Nestle, Orion Studentska czekolada biała

W uporaniu się z psychicznym przeciążeniem liczbą posiadanych słodyczy pomogła mi decyzja o tym, że średnie i kiepskie będę próbowała po kawałku i oddawała. Niektóre – np. cukierki Wawela – od razu oddałam, co było jak głęboki wdech świeżego powietrza. Faktem jest, że nie lubię zabierać się za produkty z myślą, iż zjem ochłap: rządek czekolady czy dwa ciastka. Nie miałam jednak wyjścia, jeśli chciałam zrecenzować wszystkie słodycze otrzymane od osób, które postanowiły sprawić mi radość.

Biała czekolada Studentska to podarunek od mamy i jej ukochanego, którzy w zeszłym roku regularnie jeździli do Czech celem pocenia się w górach. Dostałam od nich trzy tabliczki: mleczną z gruszką, mleczno-białą Duo i czystą białą. Pierwszą zwróciłam darczyńcom po jednorazowej degustacji, gdyż mama Studentską lubi, a mnie wydała się wstrętna. Drugą zaś, choć ważyła aż 180 g i dostała tylko 3 chi ze wstążką, zostawiłam całą dla siebie. Powodem była wiedza, iż nie zjem jej nigdy więcej.

Nestle, Orion Studentska czekolada biała, copyright Olga Kublik

Studentska czekolada biała

Czekolada Studentska biała to moja pierwsza tabliczka z tej serii po zmianie szaty graficznej, składu, wartości odżywczych i wyglądu. Nowe czekolady Oriona bez wątpienia prezentują się ciekawiej, ale czy są wygodniejsze w obcowaniu? Mimo wstępnych wątpliwości odkryłam, że podzielenie Studenstkiej na równe części wcale nie jest trudne. Figury zastępujące kostki są mniej więcej równe.

Biała czekolada Studentska marki Orion od Nestle dostarcza 512 kcal w 100 g.
Rządek czekolady białej Studentskiej waży 22,5 g i zawiera 115 kcal.

Nestle, Orion Studentska czekolada biała, copyright Olga Kublik

Biała Studentska pachnie słodką margarynową białą czekoladą podszytą serkiem topionym. Nie prezentuje się źle. Odpowiada raczej środkowopółkowemu no-name’owi. Początkowo dodatków nie wyczułam wcale. Dopiero po odwróceniu czekolady i wwąchaniu się w spód odnotowałam delikatną fistaszkowość. Rodzynki ani galaretki nie zdradziły obecności. Zwiększyła się za to nuta sera topionego a la żółtego.

Odnowioną Studentską białą uważam za piękną. Ma kremowy kolor i została szczodrze najeżona. Gdybym nie wiedziała, że stanowi twór Nestle – do tego koncernu bowiem należy czeska marka słodyczy Orion – cieszyłabym się na myśl o degustacji bardziej. Ponieważ jednak nie przepadam za produktami Nestle, spodziewałam się, że oddam ją mamie jak mleczną z gruszką.

Nestle, Orion Studentska czekolada biała, copyright Olga Kublik

Biała czekolada jest marginalnie lepka, matowawa. Wstępnie twarda, lecz rozpuszcza się bez problemu. Przede wszystkim wodniście, choć tam, gdzie jest jej więcej, czuć gęstawość. Na bagienko nie ma co liczyć. Jest superproszkowata. Smakuje adekwatnie do zapachu: słodkim serkiem topionym. Nie jest to biała czekolada wysokiej jakości, ale trudno zarzucić jej obrzydliwość. Wydaje się w porządku.

Orzechy arachidowe zatopione w czekoladzie są gigantyczne, ewidentnie karmione sterydami i smagane batem, kiedy chciały zrobić sobie przerwę od rośnięcia. Zastosowano je w połówkach. Mają smak wyrazisty i bajecznie wyprażony. Są idealnie chrupiące, jędrne, mięsiste, treściwe. Doskonałe, po prostu.

Nestle, Orion Studentska czekolada biała, copyright Olga Kublik

Rodzynki także nie pozostawiają wiele do życzenia. Cechują je świeżość i jędrność. Są duże. Mają skórki twarde w punkt i gęste, mięsiste, zwarte brzuszki. Smakują esencjonalnie rodzynkowo, acz z bliżej nieokreślonego powodu gorzkawo. Stanowią ważny składnik Studentskiej, więc powinny być wzorowe.

Galaretki wzięły przykład z fistaszków i rodzynek i urosły jak one. Są ogromne. Dają się poznać jako miękkie, elastyczne. Chrupią, gdyż pokrywa je skrystalizowany cukier. W smaku zdradzają cytrynowość. Wysoka słodycz współpracuje z delikatnym kwaskiem.

Nestle, Orion Studentska czekolada biała, copyright Olga Kublik

Czeska czekolada Studentska biała to twór ze środkowej półki, niemniej doskonały w swej kategorii. Kiedy się ją rozpuszcza – bez dzielenia na elementy – funduje smak lodów: raz waniliowych, raz malaga. Czasem na scenie pojawia się kogel-mogel doprawiony wanilią. Tabliczka zdaje się mieć kokosowy posmak. Zawarte w niej dodatki, czyli orzechy ziemne, rodzynki i galaretki, idealnie pasują do białoczekoladowej bazy.

Nie sposób zaprzeczyć, iż biała Studentska jest jakościowo tania. Ale w niewyszukany sposób smaczna! Uważam ją za lepszą od mleczno-białej Duo, ponieważ nie przepadam za łączeniem gatunków czekolad. Dlatego wyróżniam ją oceną wyższą o pół punktu. Mimo iż przypomina wersję Duo, ponownie zostawiłam całą dla siebie. Nigdy więcej jej nie upoluję, więc ten raz chętnie wykorzystam w pełni.

Ocena: 4 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: cukier, pełne mleko w proszku, masło kakaowe, prażone orzeszki ziemne obrane 12%, rodzynki 12%, syrop glukozowy, woda, emulgatory (lecytyna sojowa, polirycynooleinian poliglicerolu), środek żelujący: pektyna, kwasek cytrynowy, aromat naturalny, regulator kwasowości: cytrynian sodu. Może zawierać orzechy i soję.

Kalorie w 100 g: 512 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 28 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 15 g), węglowodany 55 g (w tym cukry 52 g), błonnik 1,5 g, białko 8,8 g, sól 0,22 g.

9 myśli na temat “Nestle, Orion Studentska czekolada biała

  1. Klasyczną studentską bardzo lubię, więc pewnie i ta wersja by mi posmakowala, choć biała czekolada na pewno jest dla mnie gorsza niż mleczna czy nawet duo mlecznej i białej (ja mieszanie czekolad bardzo lubię, przepadam za Milką w łatki albo Triolade). Ciekawi mnie zawsze ten serek topiony, ja chyba nigdy nie wyczułam go w żadnej czekoladzie albo sobie nie przypominam :D za to smak lodów waniliowych i malaga zapowiada sie pysznie ^^

  2. Kiedyś obrzydzały mnie Studentskie, teraz ich po prostu nie lubię, bo uważam je za czekoladowy śmietnik dodatków, całość niskiej jakości. Nawet całościowo ich parszywymi nie mogę z czystym sumieniem nazwać, bo są po prostu nie dla mnie.
    Lepkość i „matowawość” chyba oddają taką strukturę m.in. białych czekolad, które z czasem mogą pójść albo w kierunku odpychającym, albo fajnym. Jeśli cechy te czuć tylko początkowo, dodają elementu napięcia! Serek topiony? Zdarzyło mi się czuć w nadziewanych (fu), a także jako odległa nuta ciemnej (w całym zestawie nut było intrygujące). W białej nie chciałabym go poczuć. „Wydaje się w porządku.” – takie słodycz nudzą mnie, kompletnie nie dla mnie. Wolę jasno określone, a gdy czekolady spod dodatków tak nie da się określić, to też nie widzę sensu jedzenia w większości przypadków.
    O właśnie. Dobrze recenzją zobrazowałaś, dlaczego nie lubię czekolad tego typu. W zasadzie można powiedzieć coś o każdym dodatku oddzielnie, każdy kęs to inna kombinacja i czekolada nie gra roli innej, niż baza. W przypadku białej napisałaś, że ta jest pod to dobrą bazą. Jak smakuje, jak opisałaś, to faktycznie, brzmi dobrze, ale też znowu – jak coś nie dla mnie.
    Ogólnie ze Studentskimi skończyłam. Bez emocji (bo np. Heidi nienawidzę).

    1. Ironia losu: ze Studentskimi skończyłaś, ale są Ci obojętne. Heidi nienawidzisz, za to wciąż dostajesz i recenzujesz :’D

      Mnie Studentskie nie uwierają. Gdybym dostała dziesięć niepróbowanych wariantów smakowych, z przyjemnością bym przetestowała. Ba! kokosową i ciemną nadal chcę poznać. Z kolei tabliczki Heidi, Roshena czy Wawelu oddałabym od razu.

      1. Nie dostaję i nie recenzuję już od… roku. Ostatnią chyba próbowałam w tamto lato, haha. Znaczy… potem też… dostałabym, ale kazałam ojcu ją zabierać.

        Skończyłam = nie kupię żadnej. Gdybym dostała? Hm, obecnie chyba zrobiłabym wyjątek dla Studentskiej z solonym karmelem (bo ma 9/10 i jest smaczna), ewentualnie dla wyjątkowo mojego, fajnego smaku, np. ciemna z makiem i wiśniami (czy to owocami, czy galaretkami), może z daktylami? Oczywiście te „fajne smaki” sama wymyśliłam.

        PS Zastanawiam się nad tym serkiem topionym, czy na pewno w białej go nigdy nie czułam… Aż chyba kiedyś, jak Mama kupi, dziubnę kawałek serka i się wczuję, czy taka „maślano-tłusta specyficzna nuta białej czekolady” to właśnie nie byłoby to. Bo zazwyczaj nie myślę o… takich serkach (zapominam, że istnieją), a serków nie jem, ale nie myślałabym przy nich o białej czekoladzie. A mi ćwieka zabiłaś!

        1. Znów się zgrałyśmy, bo około tygodnia temu po raz pierwszy od ponad roku (!) zamiast past wegańskich na kanapki kupiłam serki topione ;)

  3. Nie lubię, nie chcę, nie potrzebuję, ale fajnie że zrecenzowałaś. Jak mnie kiedyś najdzie na białą tabliczkę z bakaliami – czemu nie? (Chyba musiałoby mnie najść w Czechach, bo w Polsce nie jest dostępna, prawda?)
    Chciałaby Ci zadać pytanie niezwiązane w postem. Lekarz zabronił czekolady (wrzody), ale ja tak sobie nieśmiało próbuję i nie czuję się źle. Ile czekolady możesz zjeść naraz?

    1. Studentska jest dostępna w Polsce w wielu sklepach :) Co do choroby żołądka i czekolady, mój niezacny organ w ogóle nie cierpi po przyjęciu czekolady. Za to nie mogę pić kawy zbożowej, która jest przeznaczona dla wrzodowców. Taki żarcik ze strony organizmu.

  4. Możesz – tzn. bez objawów, bez bólu; nikogo nie śmiałąbym rozliczać z ilości spożywanej czekolady xd

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.