mnie w innej kategorii, niż podałaś przykład. Podsunęłaś mi jednak doskonały: dobrą pikanterię w tajskim / indyjskim żarciu lubię, ale na co dzień, a już zwłaszcza w sushi nie toleruję. ) Chodzi mi jednak, że sól mi do Ciebie ni jak nie pasuje. :P Wiem, że nie masz nic do słonych przekąsek, bo wiem, ale po prostu mi nie pasujesz, haha. Jak pierwszy raz zobaczyłam u Ciebie recenzję chipsów, to myślałam, że to żarty. Wtedy jednak ogólnie wiedziałam o Tobie o wiele, wiele mniej.
Mam nadzieję, że to nie będzie kolejny blogowy hit jak „smaczny pomarańcz” – w instagramowych recenzjach parę razy na coś takiego trafiłam i to był kolejny powód, dla którego w końcu zaczęłam trzymać się od nich z daleka.
Zdradzę Ci ciekawostkę. W podstawówce na przyrodzie uczyliśmy się krystalizować sól z wody na nitce albo mulinie zawieszonej nad szklanką. Pewnie wszyscy się tego uczą. K. zawsze BARDZO lubiła słone rzeczy, więc po wejściu w posiadanie nowej wiedzy zaczęła przyrządzać sobie takie kryształy soli na mulinie, a przy okazji zaraziła tym mnie. Oczywiście robiłyśmy je, żeby jeść :P
My też takie robiliśmy! Mnie trochę brzydziły, ale z wyglądu bardzo mi się podobały. Mama jednak krzyczała na mnie, gdy robiłam to w domu, bo woda i sól jakoś „wyłaziły” na zewnątrz i potem cały parapet (bo na nich stawiałam „kompozycję”) był w wodzie i soli.
Haha, u mnie było tak samo :’D
Uwielbiam te wafle, znalazłaś może inne o podobnym smaku? Kilkakrotnie kupiłam duża paczkę wafli gryczanych i nie znalazłam o tak fajnym smaku. Nie trafiłam na żadne inne w których jest wyczuwalna i gorycz i sól.
Sprawdź Fit Rolls gryczane z solą morską.