Czy wysoka inteligencja jest zobowiązaniem wobec świata? #DylematyFilozoficzne

Nie lubię, gdy ktoś jako argument w rozmowie stosuje twierdzenie: w końcu człowiek to tylko zwierzę. Jest ono prawdziwe na bardzo podstawowym poziomie, zazwyczaj oderwanym od źródła problemu, na temat którego toczy się dyskusja. (Ale nie lubię też przeciwieństwa: człowiek to nie zwierzę! A niby co?)

Trudno zaprzeczyć, że człowiek jest zwierzęciem. Równie trudno jednak potwierdzić, że człowiek jest tylko zwierzęciem. Gdyby tak było, osoba posługująca się owym twierdzeniem musiałaby przyznać, że uważa wzajemne zabijanie się, fizyczne walki o dominację, gwałty, promiskuizm i wiele innych zjawisk za ludzką normę. No co, przecież jesteśmy tylko zwierzętami, prawda?

#DylematyFilozoficzne – statut

  1. Myśli przedstawione we wpisach z serii #DylematyFilozoficzne nie są moimi poglądami. Mogą się nimi stać, kiedy przemyślę daną sprawę i wyciągnę wnioski. Do tego czasu jednak traktuję je wyłącznie jako zarzewie dyskusji, w wyniku której będę mogła spojrzeć na ich przedmiot z innej perspektywy.
  2. Prezentując myśli, niemal zawsze – mniej lub bardziej – skłaniam się ku jednej z wymienionych opcji. Nie znaczy to, że stoję za nią murem. Przy nieśmiałych tezach stawiam znaki zapytania, a wiele myśli formułuję jako pytania, niekiedy dlatego, że ich nie rozumiem.
  3. Myśli ze wpisów z serii #DylematyFilozoficzne są nowe bądź stare-ale-porzucone, przez co nie zostały rozwinięte. Publikuję je, by miały szansę rozwinąć się w dyskusji z wami.
  4. Nie wszystkie wpisy z serii #DylematyFilozoficzne rzeczywiście są dylematami filozoficznymi. Kwestie filozoficzne traktuję jako synonim tematów skłaniających do refleksji.

Czy inteligencja zobowiązuje człowieka wobec świata?

Człowiek jest zwierzęciem, ale nie tylko

Argument człowiek jest zwierzęciem – przy czym bez błędnego określenia tylko – można stosować chociażby do wytłumaczenia potrzeb, pragnień i żądz fizycznych. Z innymi gatunkami zwierząt dzielimy potrzeby fizjologiczne i parę innych. To jednak, jak wspomniałam we wstępie, podstawowy poziom. Mamy bowiem atrybuty, których inne gatunki albo nie mają, albo mają w zalążku w porównaniu do człowieka. Chodzi o inteligencję, wyobraźnię, kulturę, zaawansowaną cywilizację, etykę, moralność.

W związku ze wszystkim tym, co jest w naszym posiadaniu, a czego innym gatunkom brak, pewnego dnia zadałam sobie pytanie: Czy wysoka inteligencja jest zobowiązaniem wobec świata? Rozważania nastąpiły w wyniku smutku spowodowanego masowym, okrutnym zabijaniem zwierząt na pokarm dla ludzi. Dzisiejszy wpis możecie więc potraktować jako kontynuację wątku O zabijaniu zwierząt.

Spirala złych myśli

Kiedy zaczęłam snuć rozważania na temat śmierci ryb, a niedługo później dotarłam do cierpienia wszystkich zwierząt spożywanych przez człowieka, wpadłam w spiralę złych myśli. Zaczęłam bezlitośnie wytykać sobie kolejne rzeczy, za pomocą których robię krzywdę zwierzętom. Wypisałam:

  • jedzenie mięsa,
  • jedzenie produktów odzwierzęcych,
  • używanie kosmetyków bez sprawdzania, czy były testowane na zwierzętach,
  • zażywanie leków i suplementów bez wiedzy o tym, jak powstały,
  • zakładanie ubrań bez sprawdzenia składu (nie wszystkie ubrania są wegańskie!),
  • używanie plastikowych opakowań, które wędrują do oceanu i zabijają zwierzęta, które się w nie zaplątają, zjedzą je albo których pokarm zniknie z uwagi na obecność śmieci,
  • niezwracanie uwagi na materiały, których używam na co dzień, a które mogły wymagać zabijania zwierząt, wysiedlania ich bądź niszczenia środowiska, w którym żyły.

W ten oto sposób doszłam do smutnego wniosku, że jestem samolubną egoistką, która zwraca uwagę wyłącznie na to, żeby było wygodnie i miło jej. Żeby było jasne: nie oceniam innych ludzi, w tym was. Uważam, że każdy powinien podejmować swoje decyzje i sam oceniać, co uważa za dobre i złe. Jeśli nie czujecie się winni i nie macie myśli podobnych do moich, w porządku.

Czy inteligencja zobowiązuje człowieka wobec świata?

Czubek góry lodowej

Parę dni później naszły mnie kolejne złe myśli. Skoro postawiłam hipotezę, że jako ludzie – zwierzęta inteligentne, znające etykę i moralność – powinniśmy być odpowiedzialni za świat, dlaczego ograniczyłam się do dbania o los zwierząt? Przecież nie mniej ważne jest środowisko, które samo w sobie może nie cierpi, ale zniszczone przynosi cierpienie wszystkim: i ludziom, i innym gatunkom zamieszkującym planetę. Ponadto są miliony ludzi, którym dzieje się źle. Dzieci pracujące w fabrykach, mieszkańcy biednych państw wdychający trujące gazy przemysłowe ludzi ze światów pierwszego i drugiego, pracownicy wyzyskiwani ze względu na rasę, płeć, miejsce zamieszkania i wiele innych aspektów.

Na koniec rozważań zostałam z przykrym przekonaniem, że człowiek, który chce być fair wobec świata, powinien zrezygnować niemal ze wszystkiego. Nie jeździć samochodem na benzynę ani nie używać komunikacji miejskiej, pobierać minimum wody, nie ubierać się, jeść tylko owoce i warzywa, na dodatek ekologiczne, a zamiast chodzić do pracy czy szkoły, przykuć się do drzewa i bronić praw uciśnionych w milionach różnych spraw. Innymi słowy: inteligencja, etyka i wrażliwość pojedynczego człowieka w obecnym świecie sprowadza się do życia w udręce i porywania się z motyką na słońce. Sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybyśmy wszyscy uznali inteligencję jako zobowiązanie wobec świata i kolektywnie działali w zgodzie z etyką. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy – to awykonalne.

***

Wnioski finalne? Nie, dziś takowych nie mam. Zostałam ze smutnym i pełnym poczucia przegranej pytaniem: Czy jeśli sami nie zmienimy świata – a jestem pewna, że sami tego nie zrobimy – powinniśmy stracić nasze jedno, jedyne życie na zamartwianie się nad całym złem, które dzieje się na świecie?

6 myśli na temat “Czy wysoka inteligencja jest zobowiązaniem wobec świata? #DylematyFilozoficzne

  1. Człowiek z pewnością jest zwierzęciem, ale zgadzam się że nie tylko – od wszystkich zwierząt odróżnia nas właśnie inteligencja, świadomość konsekwencji naszych czynów, sumienie… Dlatego w pewnym sensie jesteśmy zobowiązani do tej inteligencji czy moralności, bo nie możemy usprawiedliwiać występków jakimś instynktem czy naturalnymi popędami. Mam tu jednak na myśli serię złych rzeczy które wypisalas: morderstwa, gwałty, walki itp. A rzeczy które wypisalas o sobie nie uważam za nic złego (może ostatnie jest nieco zasmuacajace, ale nie każda rzecz powstała z cierpieniem zwierząt, natomiast prawidłowo przetworzone odpady wcale nie muszą trafić np do oceanu i zaszkodzić zwierzętom). Jeśli chodzi o jedzenie zwierząt i produktów odzwierzęcych i noszenie ubrań nieweganskich to niestety ale uwazam że hodowla zwierząt to po prostu normalna ludzka rzecz, która jest niezbędna żebyśmy mogli przetrwać. Potrzebujemy jedzenia, potrzebujemy ubrań, a jeżeli zwierzęta są do końca swoich dni traktowane w odpowiedni sposób to nie widzę powodu dla którego każdy człowiek miałby nagle przejść na weganizm.
    Myślę że nie ma co się tak zamartwiać całym złem na świecie: i tak samo zamartwianie się nie zmieni tego co się dzieje. Można zmienić swoje postępowanie, ale co to da? I tak na świecie znajdą się miliony, miliardy ludzi którzy zawsze będą robić swoje. Możemy stać się lepsi dla naszego małego otoczenia, ale świata tym nie zmienimy.

    1. „Jeśli chodzi o jedzenie zwierząt i produktów odzwierzęcych i noszenie ubrań nieweganskich to niestety ale uwazam że hodowla zwierząt to po prostu normalna ludzka rzecz, która jest niezbędna żebyśmy mogli przetrwać. Potrzebujemy jedzenia, potrzebujemy ubrań.” – Potrzebujemy jedzenia, ale nie mięsa ani produktów odzwierzęcych. Potrzebujemy ubrań, ale nie niewegańskich. To są nasze wybory, które wcale nie wynikają z konieczności przetrwania.

      „A jeżeli zwierzęta są do końca swoich dni traktowane w odpowiedni sposób to nie widzę powodu dla którego każdy człowiek miałby nagle przejść na weganizm.” – Jak często sprawdzasz, czy są? Kiedy ostatnio przed zakupem bluzki sprawdziłaś, czy nie zginęło dla niej zwierzę?

      Łatwo pisać, trudno stosować.

      „I tak na świecie znajdą się miliony, miliardy ludzi którzy zawsze będą robić swoje. Możemy stać się lepsi dla naszego małego otoczenia, ale świata tym nie zmienimy.” – Niestety doszłyśmy do tego samego wniosku.

  2. Ja mam to tego takie podejście, że nie zamartwiam się nad całym złem tego świata, za to staram się w miarę możliwości jak najmniej zakłócać życie innych istot i negatywnie wpływać na środowisko. Nie jem mięsa, a inne produkty odzwierzęce ograniczam, ilość używanych torebek plastikowych ograniczyłam do minimum, nie kupuję już wody w butelkach, kosmetyki kupuję nietestowane i wegańskie, leków na szczęście żadnych brać nie muszę, a na skład suplementów zawsze zwracam uwagę (i w sumie biorę tylko D3 i C, więc nie trudno o wegański skład), patrzę też na składy i pochodzenie ubrań, no i tam gdzie mogę chodzę pieszo. Samochodu używam sporadycznie, jak już naprawdę muszę, jednak 2 – 3 razy w roku zazwyczaj latam gdzieś samolotem i wiem, że to bardzo złe dla środowiska, ale moje życie bez podróży straciło by dużą część sensu. Tyle mogę zrobić dla świata, nie mam jednak wpływu na zachowania innych, więc nie zastanawiam się nad tym specjalnie i doceniam przyrodę póki mogę, bo wiem, że już niedługo może nie być co podziwiać.

  3. Niestety, większość ludzi którzy uważają że ludzie <85 pkt. IQ z Zespołem Aspergera (czy innym schorzeniem ze spektrum autyzmu) jeśli nie mają dobrze ujętego poziomu inteligencji (a rozróżnia się cztery jej rodzaje: emocjonalną, słowną, częściową – czyli spatial, psycho-ruchową – poczytaj sobie z Wikipedii) uważa się za ludzi ze schizofrenią (osobami ze spektrum schizofrenii – SSD) czy mające ADHD (osoby często w badaniach z 12 na 2,500 przypadków mają niedowład w korze czołowej mózgu spowodowany jakąś traumą, porażeniem czy uszkodzeniami mózgu).

    Mnie np. zdiagnozował na forum ludzi o autyzmie jakiś programista z Lubina, który stwierdził, że jestem melancholijny, flegmatyczny, posiadam urojenia emocjonalne (schizotypię na tle religijnym), nie myślę w sposób down up, jak większość ASD-ków, tylko up down, down down, mixed up/down mixed down/up, miewam czasem odchyły i problem z IQ oraz koncentracją umysłową (krótszą / średnio dłuższą interlalię), więc nie powinienem mieć ASD – tylko osobowość ananktastyczną (F60.5) czy schizoidalną (F20 – ? – piszę z pamięci, więc nie wiem). Osoby z takimi typami schorzeń obarczają ludzi za wszystko, za ich niepowodzenia. Ale kiedyś znalazłem artykuł – wywiad z dr. Ireną Wielkowiejską-Comi (?) z na:temat tego, czy w autyżmie też takie wysokościowe manie dotyczące poziomu inteligencji, i też potwierdza się u dzieci w wieku 6-15 lat (bo ASD diagnozuje się wyłącznie od dziecka, na jakim kolwiek etapie funkcjonowania by nie było) takie przypadki. N.p. popularny przypadek: Greta Thunberg. :P

    Wszystko przez to, że nie mogłem zdać nawet egzaminu gimnazjalnego, ani nawet maturalnego, bo miałem słabe wyniki z matmy (zostałem zwolniony z obu tych egzaminów), to wg. niektórych mogą mi napomnknąć jakieś inne typy diagnozy, aby mnie zaetykietkować – a tak – czy siak. I że nie umiem do dziś radzić sobie samodzielnie – przestrzennie – i mentalnie. Nawet pojechać rowerem do drugiego miasta do biblioteki po materiały do nauki na maturę. Zawsze muszę jeździć z rodzicami. Nawet nie umiem sobie pomóc znależć sobie pracy, ani nic, bo jak piszą do mnie: „zrób coś, zrób tamto, idż do kopania rowów, nie stój, nie czekaj na gotowe”, to nie daje mi jakiejkolwiek motywacji.

    Wg. was, co powinienem w tej sprawie zrobić?

    1. Pamiętam trochę Twoją historię, bo parę razy wspominałeś o elementach układanki w komentarzach. Bardzo chciałabym Ci pomóc albo mieć dla Ciebie radę. Niestety to zupełnie wykracza poza moje kompetencje :(

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.