Wedel, pralinki Peanut Butter (czekolada Karmellove + masło orzechowe)

Słodycze Wedla od niepamiętnych czasów zajmowały miejsce w moim sercu. Czy kiedykolwiek były najważniejsze? W drugiej połowie podstawówki, przez co najmniej kilka miesięcy, na szczycie batonowego podium z zadartą głową stał Pawełek toffi. Podobny wyczyn nie udał się jednak żadnej czekoladzie. Obecnie tym bardziej się nie uda, gdyż wedlowskie słodycze lubię znacznie mniej niż jako dziecko.

Są czekolady, do których będę wracać: klasyczna mleczna, klasyczna gorzka 64%, mleczna truskawkowa, mleczna toffi (muszę ją w końcu zrecenzować), gorzka kokosowa i… w zasadzie to tyle. Reszta tabliczek wedlowskich mogłaby nie istnieć. Nie rozpala mnie nawet czekolada biała karmelowa Karmellove, która budzi powszechny zachwyt i wciąż wykorzystywana jest w nowych słodyczach Wedla. Należą do nich m.in. Pawełek Duo, wycofane batony Karmellove (mleczny i orzechowy), limitowane Ptasie Mleczko o smaku Strawberry Shake, miniaturowe czekolady świąteczne (np. Karmellove Szyszka) i oczywiście bohater recenzji: pralinki Peanut Butter, które dostałam od słodyczowej dobrej wróżki Ani (dziękuję!).

Wedel, pralinki Peanut Butter, copyright Olga Kublik

pralinki Peanut Butter (czekolada Karmellove + masło orzechowe)

Kiedy patrzyłam na pralinki Peanut Butter w ciemnobrązowych opakowaniach, byłam przekonana, że pokrywa je czekolada mleczna. Błąd zrozumiałam dopiero w Lidlu, gdy stałam przy regale i robiłam zdjęcia opakowaniu, by wykorzystać w recenzji. Karmelowa biała czekolada z masłem orzechowym?! No dobra…

Pralinki Peanut Butter marki Wedel dostarczają 552 kcal w 100 g.
1 pralinka z masłem orzechowym w białej czekoladzie karmelowej waży 11 g i zawiera 61 kcal.

Wedel, pralinki Peanut Butter, copyright Olga Kublik

Wedlowskie praliny Peanut Butter pachną delikatnie, ale sympatycznie i apetycznie. Są słonofistaszkowe, a jednocześnie słodkie i białoczekoladowe. Karmelowości czekolady Karmellove nie wychwyciłam.

Pralinki z masłem orzechowym w białej czekoladzie karmelowej są monotonne kolorystycznie, ale właśnie dzięki temu ładne. Polewy znajduje się na nich dużo, lecz nie kosztem nadzienia – kremu również nie pożałowano. Mimo iż chciałabym napisać, że przypominają urocze babeczki, przed oczami staje mi tylko obmierzły Flan caramelo z Lidla, który w 2015 roku przyprawił mnie o zgrozę.

Wedel, pralinki Peanut Butter, copyright Olga Kublik

Biała czekolada karmelowa jest morderczo pylista, ale cudownie gęsta i bagienkowa. Sposób, w jaki przemienia się w gęstą masę, powinien stanowić wzór dla producentów plebejskich słodyczy. Ma smak zarówno klasycznej białej czekolady, jak i karmelu. Co istotne, nie są to żadne toffi, krówki czy inne kajmaki. Karmel daje się poznać jako wyrazisty i jednoznaczny.

Powód do zachwytu konsystencją daje także wnętrze wedlowskich pralinek Peanut Butter. Oddaje przegęstą, tłustą, mulistą masę. Przez kilka sekund myślałam, że znajdują się w niej pokruszone orzechy, ale nic z tego. Zamiast nich producent zastosował chrupki bardzo niskiej jakości. Są twarde, a jednocześnie zwietrzałe i gąbczasto-waciane. Przywodzą na myśl przeterminowany prażony ryż (chodzi o ten mały i ciemny z japońskiej zielonej herbaty). Po oczyszczeniu z kremu dają się poznać jako mdłe i nijakie.

Na szczęście kiepskie chrupadełka nie zakłócają przyjemności fundowanej przez konsystencję i smak kremu. Jest wyrazisty i intensywny: słodki, fistaszkowy. Jednocześnie słony. Niby punktowo, ale punkty zostały rozsiane tak gęsto, że w efekcie krem zdaje się całościowo słony. Co istotne, mimo nazwy pralinek Peanut Butter nie ma wiele wspólnego z masłem orzechowym. Do przewidzenia, ech.

Wedel, pralinki Peanut Butter, copyright Olga Kublik

Wedlowskie praliny Peanut Butter to jeden z miliona słodyczy mających na celu zwabienie konsumentów uwielbiających masło orzechowe, lecz niespełniających obietnicy zawartej w nazwie. (Ciekawe, ilu się zorientuje…) Na szczęście nie oznacza to, że czekoladki są złe! Wręcz przeciwnie: budzą zachwyt konsystencją i smakiem białej czekolady karmelowej oraz fistaszkowego nadzienia.

Według mnie czekoladki Peanut Butter są nazbyt słodkie i słone. Nie powinny zawierać zleżałych gąbczastych kamieni. Jeśli Wedel miał ochotę zaszaleć z dodatkiem crunchy, nieporównywalnie lepsze byłby plebejskie orzechy ziemne. Warto poznać słodycze, ale czy ponowić spotkanie? Ja podziękuję.

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: czekolada biała karmelowa 55% [cukier, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku, proszek karmelowy 10% (mleko odtłuszczone, serwatka (z mleka), cukier, masło, aromat), serwatka w proszku (z mleka), emulgatory: lecytyna sojowa, E 476, sól], cukier, tłuszcz roślinny (palmowy), serwatka w proszku (z mleka), miazga z orzeszków arachidowych (8,6%), kawałki prażonej solonej kukurydzy (0,8%), (kukurydza, olej słonecznikowy, sól, przeciwutleniacz: ekstrakt z rozmarynu), miazga kakaowa, sól, emulgator (lecytyna sojowa), barwnik (ekstrakt z papryki). Może zawierać orzechy, zboża, jaja.

Kalorie w 100 g: 552 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 33 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 16 g), węglowodany 56 g (w tym cukry 54 g), błonnik 0,7 g, białko 7,3 g, sól 0,6 g.

21 myśli na temat “Wedel, pralinki Peanut Butter (czekolada Karmellove + masło orzechowe)

  1. Nie jadłam ale lubię karmellove i baton ww fistaszkowy więc mogłyby mi podejść ;) szkoda ze na wagę nie ma :/

  2. Kurcze szkoda,ze nie można kupić 2szt na spróbowanie tylko całe opakowanie:(. Piszesz,ze krem słony i właśnie to nie skłania by spróbować:). Pierwsze masło orzechowe jakie jadałam było cudownie słone ,kremowe ehh jakie to było dobre . Kupiłam w Niemczech hmm 13 lat temu i nigdy więcej nie jadłam czegoś tak dobrego. Nie raz później była w Niemczech i nigdy więcej nie spotkałam tego masła:(. Kupiłam kilka dni temu knoppers kokosowy i peanut butter. Jadłam kokosowy mega słodki:( . Wydam komuś bo mój mąż kokosu nie lubi to mu go nie przemycę do pracy.

    1. Nie istnieje Knoppers Peanut Butter. Pojawił się za to Knoppers z fistaszkami zamiast orzechów laskowych (:

      Mam oba Knoppersy w zbiorach i niestraszna mi słodycz. Sądzę, że okażą się pyszne.

      1. Poszłam do kuchni zobaczyć te batony i faktycznie masz rację. Ja je kupowałam szybko i byłam przekonana,że to masło orzechowe:(.

  3. Zgadzam się że nie mają nic wspólnego z masłem orzechowym :D ja to mało nawet fistaszków czułam :p ale fakt, są smaczne ^^ dla mnie jednak głównie wyczuwalny był smak popcornu, pewnie przez te kawałki kukurydzy w składzie :D

        1. Dzięki za odpowiedź ;* Mam podobnie. Składy jogurtów są krótkie, poza tym kubeczki trzyma się w łapie, więc rzucam okiem podczas jedzenia. W przypadku innych produktów dowiaduję się najczęściej dopiero w trakcie pisania recenzji.

  4. Naprawdę wycofali batony Karmellove? Były na mojej liście do powtórki… Cóż, mam nadzieję, że chociaż te praliny wytrwają dłużej, bo bardzo mi smakowały i gdyby nie to, że mam milion słodyczy już kupiłam ponownie.

    1. Paaani… rok temu, jak nie więcej :P Nie przejmuj się za bardzo. Sama mam na liście „do powtórki” masę słodyczy, z których zakupem tyle zwlekałam, że wzięły i wyszły z produkcji.

  5. Nie lubię masła orzechowego, ale te czekoladki były w porządku. Masz rację – nazwa produktu nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością.

    ,,Wedlowskie praliny Peanut Butter to jeden z miliona słodyczy mających na celu zwabienie konsumentów uwielbiających masło orzechowe, lecz niespełniających obietnicy zawartej w nazwie”
    Ach, te błędy składniowe xd

    1. Błędy składniowe? Bo ktoś może pomyśleć, że to konsumenci nie spełniają obietnicy? Zdanie nie jest mylące. Nikt o zdrowych zmysłach nie zinterpretuje go błędnie :)

      1. Dziękuję za odpowiedź :)
        Na początku zaznaczę, że podziwiam Twoją sprawność językową. Redagujesz teksty, dbając o ich poprawność i atrakcyjność. Zwyczajnie, Twoje recenzje bardzo rzadko zawierają jakiekolwiek błędy.
        Kiedy przeczytałam to zdanie i dalszą część wypowiedzi, zawartą w nawiasie, opacznie zrozumiałam, że oczekujesz wytknięcia, zauważenia (,,Ciekawe, ilu się zorientuje…”) błędu składniowego. Oczywiście, jestem skłonna uznać, że z moimi zmysłami dzieje się coś niedobrego, ale proponuję byś uznała opublikowany przeze mnie wcześniej komentarz za pean na cześć Twojej sprawności językowej, a nie – za afront.

        1. Nie ma za co dziękować. Czułabym się źle, gdybym nie odpowiadała czytelnikom. I cenię wskazywanie błędów, bo mogę je poprawiać i stawać się coraz lepsza (dlatego śmiało pisz, jak coś zauważysz ;*). Po prostu w tym wypadku nie sądzę, by użyty przeze mnie szyk był błędny. Byłby, gdyby podmiot zdania budził wątpliwości.

          Zdanie w nawiasie odnosi się do treści, nie zaś budowy zdania poprzedzającego. Dotyczy więc osób, które same z siebie zorientują się, że pralinki wcale nie odpowiadają nazwie. Sądzę, że mało kto analizuje, czy rzeczywiście czuje masło orzechowe, czy jednak „coś dobrego, ALE zwyczajnie orzechowego”.

  6. Czystego karmelowego Wedla zapamiętałam jako początkowo krówkowego, a potem właśnie mocno karmelowego. Ogółem jednak nie zachwycił, choć z orzeszkami solonymi mi smakował. Na logikę, pralinki te powinny mnie kusić, ale nie. Połączenie masła orzechowego i karmelu chyba jednak mnie nie przekonuje. Chciałabym, by pojawiła się taka czekolada, mogłabym wtedy z łatwością orzec, czy to właśnie połączenie mnie nie przekonuje, a nie forma. Pralinki oczywiście już z góry odpadają. A że Wedla – nie pomaga.
    Mama chciała jakieś kupić… ale smaku nie pamiętam. Ledwo co się jakiś czas temu przekonała do soli w słodyczach (dobrze zrobionych), ostatnio parę paskudników znów jej to obrzydziło. Mam wrażenie, że słodycze z solą robią coraz gorzej. Mam więc prawdziwy problem, czy jej je teraz polecić. Karmellove Wedla czysta to jedna z jej ulubionych czekolad, formę pralinek uwielbia… Hm. Nie, sama jej ich nie kupię. Ufam Twojemu „za słodkie i za słone”, a że i kamienie jakieś… Dobra, gąbczastość sugeruje, że nie aż takie twarde, by połamać zęby, ale że Mama bez dwóch zdań wolałaby orzechy, a na te Wedel się nie zdecydował to… cóż. On naprawdę robi wszystko, by nie dać się lubić!

      1. Nie, bo ostatnio wnerwiają nas słodycze. Mnie na myśl o nich robi się niedobrze (przyszło mi ostatnio popróbować parę nieczekolad), a Mamę coraz mniej zadowalają, często coś jej w nich nie pasuje. Obecnie woli ciasta. Kupiłam jej Sovit konfiturę 70 % owoców „4 owoce” i jakąś z daktyli z Lidla oraz chipsy Lay’s o smaku kraba, bo sama sobie żałowała by tych 7 zł za małą paczkę, a bardzo ją ciekawiły.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.