Najlepszy sposób na nudę i zły humor to…? Mam wiele sposobów radzenia sobie z przykrymi stanami. Raz biorę się za sprzątanie, innym razem wskakuję pod kołdrę i zaczynam czytać książkę, puszczam film lub – w skrajnie złym nastroju – idę spać, żeby choć przez chwilę nie być. Zdarza się jednak, że czuję w ciele wyraźne napięcie zakupowe, które można rozładować wyłącznie poprzez upolowanie choćby drobiazgu.
Tuż przed otrzymaniem bardzo dużej paczki słodyczy i obiecaniem sobie, że do czasu porządnego uszczuplenia zbiorów nie kupię niczego nowego, natknęłam się w Lidlu na kokosowe praliny proteinowe z migdałem Royal Coconut Protein Balls with almonds marki Feel Fit należącej do Newtrition. Znajdowały się w małym opakowaniu i nie kosztowały dużo (ok. 3 zł?). Ponieważ od kilku dni żyłam z napięciem zakupowym, uznałam, że to właśnie one zostaną moim zaworem bezpieczeństwa.
Feel Fit Royal Coconut Protein Balls with almonds
kokosowe praliny proteinowe
Nie mogę napisać, że kokosowe praliny proteinowe Feel Fit kupiłam z powodu miłości do Raffaello. Wręcz przeciwnie. Odkąd powtórzyłam degustację oryginału, uważam, że praliny kokosowe Ferrero są do d. Byłam ciekawa, jak wypadnie zdrowy odpowiednik, ponieważ interesują mnie zdrowe słodycze.
Feel Fit Royal Coconut Protein Balls with almonds od Newtrition dostarczają 543 kcal w 100 g.
Kokosowe praliny proteinowe a la Raffaello ważą 27 g i zawierają 147 kcal.
Royal Coconut Protein Balls with almonds od Feel Fit pachną bardzo słodko, kokosowo i białoczekoladowowo. Przywodzą na myśl Raffaello i Princessę kokosową zmiksowane na spójną masę, a następnie sprowadzone do esencji. Mogłabym je wąchać i wąchać. To bezapelacyjny unicorn aromatu.
W małym i pięknym kartoniku znajdują się trzy kokosowe praliny proteinowe ważące łącznie 27 g. Zostały wypełnione kremem na bogato. Zresztą polewa też budzi uznanie grubością, migdały tkwiące w sercu są ogromne, a wiórki kokosowe otaczają kulki szczelnie. Producent dał się poznać od najlepszej strony.
Zarówno grubością polewy, jak i ilością wiórków kokosowych praliny Feel Fit biją Raffaello na łeb. Zastosowane w nich wiórki zostały częściowo uprażone. Tylko częściowo, ponieważ pod uprażoną skorupką mają klasyczne wiórkokosowe wnętrza. Są grube, mięsiste, duże. Ze względu na pokaźną dawkę chrzęszczą i memłają się w człowieczych ustach, na szczęście minimalnie.
Polewa okalająca Royal Coconut Protein Balls with almonds jest miękka, elastyczna, plastyczna, kremowa. Wręcz jest kremem, tak jak polewa na Giotto Ferrero. Została zaprojektowana jako twór niemający zastygnąć nigdy (i dobrze). Zgryza się ją niczym krem. Początkowo funduje cudowną gęstość, mulistość i tłustość, jednak tuż po umieszczeniu w ustach rozpuszcza się na zero. Niestety nie ma żadnego smaku.
Kiedy wróciłam do Raffaello, przekonałam się, że wafelek zapamiętany z lat wstecz jako kruchy i chrupiący w rzeczywistości jest chrupiący-ale-stetryczały. Na szczęście kokosowe praliny proteinowe Feel Fit okazały się cudowne również pod tym względem. Mają wafelek leciutki, zwiewny, chrupiący.
Najważniejszą warstwą pralin Feel Fit, a jednocześnie tą, która ostatecznie stawia je daleko przed Raffaello, jest nadzienie. Krem daje się poznać jako gęsssty, mulisssty, wręcz drożdżowy. Mimo iż Royal Coconut Protein Balls to słodycze proteinowe, nie zawiera ani drobinki prochu czy pyłku. Jest lepki, bajecznie bagienkowy. Ma smak słodki, i tyle. Mankament ów jednak ginie w obliczu bajeczności konsystencji.
Nie gorzej od poprzedników prezentuje się migdał. Jest wielki, twardy, chrupiący. Przyzwyczaiłam się, że migdały w słodyczach bywają dodatkiem bez wyrazu i wpływającym jedynie na konsystencję. Tymczasem migdał od Feel Fit, mimo iż pozbawiony skórki i wyszlifowany, odznacza się pełnią smaku. Do kwadratu!
Bez przeczytania nazwy czy składu nie sposób odkryć, iż Royal Coconut Protein Balls with almonds to praliny proteinowe. Nie są proszkowate, nie mają posmaku białka ani w ogóle żadnych dziwnych posmaków. Są słodkie w cudownie i zaskakująco niskim stopniu (ogólnie umiarkowanym, ale na tle słodyczy plebejskich niskim). Każda z warstw – od wiórków po migdał – jest doskonała. Rozkochało mnie w sobie zwłaszcza gęste, muliste, drożdżowe nadzienie. Aż żal, że opakowanie mieści tylko trzy pralinki.
Według mnie jedyne wady pralin Feel Fit to forma (pralin), brak smaku polewy i kremu oraz marginalne memłanie się wiórków kokosowych. Wady owe jednak są kroplą w ocenie doskonałości. Słodycze zdecydowanie polecam. Wszystkim bez wyjątku, nawet niemiłośnikom zdrowych słodyczy.
Ocena: 6 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: tłuszcze roślinne (palmowy, z ziaren palmowych, shea), maltitol, wiórki kokosowe (17%), koncentrat białek mlecznych (z mleka) (17%), migdał (8%), mąka pszenna, olej roślinny (słonecznikowy), emulgator: lecytyna słonecznikowa; skrobia ziemniaczana, mąka sojowa, jaja w proszku, emulgator: lecytyna sojowa; substancja spulchniająca: węglany sodu; aromat, sól. Produkt może zawierać orzeszki ziemne i orzechy. Spożycie w nadmiernych ilościach może mieć efekt przeczyszczający.
Kalorie w 100 g: 543 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 42 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 24 g), węglowodany 32 g (w tym: cukry 0,7 g, poliole 27 g), błonnik 4,5 g, białko 17 g, sól 0,08 g.
Nie są proszkowate? To chyba cały proszek z Twoich przeszedł na moje, krem w tych kulkach kiedy je testowałam był tak proszkowaty jakby składał się głównie z mąki :D migdał też trochę smakował mi gorzko, za to do polewy i wiorkow nie miałam większych zarzutów. Chyba trafilysmy na jakieś inne partie, choć zgadzam się co do tego że całościowo wypadają zacnie :D
Przy tak znaczących różnicach wręcz na pewno trafiłyśmy na inne partie. Jak miło, że nareszcie mnie przypadła lepsza :D
Mnie chyba także przypadła gorsza paczka bo… tak jak oryginalne Rafaello kocham, tak tego nie potrafiłam do końca przełknąć ; (
Z jakich powodów? ;>
Moje były… totalnie przesłodzone! A mnie bardzo trudno przesłodzić ;) A proszkowate było też na maksa! Nie wiem, może faktycznie trafiłam na wadliwą paczuszkę ; (
Albo to mnie trafiła się perełka.
Hmm, wygląda na coś „rafaellowatego” – fajna opcja dla diabetyków, skoro są bez cukru. Ja tam słodzików staram się unikać bardziej, niż cukru (chociaż niestety mam słabość do coca coli zero, no i czasami wypieki warto posłodzić dobrej jakości xylitolem, który zresztą jest naturalny), ale wiadomo, nie bądźmy radykałami.
P.S. Od 2 lat śledzę Twojego bloga, a dopiero od niedawna się odzywam :D . I wiesz co ? Świetnego masz psa :D.
Nie lubię Coca-Coli, brr. Tylko Pepsi! :D
Dziękuję <3
Kupilam je jakis czas temu w Rossmanie, w galerii, w której pracowałam. Na następny dzień koleżanka miała zmianę, miałyśmy taki zwyczaj, że coś sobie zostawiałyśmy na tzw „dobry początek dnia”, zostawiłam jej takie 2 kulki. Po swojej ”dniówce” dzwoni:” /gadka o sprawach w pracy/ ..Ale to rafaello to zacne, poprawiło się w smaku? czy jakoś? Bo mega pyszne, dziękuję!” <3
Doskonałe podsumowanie jakości Raffaello i wersji proteinowej. Btw, zjadłaś już swój przydział? Nie żałujesz, że oddałaś koleżance aż dwie praliny?
Historia sie rozegrała jakieś 2 lata temu xD zjadlam 1 kulke wowczas,ale od 14 lat jestem na diecie niskotłuszczowej(chora trzustka i inne flaczki). Także muszę ostrożnie z podobnymi przysmakami,niestety. Ale smak pamiętam,była przepyszna.
Zmylił mnie „jakiś czas”, który błędnie przypisałam maksymalnie dwóm-trzem miesiącom :P
Nigdy przenigdy nie poszłabym spać z powodu złego samopoczucia. Jak prześpię się w dzień choćby chwilę, po obudzeniu czuję się, jakbym umierała. Gorzej nic kac! Po złym dniu mogę za to po prostu pójść wcześniej spać.
Zobaczywszy je, wiedziałam, że mogłyby Cię zainteresować, mimo że np. w Mamie nie wzbudziły pozytywnych emocji. Chyba zaszczepiłam jej niechęć do proteinowych słodyczy. Co jednak zrobić, skoro musiałam trafiać na wyjątkowo paskudne (a może żadnych po prostu nie lubię), trafiały więc do niej i… no jak miały smakować?
„Odkąd powtórzyłam degustację oryginału, uważam, że praliny kokosowe Ferrero są do d.” – podpisuję się każdą możliwą częścią ciała, nie tylko rękami! I… w sumie nas chyba właśnie m.in. powrót do oryginału od tych dodatkowo mocno odstraszył. Znaczy, nawet gdybym kupiła, nie zjadłabym, ale właśnie: nawet Mamie nie miałam ochoty ich kupić.
Gęsty i mulisty, drożdżowy krem do migdała pasuje mi o wiele bardziej od tego, co jest w Raffaello.
Forma jak najbardziej Mamy, więc… może jednak jak znajdę gdzieś kiedyś tanio to jej kupię? Ja nie spróbuję, ale baardzo chciałabym wąchać.
Z kolei ja nie uznaję chodzenia spać wcześnie.
Polecam :)
Co rozumiesz przez „wcześnie”? Ja chodzę o 23:30-24:00.
„Po złym dniu mogę za to po prostu pójść wcześniej spać.”
Uwielbiam smak kokosowy, ale mam problem, żeby uzyskać satysfakcjonującą intensywność w domowych słodkościach. Myślałem, żeby poszukać inspiracji i „baseline’u” smaku kokosowego w słodyczach kupnych. Nie jem ich dużo, więc pomyślałem, że poradzę się Ciebie, czego warto spróbować. Póki co próbowałem:
-Bounty (dark i zwykłe) – przesłodzone i nie jestem pewny czy w ogóle smakuje kokosem (ma tylko aromat waniliowy, a nie „aromat”, który potencjalnie mógłby być kokosowy)
-Raffaello – w sumie całkiem satysfakcjonująca intensywność kokosowości; bardzo słodkie, ale w takich porcjach, że nawet je lubię
-czekolada Marabou z wiórkami – bardzo dobra, ale przesłodzona; najlepsza czekolada z wiórkami
-Lindt z wiórkami – margaryniasty ze scukrzonymi wiórkami – bleh
-Magnum (już nie ma ;() – przesłodzone, ale fajnie kokosowe
-Malibu – solo trochę sztuczne, ale z mlekiem świetne; używam go jako aromatu kokosowego tylko trzeba uważać na słodkość i gorzkość od alkoholu
Praliny Feel Fit mam na liście. Ogólnie poziom cukru w słodyczach kupnych jest dla mnie zazwyczaj za wysoki, ale to nie problem, jeśli intensywność smaku kokosowego jest wystarczająca. Co jeszcze byś poleciła?
Niestety nie znam Twojego gustu, więc odsyłam Cię do kokosowego tagu: http://livingonmyown.pl/tag/kokos/ A nuż coś znajdziesz.