Dawno temu – tak naprawdę, kiedy to piszę, minął dopiero miesiąc, ale przystałam na publikację w terminie odpowiadającym darczyni – otrzymałam od Kimiko trzy miniaturowe czekolady Moser Roth (dziękuję!). Jest to marka, którą znam doskonale… lecz tylko ze zdjęć i recenzji, przede wszystkim z bloga Kingi. Wiedziałam, że w końcu sięgnę po słodycze Moser Roth, ale wiecie, jak to jest, kiedy ma się w domu monstrualne zbiory i czuje się przeciążenie. Jeśli zaś nie wiecie, odsyłam was do tego wpisu.
Moser Roth: Cookies & Cream
Mała tabliczka – a może baton? – Moser Roth wizualnie skojarzyła mi się z 3Bitem. Liczy cztery eleganckie kostki, podobnie jak stara wersja 3Bita (nowa ma pięć). Odznacza się obłędnym mlecznoczekoladwym kolorem. Po przekrojeniu tabliczka Cookies & Cream zdradza bogate najeżenie ciasteczkami, które zatopiono w jasnym nadzieniu śmietankowym. Czy wam również przywodzi na myśl Milkę Oreo?
Cookies & Cream marki Moser Roth dostarcza 582 kcal w 100 g.
Mała czekolada Cookies & Cream waży 37,5 g i zawiera 218 kcal.
Moser Roth Cookies & Cream pachnie bajecznie mlecznoczekoladowo i mlecznokremowo (przypominam: zawiera krem śmietankowy). Odnotowałam silny wątek truskawkowego sernika, choć kiedy powąchałam tabliczkę Strawberry Cheesecake, przekonałam się, że pachną zupełnie inaczej. Gdy wróciłam do wąchania bohaterki dzisiejszej recenzji, do bukietu aromatycznego dołączyła delikatna nuta sera żółtego.
Mleczna czekolada na tabliczce Cookies & Cream Moser Roth nie jest ani cienka, ani gruba. Raczej umiarkowana. Da się ją zgryźć bez najmniejszego problemu. Od pierwszej sekundy, jak tylko styka się z ciepłym językiem, rozpuszcza się na przegęste przebagno. Kremowe, tłuste w punkt i z marginalną drobnopylistością, którą można by przeoczyć. Na dodatek smakuje nieprzesadnie słodko, zachowując wszystkie walory plebejskiej mlecznej czekolady. Jest idealna, po prostu.
Sercem czekolady Cookies & Cream Moser Roth jest – zgodnie z nazwą – śmietankowe nadzienie najeżone kakaowymi ciasteczkami. Krem daje się poznać jako zwarty, zwięzły, stały, ale też odpowiednio natłuszczony. Wielka szkoda, że rozpuszcza się na zero. Do tytułowego smaku odnosi się mniej więcej w 0%. Ba! nie odnosi się do jakiegokolwiek smaku. Przypomina wodę – jest żaden.
Niestety smakiem nie ujmują również ciasteczka kakaowe. Odznaczają się przyzwoitym stopniem chrupkości, niemniej tak samo jak krem nie mają absolutnie żadnego smaku (poza słodkim). Im dłużej się je chrupie, tym bardziej przypominają nie ciastka, ale zwarte skupiska kryształków cukru. Zdają się nie mieć wagi, być puste i chrupać w sposób charakterystyczny dla cukru właśnie.
Czekolada Moser Roth Cookies & Cream to dla mnie ogromne rozczarowanie. Jak można zrobić nadzienie o smaku zupełnie żadnym? Na dodatek felerna przypadłość dotyczy zarówno kremu, jak i ciastek. A wszystko to w obłędnej mlecznej czekoladzie, która zakrawa o ideał. Cóż za okrutny dowcip!
Krem stanowiący część nadzienia okazał się tak boleśnie żaden, że aż mdły. Przy drugiej czy trzeciej kostce miałam wrażenie, że jem tłusty zwarty krem o smaku wody. Ciastka przywiodły mi na myśl zbrylony cukier. Irytującą kompozycję oblano mleczną czekoladą godną unicorna smaku. Karygodne zestawienie.
Ocena: 3 chi ze wstążką
(punkty tylko ze względu na mleczną czekoladę)
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Mleczna czekolada o zawartości 32 % kakao nadziewana kremem śmietankowym (37,3%) z kawałkami ciasteczek kakaowych (7,7%).
Skład: czekolada mleczna (cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, maślanka w proszku, laktoza, lecytyna sojowa, ekstrakt waniliowy), oleje roślinne (shea, palmowy), cukier, śmietanka w proszku 7,2%, mąka pszenna, odtłuszczone mleko w proszku, laktoza, odtłuszczone kakao, lecytyna sojowa, aromaty, sól, środki spulchniające: wodorowęglan amonu, wodorowęglan sodu, węglan potasu.
Kalorie w 100 g: 582 kcal
Po takim cudownym opisie mlecznej czekolady spodziewałam się nadzienia co najmniej tak dobrego jak w Milce, a co za tym idzie unicorna :( no cóż, chyba po produkcji czekolady skończyły im się składniki i musieli ratować się wodą :D
Tak właśnie było.
Moser Roth to marka własna Aldi. Zaskakuje mnie, że Aldi ma tak dobre czekolady, są lepsze niż większość ogólnodostępnych czekolad.
Ja bym powiedziała „miał”. Moser Roth w ciągu ostatnich miesięcy bardzo się popsuły.
Możliwe, dawno ich nie jadłem. Może po prostu uruchomili linię produkcyjną „spełniającą oczekiwania polskiego klienta” :(
Niestety niewielu próbowałam, ale wszystko przede mną :)
No nie wierzę… Myślałam, że bardziej Ci posmakuje.
Co do nadzienia… woda? Według mnie smakowało jak śmietanka z cukrem i „czymś” (nie umiałam tego nazwać). Kręciłam między tłuszczowością, jakiś kwasek wyłapałam, „żadność”. Nie było jednak aż takie napastliwe. Czytając nasze teksty doszła do wniosku, że… w przypadku takich, czasem łatwo o to, by mi coś takiego umknęło, bo bardziej skupiam się na tym, jak poraża mnie cukrowość (niższa tolerancja?). Aż spod cukru mi czasem coś unika. Ale… i ciastka bez smaku? No ej! Ja miałam z nimi coś dziwnego, bo właśnie tak o przez cukrowość nie czułam, ale gdy zostały na koniec okazały się zacnie gorzko-kakaowe.
Lepsza od Milki Oreo (która to właśnie ma u mnie 5/10 – bo… no właśnie ona jakby nie ma). Jestem ciekawa, czy kolejne odebrałyśmy podobnie czy znowu się rozjechałyśmy.
Co do marki i wstępu, a także tego, że wzięło Cię na ciemne. Ta była jedną z ostatnich Moser Roth, które mi smakowały. Odkąd wycofali część czekolad z Aldiego, a są głównie Moser Roth, drastycznie spadła ich jakość z tego, co się obecnie pojawia. Ostrzegam więc.
Zabawne, jak bardzo końcówka Twojego komentarza kontrastuje z komentarzem Micha :P
W sumie nie kontrastuje, bo ja ostatnio jadłem Moser Roth grubo ponad rok temu :)
Okej :)