Mars, Snickers Crisp

2020 rok rozpoczęłam z myślą, że niebawem wykończę większość posiadanych słodyczy i wreszcie kupię te, których zrecenzowanie planuję od dawna. Nie żadne szalone i rzadko spotykane, raczej klasyczne i lubiane wiele lat temu. Na drodze stanęło mi kilka paczek od znajomych z blogosfery. Musiałam nie tylko zrezygnować z planów zakupowych, ale również wybić sobie z głowy polowanie na nowości.

Nowe postanowienie było mocne, jako iż konieczne (dokupowanie czekolad przed latem i trzymanie ich w moim mieszkaniu to bardzo zły pomysł). Żeby nie czuć smutku z powodu niemożności urządzenia polowania, przestałam uważnie śledzić, co pojawia się na rynku. Kiedy jednak do Żabki trafiły dwa batony MARSa: Snickers Crisp i Twix Salted Caramel, dowiedziałam się od razu. Wieść przekazała mi moja ukochana słodyczowa wróżka Ania, która upolowała już ofiary. Przekonała mnie, że taka okazja cenowa może się nie powtórzyć. Tak oto zrobiłam wyjątek od reguły i przytuliłam żabkowe komplety 2 x (1 + 1).

MARS, Snickers Crisp, copyright Olga Kublik

Snickers Crisp

Patrząc na nowego Snickersa Crisp, pomyślałam o wycofanym lata temu Snickersie Cruncherze, który swojego czasu był moim numerem jeden. Początkowo sądziłam, że stanowi reaktywację, tylko w papierku o odmiennym kolorze (dawniej pomarańczowym, teraz niebieskim). Szybko jednak odkryłam, że wcale nie. Po pierwsze Snickers Cruncher był pojedynczym batonem, a Snickers Crisp występuje w dwóch kostkach. Po drugie – i ważniejsze – w starym batonie chrupki i orzechy otaczał karmel. W nowości warstwa karmelu znajduje się na górze, nad chrupkami i orzechami. Hańba miłośnikom, którzy dali się oszukać!

Snickers Crisp marki MARS dostarcza 483 kcal w 100 g.
Czekoladowy baton Snickers Crisp waży 40 g i zawiera 193,5 kcal.
1 kostka Snickers Crisp waży 20 g i dostarcza 97 kcal.

MARS, Snickers Crisp, copyright Olga Kublik

Może i Snickers Crisp zawiódł mnie niebyciem Cruncherem, ale za to oczarował zapachem. Od razu po rozerwaniu opakowania do nosa dociera przeintensywny aromat cudownie wyprażonych orzechów ziemnych i obłędnej mlecznej czekolady. Słodycz jest wysoka, acz pasuje do plebejskiej kompozycji. Wydaje mi się, że z zamkniętymi oczami mogłabym nie odróżnić wersji Crisp od klasycznej.

Ciekawostkę stanowi fakt, iż do napisania recenzji zjadłam trzy Snickersy Crisp (jednego dostałam; dziękuję!) i w każdym wyczułam intensywną korzenność mlecznej czekolady (nie była to autosugestia, bo podczas trzeciej degustacji nie pamiętałam szczegółowych wrażeń z pierwszej i zanotowałam uwagę o korzenności jako nowe odkrycie). Baton pachnie jak pierniczki oblane mleczną czekoladą, a zaskakująca nuta momentami wyprzedza i góruje nad wyprażoną orzechowością.

Mleczna czekolada jest cienka. Zgryzanie jej nie jest łatwe, jako że ściśle przylega do wnętrza. Cechują ją pozytywna tłustość, gęstość, bagienkowość. Nie tylko pachnie, ale i smakuje piernikowo – skąd to wrażenie? (Ponownie: odniosłam je za każdym razem). Jest cudowna.

MARS, Snickers Crisp, copyright Olga Kublik

Chrupki zbożowe wypełniające Snickersa Crisp są duże, okrągłe, twarde w sposób kamienny. Chrupiące – tak, kruche – ani trochę. Po rozgryzieniu momentalnie włażą w zęby. Smakują lekko słono. Nie wyróżniają się niczym. Ani dobrym, ani złym. Oceniam je zatem jako dodatek neutralny.

Drugi twardodatek to odpowiadające za rozkoszny aromat prażone orzeszki ziemne. Producent zastosował je w dużych kawałkach: ćwiartkach i połówkach. Okazały się twarde w sposób typowy dla orzechów (miękkotwarde), mięsiste, treściwe, pożywne. Są natłuszczone w punkt. Smakują wzorowo, bez niespodzianek. Zdają się wyprażone kilka razy dla zintensyfikowania efektu. Wydaje mi się, że nie są słone.

Ostatni punkt kompozycji Snickersa Crisp to karmel: gęsty, śliski, lepki, na potęgę właziwzębowy. Zwarty i zwięzły, ale plastyczny, odpowiednio miękki. Ciągnie się umiarkowanie. Oblepia zęby od każdej strony. Oddaje karmel maślany, nie palony. Jest bardzo słodki i absolutnie pyszny.

MARS, Snickers Crisp, copyright Olga Kublik

Mimo wiedzy, iż Snickers Crisp to nie Snickers Cruncher, miałam cichą nadzieję, że rozkocha mnie jak poprzednik. Nic z tego. Uważam, że to bardzo dobry baton, niemniej na raz, ewentualnie parę razy. Po zjedzeniu trzech nie mam ochoty na więcej. Ba! zadowoliłabym się nawet dwoma.

Snickers Crisp – którego na miejscu MARSa nazwałabym Snickers Crisper* – sympatycznie zaskoczył mnie intensywną piernikowością mlecznej czekolady. Jest lżejszy kalorycznie względem klasyka, co też zaliczam do zalet. Wśród wad widzę dwukostkową formę, piekielną słodycz i brak efektu wow.

* W internecie jest mnóstwo śladów batona w niebieskim opakowaniu z napisem Snickers Crisper. Czy to nazwa zarezerwowana dla USA? Dlaczego w Europie zmieniono ją Crisp?

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: syrop glukozowy, cukier, orzeszki ziemne, mąka ryżowa, tłuszcz palmowy, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, substancja utrzymująca wilgoć (glicerol), odtłuszczone mleko w proszku, laktoza, sól, cukier gronowy, emulgator (lecytyna sojowa), naturalny ekstrakt z wanilii. Może zawierać: orzech laskowy, zboża zawierające gluten (pszenica, owies, jęczmień), jajo.

Kalorie w 100 g: 483 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 23 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 9,2 g), węglowodany 61 g (w tym cukry 44 g), białko 7,1 g, sól 0,53 g.

10 myśli na temat “Mars, Snickers Crisp

  1. Nie jadłam Snickersa Cruncher, dlatego Crispa nie mogłam do niego porównać. Nie czułam piernikowości w czekoladzie, ale pod resztą stwierdzeń raczej się zgadzam (choć nie pamiętam czy te chrupki były aż tak kamienne). Zgadzam się też że wadą jest dwukostkowość, zdecydowanie wolę jednego, a porządnego batona. Klasycznego Snickersa nie przebił :)

    1. Nie tylko nie przebił, ale również był daleki od przebicia. Niech znika ze sklepów śmiało, tęskno mi się nie zrobi.

  2. Kupiłam go w Biedronce z ciekawości i póki co czeka w zapasach. Z piekielną słodyczą się liczę i myślę że będzie zjadliwy ;)

  3. Nie przemawiało do mnie nigdy pchanie chrupek do Snickersa. O rozmieszczeniu karmelu w sumie zdania nie mam. Wiem na pewno, że nie lubię podziału batonów na dwie kostki.
    Kamienne chrupki? Cudo. Orzechy natłuszczone? W sensie, że dodatkowo? Natłuścić czytam jako „dodać do czegoś tłuszcz”… ale mam nadzieję, że chodzi o naturalną tłustość?
    O ile maślany karmel do Snickersa pasuje mi też, mimo że wolę karmel palony, tak piernikowa mleczna czekolada się gryzie na logikę.
    Nie dla mnie, nie kusił, bo już i z klasykiem lata temu się pożegnałam. Nie dla mnie to.
    Zastanawiam się jednak… czy ta „piekielna słodycz i brak efektu wow” to obecnie nie cechy stałe wszystkich Snickersów. :> Jestem ciekawa, do jakich słodyczy wcześniej chciałaś wrócić, zanim zostałaś „dobrem” tak zawalona. Do klasycznych Snickersów na przykład też?

    1. Kiedy piszę o natłuszczeniu orzechów, mam na myśli cechę naturalną i pożądaną. Gdyby zostały dotłuszczone – obym nigdy na takie nie trafiła :P – zaakcentowałabym to.

      Zostaw piernikową mleczną czekoladę! Pyszna była.

      Tak, do klasycznego Snickersa też chciałam wrócić. Ponadto do Marsa, Milky Way Ameo, Lusette, Pawełków, ChocoWafli, Dare to Enjoy, Cake & Choc, Choco Twist. To z produktów już obecnych na blogu. Miało też wpaść sporo nieobecnych, chociażby Kardynałki.

      1. No ja myślę! Ale i tak słowo „natłuszczone” kojarzy mi się bardziej z ciastkami itp., że „ktoś na nie naniósł tłuszcz”. Tak sobie to tłumaczę.

        Ale ta zbieranina brzmi słodko… a przez to nie najlepiej. Ja po latach wróciłam do np. Milky Waya… Muszę dodawać coś jeszcze? xD
        Ciekawi mnie najbardziej, jak teraz odebrałabyś Pawełki i Kardynałki. Często o nich piszesz, więc jestem ciekawa, jak by tak wzięte pod recenzencki mikroskop by wyszły.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.