Ekologiczne ciasteczka pszenne w kształcie zwierząt to trzeci i ostatni wariant z serii MINI Ania jungle polskiej marki Ania. Co prawda wszystkie herbatniki z tej linii są pszenne, jednak zaprezentowane dziś otrzymały taką nazwę z uwagi na smak… klasyczny, podstawowy, naturalny? Jak określilibyście go wy?
Bio-herbatniki pszenne, pszenne z kawałkami czekolady i pszenne kakaowe łączą kształty. Jak zdradza nazwa serii, zwierzęta pochodzą z dżungli. To właśnie dlatego znajdziemy wśród nich typowych przedstawicieli lasów tropikalnych, m.in. pingwiny, łabędzie i zające. Brawa dla producenta za świetną edukację dzieci od najmłodszych lat. Niech Polacy stają się coraz mądrzejsi, a co!
MINI ania jungle Bio-herbatniki pszenne
Absurdów ciąg dalszy. Jak wynika z opisu produktu, MINI Ania jungle to nie tylko ekologiczne herbatniki, ale również płatki śniadaniowe. Wrzucone do mleka zamiast płatków owsianych czy klasycznych corn flakes stanowią doskonałą propozycję na rozpoczęcie szkolnego dnia przez każde dziecko. Jak wspomniałam, w paczce występują zwierzęta dobrane przez wieloletniego, doświadczonego geografa i zoologa: 9 gatunków. Ich zaletami – już bez sarkazmu – są przyjemna grubość (treściwość), atrakcyjny kolor (biszkoptowy, miodowy, lekko złocisty) i wykonanie (szczegółowe, estetyczne).
Jeszcze jedna uwaga w kontekście absurdów. Otóż ekologiczne herbatniki Ani mają najdzikszą rozpiskę wartości makroskładników, jaką widziałam. Ewidentnie nad ich powstaniem czuwał także wybitny matematyk, miłujący się w ułamkach dziesiętnych z rozszerzeniem do aż dwóch miejsc po przecinku.
MINI ania jungle Bio-herbatniki pszenne marki Ania dostarczają 471 kcal w 100 g.
6 różnych bio ciasteczek pszennych waży ok. 9 g i zawiera 42,5 kcal.
Bio-herbatniki pszenne MINI Ania jungle nie zawodzą zapachem. Są maślane i bardzo słodkie. Oddają ciastka. Niekoniecznie kruche, raczej biszkoptowe z worka. Przywiodły mi na myśl mięsiste, puszyste, nawilżone, skapcaniałe babeczki typu magdalenki. Mimo iż aromat funduje słodką przesadę, jest rozkoszny.
Ekologiczne ciasteczka dla dzieci są tłuste w dotyku i odrobinę pyliste. Niektóre sztuki mają kolor blado-biszkoptowy, inne miodowo-złocisty. Wszystkie są piękne i apetyczne.
Grube ciastka-zwierzątka położone na języku nasiąkają śliną bardzo wolno. (Najwolniej z trójki MINI Ania jungle?) Rozpadają się na gęstą masę pełną twardych ciasteczowych kawałeczków. Nie kryształków cukru, tylko po prostu zwartych herbatnikowych skałeczek. Są natłuszczone w punkt. Gryzione intensywnie i atrakcyjnie chrupią: głośno, całościowo. Stanowią przedstawicieli herbatników typu twardego (jak Be-Be, nie jak Petitki). Wydają się najtwardsze z trójki MINI Ania jungle. Są też treściwe, mięsiste i pożywne.
Choć ekologiczne ciastka marki Ania pozostawiają na opuszkach tłustawy ślad, nie brudzą warg ani nie wydają się tłuste podczas jedzenia. Wspomniane przeze mnie natłuszczenie w punkt przemienia się w pozytywnego rodzaju nawilżenie (ale nie zawilgocenie!).
Pierwszy herbatnik wsadzony do ust zaskoczył mnie wstępną niską słodyczą. Ciastka stają się słodkie dopiero w procesie rozpadu, gęstnienia i ciastowienia. Wówczas dają się poznać jako słodkie, pszenne, maślane. Sprawiają wrażenie biszkoptowo-babeczkowych, przy czym nie oddają ani samych babeczek, ani klasycznych biszkoptów. To alternatywna forma babki biszkoptowej.
Co jakiś czas w herbatnikach ujawnia się delikatna gorzkość, gorzkawość. Nie wiem, z czego wynika, ale nie jest nieprzyjemna. Traktuję ją jako cechę neutralną, obojętną.
Ponieważ wśród różnych wariantów ciastek moimi ulubionymi z reguły są jasne bez dodatków, spodziewałam się, że Bio-herbatniki pszenne wygrają z pozostałą dwójką z serii MINI ania jungle: ciastkami z czekoladą i kakaowymi. Ku mojemu zdumieniu stało się wręcz odwrotnie. Odkryłam, że jasny wariant jest przepyszny, lecz najdelikatniejszy i nieco nudniejszy od braci.
Zaprezentowane dziś słodycze marki Ania to pogrubione herbatniki Be-Be o uroczym kształcie, smakiem oddające babeczki biszkoptowe (lub babkę biszkoptową). Mogłabym do nich wrócić, choć wolę wersję z kawałkami czekolady, która poddaje się ślinie nieco szybciej, a co za tym idzie szybciej ciastowieje.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
Skład: bio mąka pszenna 91%, bio cukier trzcinowy, bio tłuszcz kokosowy, sól. Produkt może zawierać jaja, sezam, orzechy, soję, mleko.
Kalorie w 100 g: 471 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 17,13 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 10,94 g), węglowodany 68,52 g (w tym cukry 12,75 g), białko 9,25 g, sól 0,41 g.
Widzę że na Twoich ciastkach już jest napisane że mają cukier w składzie :D ciekawe czemu producent nagle stwierdził że napisze prawdę na opakowaniu :D
W tych zawsze był cukier.
Aj, faktycznie, pomyliły mi się z tymi w innym opakowaniu ;p
Ciekawe, że czyste mają więcej kalorii od wersji z czekoladą czy kakao. Mogłabym nawet spróbować bo ostatnio mam ochotę na zwykłe herbatniki, ale rozmiar mnie trochę zniechęca, lubię duże ciastka.
Skleisz śliną :P
Ja bym chyba darowała sobie jakiekolwiek precyzowanie? W sumie sama nie wiem. „Klasyczne”?
Dobór zwierząt – boski, haha.
Płatki, ciastka… A nie śpiewają i nie tańczą? Może jeszcze doskonały sos, gdy się namoczy odpowiednio? Takie ciastka, a kontrowersji wokół… Haha.
Maślany zapach mógłby mnie przytłoczyć. Na plus jednak, że konsystencja nawilżona, a nie za tłusta.
Także takie rozpadanie się na ciastkowe grudki do mnie nie przemawia. Ciekawa sprawa z tym, jak słodycz się ujawnia. Ciastek bym o taką fazowość nie posądziła.
Ta gorzkość to może tłuszcz (olej?) kokosowy po przypieczeniu właśnie w tę nutę idzie?
Również śpiewają i tańczą, tyle że w kiszkach.
Mam wrażenie, że osoba odpowiedzialna za opisywanie makroskładników w tej firmie, robi to zupełnie po swojemu – napisze, co akurat wymyśli :P Chociażby zawartość cukru w tych jest niewiele wyższa od zawartości w tych niby bez cukru ( w tamtych jest chyba 12g). Kiedyś z ciekawości sprawdziłam krakersy tej firmy i chociaż miały w składzie sól, zawierały mniej sodu niż herbatniki bez soli. Więc tej firmie nie ufam niestety, co nie zmienia fakty, że lubię ich wyroby, zwłaszcza herbatniki i wafelki owsiane.
Mój mail z pytaniem o zawartość cukru w ciastkach bez cukru oczywiście olali :)