Cachet, Bio Organic Dark Chocolate 57% cacao Apricots & Hazelnuts

Jak wielokrotnie pisałam, czekolady deserowe to te, które lubię najmniej. Moim numerem jeden od zawsze i na zawsze są czekolady mleczne. Na drugim miejscu stoją gorzkie. Na trzecim – białe. Gdyby istniało więcej głównych rodzajów, nie wątpię, iż deserowe spadłyby z czwartego miejsca na jeszcze dalsze.

Deserowe czekolady ekologiczne stanowią idealne połączenie tego, na co w sklepach nie patrzę (czekolad deserowych i czekolad ekologicznych). W zdrowym dziale wybieram inne słodycze, przede wszystkim batony i ciastka, w dziale czekoladowym zaś tabliczki plebejskie. Gdyby nie podarunek od Marthy, za który dziękuję, czekolady Cachet Dark Chocolate 57% cacao Apricots & Hazelnuts nie poznałabym zapewne nigdy.

Cachet, Bio Organic Dark Chocolate 57 cacao Apricots Hazelnuts, ciemna czekolada ekologiczna z morelą i migdałami, copyright Olga Kublik

Cachet Bio Organic Dark Chocolate 57% cacao Apricots & Hazelnuts

Ekologiczną czekoladę Cachet z morelami i orzechami zjadłam niedługo po ciemnych czekoladach Carrefour Selection: gruszkowej i mangowej. Mimo iż bohaterka dzisiejszej recenzji odznaczała się datą ważności odleglejszą od poprzedniczek o kilka miesięcy, zachowała się gorzej. Sami spójrzcie na jej kolor. Zachwyciła mnie za to ilością dodatków w przekroju, zwłaszcza maleńkich i jasnych orzechów.

Za zdjęcie opakowania dziękuję Marcie.

Bio Organic Dark Chocolate 57% cacao Apricots & Hazelnuts od Cachet dostarcza 541 kcal w 100 g.
Ekologiczna deserowa czekolada z morelami i orzechami laskowymi w rządku (2 kostkach) waży 25 g i zawiera 135,5 kcal.

Cachet, Bio Organic Dark Chocolate 57 cacao Apricots Hazelnuts, ciemna czekolada ekologiczna z morelą i migdałami, copyright Olga Kublik

Dark Chocolate 57% cacao Apricots & Hazelnuts ma zapach obłędny, choć wyłącznie dla miłośników słodyczy plebejskich. Pachnie intensywnie brzoskwiniowymi Delicjami bądź innymi ciastkami typu jaffa cakes.

Ciemna czekolada Cachet jest lepkawa w dotyku, acz tylko wtedy, gdy się ją trze. Podczas pocierania kciukiem nieznacznie topi się pod opuszkami, pozostawiając na nich subtelny ślad brązowej farby. Przywiodła mi na myśl zaschniętą farbkę plakatową, która pod wpływem ciepła staje się delikatnie lepka i mazista. Poza tym szczegółem tabliczka jest twarda, porcelanowa, krucha i elegancko, pięknie gładka.

Cachet, Bio Organic Dark Chocolate 57 cacao Apricots Hazelnuts, ciemna czekolada ekologiczna z morelą i migdałami, copyright Olga Kublik

Ekologiczna czekolada z morelami i orzechami topi się łatwo i szybko na tle ciemnych czekolad – jak tylko trafi na język. Mięknie w sposób plastelinowy. Jest idealnie aksamitna, daleka od proszkowatości. Przemienia się w kakaowy budyń: gęsty w całości (póki stanowi zwarty kawałek), acz marginalnie bagienkowy. Z miękkiej masy wyróżniają się maleńkie, twarde, mięsiste i chrupiące orzeszki oraz owoce zachowane w różnej jakości. Jedne są przesuszone niczym kilkuwiekowe rodzynki wessane przez siłę odśrodkową, inne przypominają miękkie, gąbczaste suszone jabłka (nie chipsy, tylko krążki wykorzystywane do gotowania suszu wigilijnego, znajdujące się w mieszankach owocowych).

Deserowa czekolada 57% kakao jest odrobinę cierpka, lecz nie węgielna. Kakaowość czuć subtelnie, zdecydowanie nie gorzko ani kwaśno. Słodycz plasuje się na poziomie idealnym, dzięki czemu jest wyrazista, ale nawet nie zbliża się do linii przesady. Muszę przyznać, że to całkiem porządna deserówka, co w moim świecie brzmi jak oksymoron, a jednak.

Tytułowe dodatki – morele i orzechy laskowe – niewiele wnoszą do smaku. Orzechy są zupełnie nieme smakowo, mimo iż doskonała konsystencja pozwalała przypuszczać, że okażą się wzorowe. Z kolei owoce różnią się smakiem w zależności od sztuki. Kawałki przesuszone i plastikowe są kwaśne i jakieś tam owocowe, a gąbczaste kwaśne i wyraziście suszonomorelowe.

Cachet, Bio Organic Dark Chocolate 57 cacao Apricots Hazelnuts, ciemna czekolada ekologiczna z morelą i migdałami, copyright Olga Kublik

Ekologiczna czekolada Cachet Dark Chocolate 57% cacao Apricots & Hazelnuts ma przecudowną konsystencję. Podczas gryzienia jest gęsta, mięsista. W trakcie rozpuszczania gęstawa i masowa. Przywodzi na myśl plastelinę, przy czym w pozytywnym sensie. Kiedy się ją łamie, dla niepoznaki głośno trzaska i zapowiada porcelanowość, twardość, kruchokościstość. Żadnej z tych cech jednak nie oferuje (i dobrze).

Gęsty krem budyniowy, deserowe parabagienko i perfekcyjnie chrupiące orzeszeczki zasługują na 5 chi. Szkoda jedynie, że w całokształcie nie czuć tytułowych moreli.

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: miazga kakaowa*, cukier trzcinowy*, tłuszcz kakaowy*, orzechy laskowe* (6%), suszone kawałki moreli* (0,5%), naturalny aromat morelowy, emulgator (lecytyna sojowa)*. *składniki pochodzące z certyfikowanych upraw ekologicznych. Rolnictwo spoza UE. Produkt może zawierać: inne orzechy, gluten, mleko, jaja. Masa kakaowa min. 57%.

Kalorie w 100 g: 541 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 37 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 20 g), węglowodany 42 g (w tym cukry 38 g), białko 6,6 g, sól 0,01 g.

8 myśli na temat “Cachet, Bio Organic Dark Chocolate 57% cacao Apricots & Hazelnuts

  1. Konsystencja czekolady super, tak samo jak sam rodzaj: dla mnie deserowki są na drugim miejscu w rankingu :D z kolei orzechowa drobnica nie podoba mi się ani trochę :(

  2. Też nie lubię deserówek, czekolada która nie potrafi się zdecydować, czy chce być gorzka czy mleczna. :> Choć jeszcze gorsze są dla mnie czekolady, określające siebie jako gorzkie, a mające jakieś 60% kakao. Bardzo mało jadłam w życiu czekolady białej, muszę to w sumie nadrobić, bo sama nie wiem czy jej nie cierpię czy nienawidzę… w pamięci mam jedzoną kiedyś tam przepyszną białą czekoladę z dodatkiem kawy, ale nie pamiętam totalnie marki…
    Dla mnie jednak ważne w czekoladzie są dodatki, i choć wolę zdecydowanie całe orzechy, to ta czekolada również brzmi pysznie. :)

    1. „Czekolada która nie potrafi się zdecydować, czy chce być gorzka czy mleczna.” – Otóż to. I masz rację, deserówki podszywające się pod gorzkie są gorsze. Przeważnie to wina tłumacza, bo za granicą jest tylko dark chocolate, a u nas deserowa/gorzka, względnie po prostu ciemna.

      „Bardzo mało jadłam w życiu czekolady białej, muszę to w sumie nadrobić, bo sama nie wiem czy jej nie cierpię czy nienawidzę…” – Hahaha :D

  3. Cierpię, czytając wstęp. Nie lubię ani tych popularnych, ani nowoczesnych podziałów czekolad, bo teraz doszły jeszcze modne „darkmilki”, owocowe… brr. Poza tym, nie raz, przy dobrym, wyrazistym kakao i cukrze trzcinowym 60 % jest charakterniejsze i mniej słodkie od sklepowych 70-75%.
    Ja jednak zdecydowanie wolę czekolady 70-95%. Poniżej 70 schodzić w przypadku czystych nie lubię, bo mało mi w nich kakao, ale w tych z dodatkami jak najbardziej takie uważam za ok, bo i tak się człowiek częściowo na dodatkach skupia.
    I tutaj właśnie – dziwi mnie, że moreli nie czułam. Ja czułam i to nawet trochę podkręcone aromatem.
    I mnie bardzo smakowała (przypominam: 8). Zabawne, że dodatki porównałaś do jabłek – ja je wyłapałam w smaku. I w ogóle… wiadomo, więcej (i to nut charakterystycznych dla Tanzanii, co mnie zaskoczyło, bo tylko 57% kakao).

    Zszokowałaś mnie jednak czymś… Co Ty za herezje mi z nią wyczyniałaś?! „Mięsista podczas gryzienia”? Dobra, wiem, to Ty, nie ja.Tarłaś ją…? Mnie zdarza się czekoladę przetrzeć (nawet nie tak rzadko), ale żeby aż do lepkości czy coś…? To i kiepski wygląd, sprawiają, że, powiedziałabym, że parokrotnie odwiedziła lodówkę.

    Pamiętam jej gęstwinę – ja porównałam ją do smoły, takie… kremowej, mm. Plastelinowa? Cachety chyba rzeczywiście trochę się w tym kierunku skłaniają. I właśnie, pozytywnie, jak piszesz.

    1. Darkmilki są modne? W świecie plebejskim nie. Może jeszcze, a może w ogóle nie będą. Póki co mieliśmy tylko propozycje Milki.

      Myślę, że zeszłabyś na zawał, gdybyś zobaczyła mnie profanującą – czyli po prostu jedzącą :P – ciemne czekolady.

      1. A Cadbury, a Lindty? Nie wiem, co raz więcej widzę „ciemnych mlecznych”.

        Pewnie tak, ale… dopóki „jedzenie nie tak jak trzeba” sprawia Ci przyjemność to super. ;) Najgorsze są rzeczy, których nie ma jak jeść z przyjemnością (a i takie się zdarzają).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.