Good Food, Wafle ryżowe Jumbo Pomidor & zioła

Mawia się, że reklama jest dźwignią handlu. Czasem wystarczy ładna szata graficzna, poruszające zdjęcie, wpadający w ucho dżingiel czy zapadające w pamięć hasło, i już jesteśmy gotowi kupić produkt bądź skorzystać z usługi, na co w neutralnych warunkach nie mielibyśmy ochoty.

Zrecenzowana dziś nowość z 2020 roku nie jest przedstawicielem produktów, których nie planowałam kupować, ale dałam się skusić reklamie. Nie znaczy to jednak, że nie korzysta z tricków marketingowych. Spójrzcie tylko na opis przyprawy, którą mają Wafle ryżowe Jumbo Pomidor & zioła Good Food. Bynajmniej nie jest to nudna przyprawa pomidorowa. Producent zaserwował nam posypkę o smaku pomidora z ziołami z ogrodu! Sięgamy więc po produkt zdrowy, naturalny, mało przetworzony, może nawet swojski, czyż nie?

Good Food, Wafle ryżowe Jumbo Pomidor & zioła, copyright Olga Kublik

Wafle ryżowe Jumbo Pomidor & zioła

Jak to nierzadko z przyprawionymi przekąskami bywa, wafle Jumbo pomidorowezróżnicowane obsypaniowo. Część budzi podziw, część przyczynia się do pobłażliwej wspinaczki jednej brwi na środek czoła. Przyprawa ma jasny kolor, co potęguje wrażenie bladości, jako iż baza też nie grzeszy opalenizną.

Wafle ryżowe Jumbo Pomidor & zioła marki Good Food dostarczają 412 kcal w 100 g.
1 wafel ryżowy pomidorowo-ziołowy Jumbo Good Food waży 12,1 g i zawiera 50 kcal.

Good Food, Wafle ryżowe Jumbo Pomidor & zioła, copyright Olga Kublik

Sądziłam, że wafle Jumbo obiecujące spotkanie z pomidorem i ziołami z ogródka będą pachniały adekwatnie do nazwy i opisu przyprawy. Zamiast tego powitały mnie kompozycją złożoną z wędzonej papryki z puszki, ogórków marynowanych i małych cebulek w occie ze słoika. Pomidora ani ziół nie odnotowałam nawet na odległym planie. Z czasem najwyrazistsze stały się małe cebulki marynowane w occie. Tuż za nimi uplasowały się marynowane ogórki. Papryka grzecznie przeszła na trzecie miejsce.

Grube wafle ryżowe nie zapowiadają niczego innego, jak tylko styropian. Zostały obsypane przyprawą, która lubi zostawać na skórze, więc na czysto zjeść się ich nie da.

Good Food, Wafle ryżowe Jumbo Pomidor & zioła, copyright Olga Kublik

Zlizanie posypki z pierwszego krążka przyniosło mi wniosek podobny do tego, który zrodził się podczas wąchania wafli Jumbo. Mianowicie taki, że pomidora ani ziół uświadczyć nie sposób. Przynajmniej nie od razu. Poczułam smaki wędzonego czosnku (ze słoika z ogórkami) oraz ogórków konserwowych i kiszonych. Kompozycja jest kwaśna nie na żarty i ostra. W tle pojawia się nieodłączna słodycz. Wyjątkowa, złożona, kwaśno-słona słodycz. Słoność momentami wzrasta do stopnia, w którym krążki przywodzą na myśl lizawkę dla koni. Czyżby wafle Good Food były przyjaciółmi dosłownie całego gospodarstwa domowego?

Interesujące jest to, że dopiero gdy zliże się przyprawy i pozostawi krążek minimalnie oprószony, przed degustatorem otwiera się nowy świat smakowy. Pojawia się motyw upieczonego mrożonego spodu do pizzy (ujawnia się także w aromacie), który posmarowano łagodnym sosem pomidorowym i symbolicznie udekorowano żółtym serem. Na koniec całość solidnie zalano słodkim plebejskim ketchupem pomidorowym (on również pojawia się w zapachu). Ostatni element przywiódł mi na myśl kochany w dzieciństwie Tortex. (Wypraszam sobie komentarze, że to nie ketchup!)

Pod względem konsystencji Wafle ryżowe Jumbo Pomidor & zioła nie fundują niespodzianek. Są twarde, styropianowe, zwietrzałe, suche i zapychające. Przywodzą na myśl podkamieniały styropian. Mają cudowne żółte kukurydziane wysepki zawdzięczane obecności w składzie grysu kukurydzianego. Cechują je perfekcyjna twardość i ekstrachrupkość. Brzegi wafli również są twarde, bliskie wysepkom.

Good Food, Wafle ryżowe Jumbo Pomidor & zioła, copyright Olga Kublik

Pomidorowo-ziołowe wafle Jumbo od Good Food są wyjątkowe i ciekawe, bo pomidorowe w sposób nieoczywisty. Na pewno nie oddają obiecanych pomidorów ani ziół z ogródka. Sięgają do formy przetworzonej, ketchupowej. Po dodaniu pozostałych opisanych w recenzji elementów – również tych zaskakujących jak marynowane warzywa – kompozycja przypomina albo hamburgera z McDonald’s po wyjęciu kotleta (specyficzna bułka + ogórek konserwowy + słodki ketchup), albo najzwyklejszą, podstawową mrożoną pizzę z marketu, szczodrze polaną łagodnym Tortexem.

Całokształt wypada przyjemnie, przy czym jednorazowo. Główną wadę stanowi konsystencja, która zawodzi we wszystkich waflach ryżowych z serii Jumbo od Good Food. Sama więcej ich nie kupię, acz jeśli macie ochotę na podróż przez smaki, oczywiście niewyszukane i skrajnie plebejskie, polecam.

Ocena: 3 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Skład: ryż brązowy 34%, ryż biały 25%, grys kukurydziany 25%, olej rzepakowy, posypka o smaku pomidora z ziołami z ogrodu 7,6% (cukier, sól, aromat 0,6%, proszek pomidorowy 0,4%, mąka ryżowa, maltodekstryna ziemniaczana, czosnek w proszku, przyprawy i zioła, barwnik: ekstrakt z papryki). Może zawierać soję.

Kalorie w 100 g: 412 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 9,4 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 1 g), węglowodany 74 g (w tym cukry 4,4 g), błonnik 2,5 g, białko 6,7 g, sól 2,5 g.

12 myśli na temat “Good Food, Wafle ryżowe Jumbo Pomidor & zioła

  1. Ale ciekawe smaki! Na pewno nie spodziewałam się tu ogórków konserwowych, a skojarzenie z hamburgerem z maka czy z pizzą brzmi naprawdę intrygująco. A Tortex rządzi! Też w dzieciństwie go uwielbiałam, dla mnie on wciąż smakuje niczym posiadowki z rodziną na grillu ;D

  2. Nie znam Tortexu, ale po dopisku w nawiasie, cieszy mnie to. Tak swoją drogą, pomyślałam, że pod względem jedzenia musiałam być rozpieszczonym dzieciakiem…

    Dobra, co do wafli – a widzisz? Kiedyś pisałyśmy o tytułach smaków i pisałaś, że przecież chodzi o wyobrażenie itp. Ekhem… A mnie od lat te wszystkie „wiejska szynka”, „promienne papryczki” wydają się… osobliwe. Zawsze podśmiewam się z Mamy, czy coś tam smakuje np. bardziej działką, słońcem czy danym warzywem. Śmieszą mnie te nazwy. Chwyty reklamowe – że działają… no właśnie z tym zawsze miałam problem na zajęciach z reklamy, bo niby wiem, że mechanizm działa, ma to potwierdzenie w badaniach i statystykach, ale niektóre wydają mi się tak toporne, ja coś widzę i po prostu nie rozumiem, jak ktoś może się na dane coś naciąć.

    Po pierwsze, wg mnie gdyby walnęli nazwę „o smaku ketchupu”, mogłyby mieć równie sporo odbiorców. Smak sam w sobie przecież też byłby chwytliwy. Po drugie… tak realnie, gdybym chociaż połowę z tego poczuła, za nic bym jeść nie mogła. Fu, cholera. xD Ja nie rozumiem, czosnki, burgery z Mc… i uznałaś za całkiem spoko?! Mocna jesteś! Ogórki kiszone a konserwowe – tak z pamięci nawet nie umiem powiedzieć, czym miałyby się różnić. Te wszystkie kwasidła, słodycz i sól na czele brzmią na takie, które zabiłyby mnie pewnie, zanim zdążyłabym cokolwiek rozstrzygnąć w temacie ogórów. Bardzo na temat powiem, że wczoraj mi woski i świece przysłali i jeden wosk na sucho zajechał mi… kiszonymi ogórkami właśnie. Mm, „liście…” – mówili.

    1. Burgery z Mc są pyszne! Czosnek też bardzo lubię, tylko nie mogę go jeść przez żołądek. Ogórki kiszone i konserwowe są zupeeełnie inne. Zarówno smakowo, jak i pod względem konsystencji. Nie mam wątpliwości, że Ty byś umarła od tych wafli :P

      1. Pierwsze zdanie to żart? Wybacz, ale aż nie jestem pewna, bo kojarzę, że do frytek stamtąd nic nie masz (?).
        Ja czosnek toleruję, gdzie on pasuje i w niewielkich ilościach, ale to raczej w daniach z mięsem.

        Pod względem konsystencji to taak, na oko widać, ale w smaku obecnie za nic nie potrafię wykopać tej różnicy z pamięci.

        1. Lubię prawie wszystko z Mc.

          Bułka z masłem, grubo ukrojonym białym serem i czosnkiem pochowanym pod ser – sztos. Zresztą mama pod wszystko ładowała czosnek, więc znam mnóstwo kombinacji.

          Ogórki kiszone są kwaśne (niektóre w pytę), a konserwowe nie. To główna różnica.

          1. Nieustannie Twój gust mnie zadziwia. To znaczy, obstawiałam, że możesz coś tam z Mc lubić, ale prawie wszystko? Wiesz, że to mi się nawet kłóci z tym, że normalnie jesz tak… czysto? Może nie powinnam tego łączyć, bo w końcu Mc nie jest jako miejsce „z jedzeniem codziennym”, ale i tak. :P

            „Bułka z masłem” mogłabyś dać kropkę już tu, dla mnie fu. Jeszcze czosnek? Cholera… Ale… jakiś twaróg wędzony z m.in. czosnkiem jadłam kiedyś i wyobrażam sobie zjedzenie go z ciemnym chlebem i jakimś warzywem jeszcze. Wiesz, że twaróg na kanapkach nie na słodko poznałam dopiero w gimnazjum / liceum, jak sama zaczęłam sobie jedzenie robić? Wg Mamy „ser biały” jak go nazywa to tylko i wyłącznie na słodko.

            A, więc moje „rozmycie w pamięci” pewnie wynika z tego, że jak ojciec robił jakiekolwiek to jedne i drugie robił mocne w smaku. Mówił, że przeważnie robi „korniszony”… wygooglałam, a więc konserwowe. Oki, czuję, że za mocny kwach przy ogórku by mnie odrzucił, więc kiszonych to pewnie w życiu niewiele jadłam.

              1. „Zupełnie inaczej” – nigdy bym nie powiedziała! Ewentualnie, że od czasu do czasu jakąś pizzę czy coś zjesz. Myślałam, że właśnie wiele rzeczy jesz, jak jesz, bo lubisz tak i już. Lubisz, albo się przyzwyczaiłaś (bo też przecież można się w coś wciągnąć po prostu = polubić?).
                Ja to właśnie z kolei mam, że mnie po prostu do smaku zdrowego, czystego żarcia ciągnie. Lubię takie… same, nietłuste rzeczy z pary i tyle, bo właśnie za nic nie mogę powiedzieć, że mój tryb odżywiania jest zdrowy. Bo też „zdrowe odżywanie” nie oznacza tylko spożywania zdrowych produktów (a wiemy, czekolada obiadem… haha, śmiech przez łzy w sumie).

                1. Umarłam. Skonsultowałam z ojcem… ja kojarzę „z jego kuchni” jedynie małosolne w ogóle, haha. A konserwowe znam ze sklepowych słoików. Ja znawca!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.