Im mniej słodyczy na liście, tym większa swoboda wyboru. Jest to cudowne uczucie, którego nie doświadczyłam mniej więcej od sześciu lat, czyli od rozpoczęcia prowadzenia bloga. Niestety wciąż zdarzają się dni, w których od rana wiem, że jestem na coś skazana. Dzieje się tak, kiedy mam do przetestowania pokrewne produkty – dwa lub więcej – a pierwszy okazał się paskudny.
Flips caramel stanowi jeden z produktów, wobec których miałam złe przeczucia. Obciążał mnie psychicznie, jak tylko przypominałam sobie o konieczności degustacji. Oczywiście nie było tak przez cały czas! Kiedy otrzymałam karmelowy baton Sante – darczyńcy dziękuję – byłam zadowolona. Przywiódł mi na myśl serię batoników Nestle, również złożonych z płatków do mleka i oddolnie oblanych polewą. Sympatyczne nastawienie runęło w chwili, w której zjadłam wariant kakaowy: Flips cocoa. Wówczas zrozumiałam, że kolejnego wieczora także nie czeka mnie nic dobrego.
Flips caramel – karmelowy baton z płatków do mleka
Mimo iż batonik Flips caramel podzielał datę ważności z wersją kakaową – śmierć miała nastąpić 11 lutego 2021 roku – zachował się nieporównywalnie lepiej od niej. Wyjęcie z opakowania nie sprawiło, że stał się wypłoszem, wszak na folii została tylko jedna chrupka. Czyli się da!
Flips caramel marki Sante dostarcza 393 kcal w 100 g.
Karmelowy baton z płatków do mleka Flips caramel waży 25 g i zawiera 98,5 kcal.
Flips caramel jest zatem inny od kakaowego pod względem wstępnej jakości (stanu, w jakim się zachował) i wyglądu. O ile Flips cocoa zaprezentował się jako wypłosz, karmelowy brat zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Spodobał mi się również jego zapach. Fakt, potwornie sztuczny i niezbyt jadalny, acz co kto lubi, niemniej piękny. Oddaje waniliowe i karmelowe – w równym stopniu – świeczki typu podgrzewacze. Z tła dolatuje nuta białej polewy. Tym razem bardziej mlecznej niż plastikowej.
W karmelowym batoniku Sante występują orzeszki ziemne, które jednak nie ujawniają się w zapachu. W smaku na szczęście dają o sobie znać. Są delikatnie fistaszkowe, uprażone. Byłyby złotą ozdobą produktu, niestety cenzuruje je syropowe lepiszcze.
Stworzony dla dzieci baton Flips caramel jest lepki jak kopyto szatana zanurzone w wiadrze miodu. Baza składa się z jasnych i ciemnych chrupek; tych pierwszych jest więcej i są większe. Dół zabezpiecza biała polewa: proszkowata, wodnista. Smakuje cukrowo, lekko migdałowo, plastikowo. Jest tania jakościowo i nijaka smakowo, więc wyszłoby batonowi na dobre, gdyby przepadła w czeluściach piekielnych.
Chrupki podzielają konsystencję kulek z batona Flips cocoa. W procesie produkcji zassały syrop, z uwagi na co najpierw zmiękły, a potem wraz z syropem skamieniały. W efekcie są jednocześnie twarde i stetryczałe. Ciemne smakują niczym wypłowiałe kakao, jasne zaś oddają waniliowo-karmelowe świeczki. Całokształt ulega przesadnie słodkiemu syropowemu lepiszczu. Pojawia się też nuta goryczy.
Że też dałam się zwieść przyjemnemu zapachowi… Niestety batonik dla dzieci (!) Flips caramel to kolejny produkt o fatalnej jakości, niesympatycznej konsystencji i sztucznym smaku. Jest parszywie słodki w sposób syropowy, oblepia palce. Podczas degustacji miałam wrażenie, że jem stare, twarde, stetryczałe drewno natarte świeczkami waniliowo-karmelowymi i oblane słodkim lepiszczem.
Jedyny plus batonika Sante stanowią fistaszki o zacnej konsystencji i sympatycznym smaku, które cudem – choć w niewielkim stopniu – przebijają się przez obezwładniającą słodycz syropu.
Ocena: 2 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: mąka 33% (kukurydziana, ryżowa, pszenna pełnoziarnista), substancje słodzące: maltitole; rozpuszczalny błonnik kukurydziany, nieutwardzony tłuszcz roślinny (palmowy nieutwardzony, shea) w zmiennych proporcjach, odtłuszczone mleko w proszku, syrop cukru inwertowanego, substancje utrzymujące wilgoć: glicerol, sorbitole; karmel 3% (skarmelizowany cukier), orzech arachidowy, nierafinowany cukier trzcinowy, serwatka w proszku (z mleka), olej słonecznikowy, sól morska, kakao , aromaty, emulgator: lecytyny (z soi). Może zawierać orzeszki arachidowe, inne orzechy oraz sezam.
Wręcz oczekuję, że zawiera!
Kalorie w 100 g: 393 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 10 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 5,9 g), węglowodany 65 g (w tym cukry 13 g), błonnik 9,5 g, białko 5,6 g, sól 0,93 g.
Czytając wstęp wciąż miałam cichą nadzieję że ten batonik jednak uratuje honor serii, ale…. Cóż :( fistaszki to miła niespodzianka, nie spodziewałam się ich tutaj, ale poza tym… Kurczę, z jednej strony brzmi paskudnie, ale z drugiej mam już kakaowego i wypadałoby dokupić ten wariant xD co robić xD
O nie! Bardzo Ci współczuję.
Chyba mogę powiedzieć, że wstęp jest mi obcy. A raczej poczucie z niego. Z Mamą mamy tak, że czujemy większą swobodę, gdy posiadamy wiele słodyczy. Gdybym miała wybierać, co chcę zjeść zaledwie spośród paru czekolad, nie byłoby mi zbyt fajnie. Lubię mieć komfort zapasu, lubię dzień-dwa wcześniej wiedzieć, co zjem. Lubię wiedzieć coś o tym wcześniej. Nie lubię też mieć mało czekolad na liście, ale… mamy inny system. Zamawiam jakoś około 4 razy w roku, nie pójdę ot tak do sklepu i nie kupię czegoś do degustacji, bo nie ma. Wprawdzie są słodycze, któe wydają mi się fajne, kupię i żałuję, więc trochę muszę się do nich specjalnie zmotywować, trochę przymusić, ale nie traktuję tego jako realny przymus, a taki z przymrużeniem oka. Bo to przymus wynikający z dziwnego chciejstwa. A jak odczuwam przymus realny to… po prostu danego czegoś się pozbywam. A właściwie czas teraźniejszy jest nieadekwatny, bo obecnie takich rzeczy, przy których mogłoby to wystąpić, nawet nie kupuję.
Gdyby był od Nestle, pewnie przedstawiałby płatki Lion. Czy lionowy baton wydałby mi się lepszy od nesquikowego? Chyba nie… Co do tworu Sante nawet teoretyzować nie muszę – fu, od którego trzymam się z daleka.
No tak, bo w batonie na pewno jest jeden orzech, ale może się tak zdarzyć, że skumuluje się więcej! Pod warunkiem, że nie wystraszą się otoczenia. Swoją drogą… za nic nie rozumiem, że niby płatki-kulki mają do Flipsów, a już na pewno nie mam pojęcia, co do karmelowych Flipsów mają fistaszki. Już chyba z Flipsów bym prędzej zrobiła niespotykanie napompowane, napowietrzone wafle kukurydziane (pomijam, czy by wyszły spoko, podchodząc do tego, jak Sante do tych batonów).
„Lubię dzień-dwa wcześniej wiedzieć, co zjem.” – Pamiętam, jak miałam tak samo. Obecnie zdarza mi się planować, ale rzadko. I uwielbiam to!
„Czy lionowy baton wydałby mi się lepszy od nesquikowego? Chyba nie…” – Mnie na pewno nie, bo akurat tych płatków nie lubię.
Ja nie znam, ale chodziło mi o to, że skoro baton-zlepek ma być karmelowy… to kakaowo-karmelowe płatki być może by pasowały (ale jak napisałam – dla mnie nie, myślę obiektywnie).
Nie mogłam się doczekać opisu tego tworu, po wczorajszej opinii spodziewałam się dokładnie czegoś takiego, ale Twoje epitety są niezastąpione
Próbowałaś tego dziada?
Nie, na szczęście 'tylko’ poprzedniego spotkałam latem. Ale był tak obrzydliwy, że połowę wywaliłam, a i tak miałam niesmak do tego typu batonów na długi czas.
Biednaś :P