Organizm jako komputer #DylematyFilozoficzne

W moim Zbiorze Dziwnych Marzeń od najmłodszych lat znajdowała się chęć omdlenia. (Inne to chęć bycia pasażerem autobusu bądź tramwaju, który się wywrócił, a także chęć wytarzania się w mokrej ziemi i rycia w niej rękami. O pozostałych better nie wspominać). Do tego roku byłam przekonana, że umiejętność mdlenia mnie ominęła. W czerwcu jednak po raz pierwszy udało mi się zemdleć.

Osiągnięcie zawdzięczam dużemu stresowi sytuacyjnemu połączonemu z odcięciem powietrza przez maseczkę ochronną, konieczną do noszenia w okresie kwarantanny koronawirusowej. Jak już zostałam zdrapana z ziemi, doszłam do siebie i wróciłam do domu, zaczęłam myśleć o zajściu z fascynacją. Nie po raz pierwszy uznałam, że analogia pomiędzy człowiekiem i komputerem bardzo do mnie przemawia.

#DylematyFilozoficzne – statut

  1. Myśli przedstawione we wpisach z serii #DylematyFilozoficzne nie są moimi poglądami. Mogą się nimi stać, kiedy przemyślę daną sprawę i wyciągnę wnioski. Do tego czasu jednak traktuję je wyłącznie jako zarzewie dyskusji, w wyniku której będę mogła spojrzeć na ich przedmiot z innej perspektywy.
  2. Prezentując myśli, niemal zawsze – mniej lub bardziej – skłaniam się ku jednej z wymienionych opcji. Nie znaczy to, że stoję za nią murem. Przy nieśmiałych tezach stawiam znaki zapytania, a wiele myśli formułuję jako pytania, niekiedy dlatego, że ich nie rozumiem.
  3. Myśli ze wpisów z serii #DylematyFilozoficzne są nowe bądź stare-ale-porzucone, przez co nie zostały rozwinięte. Publikuję je, by miały szansę rozwinąć się w dyskusji z wami.
  4. Nie wszystkie wpisy z serii #DylematyFilozoficzne rzeczywiście są dylematami filozoficznymi. Kwestie filozoficzne traktuję jako synonim tematów skłaniających do refleksji.

Analogia człowiek - komputer i dysk twardy - mózg

Omdlenie jak reset komputera

Zauważyłam analogię pomiędzy samoistnym resetem komputera a omdleniem. W obu przypadkach następują trzy podstawowe fazy: zapowiedzi, resetu i przywracania systemu. W pierwszej komputer przestaje działać, czasem pojawiają się dziwne obrazy i dźwięki (m.in. blue screen of death). Z kolei organizm doświadcza silnych i nagłych bodźców. Ja na przykład poczułam się lekko waciana, głodna i myślałam, że za sekundę puszczę pokaźnego pawia. (Całe szczęście, że tak się nie stało. Zawsze się bałam, że kiedy zemdleję, puszczą mi wszystkie zwieracze, ale i to się nie wydarzyło).

W fazie drugiej ma miejsce reset. Komputer się wyłącza, a człowiek staje się watą i – o ile stoi, a wówczas omdlenie jest najbardziej spektakularne – upada na ziemię. Następnie przychodzi faza trzecia, prawdopodobnie najdłuższa, czyli przywracanie stanu zerowego. Komputer uruchamia sprawdzanie błędów i stara się odtworzyć jak najaktualniejsze wersje plików. Z kolei mózg ustala, gdzie znajduje się ciało, co zaszło i co działo się przed omdleniem. Żaden etap nie wymaga ingerencji specjalisty.

Mózg jako dysk twardy

Jak wspomniałam we wstępie, po omdleniu nie po raz pierwszy uznałam, że analogia pomiędzy człowiekiem i komputerem bardzo do mnie przemawia. O ich podobieństwie myślałam lata temu, pewnie w liceum, może gimnazjum (zawsze lubiłam rozważać dziwne kwestie). Wówczas skupiałam się na analogii pomiędzy mózgiem – zresztą nie tylko ludzkim – a dyskiem twardym.

W mózgu i na dysku twardym gromadzone są wspomnienia. Co prawda komputer może mieć kilka dysków i zapasowe dyski zewnętrzne, ale tylko na jednym (?) znajduje się rdzeń komputera (najczęściej na dysku C). Dyski zewnętrzne z plikami można więc potraktować jak pamiątki chowane w szafie czy piwnicy, do których się wraca, by odświeżyć pamięć. Być może jak dyski zewnętrzne działają też rozmowy z innymi.

Analogia człowiek - komputer i dysk twardy - mózg

Śmierć człowieka i komputera

Kiedy psuje się komputer i trzeba go przeinstalować – innymi słowy: wyzerować dysk twardy, zwłaszcza najważniejszy dysk C – po fakcie dostajemy niby ten sam komputer, ale jednak inny. W rzeczywistości bowiem ta sama jest tylko obudowa. Tu również widzę analogię do człowieka, który stracił pamięć lub stał się rośliną. Według mnie jedyne, co sprawia, że nadal jest postrzegany jako ta sama osoba, to nasze nastawienie: wspomnienia i uczucia. Podobnie zwłoki nie są osobą, a wyłącznie kupą mięśni, kości i innych składników. Widzimy w nich bliskich, bo nie chcemy pogodzić się ze stratą.

Ostatecznie wydaje mi się, że organizm ludzki jest bardzo zaawansowanym komputerem – tylko i aż tyle. Nie ma w nim niczego magicznego, nie mieszka nic podobnego do duszy. Komputer ma dysk twardy, a my mamy mózg. Kiedy jedno bądź drugie ulega zniszczeniu, następuje koniec. Sprzęt elektroniczny trafia na śmietnik (chyba że da się go naprawić), zwłoki do ziemi (chyba że da się przywrócić człowieka do życia, np. defibrylatorem). Po końcu zaś nie następuje nic więcej. O tym jednak – moim podejściu do życia, śmierci i mitycznego życia po – opowiem innym razem. Wpis czeka w kolejce, więc wait for it!

PS Informatycy, proszę o wybaczenie laickiego opis funkcjonowania komputera.

***

Dzielcie się przemyśleniami.

40 myśli na temat “Organizm jako komputer #DylematyFilozoficzne

  1. Nigdy nie zemdlałam, ale zawsze byłam ciekawa jak to jest. (Nie żebym chciała, nie mam tak ciekawych marzeń jak Ty :DD). O analogii człowieka do komputera też kiedyś pomyślałam, ale nie analizowałam tego aż tak bardzo. Faktycznie omdlenie przypomina reset, mózg jest jak dysk twardy, a śmierć człowieka i komputera mają ze sobą wiele wspólnego. Ale czy nazwałabym człowieka komputerem? No nie wiem, to określenie jakoś mi nie pasuje jeśli mam być szczera. Mogę się zgodzić co do tego że w pewnych sytuacjach można znaleźć podobieństwo człowieka i komputera, ale jednak oba te pojęcia wydają mi się mimo wszystko tak skrajnie różne, że nie nazwałabym człowieka nawet bardzo zaawansowanym komputerem. No jakoś mi to tak nie pasuje :D

    1. W jakich aspektach są skrajnie różni? ;>

      PS Wiadomo, że człowiek i komputer nie są tym samym w 100%. Człowiek musi chociażby wydalać, a komputer tylko spożywa (prąd). Nic nie jest w 100% człowiekiem, oczywiście poza człowiekiem. Co nie znaczy, że nie można tworzyć analogii.

  2. Zemdlałam kilka razy. Zbierali mnie spod klatki bloku w którym mieszkałam. Uczucie osobliwe, ale przy okazji straszne. Nigdy nie chciałabym ponownie doprowadzić organizmu do takiej sytuacji.
    Analogia czlowiek-komputer jest bardzo widoczna, i też o tym kiedyś myślałam ( przy okazji śmierci laptopa, a raczej karty graficznej w nim..wówczas kumpel dokonał „przeszczepu organu”: podpiął działający dysk do kompa stacjonarnego, i dysk „pompował” dane w innym „ciele”- więc bardziej porównałam dysk do serca, aczkolwiek ogólnie jako „mózg”- pasuje bardziej). Zaczęłam myśleć, że człowiek działa czasami w „trybie awaryjnym”: czyli ma świadomość ostrzeżeń wysyłanynych przez organizm, które lekceważy i dopiero jak „padnie” to jest jakaś reakcja…nie świadczy to o nas dobrze, ukazuje, że raczej kiepsko u nas z działaniami profilaktycznymi a jakaś akcja podejmowana jest w skrajnych sytuacjach…Człowiek ma jeszcze, podobnie jak kopmputer, „tryb uśpienia” i „tryb czuwania”- nie bede sie rozpisywac bo podobienstwo latwe do rozkminy.
    ”Kiedy jedno bądź drugie ulega zniszczeniu, następuje koniec. (…)Po końcu zaś nie następuje nic więcej’.’- niestety zgadzam się. I znowu nie mogę się doczekać wpisu, czuję że będzie mocna dyskusja bo temat kontrowersyjny i ciężki jak kh przed dietą <3 ;)

    1. Nie myślałam o trybach komputera, ale masz rację, to kolejne pasujące elementy. Człowiek rzeczywiście działa w trybach odpowiadających komputerowym.

      Jeśli chodzi o zemdlenie, już teraz też nie chcę zemdleć. „Udało się” raz, znam to uczucie, wystarczy. Najbardziej nie chciałabym zemdleć wśród obcych, bo nie mam do nich za grosz zaufania i jestem przekonana, że ocknęłabym się bez telefonu i portfela.

      1. Tekst jest też dobrym motywem do głębszych rozważań nt tworzenia sztucznej inteligencji i docelowego zastąpienia człowieka przez roboty..
        ”Najbardziej nie chciałabym zemdleć wśród obcych, bo nie mam do nich za grosz zaufania i jestem przekonana, że ocknęłabym się bez telefonu i portfela.”- ewentualnie zemdleć poza granicami Polski ;) np Francja lub któryś z krajów skandynawskich-jest dużo większa szansa, że obcy pomogą, zamiast ograbić..

  3. Przemyśleń mam może i sporo, ale najpierw… słyszałaś o Marshallu McLuhanie i „mediach jako przedłużeniu człowieka”? On co prawda był zaintrygowany telewizją, ale czuję, że w komputerach w ogóle by się zakochał.

    Podoba mi się porównanie człowieka do komputera w odniesieniu do końca.
    Mam też wrażenie, że komputery działają jak człowiek. Bo… je tak stworzono? Na zasadzie podobieństwa do człowieka? Marzeniem informatyków-wynalazców jest przecież sztuczna inteligencja równa człowiekowi. Pewnie, że są obawy też, ale… I właśnie. Coraz doskonalsze komputery też potwierdzają, że w człowieku nie ma nic nadzwyczajnego w sensie: żaden boży paluch do stworzenia nie potrzebny.

    1. Przerabiałam mądrości tego pana na zajęciach z socjologii, które skądinąd kochałam. Niestety było to na tyle dawno, że musiałabym przeczytać jakiś tekst, żeby sobie przypomnieć, nad czym rozprawiał. Możemy popisać o tym na FB, jeśli masz kserówki, skany bądź notatki z zajęć i zgodzisz się podesłać.

      „Bo… je tak stworzono? Na zasadzie podobieństwa do człowieka? Marzeniem informatyków-wynalazców jest przecież sztuczna inteligencja równa człowiekowi.” – Nie pomyślałam o tym podczas pisania, ale oczywiście zgadzam się z Tobą.

      1. Mam i teksty, i notatki, i kserówki… Cholera, to temat tak ciekawy, ale długi! Ja to w ogóle podciągnęłabym pod teorię „lew autorskich” (opozycja? do praw autorskich), kultury hakerskiej… Ale znowu będzie ściana tekstu. :>

        1. Niech ktoś mądry stworzy sposób komunikacji polegający na upychaniu ogromu informacji w małe formy. Nie musiałabym się uczyć błyskawicznego czytania, tylko dostawałabym ścianę tekstu w formie jednego zdania, ale po przeczytaniu go znałabym zawartość całej ściany.

  4. Genialny wstęp do dyskusji. Po przeczytaniu tekstu naszła mnie refleksja i zaduma nad przemijaniem … Porównanie człowieka i komputera jest w mojej opinii bardzo trafne, wręcz doskonałe w swojej prostocie. I masz kolejną cechę, która łączy Cię z rodzicami – omdlenie ;)

    Całkowicie jednak nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jeśli „jedno bądź drugie ulega zniszczeniu, następuje koniec.” Uważam,, ze zarówno w jednym ja i drugim przypadku jest kontynuacja, choć inna. W przypadku komputera, zwykle są jakieś backupy danych lub to co było zapisane na dysku twardym, jeśli się przyłoży, to uda się odtworzyć, nawet jeśli częściowo, to znaczy, że nie umiera. W przypadku człowieka, zostaje w pamięci mnóstwa ludzi – tych bliskich i tych dalekich. A więc nie umiera – żyje w umysłach i sercach. Ponadto złożony w grobie rozkłada się, użyźniając glebę, a jego soki przenikają w końcu do różnych roślin czy innych żyjątek np. robaków, a więc tym bardziej nie umiera. Taka myśl przyszła mi do głowy po przeczytaniu Twojego tekstu Olu,, że w Przyrodzie nic nie umiera. Zawsze pozostaje po nas COŚ – COKOLWIEK. I to jest najpiękniejsze co może być.

    Dziękuję za ten tekst. Za metaforę.

    1. Tato kiedykolwiek zemdlał? Ty nadrabiasz za dziesięć pokoleń :P

      Backup nie jest trafną alegorią pamięci o człowieku, bo bierze się z wewnątrz komputera, a pamięć o człowieku z zewnątrz człowieka. Alegorią backupu może być za to pamiętnik zmarłej osoby.

      W Twoim ujęciu śmierci termin „śmierć” w ogóle traci sens, bo w takim razie nic nigdy nie umiera. Rozumiem to, co masz na myśli, i zgadzam się z nieskończonym cyklem życia w przyrodzie, niemniej musimy pamiętać, że śmierć jest realnym punktem na osi czasu, nie abstrakcją.

      Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

  5. Ostatnio mój przyjaciel podzielił się ze mną podobnymi rozważaniami. Zredukował ludzki mózg do swoistego systemu, który jest fascynujący w swoich mechanizmach, często nieznanych używającemu go człowiekowi. Mnie ten obraz poraził, bo uważam że człowiek jest istotą duchową, a taka wizja wydaje się być czymś skończonym, zaprogramowanym.
    Omdlenie nie przypomina mi resetu komputera. Gdy byłam dzieckiem, miałam podobne marzenie – chciałam zemdleć. Pierwszy raz ,,udało mi się” to, gdy skończyłam 15 lat. I to, co czułam to przede wszystkim wstyd. Było mi głupio, że obciążam innych swoją słabością.

    1. Oczywiście nie twierdzę, że komputer i człowiek to te same byty. Człowiek jest istotą duchową w takim sensie – według mnie – że ma przemyślenia, emocje, uczucia. Jest skłonny do refleksji, potrafi wierzyć w różne rzeczy, ma cechy charakteru etc. Komputer – nie. Co nie znaczy, że na podstawowym poziomie jako organizm biologiczny człowiek nie funkcjonuje podobnie do komputera. Według mnie owszem. Nie bez powodu użyłam w tytule słowa „organizm”, nie zaś „człowiek”.

      Czułam wstyd po zemdleniu, ale tylko w pierwszej chwili. Myślałam, że zasnęłam w obcym miejscu i tego się zawstydziłam. Jak doszło do mnie, że zemdlałam, wstyd momentalnie zniknął. Nie widzę niczego wstydliwego w omdleniu. Nie uważam też omdlenia za słabość. Przecież to coś, czego człowiek nie kontroluje. Równie dobrze mogłabym się wstydzić za to, że śpię, załatwiam się, jem etc. Życzę Wam obu, żebyście pokonały to paskudne uczucie ;*

      Kh: Oglądałam „Lucy”. Zacna rzecz :)

      1. Człowiek może kontrolować swój stan profilaktycznie, nie lekceważyć objawów, które w konsekwencji mogą doprowadzić do omdlenia. Znać swoje ciało na tyle, żeby wiedzieć, do jakich granic może funkcjonować w bezpiecznym zakresie…ja czułam, że zaraz zemdleję. Kilka razy też „ogarnęłam” ten stan, nie doprowadzając do utraty przytomności. I nic z tym nie zrobiłam, bo zew na sport był większy..tak, głupota. Czułam, jakby traciłam strukturę, stawałam się taką „rozcząsteczkowaną materią” aby za chwilę znowu „wrócić”- może stąd uczucie wstydu: bardziej zbagatelizowanie objawów i sygnałów od organizmu, niż zawstydzenie samym faktem zemdlenia..? Mam nadzieję, że nigdy więcej się to nie przydarzy. Ps piąteczka za „Lucy”, jeden z lepszych filmów, jakie widziałam :)

        1. Ach, teraz spojrzałam na zdarzenie z innej perspektywy. Wstyd wynikał z poczucia winy (zaniedbania), nie zaś samego faktu omdlenia. Mimo wszystko uważam, że nawet w takim przypadku nie miałaś się czego wstydzić. Jak na to patrzysz z perspektywy czasu? Tak samo?

          1. Staram się nie dopuścić do sytuacji,w której prawdopodobienstwo omdlenia moze wystąpić, czyli jesc przyzwoicie,nie przeginac z treningami w takich upalach jak obecnie..i sadze,ze gdybym zemdlala ponownie,mimo wdrazania tej profilaktyki,to oznaczaloby,ze nadal robie cos zle, niewystarczajaco o siebie dbam. Nie wiem czy towarzyszyloby temu poczucie wstydu,ale obawiam sie,ze niestety tak..

            1. Olgo, pewnie masz rację, nie powinniśmy się wstydzić własnych, zwłaszcza fizycznych, słabości. Ale to uczucie obawy, że jest się ciężarem, nie jest logiczne (haha, nie jest komputerowe).
              Kh, to może nie człowiek jest komputerem, ale jego pamięć dokładnie tak działa? I taka wiedza, świadomość pewnych zależności pozwala mi spać spokojnie. Mamy miejsce na analogię, ale dostrzegamy też nierozstrzygalność innych aspektów (np. emocjonalnego). Myślę, że dostrzeżenie podobieństwa, które Olga wskazała w tym wpisie, może ułatwiać życie, pomóc w codziennej nauce, czy w dbaniu o zdrowie.

              1. Byłabym bardzo zadowolona, gdyby rzeczywiście przeczytanie wpisu i dyskusji pod nim, a potem oczywiście przemyślenie całości, pomogło komuś w codzienności.

                1. Elu, zgadzam się. Pamięc człowieka bardzo przypomina działanie komputera. No i powinnyśmy pamiętać, że wpis dotyczy ORGANIZMU a nie człowieka, zdaje się że Olga(słusznie) dla potrzeb rozkminy rozdzieliła te 2 „byty”. Organizm to maszyna, człowiek to składowe maszyny + emocje.
                  Olgo, jak najbardziej pomoże, mi bardzo ten wpis dał do myślenia, jest wtorek, a ja nadal rozważam kwestie poruszone w komentarzach i oczywiście w samym tekście…postaram się zmienić podejście do siebie i sposobu traktowania swojego ciała. Przeanalizuję też swoje emocje i spróbuję zapanować nad tym parszywym uczuciem wstydu. Bardzo Ci dziękuję za „zasianie ziarenka” ;) <3

  6. Elu mialam takie samo poczucie:wstyd. Od dluzszego czasu systematycznie uprawiam sport, a tu nagle omdlenie? Swiadectwo slabosci,miernej kondycji organizmu..
    Co do kwestii uduchowienia:uwazam ze spostrzezebia Twojego kolegi byly trafne. Nie wiemy,co by bylo gdybysmy uzywali np 40%mozliwosci mozgu i ta zagadka jest fascynujaca(swoja droga w kapitalny sposob obrazuje to film ”Lucy” rez.Luc Besson. Nieco przejaskrawione dla potrzeb fabuly,niemniej polecam;). To,co odroznia nas od maszyn i zapewne zawsze bedzie,to zdolnosc odczuwania,wrazliwosc na piekno,SPONTANICZNOSC. Jest to moim zdaniem esencja czlowieczenstwa. Zawsze bedziemy PRZED maszynami,bo to czlowiek je tworzy,nie odwrotnie. A skoro sami dla siebie jestesmy zagadką,sami siebie do konca nie znamy i nie potrafimy stwierdzic,jak zachowalibysmy sie w danej sytuacji (owszem,mozna przewidywac,obliczac stopien prawdopodobienstwa itd)to nawet jesli stworzymy odpowiedni algorytm zachowan dla maszyny-nigdy nie bedzie to naturalna niepodyktowana matematyką reakcja. Nie stworzymy takiego rownania, gdyz wyczerpiemy jedynie takie mozliwosci,ktorych sami doswiadczylismy. Kto wie co jeszcze kryje sie za znaczeniem tego pieknego slowa,jakim jest ”czlowiek”;)

    1. Kh (bardzo wdzięczny ten nick!), dziękuję za ten komentarz, bo przyniósł mi ulgę. Niektórych emocji nie pojmuje, kiedy nadchodzi wstyd, zupełnie sobie z nim nie radzę. Jest raźniej, kiedy słyszę, że to uczucie dotyka też innych.
      Filmu nie oglądałam, ale skorzystam z polecenia (:. W tej wypowiedzi o możliwościach umysłu, kolegę zafascynowały nie tyle obszary niewykorzystywane, ale bardziej – nieświadomość ich używania połączona ze sprzecznościami funkcji poszczególnych części mózgu. Jakim cudem coś, co powinno się wykluczać jakoś współpracuje, a my – żyjemy?
      Zastanawiam się, czy ,,odczuwania” nie można wyjaśnić oddziaływaniem np. hormonów? Chociaż nie jestem do tego nad wyraz chętna, taki mechanizm trochę mnie przeraża.
      Z maszynami pełna zgoda. Zastanowiłam się, czy komputer jest bardziej człowiekiem czy kalkulatorem. Nie żyje, nie jest zagadką (ładne!).

  7. Elu!Z wstydem mam to samo,nie potrafię odnalezc sie w takiej sytuacji, to uczucie jednoczesnej checi naprawienia stanu rzeczy i kompletnego paralizu z bezradnosci…parszywe,ale..czy tez nie okresla nas jako jedyne takie stworzenia? Nie wyobrazam sobie zawstydzonego komputeta :D”Zastanawiam się, czy ,,odczuwania” nie można wyjaśnić oddziaływaniem np. hormonów”-nawet jesli,to rowniez ciezko zwizualizowac mi sobie robocopa z wywindowanym testosteronem:D
    „Zastanowiłam się, czy komputer jest bardziej człowiekiem czy kalkulatorem.”- uwazam,ze jednak kalkulatorem. Na miano „czlowiek”trzeba sobie zasluzyc:zarowno wadami jak i zaletami. Komputer NIE ODCZUWA.ale teraz nasuwa sie kolejna mysl:czy brak odczuwania to minus czy raczej plus? Jak patrze na to, co obecnie funduje nam swiat, to mam watpliwosci, zdaje sie, ze czasami lepiej byloby nie czuc nic. Moze to wlasnie okaze sie jedynym ale najwazniejszym i przesadzajacym aspektem wyzszosci maszyn nad ludzmi? W koncu jaki swiat- tacy „ludzie”..?

  8. .. i jeszcze cos: „kolegę zafascynowały nie tyle obszary niewykorzystywane, ale bardziej – nieświadomość ich używania połączona ze sprzecznościami funkcji poszczególnych części mózgu.”- to tez potwierdza, ze maszyna czlowieka nie zastapi! Skoro sami nie mamy pojecia,skad biora sie te mechanizmy,ukryte w nas samych-jak stworzyc COS, co bedzie funkcjonowac na takich zasadach? Rozwoj czesto moze okazac sie mutacją, kazda sytuacja rodzi takie niebezpieczenstwo(np hiperpoprawnosc jezykowa/purysci i cala rzesza fanatykow i humanistycznych zboczencow:D/)Jak to mowia: nadgorliwosc gorsza od faszyzmu. Ogolnie: sposob „dzialania”czlowieka jest bardzo podobny do dzialania komputera. Ale jedynie podobny,analogiczny w niektorych aspektach… oby tak zostalo.

  9. Po pierwsze chciałam podziękować za tą serię wpisów. Bardzo ciekawa i skłania do refleksji :)
    A jeśli chodzi o porównanie człowieka do komputera to uważam że są pewne podobieństwa ale jeszcze więcej różnic. Owszem zarówno w umyśle jak i na twardym dysku są 'zapisane’ informacje. Ale.. komputer wykorzystuje je w oparciu o pewien zaprogramowany algorytm, który ewentualnie możnaby porównać do rozumowego podejścia ludzi. Tylko, że człowiek poza rozumem posiada jeszcze emocje i pierwotne popędy (dla mnie jako osoby wierzącej również duszę) które kierują jego postępowaniem. Komputer nie będzie przeżywał zawodów miłosnych, ani szukał jedzenia na wszystkie sposoby gdy go (lub prądu) mu się nie dostarczy. Nie mówiąc o tym, że bez zewnętrznego przymusu ze strony człowieka nie podejmie tego typu rozważań.
    Ale pomysł wpisu bardzo ciekawy!

    1. Ja także widzę różnice pomiędzy człowiekiem a komputerem. Byłabym szalona, gdybym stwierdziła, że stanowią byty tożsame. Człowiek ma algorytmy funkcjonowania podobnie do komputera, tu się zgodzę. Zgodzę się również, że tylko człowiek ma emocje i popędy. W komputerze widzę raczej człowieka uproszczonego, schematycznego, bez nabudowanej „człowieczej specyfiki”. To taki – powiedzmy – „komputer bez duszy” (ducha, osobowości, charakteru etc.).

      Dziękuję za docenienie i komentarz <3

  10. Po przeczytaniu tego wpisu, musiałam dłużej się zastanowić. Rozumiem, o co Ci chodzi, gdy widzisz podobieństwo między ludzkim organizmem a komputerem, ale ta analogia nie do końca do mnie przemawia. Myślę, że jest to spowodowane tym, że moja edukacja od lat skupia się głównie na naukach biologicznych i przez to organizm przypomina mi raczej reaktor, w którym przebiegają różne procesy biochemiczne, odpowiadające za wszystkie czynności życiowe. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić człowieka jako komputera, bo chemia związków nieorganicznych i związków organicznych bardzo się od siebie różnią, a o ile maszyny są tworami nieorganicznymi, tak człowiek jest jak najbardziej organiczny. Dlatego też porównanie człowieka do reaktora nie do końca oddaje moją wizję, ale jakoś ją przybliża. Jednak przyznam, że nie mam dużej wiedzy o maszynach. Może gdybym ją miała, dostrzegałabym więcej podobieństw między człowiekiem a komputerem. Jeśli chodzi o kwestię duszy, to jest ona bardzo ciekawie poruszona w „Homo deus” Harariego. Podoba mi się w tej książce to, że ten temat jest przedstawiony jako coś, nad czym nadal można debatować a nie jako prawda objawiona. W kwestii tego, co powszechnie nazywa się duszą, mam własne poglądy, które są dość nietypowe i bazują na tym, co przeżyłam. Jednak ja też jestem zdania, że sprawy ciała i duszy, życia i śmierci, warto przedyskutować pod innym wpisem.

    1. „Organizm przypomina mi raczej reaktor, w którym przebiegają różne procesy biochemiczne, odpowiadające za wszystkie czynności życiowe.” – Mimo iż potem dodałaś, że porównanie nie do końca oddaje Twoją wizję, podoba mi się. Za fascynujące uważam to, jak różnie ludzie postrzegają świat. I to, jak doświadczenia kształtują nasze poglądy, jak rzeźbią sposób odbierania rzeczywistości. Ponieważ nie mam do czynienia z chemią organiczną, nigdy nie wpadłabym na porównanie człowieka do reaktora czy kociołka pełnego procesów biochemicznych. Przypomniałam sobie za to, że zazwyczaj w tym kontekście mówi się o młodzieży, która dorasta i w której buzują hormony.

      Napiszesz coś o duszy wg Harariego? Czy zatrzymasz na inną okazję?

      1. Oczywiście, chętnie przytoczę skrótowo to, co zapamiętałam z lektury „Homo deus”. Harari zwrócił uwagę na fakt, że ludzie wierzą w istnienie duszy, bo odczuwają emocje. Dawniej emocje były uznawane za coś duchowego, bo nie znajdowały żadnego wytłumaczenia w naukach ścisłych. Jednak z czasem nasza wiedza o organizmie człowieka stała się o wiele większa. Odkryliśmy istnienie neuronów i neuroprzekaźników (dopamina, adrenalina, serotonina itd.) oraz to, że wszystkie nasze emocje i samoświadomość są wywołane właśnie ich działaniem. Zatem emocje, które wcześniej były uznawane za czysto duchowe i dawały ludziom podstawę do myślenia, że mają duszę, okazały się być kolejną serią reakcji biochemicznych. Oczywiście Harari omawia ten temat naprawdę bardzo obszernie. Na koniec zostawia nam konkluzję, że oczywiście nie można wykluczyć, że posiadamy coś takiego jak dusza, ale na razie nie mamy żadnych naukowych dowodów na jej istnienie.

        1. Dziękuję. Podoba mi się ukazanie zmiany w postrzeganiu istnienia duszy na przestrzeni lat, uwarunkowanej okryciami naukowymi. Tylko czy tu chodzi o całą ludzkość, czy może jakąś konkretną grupę społeczną? Nie wydaje mi się, żeby wszyscy ludzie tłumaczyli istnienie duszy posiadaniem emocji. Ponieważ jednak nigdy nie zgłębiałam tematu, nie będę się mądrzyć.

          1. Harari zwraca uwagę nie tylko na emocje. Ja wspomniałam o tym, co najbardziej zapadło mi w pamięć. Książkę czytałam krótko po tym, jak ukazała się w sklepach. Żeby napisać coś więcej, musiałabym wrócić do niej, a nie mam jej obecnie w mieszkaniu, została w moim rodzinnym mieście. Nie chcę przypadkowo przekręcić treści.

  11. Tak, tato zemdlał przynajmniej 1 raz, o którym wiem. Być może było ich więcej. Tak wg mnie śmierć to pewien stan, który nie ma nic wspólnego z przemijaniem. Cykl życia, nawet cykl przemijania, to coś, co do mnie przemawia. Właśnie nasze istnienie składa się z cykli. Temat rzeka do przeglądania wspólnie… Pozdrawiam

  12. Rzeczywiście, Olga pisała o organizmie. Przeczytałam pozostałe komentarze i jestem (pozytywnie) zaskoczona, że wszystkie są takie wyważone. Brak skrajności, masz cudowny czytelników, Olgo!
    Mnie nasza dyskusja trochę odonieśmieliła. Dziękuję (:

  13. Temat mnie zaciekawił, bo akurat zajmuje się komputerami i po zastanowieniu widzę więcej takich podobieństw.
    – pamieć komputera jest podzielona dwa typy – krótkotrwała RAM i trwała (dyski twarde). Ludzie tez z tego co kojarzę maja pamięć krótkotrwałą i długotrwałą.
    – mózg posiada pień, który jest odpowiedzialny za podstawowe zachowania (oddychanie, etc), natomiast reszta odpowiada za rzeczy składające się na nasze „ja”. Komputery na dyskach twardych posiadają system/pliki, ale za sam rozruch odpowiadają komponenty na płycie głównej – także komputer po usunięciu wszystkich danych dalej się włączy, ale nic poza tym.

    1. O pamięci RAM i trwałej nie pomyślałam, choć o tym akurat wiedziałam (i podoba mi się porównanie). Druga kwestia w ogóle nie przyszłaby mi do głowy. Dzięki za poszerzenie tematu :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.