Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki kakaowe

Witajcie, małe dzieci ukryte w ciałach dorosłych. Dziś przeczytacie o produkcie, który jest prezentem czynionym nie zmysłom osoby dojrzałej, lecz ku uciesze wewnętrznego malucha, którego warto pielęgnować przez całe życie. Mowa o wypieku marki Ania z serii MINI ania jungle Bio-herbatniki.

Jakiś czas temu zaprezentowałam na blogu ciastka z czekoladą MINI jungle. Dziś nadeszła kolej na ekologiczne herbatniki kakaowe. Na koniec zostały nam czyste pszenne. Na tym etapie sądzę, że wszystkie okażą się pyszne i do każdego wariantu będę wracać równie chętnie. Które wybralibyście wy i dlaczego?

Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki kakaowe, copyright Olga Kublik

MINI ania jungle Bio-herbatniki kakaowe

Pod recenzją ekologicznych ciasteczek z czekoladą pojawił się komentarz, że kiedyś na opakowaniu występował opis: płatki śniadaniowe. Przypomniałam sobie o tym, gdy fotografowałam bohaterów dzisiejszej recenzji. Rozprostowałam opakowanie i rzeczywiście znalazłam opis. Prawdę mówiąc, nawet nie wiem, jak się do niego odnieść. Określenie herbatników płatkami śniadaniowymi jest jak nazwanie soku zupą. Niby można wykorzystać produkty zamiennie, ale… po prostu fuj.

MINI ania jungle Bio-herbatniki kakaowe marki Ania dostarczają 444 kcal w 100 g.
6 różnych bio ciasteczek kakaowych waży ok. 9 g i zawiera 40 kcal.

Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki kakaowe, copyright Olga Kublik

Ciastka kakaowe? Nic z tego. Bio-herbatniki Ani to – pod względem zapachu – słodycze głęboko, wyraziście i obłędnie czekoladowe. Do tego rozkosznie słodkie. Nie oddają czekolady żadnego konkretnego gatunku, a więc ani jednoznacznie mlecznej, ani ciemnej. Cudowne jest to, że w aromacie czuć gęstość i bagienkowość wyimaginowanej tabliczki. A może są to mocccno czekoladowe babeczki typu brownie z worka? Mmm. Z kolei tło należy do zbożowości. Albo pszenności, albo wielozbożowości.

Ekologiczne ciastka kakaowe występują w sześciu kształtach (każdy komplet sześciu waży ok. 9 g i dostarcza 40 kcal). Mamy rybę, łabędzia, królika/zająca, pingwina, słonia i koalę. Większość zwierzaków – zgodnie z nazwą – oddaje faunę zamieszkującą dżunglę. Najbardziej cenię azjatyckie pingwiny i łabędzie, wszak to gatunki na wyginięciu. Dobrze, że Ania oddaje im należną cześć!

Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki kakaowe, copyright Olga Kublik

Ciasteczka-zwierzątka odznaczają się przepięknym kolorem: wyrazistym i przykuwającym wzrok. Mimo jakże przemyślanego doboru gatunków zostały wykonane przyzwoicie. Dają się poznać jako bardzo tłuste pod palcami, wręcz zatłuszczone. Nawet gdy bierze się po lupę kolor, widać tłusty odcień brązu.

Ekologiczne herbatniki kakaowe położone na języku miękną wolno, lecz równomiernie. Leniwie nasiąkają śliną, przemieniając się w gęste i treściwe ciasto. Z kolei na sucho okazały się wzorowo kruche i chrupiące. Niby są lekkie, ale równocześnie treściwe, masywne. Przywodzą na myśl raczej BeBe niż Petitki. Wstępna kamienność nie jest nieprzystępna. A wady? Zdają się nie istnieć.

Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki kakaowe, copyright Olga Kublik

Kolejna ogromna zaleta ekologicznych ciasteczek MINI jungle to smak. Mimo obiecująco czekoladowego zapachu początkowo herbatniki są zgodne z nazwą: kakaowe. Do tego zbożowe. Podczas chrupania i tuż po położeniu na języku zdają się nesquikowe (kakaowe), jednak kiedy się rozpuszczą i przemienią w ciasto, fundują intensywną czekoladowość płatków Chocapic.

Po zjedzeniu pierwszego kakaowego ciastka pomyślałam, że ma bardzo delikatny smak. Dopiero gdy pokonałam kilka, zorientowałam się, że nie w tym rzecz. To wcale nie smak jest subtelny, a… słodycz! Ekologiczne herbatniki Ani są rozkosznie mało słodkie.

Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki kakaowe, copyright Olga Kublik

Ekologiczne ciastka-zwierzątka Ani są cudowne niezależnie od wariantu smakowego. Herbatniki kakaowe można zjeść na sucho, dodać do lodów albo waniliowego budyniu. Zastosowanie ich w formie płatków śniadaniowych uważam za barbarzyństwo, ale co kto lubi. Na wymysły Ani trzeba patrzeć z przymrużonymi oczami, wszak firma uznająca łabędzie, pingwiny czy zające za zwierzęta żyjące w dżungli ewidentnie ma problemy z oceną rzeczywistości. (A może to ja jestem nie na czasie?)

Zakochałam się w bio-herbatnikach za: 1) konsystencję raz kruchą i chrupiącą, raz gęstą i ciastową, 2) głęboką chocapicowość na tle ciastkowej zbożowości, 3) zaskakująco niską słodycz, 4) dopracowanie wizualne figurek (szkoda tylko, że gatunki nie zostały dobrane racjonalnie). Z przyjemnością do nich wrócę.

Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: bio mąka pszenna, bio cukier trzcinowy, bio tłuszcz kokosowy, bio kakao 1%, sól. Produkt może zawierać jaja, sezam, orzechy, soję.

Kalorie w 100 g: 444 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 12,4 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 4,8 g), węglowodany 75,5 g (w tym cukry 19,1 g), białko 9,8 g, sól 0,32 g.

13 myśli na temat “Ania, MINI ania jungle Bio-herbatniki kakaowe

  1. Kakaowe nie dla mnie, ale na zwykłe pszenne mogłabym się kiedyś skusić, tylko ta niska słodycz mnie trochę martwi.

    PS: Wydaje mi się, że wkradł Ci się błąd w kwestii kaloryczności, na górze piszesz, że 6 ciastek ma 40 kcal a w tekście wspominasz, że jedno.

  2. Przypomniały mi fajną bajkę „Małe zoo Lucy”.
    A wstęp… nie chcesz wiedzieć, co sobie wyobraziłam, czytając go. xD

    Wszystkie oddałabym Mamie, ale gdybym wielbiła ciastka, nie czekoladę to: zaczęłabym od pszennych, bo takie „bazowe”, potem z czekoladą, bo nawet nie pamiętam, kiedy jadłam ciastka z kawałkami czekolady, a że takie są mi obojętne, mogłabym zjeść jako drugie. Kakaowe ostatnie, bo liczyłabym, że będą najlepsze? Chociaż szczerze to nie wiem, musiałabym chyba być bardziej ciastkowa. Te nie wyglądają na tak kakaowe, jak bym sobie życzyła, raz że zdjęcia nie oddają, a dwa „tłustość brązu”… ale wiadomo, że ja po prostu inaczej patrzę na ciastka i inaczej się nastawiam.
    Podoba mi się w sumie wygląd tych zwierzaków (tak „nawet się podoba”, a nie „jest wspaniały”). Zapach jednak podoba mi się bardzo-bardzo. Mogłabym wąchać!

    „Przywodzą na myśl raczej BeBe niż Petitki. ” ha ha… Ty mi powiesz… no tak, tak i wszystko jasne! xD Odpadam kompletnie przy tego typu porównaniach.
    „Zastosowanie ich w formie płatków śniadaniowych uważam za barbarzyństwo, ale co kto lubi.” – a pod tym to się podpisuję! Dodajmy jeszcze, że jako dodatek do owsianki też by było nie ok.
    Swoją drogą, lubię lody z ciastkami / kawałkami ciasta, ale nie wyobrażam sobie np. kupienia czystych lodów i dodania do nich ciastek. Wiem, że by mi to nie odpowiadało.

    1. Oglądałam tę bajkę, acz na przełomie podstawówki i gimnazjum, kiedy już na świat przyszła moja siostra. Prawdopodobnie poznałam ją właśnie dzięki siostrze. Bardzo fajna była :)

      Gdybym kierowała się moją stałą zasadą, kolejność degustacji wyglądałaby dokładnie tak, jak zaproponowałaś. Postanowiłam jednak zadziałać w oparciu o ochotę na dany smak. Sympatyczne doświadczenie. I nowe, dziewicze! :D

      „„Przywodzą na myśl raczej BeBe niż Petitki. ” ha ha… Ty mi powiesz… no tak, tak i wszystko jasne! xD” – Haha <3 Przypomnij sobie zdjęcie moich nowych zbiorów. Za parę miesięcy będą recenzje wszystkich rodzajów herbatników. Nie mogę się doczekać chrupanka.

      "Swoją drogą, lubię lody z ciastkami / kawałkami ciasta, ale nie wyobrażam sobie np. kupienia czystych lodów i dodania do nich ciastek." - The same here.

      1. Podstawówka to czas, w którym wreszcie bajki zaczęły mi odbierać na kolorowo, bo wcześniej mieliśmy tylko kanały podstawowe i czasami jakieś kanały (Jetix, FoxKids itd.) tylko przebijały. <3 Dłuuugo byłam dziecinna.

        Życzę, aby to było miłe chrupanie. Ja nigdy specjalnie nie szalałam za herbatnikami czystymi, bo one są dla mnie po prostu nudne. Już nie mogę doczekać się porównań i opisów zjawisk / efektów kompletnie mi obcych.

        1. Nigdy nie miałam FoxKids ani Cartoon Network (piszę o nich, bo to właśnie one stanowiły obiekt moich marzeń). Na tym pierwszym leciała Gęsia Skórka, na którą musiałam chodzić do koleżanki. Ależ jej zazdrościłam!

          1. FoxKids, jak pisałam mi przebijało, ale Cartoon Network też nigdy nie miałam.
            Gęsią Skórkę pokochałam u kuzynki i uwielbiałam, potem tylko czyhałam, aż i mój telewizor coś tam chwyci!

  3. Aż pod wpływem Twojej recenzji kupiłem i spróbowałem. Znalazłem je w Rossmannie za 2 zł. Po zdjęciach myślałem, że ciasteczka są większe, a to maluszki. Zwierzaki są urocze. Ale smak i konsystencja już moim zdaniem takie sobie. Trochę za suche i nijakie, choć w kategorii suchych i nijakich ciastek faktycznie niezłe :) Ode mnie 3/6. Spodziewałem się bardziej lepkiej i ciastowej konsystencji, a to sucharki są.

    1. Sześć ciastek waży niecałe 10 g, nie mogłyby być duże :P Szkoda, że nie posmakowały Ci tak bardzo, jak mnie. Jeśli zaś chodzi o ciastowość (efekt/proces ciastowienia), są ciastowe, acz po rozgryzieniu i wymieszaniu ze śliną. Nie odnotowałeś?

      1. No tak, fajnie się rozpuszczają. Myślę, że w swojej kategorii są naprawdę dobre, bo smak kakao jest przedni. Tylko to chyba nie do końca moja kategoria :) Jestem duży chłop i ich wielkość też u mnie nie zaplusowała.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.