Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki z czekoladą

Dawno, dawno temu, za górami, lasami i tak dalej – a dokładnie w czerwcu 2019 roku we Wrocławiu – w ramach samoprezentu na Dzień Dziecka upolowałam sporo interesujących mnie słodyczy. Wśród nich znalazły się trzy warianty ekologicznych ciasteczek Mini Jungle marki Ania. Jedne były czyste, drugie kakaowe, trzecie zaś urozmaicone kawałkami czekolady. Ponieważ przydatność do spożycia najszybciej kończyły ostatnie z wymienionych, od nich rozpoczęłam przygodę z serią Bio-herbatników Mini Jungle.

Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki z czekolada, ekologiczne ciastka dla dzieci, copyright Olga Kublik

MINI ania jungle Bio-herbatniki z czekoladą

W zestawie ekologicznych herbatników z czekoladą MINI ania jungle znalazło się sześć rodzajów zwierząt: łabędzie, króliki bądź zające, koala, słonie, ryby i hybrydy pingwinopodobne. Gratuluję producentowi znajomości fauny zamieszkującej dżunglę. (Lew i zebra z szaty graficznej rzuciły się z klifu. Słoń był świadkiem zdarzenia, co doprowadziło go do szaleństwa i rozjazdu oczu w zezie rozbieżnym).

MINI ania jungle Bio-herbatniki z czekoladą marki Ania dostarczają 457 kcal w 100 g.
10 bio ciasteczek z czekoladą waży ok. 15 g i zawiera 69 kcal.

Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki z czekolada, ekologiczne ciastka dla dzieci, copyright Olga Kublik

Mimo niefortunnego kształtu ciasteczka ekologiczne Ani są bardzo ładne: mięsiste, uroczo piegowate, niepołamane. Pachną też przyjemne, bo słodko i olejkomigdałowo. Zawierają kilka bliżej nieokreślanych nut, możliwe że oleju kokosowego, melasy i suszonej morwy. Obecności czekolady nie zdradzają. Skądś znam ów zapach, ale ku własnej irytacji nie wiem skąd. Chyba podobnie pachną inne zdrowe ciasteczka.

Herbatniki ekologiczne MINI ania jungle nie kruszą się ani nie obsypują. Są ekstratłuste pod palcami, więc równoczesne jedzenie ich i czytanie książki, pisanie na klawiaturze czy dokonywanie włamania rabunkowego to niekorzystne rozwiązanie. Ponieważ zostały skierowane do dzieci, stanowią pstryczek w nos rodziców. Zachciało wam się rozmnażać, to teraz ścierajcie ze ścian i mebli tłuste odciski paluszków!

Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki z czekolada, ekologiczne ciastka dla dzieci, copyright Olga Kublik

Mimo iż kawałki czekolady są małe, da się je wygryźć. Rozpuszczają się błyskawicznie, niestety wodniście. To typowy twór polewowy. Smakuję po prostu kakaowo.

Ekologiczne herbatniki są twarde, treściwe, kruche i chrupiące. Położone na języku w całości szybko namakają. W przyjemny sposób ciastowieją. Smakują jak herbatniki na wagę ze sklepu: podłużne z karbowanym wierzchem. Zdradzają delikatną słodką gorycz, pochodzącą jakby od suszonej morwy i wypieczonego ciasta. Pozytywnie zaskakują niską słodyczą. W każdym kęsie czuć, że są to zdrowe ciastka.

Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki z czekolada, ekologiczne ciastka dla dzieci, copyright Olga Kublik

Mimo iż MINI ania jungle to ekologiczne herbatniki z czekoladą, tytułowy dodatek jest ledwo wyczuwalny i stanowi odległe tło. Ponadto przypomina raczej niespecjalnie atrakcyjną polewę kakaową. Sprawdza się przede wszystkim jako haczyk na dzieci, które widzą bądź słyszą słowo czekolada i już się ślinią, wymuszając na rodzicach zakup. Ciasteczka odznaczają się uroczymi kształtami, choć gatunki zwierząt producent wybierał albo po spożyciu, albo w myśl pogardy dla geografii.

Zdrowe ciastka ekologiczne dla dzieci zachwycają niską słodyczą i zawierają dziwny, acz przyjemny posmak słodzikowo-goryczkowy. Cudownie oddają tradycyjne plebejskie herbatniki na wagę (podłużne i karbowane; kojarzycie?). Chętnie do nich wrócę, choć najpierw schrupię pozostałą dwójkę z trio.

Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: bio mąka pszenna, bio cukier trzcinowy, bio tłuszcz kokosowy, bio czekolada 1%, sól. Produkt może zawierać jaja, sezam, orzechy, soję.

Kalorie w 100 g: 457 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 14,1 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 6,3 g), węglowodany 74,5 g (w tym cukry 21,8 g), białko 9,7 g, sól 0,25 g.

11 myśli na temat “Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki z czekoladą

  1. Zmienili nazwę ? Bo kiedyś na opakowaniu z tylu napisane było płatki śniadaniowe :P
    Ten smak najmniej lubiłam. Teraz jem tylko te w wersji bez cukru ale są tak słodkie że producent musi kłamać …
    Masz je w paczce porownasz ;)

    1. Może i z tyłu opakowania napisali. Wrzuciłam zdjęcie przodu, więc nie rozstrzygniemy ;> O wersji bez cukru i potencjalnym kłamstwie słyszałam. Ciekawe…

  2. Hahahaha, podoba mi się Twoja teoria o zwierzątkach z opakowania :D producent faktycznie niefortunnie dobrał zwierzęta do dżungli, a wystarczyłoby tylko zmienić nazwę ciastek z jungle na na przykład animals czy coś.
    Tego wariantu z czekoladą nie jadłam ale wydaje się lepszy niż czysta wersja – jedyna której próbowałam. Może kiedyś kupię jak mnie najdzie ochota ^^

    1. Mam też wersje czystą i kakaową, ale czekają. Póki co muszę powyjadać czekolady, bo kiedy nadejdzie lato, słodycze czekoladowe zdziadzieją.

  3. Uwielbiam te ciastka, wszystkie rodzaje, tylko nie bardzo wierzę już w te składy, skoro ciastka bez cukru mini jungle są niemal identyczne na słodkość jak te ekologiczne z cukrem… No ale nie zmienia to faktu że są pyszne i idealnie chrupiące :)

    1. Do kitu taki producent, któremu nie można ufać. Co z osobami, które nie mogą spożywać słodkich rzeczy, a zjedzą ciastka „bez cukru”?

  4. Zaskoczenie, że ciastka końcowo wyglądają lepiej, niż zwierzaki na opakowaniu. Nie wiem, czy to źle, czy dobrze. Może chodzi o to, że… biedne, upośledzono-poszkodowane zwierzaki po wkroczeniu na drogę zdrowego odżywiania z paczki wyszły przemienione?

    „Skądś znam ów zapach, ale ku własnej irytacji nie wiem skąd” – nienawidzę tego poczucia! Ale… jestem z siebie dumna, bo ostatnio udało mi się znaleźć określenie dla „milkowego posmaku”. Tak jak w mlecznym Wedlu zawsze czułam „piankowo-mleczkową nutę” (za którą prawdopodobnie stoi m.in. wanilina, jej wymieszanie z mlekiem w proszku).

    „Ciastowienie” podoba mi się. Zarówno jako słowo, jak i zjawisko. W przeciągu ostatnich dni trafiłam aż na 3 ciastowiejące rzeczy.
    Motyw morwy u mnie byłby również na plus.

    Śmieszy mnie za to „bio czekolada 1%” w składzie. Tak w ogóle, a ona co, z niczego? I swoją drogą, że nie jest ona czekoladą… W czymś, także wszelkie dobre polewowe kawałki zniosę. Jak smakują kakao to oki. Rozpuszczają się na wodę? Łee… to już nawet w lodach raz i drugi trafiłam na takie udające czekoladę.

    Wspomnianych herbatników nie kojarzę za nic w świecie chyba.

    1. „Ale… jestem z siebie dumna, bo ostatnio udało mi się znaleźć określenie dla „milkowego posmaku”.” – No i czego suspens robisz?! Piszże…!

      Ja też lubię zarówno słowo „ciastowieje”, jak i zjawisko. To drugie nawet bardziej, bo bez niego nie byłoby pierwszego.

      1. Nazwałam to „orzech laskowy z czymś sztucznym”. Bo nie, to nie był sztuczny laskowiec, ale jakby do laskowca się coś sztucznego przylepiło. I to nawet nie ma u mnie negatywnego wydźwięku, tak neutralnie podchodzę (bo wiadomo, że sztuczność, jak nie w nadmiarze, nie musi przeszkadzać).

        Ha, co racja to racja.

  5. Mam je w domu i jeszcze jakieś drugie inne . Kupiłam bo to suche kruche ciasteczka takie jak lubię najbardziej:). Jak najdzie mnie ochota na ciasteczka to spróbuje.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.