Pieczywo chrupkie zdecydowanie nie należy do produktów Olgowych. Kupuję je mniej więcej raz na nigdy. Mimo iż w szerokim kontekście można by do niego zaliczyć wafle ryżowe i inne, macę oraz sucharki – a te produkty akurat lubię – wąsko rozumiane pieczywo chrupkie dzielę na wyłącznie dwa rodzaje. Pierwszy to kamienie kaleczące podniebienie (np. pieczywo wieloziarniste Wasa). Drugi to nadmuchana tektura (np. pieczywo lekkie Wasa, pieczywo Chaber). Nie uznaję ich jako zamienników chleba.
W odległej przeszłości – liczonej niemalże w wiekach, wszak w 2016 roku – jadłam pieczywo chrupkie w czekoladzie Pieczywo chrupkie piernikowe z czekoladą mleczną marki Tovago. Muszę przyznać, że bardzo mi smakowało. Nadal nie jest to moja przekąska, ale przynajmniej wiem, że w połączeniu z czekoladą daje radę. Dzięki zamierzchłemu dobremu doświadczeniu nie bałam się nowości z paczki od Marthy, którą stanowiły Lekkie Kanapki z czekoladą dla dzieci z linii Sonko Kids (dziękuję!).
Lekkie Kanapki z czekoladą dla dzieci (Kids Sonko pieczywo w czekoladzie)
Pieczywo chrupkie w czekoladzie Sonko Kids znajduje się w uroczym kartoniku. Niestety zawartość waży tylko 72 g. Została podzielona na dwie wygodne saszetki po trzy kanapki z czekoladą liczące razem 36 g. W Carrefourze za taką przyjemność zapłacicie niespełna 5 zł.
Lekkie Kanapki z czekoladą dla dzieci od Sonko dostarczają 463 kcal w 100 g.
Paczka pieczywa chrupkiego w czekoladzie zawiera 3 kanapki ważące ok. 36 g i zawierające 167 kcal.
1 kromka pieczywa w czekoladzie dla dzieci waży ok. 12 g i dostarcza 56 kcal.
Lekkie Kanapki z czekoladą dla dzieci pachną prześlicznie. Raczą zmysły słodką mleczną czekoladą. Nie wysokiej jakości, ale też nie niskiej. Czekolada zdaje się ujmująco dziecięca, plebejska. Jest doskonale dopasowana do targetu (przypominam, że to pieczywo z linii Sonko Kids).
Pieczywo w czekoladzie zostało jednostronnie pokryte przyzwoitą warstwą polewy. Jest gęsta, aksamitna, tłusta w punkt. Rozpuszcza się szybko, łatwo i bagienkowo. Pod względem konsystencji to obłęd. Ale nie tylko pod tym! Smakuje ujmująco dziecięco, nieprzesadnie słodko i bajecznie mlecznoczekoladowo. Oddaje wzorowy smak mlecznej czekolady. Podejrzanie bardzo przypomina wyroby… Milki!
Mimo iż ciemny kolor podstawy przywodzi na myśl pieczywo wieloziarniste Wasa, a deseń sprasowane siano dla konia, Lekkie Kanapki z czekoladą dla dzieci Sonko są przedstawicielami lekkiego pieczywa chrupkiego Wasy bądź Chabra. Zdają się napowietrzone, pozbawione wagi. To nadaje im doskonałą chrupkość, jak i wzorową kruchość. Tuż po rozgryzieniu stają się lepliwą papką, która oblepia zęby na dobre i na złe, nigdy nie zamierzając ich opuścić. Do śmieci z Romeem i Julią. Oto prawdziwa miłość!
Nie umiem określić, jak smakuje pieczywo chrupkie samo w sobie. Po prostu… no, chrupkopieczywowo. Kto jadł, ten wie. (Kto nie, ten trąba). Jest punktowo słone, co jednak nie stanowi wady. W połączeniu ze słodką mleczną czekoladą a la milkową wypada wspaniale.
Lekkie Kanapki z czekoladą dla dzieci z dziecięcej linii Sonko Kids są genialne. Zarówno smakowo (słonawe pieczywo chrupkie plus mleczna czekolada paramilkowa), jak i pod względem konsystencji. Ponadprzeciętnie chrupiące, kruche i świeże kromki splatają się z gęstą i bagienkową czekoladą, pisząc bajkę. Po rozgryzieniu stają się kleiste, lepkie, masowe (pomimo gatunkowego napowietrzenia).
Chociaż nie przepadam za pieczywem chrupkim, zwłaszcza w funkcji zamiennika klasycznego chleba, pieczywo chrupkie z czekoladą uwielbiam. Po prostu o tym nie wiem, bo go nie kupuję. Ciekawe, jak wiele innych produktów w ten sposób się przede mną – ale także wami – chowa!
Ocena: 6 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
Skład: czekolada mleczna 55% (cukier, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku, miazga kakaowa, mleko odtłuszczone w proszku, emulgator: lecytyna sojowa), kaszka kukurydziana, pełnoziarnista mąka żytnia, mąka z płatków owsianych 9,9%, woda, ekstrakt słodowy jęczmienny, inulina, sól, substancja spulchniająca: wodorowęglan sodu. Możliwa obecność orzechów arachidowych, sezamu i jaj.
Kalorie w 100 g: 463 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 19,4 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 11,3 g), węglowodany 61,1 g (w tym cukry 32,8 g), błonnik 5,9 g, białko 8,1 g, sól 0,46 g.
Cieszę się że nie cała paczka była porażką ;) oni mają jeszcze 3 inne wersje pieczywa w opakowaniach impulsowych w czeko ale już w wydaniu dla dorosłych. I cena za paczuszkę zdecydowanie niewspolmierna do zawartości :/
Oczywiście, że w paczce było dużo pysznych produktów. Przecież widziałaś już wysokie oceny :) Zauważyłam wersje dla dorosłych i myślę nad nimi. Może kupię pod koniec roku. Tyle że nie znam ceny. Podpowiesz?
Edit: W necie wypatrzyłam ceny poniżej 2,50 zł. To niedużo. Po przeczytaniu Twojego komcia spodziewałam się 5 zł.
No aż tak źle nie jest w stokrotce i w zabie bliżej 4 zł. Ale one są węższe niz te dla dzieci i stanowią jakby połowę opakowania a płacisz podwójnie …
Narobiłaś mi smaka na nie do kolacji schrupałam pół blaszki z drugiej połowy tego pudełka ;)
4 zł to dużo. Będę szukała za 2 z hakiem. Myślę, że w którymś supermarkecie znajdę. To jednak po wakacjach i upałach.
Byłam ostatnio w Kauflandzie i patrzę o pieczywo chrupkie w czekoladzie no to biorę dwa różne warianty . Idę do czytnika sprawdzić ile to cudo kosztuję ,patrzę 2.60 zł oj zacieram ręce kiedy nagle pakuję do kosza i wtedy wyszło na jaw,że to była tylko reklama z tyłu opakowania zwykłych chlebków:(.
Ciesz się, że zorientowałaś się w sklepie przed zakupem, a nie w domu.
Fuj, to zupełnie nie dla mnie :D co prawda milkowa czekolada mogłaby podnieść walory smakowe chrupkiego pieczywa, no ale właśnie… Jeśli chrupkie pieczywo tutaj smakuje chrupkopieczywowo, to znaczy że mi nie będzie smakować, koniec i bomba :p nie cierpię smaku i konsystencji chrupkiego pieczywa, fuj.
Pieczywo chrupkie + zęby = still better love story than Twilight xD
Uważaj, co chcesz ;> Całe życie nie lubiłam chrupkiego pieczywa, tymczasem Lekkie Kanapki niespodziewanie mnie oczarowały.
Mama kiedyś się odchudzała i paczkę czy dwie pieczywa chrupkiego zmęczyła. Pamiętam, jak w gimnazjum miałam krótki etap, w którym nie chciałam jadać śniadań, bo… robiła mi właśnie kanapki z takim, haha. Z szynką / salami / kabanosami i pokrojonym obok pomidorem. Zdechłabym, gdybym nie maczała ich w jego soku. Ta struktura… cholera. Nie uznaję ich jako zamiennika chleba, zdecydowanie! Ale… nie uznaję teog jako zamiennik czegokolwiek. W ogóle tego nie uznaję. Nie zbezcześciłabym czekolady, dodając ją do nich. Choćby miała je uratować, bo… nie uważam ich za godne ratunku.
Tak odnosząc się do swojego doświadczenia – tragicznym wydaje mi się dawanie czegoś takiego do jedzenia dzieciom. Kanapka dla dzieci? Kpina.
Jednak… że wyszło jak wyszło, można by to zrobić jako ciastka? Chyba że ma to być odpowiednik dla chleba z kremem czekoladowym. O, to wtedy (gdybym była producentem) zrobiłabym też wersję orzechową.
O, co do czekolady! Wczoraj próbowałam taką, która w sumie poniekąd mogłaby się z tą kojarzyć, bo też pachniała pięknie, trochę milkowo. Ogólnie wyszła bardziej milkowo w pozytywnym sensie (chodzi mi o posmak, urok) niż obecna sama Milka (bo i tę czystą już mam za sobą).
Hmm. Tego rodzaju twory traktuję jako alternatywę dla ciastek, na pewno nie pieczywa posmarowanego Nutellą czy innym kremem czekoladowym. W moim świecie pieczywo chrupkie nie jest zamiennikiem chleba, tylko albo ciastek, albo słonych chrupaczy. Można to wpieprzać na deser, jak się jest na diecie odchudzającej.
Jako dziecko zapytałaś mamę, czemu tak okrutnie Cię karze? :P
Wiem, że tak jest u Ciebie, ale chodziło mi o to, że nazwanie tego chlebem / kanapkami tak naprawdę zamyka producentowi drogę do wielu konsumentów. Powiedzmy Mama – gdyby zobaczyła to jako ciastka, może by kupiła, a tak? Nigdy.
O co miałam pytać? Dlaczego nie robi mi kanapek z Nutellą? Nie robiła, bo nigdy ich jeść nie chciałam. Raz i drugi kupiła, ojciec się nawet zgodził, bo znajomych ciekawiło, czemu nie jem tego. W 1-3 dzieci się ze mnie śmiały, że nigdy nie jadłam słodkich bułek / kanapek z czekoladą, więc jedna z mamusiek podpowiedziała Mamie, by może chociaż co piątek mi takie coś dawała. I dawała. Przeważnie przynajmniej część czegoś takiego wracało do domu, bo mi nie smakowało i wolałam głodna siedzieć. A dzieci i tak się śmiały, bo one miały „kanapki z czekoladom”, a ja pewnie z gównem, że nie jem, a rozkładam i się babram.
A skoro od dziecka nie przyzwyczaiła mnie do ogromu słodyczy od rana do nocy, to mnie ogółem do nich specjalnie nie ciągnęło = nie byłam przyzwyczajona.
Nie. Chodziło o zapytanie, czemu nie daje Ci klasycznego chleba, tylko torturuje chrupkim.
To była pierwsza czy druga klasa gimnazjum, ogólnie jakiś miesiąc. Pewnie akurat się wykłócałyśmy i nie powiedziałam jej, że nie chcę śniadań przez ten chleb („postawa w stylu „i dobrze, więc nic nie zjem!”), a ona wyszła z założenia, że skoro i tak nie chcę, to obojętne, jaki mi da. Wszystkie moje zjebo-etapy po prostu przeczekiwała (z głową) i w większości przynosiło to dobry efekt.