Lestello, Lentil cakes bezglutenowe Wafle z soczewicy

Na tym etapie mogę już napisać, że jadłam wafle ryżowe, kukurydziane, jaglane, gryczane i mieszane. Miałam okazję testować wafle wykonane w 100% z preparowanych zbóż, a także o składzie poszerzonym o mąkę czy grys kukurydziany. Nigdy jednak nie włożyłam do twarzy wafli z soczewicy. Ba! nie wiedziałam nawet, że takie istnieją. (O ciecierzycowych też nie wiedziałam, więc proszę o nie pytać).

Za Lentil cakes, czyli bezglutenowe wafle z soczewicy maki Lestello, dziękuję Marcie. Mimo iż znajdują się w nieco przerażającym opakowaniu – róż i wafle z soczewicy?; weird – zdecydowałam się je zrecenzować. Darczyni zapewniła, że smakują wybornie i należą do jej ulubionych. Nie mniejsze znaczenie ma fakt, iż kiedy zapytałam was na blogu i Instagramie, o których produktach z dużej przesyłki chcecie przeczytać, w kilku odpowiedziach padło właśnie na bezglutenowe wafle z soczewicy Lestello. Niech zatem będzie.

Lestello, Lentil cakes bezglutenowe Wafle z soczewicy, copyright Olga Kublik

Lentil cakes bezglutenowe Wafle z soczewicy

Wafle z soczewicy Lestello nie są czysto soczewicowe. W składzie znajdują się różne surowce w wersji sproszkowanej: kukurydza, groch, ryż, ziemniaki (to już nie przekąska, a obiad!). Mąka z soczewicy zajmuje tylko 48%, co ustawia produkt raczej w zbiorze wafli mieszanych. Bezglutenowość w tym przypadku robi wrażenie równie duże, jak podczas zachwycania się wodą mineralną bez glutenu.

Lentil cakes bezglutenowe Wafle z soczewicy marki Lestello dostarczają 370 kcal w 100 g.
1 wafel z soczewicy bez glutenu waży 7,6 g i zawiera 28 kcal.

Lestello, Lentil cakes bezglutenowe Wafle z soczewicy, copyright Olga Kublik

Lentil cakes od Lestello pachną bardzo delikatnie i nieadekwatnie do składu, acz intrygująco. Wyczułam skoszoną trawę i sproszkowaną, niepodpaloną marihuanę (nie mam na myśli konopi jadalnych, tylko sałatę diabła). Aromat lekko kręci w nosie, jak przystało na marihunaen.

Zaskoczył mnie wygląd krążków. Wafle z soczewicy są nadmuchane niczym chrupki kukurydziane dla dzieci. Jednocześnie są na tyle chrupiące z wyglądu, że przywiodły mi na myśl ukochane wafle kukurydziane Granexu. Mają kolor kukurydziany o zabarwieniu serowym (jak chrupki o smaku sera, nie zaś sam ser; zdjęcia tego nie oddają). Mimo iż w składzie występuje pieprz, są jednolite i jasne.

Lestello, Lentil cakes bezglutenowe Wafle z soczewicy, copyright Olga Kublik

Wafle z soczewicy Lestello zachwyciły mnie konsystencją od pierwszego ugryzienia. Przeżyłam pozytywny szok z uwagi na kruchość sięgającą 101%. Szacun dla producenta. Są wzorowo chrupiące i świeże (mimo nieidealnej daty ważności). Niejedna popularna marka powinna wziąć przykład.

Smak Lentil cakes uważam za jeszcze bardziej nieadekwatny od zapachu. Najpierw przywiódł mi na myśl surową lub gotowaną rybę. Uznałam jednak, że to nie to. Myślałam dalej, aż w końcu trafiłam. Wafle z soczewicy Lestello smakują… albo jak zupka chińska krewetkowa, albo jak chrupki krewetkowe (białe lub beżowe, lekkie, nadmuchane, chrupiące; kojarzycie?). Mimo iż pieprzu nie widać, daje się we znaki. Wafle soczewicowe są subtelnie pikantne. A także słone. Soczewicy, kukurydzy, grochu, ryżu ani ziemniaków nie czuć. W niektórych (!) krążkach odnalazłam nuty konopi jadalnych i spiruliny.

Lestello, Lentil cakes bezglutenowe Wafle z soczewicy, copyright Olga Kublik

Niepozorne, mdłe kolorystycznie i potencjalnie łagodne wafle z soczewicy Lentil cakes to niezłe cwaniaki. Zapachem ani smakiem nijak nie oddają głównych bohaterów składu. Ba! żadnych dużych bohaterów składu. Zostały porządnie przyprawione pieprzem i solą, z uwagi na co są wyraziste i lekko pikantne. Cechuje je intensywny, typowo rybi posmak surowych krewetek. Gdybym nie znała nazwy, oddałabym rękę – czyjąś, wszak swoją lubię – za to, że spożywam chrupki krewetkowe.

Mimo iż skład wafli z krewetnicy zajmują mąki i inne prochy, w konsystencji ich nie czuć, uff. Przekąska odznacza się idealną, wzorową kruchą chrupkością. Zawartość opakowania zjadłam na dwa podejścia i za każdym razem krewetkowość była tak samo wyrazista. Nie wierzę, że można jej nie wyczuć. Jest tak oczywista, jak kawowość w kawie czy mlecznoczekoladowość w mlecznej czekoladzie.

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: mąka z soczewicy 48%, mąka kukurydziana, skrobia grochowa, mąka ryżowa, skrobia ziemniaczana, sól, pieprz zielony. Produkt bezglutenowy.

Kalorie w 100 g: 370 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 1,3 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 0,2 g), węglowodany 72,2 g (w tym cukry 2,1 g), błonnik 7,9 g, białko 13,5 g, sól 0,91 g.

16 myśli na temat “Lestello, Lentil cakes bezglutenowe Wafle z soczewicy

  1. Na początku opis bardzo do mnie przemawiał – czy to wygląd serowych chrupek kukurydzianych, czy intrygujący, obiadowy skład, czy zapach trawy i trawki . No i oczywiście wszystko przekreśla u mnie smak – nienawidzę wsyzstkiego co krewetkowe czy rybne :< chrupki krewetkowe przyprawiają mnie o mdłości i nie rozumiem jak można tak zbezcześcić chrupki. Soczewicowym waflom zatem podziękuję ;p

  2. Z góry wyglądają jak sklejone cheetosy wymyte z przypraw – dziwactwo.

    „Oddałabym rękę – czyjąś, wszak swoją lubię” – bardzo mnie to rozbawiło :D

  3. A ja wiedziałam, że istnieją, hyhy. Kupując gryczane, zauważyłam je obok. Z przerażeniem pomyślałam coś w stylu: „co to za dziwo?!”, bo tak… jeszcze ten róż. Nie wiem, dlaczego nigdy nie kupiłam ich Cookie.
    Wyglądają obleśnie i śmiesznie-śmiechowo. Jak larwo-chrupki, jelito cienki i może zbielały mózg… kalafior?

    Po Twoim porównaniu do chrupek serowych przypomniało mi się, jak odkryłam, że lubię sery pleśniowe i niektóre śmierdzące. Jako dziecko już jak miałam jakieś chrupki jeść to dopuszczałam serowe (i orzechowe). Oki, ogólnie nie lubiłam, ale serowe znam. Jak ktoś mówił, że walą jak skarpety, uznałam, że to prawda. I potem jak ktoś gadał o serach śmierdzielach itp. zestawiając je ze skarpetami, uznałam, że muszą być sto razy lepsze od chrupek jedynie o ich smaku (choć wiadomo, że chrupki serowe nie są o smaku śmierdzieli, ale tak moje skojarzenia popłynęły). A że w chrupkach najbardziej przeszkadzało mi po protu to, że są chrupkami… haha. xD

    Nie wyobrażam sobie ich smaku, ani trochę. Nie znam zupek chińskich krewetkowych (w swoim życiu w ogóle jadłam ich tak mało, że mam problem ze skojarzeniem konkretnych), chrupki krewetkowe widziałam jedynie w Lidlach podczas tygodni azjatyckich. Spirulinę jednak znam, ale… z kolei nie mogę jej wtłoczyć w waflowe realia.
    Jedząc je pewnie miałabym dysonans poznawczy, haha. Jak przy flapjackach ostatnio. Swoją drogą wydaje mi się, że Ma Baker mogłyby okazać się Twoje, bo chyba miały wszystkie cechy wysoko ocenianych przez Ciebie oprócz kryształków cukru.

    1. „Jak larwo-chrupki, jelito cienki i może zbielały mózg… kalafior?” – Myślę, że właśnie tymi obrazami inspirowano się podczas produkcji :D

      „Oki, ogólnie nie lubiłam, ale serowe znam. Jak ktoś mówił, że walą jak skarpety, uznałam, że to prawda.” – Zachowaj tę myśl do 28 lipca!

      Wygooglowałam batony Ma Baker. Wyglądają kozacko. Jeśli spotkam je w sklepie podczas zamawiania zdrowych słodyczy, bankowo wezmę.

      1. Są w Rossmannach. Ja kupiłam je właśnie tam (promocja po 3 zł <3), bo nie było moich balsamów, a nienawidzę tego typu sklepów i jak już idę, to chcę kupić wszystko-wszystko, co potrzebuję.
        To jakby co od razu zdradzę, że proteinowy wyszedł według mnie lepiej od zwykłego z polewą. U mnie wprawdzie poniżej 5 dostały, ale są niewątpliwie… dziwne. Chyba zawarły wszystko, co nie moje, a Twoje. Tylko jeszcze ostrzegam: w bananowym jest bardzo, bardzo mało bananów. Są jednak czarne. Czyli… boskie… byłyby, gdyby tylko było je lepiej czuć. :<

  4. Zgadza się moje ulubione chrupacze do past warzywnych i pasażerów ;) czasami z masłem orzechowym je zjadam ale przeważnie do kolacji dodaje ;)
    Nie poluj na ciecierzycowe :P

  5. Bardzo je lubię i kojarzą mi się ze szpitalem, bo zawsze idę po ich zapas do netto, wracając z badań okrężną drogą (kupuję przy okazji też z soczewicy ;)) A najbardziej mi smakują w zestawieniu z masłem orzechowym lub zwykłym masłem.

    1. Zabawna sprawa, bo jeden z wrocławskich szpitali znajduje się tuż przy Netto. Kiedy chodzę do tego sklepu wiosną i latem, mijam szpital (idę wzdłuż płotu). Btw, jaką cenę wafle mają w Netto?

      „Kupuję przy okazji też z soczewicy” – ekhm, te są z soczewicy :P

      1. Nie pamiętam, bo od marca przez koronę nie byłam w szpitalu, pewnie coś koło 4zł, ale te ceny się zmieniają.
        Z ciecierzycy miało być ;))

  6. A ja uwielbiam wafle z soczewicy tej marki. Smak ten nie przypomina mi jednak krewrtkowego. Dla mnie to właśnie typowy smak i zapach soczewicy. Taki sam jak gotując do przygotowania pasty unosi się w kuchni. A z ciecierzycy są obłędne. Uwielbiam je.

    1. Możliwe, że masz rację. Nie jadam czystej soczewicy, dlatego nie mam porównania. Wafle z ciecierzycy czekają już na swoją kolej w szafce :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.