Słodyczowe nowości z 2020 roku nie zgrały się smakowo. Jako punkt wspólny obrały za to inną cechę – kolor szaty graficznej. Zauważyliście, że sporo popularnych pyszności znalazło się w niebieskich opakowaniach? Twix Salted Caramel, Snickers Crisp, Kinder Bueno Coconut, dwie Princessy Milk Shake Edition. Za każdym razem jest to nieco inny odcień, acz obowiązkowo jasny i wpadający w oko. Kojarzy mi się z ładną pogodą, bezchmurnym niebem, przebywaniem na zewnątrz i wakacjami nad morzem.
Twix Salted Caramel wyróżnia się na tle pozostałych batonów wymienionych wyżej najpiękniejszym odcieniem niebieskiego, najlepszym zestawieniem kolorów (niebiesko-złotym) i najatrakcyjniejszym projektem graficznym. To właśnie jego opakowanie wylądowało w moim papierowym pamiętniku.
Twix Salted Caramel
Testy dwóch tegorocznych nowości MARSa przyniosły mi smutne odkrycie. Jeden z kupionych Snickersów Crisp był lżejszy niż zapowiedział producent o kilka gramów. Twix Salted Caramel tylko o gram, za to dwukrotnie. Niby różnica niewielka, ale pomyślcie, ile zaoszczędza MARS, jeśli każdemu z nas – milionom ludzi! – odbierze nieodczuwalny gram. Nie mam nic przeciwko płaceniu tej samej ceny za baton ważący mniej, lecz jedynie po warunkiem, że na opakowaniu znajduje się uczciwa informacja 45 g, a nie 46 g.
Twix Salted Caramel marki MARS dostarcza 491 kcal w 100 g.
Czekoladowy baton Twix słony karmel waży 46 g i zawiera 226 kcal.
1 paluszek Twix Salted Caramel waży 23 g i dostarcza 113 kcal.
Twix Salted Caramel pachnie prosto, nieskomplikowanie i adekwatnie do tego, czym jest. Oddaje obłędną mleczną czekoladę MARSa, słodziutką w sposób plebejski. (Nie wyczułam w niej korzenności jak w czekoladzie ze Snickersa Crisp). Bajeczna polewa splata się z karmelem: równie słodkim, maślanym. W tle czuć pszenne ciastko, które różnicuje aromaty Twixa i Marsa. Tytułowego słonego karmelu zabrakło.
Baton pokrywa nieprzesadnie gruba warstwa mlecznej czekolady. Jest lepka, acz nie oblepia palców jak szalona. Nie da się jej zgryźć bez zahaczenia o ciastko, w związku z czym daje się poznać jako ciasteczkowo proszkowata. Jest odpowiednio tłusta, mięciutka, plastyczna. Rozpuszcza się gęsto i bagienkowo, jak na czekoladę MARSa przystało. Smakuje przemlecznie i bardzo słodko. Funduje plebejską rozkosz.
Na Twixa Salted Caramel składają się dwa batoniki-paluszki. W obu występuje jasne ciastko. (Ciekawy byłby Twix z jednym paluszkiem jasnym, drugim ciemnym; co wy na to?). Jest pszenne i słodkie. Smakiem przypomina wysokosłodzone wafle duńskie do lodów. Cechująca je twardość nie idzie w parze z kamiennością. Zamiast tego ciastko odznacza się superkruchością i superchrupkością.
Twix ze słonym karmelem zawiera karmel zdecydowanie niesłony. Jest gęsty, właziwzębowy, lepliwy i ciągnący się. Przywodzi na myśl Dumle. Na szczęście nie straszy mordoklejkowością, acz na jej podobieństwo jest plastyczny i miękki. Daje się poznać jako piekielnie słodki i maślany.
A co z zapowiedzianą w nazwie solą? Owszem, występuje, ale nie w karmelu. Całość znajduje się w ciastku, przez co nazwę batona uważam za kompletnie nietrafioną (i jak zwykle nie rozumiem, po co mijać się z prawdą). Nie wiedzieć czemu producent zastosował ją w ogromnych kryształkach, które chrupią podczas jedzenia. Na dodatek zostały źle rozmieszczone: część Twixa Salted Caramel jest niesłona, część wręcz piekielna. Z uwagi na dodatek ciastko momentami smakuje jak solone paluszki.
Powiedzieć, że nie przepadam za słonym karmelem, to jak nie powiedzieć nic. Nie cierpię dziada! Na Twixa Salted Caramel zdecydowałam się tylko dlatego, że lubię Twixy. Baton oddaje słodko-maślane Dumle z pszennym ciastkiem, oblane cudowną mleczną czekoladą. Wszystko byłoby bajecznie, gdyby nie wielkie słone skały trzaskające pod zębiskami w trakcie degustacji i fundujące kubkom smakowym naprzemiennie pustynie i powodzie słoności (powodem jest złe rozłożone kryształków). Bulwersujący dodatek.
Sól zlokalizowana w ciastkach to oszustwo względem tytułowego słonego karmelu, a ja bardzo nie lubię robienia konsumentów w trąby. Twix Salted Caramel powinien nosić nazwę Twix Salted Biscuit. Baton wydał mi się przyjemny głównie przez to, że jest podobny do klasyka. Plebejski, chrupiący, treściwy, czekoladowo-karmelowy. Jeden egzemplarz zjadłam metodą zwaną Tim Tam Slam, ponieważ jednak wiem, jak cudownie zachowuje się pierwowzór, Twix nie zrobił na mnie wrażenia.
PS Spójrzcie tylko na kłamliwy opis: Ciasteczka (26%) oblane słonym karmelem (32%) i mleczną czekoladą (35%), ze szczyptą soli. Podwójna sól? Słony karmel? Ciekawe gdzie… Jak sobie przypomnę, że Twix Salted Caramel jest oszukany również wagowo, zalewa mnie irytacja.
Ocena: 4 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
Skład: cukier, syrop glukozowy, mąka pszenna, tłuszcz palmowy, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, miazga kakaowa, laktoza, tłuszcz mleczny, serwatka w proszku (z mleka), sól, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, emulgator (lecytyna sojowa), substancja spulchniająca (E500), naturalny ekstrakt z wanilii. Może zawierać: orzech laskowy, migdał, jęczmień, owies.
Kalorie w 100 g: 491 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 24 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 14 g), węglowodany 65 g (w tym cukry 49 g), białko 4,3 g, sól 0,83 g.
Nie zwróciłam uwagi na to że tegoroczne limitki mają podobne odcienie, ale masz rację! I bardzo mi się to podoba, uwielbiam taki jasnoniebieski kolor ^^ jeśli zaś o tego Twixa chodzi to faktycznie w karmelu nie czuć ani grama soli, a jedynie w ciastku. W mojej sztuce jednak nie odnotowałam nierównomiernie rozłożonych kryształów, ale bardziej odebrałam to tak że całe ciastko było jednolicie, delikatnie słone. Więcej żadnej szczypty soli nie odnotowałam więc nie wiem czemu na opakowaniu podają ją dwa razy :D
Twix podwójny z jasnym i ciemnym ciastkiem byłby ciekawy, ale ja jeszcze bardziej marzę o Twixie ze słonym krakersem zamiast ciastka *-* ale no, ja po prostu uwielbiam słodko słone połączenia :D
Jasnoniebieski jest mi obojętny. Dobrze wygląda na opakowaniach produktów, ale siebie w nim nie widzę. Preferuję odcienie przechodnie między niebieskim i zielonym, np. miętowy czy turkusowy.
Akurat Twixa z rzeczywistym krakersem chętnie bym kupiła.
Nie zauważyłam, jeśli chodzi o kolorystyczne zgranie. To pewnie dlatego, że w ogóle na takie słodycze już uwagi nie zwracam, ale na tego Twixa owszem*. Ja bym się cieszyła, że nie zgrały się smakowo. W sensie… tak jest różnorodność, a gdyby wszystkie limitki przedstawiały jeden smak? Ok, porównać fajnie, ale ile można… Co Ty myślisz?
Ten konkretny odcień i wariant natychmiast skojarzył mi się z Toblerone Crunchy Salted Almonds (wersją na USA, kojarzę po Twojej recenzji, że inna jakoś tam się chyba różniła). To akurat miłe skojarzenie, a mimo że turkus, takie morskie kolory lubię, akurat dokładnie ten odcień jakoś mi nie leży.
I wreszcie – dlaczego ten Twix mnie zainteresował? Kilka razy byłam blisko kupienia… Dla Mamy oczywiście. Pojawił się, gdy wsmakowała się w solony karmel, ale zawsze gdy ją pytałam, czy chce, akurat nie miała ochoty na Twixa albo był jej za drogi. W końcu miałam kupić na pewno, ale przeszedł jej solony karmel, bo na za dużo beznadziejnych słodyczy o jego smaku trafiła. Peszek.
Podoba mi się Twój pomysł na herbatnik. Z ciemnym (to był wariant PB) mi kieeedyś smakował i myślę, że ciemne ciastko pasowałoby i do klasyka, i do solonego karmelu.
Ha! Akurat dziś za to kupiłam Mamie batona Dumle.
Rozumiem, gdyby nazwali „Caramel and / with Salt”, no ale jak karmel solony miał być to karmel… Tak to nie wiem, może nazwałabym go „krakersowym”? Już by dało jakiś ogląd. Wiem, że o ile karmel mniej słony Mamie by smakował, nawet za bardzo słony by zniosła, tak takie zestawienie i słone ciastko na pewno by jej nie smakowało. Lubi krakersy i słone chrupacze ale osobno.
Wydał mi się jednak bardziej atrakcyjny dla mnie. Pamiętam, że Milka Tuc wydała mi się całkiem spoko, więc mimo że nie lubię paluszków, takie łączenia widzą mi się jako spoko. Oczywiście nie, bym miała go zjeść – tylko tak teoretyzując.
Jest mi raczej obojętne, czy smaki limitek się zgrywają, czy nie, choć to sympatyczne, gdy się zgrywają.
„Toblerone Crunchy Salted Almonds […] To akurat miłe skojarzenie” – Cóż… :D
„Z ciemnym (to był wariant PB)” – pamiętam Twój wariant Twixa PB. Mój miał jasne herbatniki.
Nawias nie bez powodu, już nie kojarzę, ale wiem, że wersja na USA, którą ja miałam wyszła lepiej.
Taak, pamiętam, że chciałam je porównać, ale mi przeszło.