Mars, Milky Way Crispy Rolls

Lubicie batonik Milky Way ameo? Ja tak, choć nie bardziej niż pozostałe batony koncernu MARS. Tyle że on już nie istnieje. A raczej istnieje, przy czym pod inną nazwą. Stary Milky Way ameo z jakiegoś powodu odrzucił słowo ameo, by stać się Milky Wayem Crispy Rolls. Porównawszy informacje na opakowaniach, zauważyłam, że odmienne są także proporcje składników – chociażby serwatki w proszku (więcej) i tłuszczu mlecznego (mniej) – i wartości odżywcze, acz to drobiazgi. Zaciekawiło mnie, czy batonik zmienił się również pod względem konsystencji bądź zapachu*. Postanowiłam przyjrzeć mu się ponownie.

* Tak naprawdę nowy test nie może przynieść odpowiedzi na postawione pytanie. Ostatni raz jadłam Milky Waya Crispy Rolls – wówczas jeszcze ameo – na potrzeby recenzji w… 2014 roku. Wybaczcie, ale w moim sędziwym wieku sześć lat przerwy zamazuje niemal wszystko.

Mars, Milky Way Crispy Rolls, copyright Olga Kublik

Milky Way Crispy Rolls

Jedną ze stałych – jak dotąd sądziłam – cech batonów MARSa jest szczodrze zaserwowana czekolada, spod której nic nie prześwituje. Niestety Milky Way Crispy Rolls stanowi niemiły wyjątek od reguły. Został oblany nędznie i skąpo, w związku z czym jak przez mgłę widać płaty waflowe. Czekolada jest lekko lepka. Dotykanie jej sprawia, że na palcach osiada biernie brudna warstewka, która jednak nie przenosi się na inne dotykane przedmioty. Funduje efekt lepkiej pylistości niczym lepki talk.

Milky Way Crispy Rolls marki MARS dostarcza 510 kcal w 100 g.
Batonik Milky Way Crispy Rolls waży 25 g i zawiera 128 kcal.

Mars, Milky Way Crispy Rolls, copyright Olga Kublik

Choć Milky Way Crispy Rolls nie podbija serca wyglądem, w zapachu daje się poznać jako przyjemny. Oferuje esencję słodkiej, mlecznej, bożonarodzeniowej czekolady z nutą grzybową (nie rzeczywistych grzybów, tylko pewnego nieuchwytnego składnika; może kiedyś się dowiem, czym jest). Nie jestem pewna, czy rozpoznałabym, że to produkt MARSa. Wiem za to, że rurek ani nadzienia nie czuć.

Mleczna czekolada jest plastyczna, nieutwardzona, kremowa. Daje się łatwo zgryźć. Cechują ją gęstość, tłustość i zaskakująco ogromna pylistość. Smakuje mlecznie i słodko. Nawet po zgryzieniu niemal całej z jednej rurki nie byłam w stanie orzec, czy rozpoznałabym rękę MARSa.

Mars, Milky Way Crispy Rolls, copyright Olga Kublik

Ponieważ Milky Way Crispy Rolls to oblane czekoladą rurki z kremem, ważną funkcję pełnią rurki właśnie. Są grube, chrrrupiące i kruche. Po odseparowaniu od czekolady i nadzienia zauważyłam, że mają dwukolorowe skośne paski, co czyni je zwykłymi rurkami waflowymi – takimi, jakie można kupić na wagę i jakie oferuje wielu producentów ciastek. Są słodkie do przesady i oddają smak duńskich wafli do lodów.

Sercem batonika jest krem. Daje się poznać jako zwarty, zwięzły i zbity – dokładnie taki, jakim go zapamiętałam. Można go wyjąć z rurki, złapać palcami za jeden brzeg i trzymać. Chociaż jest gęsty, nie rozpuszcza się gęsto. Nie ma w sobie za grosz kremowości. Straszy proszkowatością bardziej niż czekolada. Ma smak cukru, i tyle. Pod tym względem przypomina białe nadzienie z Oreo. Zarówno konsystencją, jak i smakiem przywodzi na myśl nieutwardzoną masę lukrową poprzedzającą wielkanocnego baranka.

Mars, Milky Way Crispy Rolls, copyright Olga Kublik

Batonik Milky Way Crispy Rolls łączy przyjemną dziecięcą mleczną czekoladę ze wzorowo chrupiącą rurką waflową i miękko-twardym nadzieniem. Rurka ma smak wafli duńskich do lodów, nadzienie zaś czystego lukru. Całość została zasypana cukrem do bólu i powoduje cukrowe porażenie gębowe.

Mimo iż zaktualizowany Milky Way ameo nie podbił mojego serca, mogłabym do niego wrócić. Głównie z uwagi na konsystencję. Ach, no i brak alternatyw. Miłośnikom tego typu produktów przypominam o austriackich rurkach Rondessa: Milch i Kokos. Są nieporównywalnie lepsze od bohatera dzisiejszej recenzji.

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: cukier, odtłuszczone mleko w proszku, olej z nasion palmowych, mąka pszenna (14%), laktoza, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, serwatka w proszku (z mleka), tłuszcz mleczny, tłuszcz palmowy, emulgator (lecytyna sojowa), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, sól, naturalny ekstrakt z wanilii. Może zawierać: orzech laskowy.

Kalorie w 100 g: 510 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 24,5 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 17,5 g), węglowodany 64,2 g (w tym cukry 54,4 g), białko 7,3 g, sól 0,29 g.

13 myśli na temat “Mars, Milky Way Crispy Rolls

  1. Nie pamiętam, czy nadzienie smakowało mi lukrem, nie pamiętam też czy czekolada smakowała jak wyrób Marsa. Słabo pamiętam te rurki a na pewno je jadłam :D wiem tylko tyle że całkiem mi smakowały, choć zdecydowanie wolę lidlowe albo biedronkowe rurki z kremem bez czekolady :D

    1. Lidlowe zapewne sam cukier. Biedronkowe ciastka w większości produkuje Dr Gerard, więc podobnie. Może kiedyś spróbuję :)

  2. Ja osobiście wolę jesnak klasyczne batoniki milky way. Te rurki jakoś mnie nie urzekły, są nie w moim stylu, także ja raczej po kupieniu ich raz już zadecydowałam, że raczej nie kupię ich ponownie

    1. Ja pewnie nie kupię ani rurek Milky Way Crispy Rolls, ani batona Milky Way. Oba słodycze są za małe, a smakowo tylko dobre (= bez szału).

  3. Przy wstępie się tak aż zastanowiłam / zdziwiłam… że też ja mam do jedzenia taką pamięć?! W ogóle mam bardzo wybiórczą: potrafię zapamiętać bez sensu nr rejestracyjny czy telefonu, dokładnie co napisałaś o produkcie, którego nigdy nie zobaczę czy nie zjem, a zapomnieć, po co wstałam do drugiego pokoju. Ech… Znaczy pamiętać pamiętam, ale nie mówię, że aby porównać tak na przestrzeni lat, że bym mogła z całą pewnością 1:1 się ustosunkować, bo wiadomo, gust i wszystko…

    Do tych rurek chyba bardziej pasuje mi stare opakowanie. Wydaje się jaśniejsze, delikatniejsze, a więc adekwatne do typu produktu. Pomijając, że… w sumie krem i w ogóle wszystko wyszło dość konkretnie.
    Co do kremu jak z Oreo – jeśli smakuje czystym cukro-lukrem to pół biedy, ale według mnie Oreo nie smakuje tylko nimi, a… jest w nim coś, z tego co kojarzę, takiego paskudnego: margarynowo-jakiegoś… Na pewno było więc to właśnie to?
    Szkoda marsowej czekolady, bo o ile ja jej nigdy specjalnie nie lubiłam, tak wiem, że wiele osób wręcz przeciwnie. A to świadczy o tym, że naprawdę była specyficzna.
    Śmieszy mnie zdjęcie rurki z dziurką w czekoladzie. Żyrafi donut.

    Rany, sam cukier… Milky Waye… o taak… Szkoda, że parę dni jeszcze nie poczekałaś z recenzją. xD Rurki oczywiście nie dla mnie (obecnie żadne, ale te nigdy nie kusiły), ale wiesz, zaskoczyłaś mnie końcową oceną. Wcześniej obstawiałam, że odbierzesz gorzej niż kiedyś i że ocena będzie niższa, ale jak czytałam tekst, to byłam pewna, że ocena będzie znacznie niższa. Dziwię się (obserwacja neutralna, luźna), że wiele rzeczy wyczuwasz, a… produkt i tak Ci smakuje. Niektóre z nich po prostu uniemożliwiają smakowanie dla mnie i nie wyobrażam sobie inaczej.

    1. „Co do kremu jak z Oreo – jeśli smakuje czystym cukro-lukrem to pół biedy, ale według mnie Oreo nie smakuje tylko nimi, a… jest w nim coś, z tego co kojarzę, takiego paskudnego: margarynowo-jakiegoś… Na pewno było więc to właśnie to?” – Nie mogę się odnieść, bo nie czuję w kremie Oreo margaryny ani niczego podobnego. To po prostu czysty cukier.

      „Dziwię się (obserwacja neutralna, luźna), że wiele rzeczy wyczuwasz, a… produkt i tak Ci smakuje.” – Bywają produkty o średnich, a nawet paskudnych pojedynczych aspektach, ale całościowo w porządku. Rurki Milky Way takie są :)

      1. Właśnie ja od lat czuję taką straszliwą obleśność obok cukru, bo kieedyś po czystym cukrze bym aż tak nie jechała.

        Tak, tak – co do pojedynczych gorszych elementów to i ja tak mam, ale właśnie, że tutaj nie odebrałam tego, że „cukier to jakiś mało istotny minus”, tylko że właściwie… cukier jest bazą. xD Tak jak myślałam, że nie lubisz zbitych nadzień, proszkowości… a tutaj? Właśnie wyszło to tak, jakby rurki miały to wszystko, a jednak Ci smakowały, stąd moje zdziwienie.

  4. Kiedyś już dzieliłam się swoją sympatią do tych batonów, ale po Twoim poleceniu spróbowałam tych austriackich i masz rację – są znacznie lepsze. Szkoda, że właściciel stoiska z zagranicznymi słodyczami przestał je sprowadzać.

    Crispy Rollsów zjadłam setki, a może nawet – tysiące, ale nigdy nie zauważyłam, że rurki są dwukolorowe; uwielbiam Cię xd

    1. Świetnie, że udało Ci się dorwać Rondessę. Gorzej, że teraz wiesz, iż rurki Milky Way mogłyby być (znacznie) lepsze.

      Służę uprzejmie ;*

  5. Nie zachwycają mnie one, wolę zwykłego Milky Waya (choć ostatnio jest on dla mnie za słodki, po połówce mam dość). Te warstwy są wg mnie zbyt mało odizolowane od siebie, a powłoka czekoladowa mogłaby być grubsza.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.