Cukry Nyskie, Herbatniki Stokłoski

Herbatniki Stokłoski to ciastka, które prawdopodobnie są obecne na rynku tak samo długo, jak Herbatniki Biszkoptowe (oba produkty należą do marki Cukry Nyskie). Z pewnej przyczyny – o której zaraz – jedynie drugie z wymienionych trafiły do mojego serca. Ba! do żołądka, jako iż Stokłoski nawet nie zaszczyciły koszyka sklepowego, mimo iż doskonale wiedziałam o ich istnieniu.

Co jest powodem, dla którego bezdusznie odrzuciłam Herbatniki Stokłoski bez dania szansy? Wygląd. Licealna ja uznałam, że ciastka mają niesmaczny wygląd, a dokładnie kształt, który jasno wskazuje na fakt, że są niesmaczne. Przez długie lata – trzynaście! – nie podawałam owej hipotezy w wątpliwość. Zresztą nie miałam powodu, skoro Herbatniki Biszkoptowe doskonale sprawdziły się w roli stałego gościa domowego. Przychylnym okiem spojrzałam na nie dopiero niedawno, bo we wrześniu 2020 roku.

Cukry Nyskie, Herbatniki Stokłoski, copyright Olga Kublik

Herbatniki Stokłoski

Na pierwszy rzut oka Stokłoski i Herbatniki Biszkoptowe Cukrów Nyskich niewiele się od siebie różnią. Oczywiście pomijając kształt. Podzielają kolor i rodzaj budowy. Są też tak samo twarde i chrupiące. Pierwsze ważą 90 g w paczce, drugie 100 g, lecz to żaden argument różnicujący. Zanim poddałam Stokłoski degustacji, sądziłam, iż główną różnicę stanowi wyjątkowy dla ich rywali cytrynowy aromat.

Herbatniki Stokłoski marki Cukry Nyskie dostarczają 412 kcal w 100 g.
Herbatniki Stokłoski ważą 90 g i zawierają 371 kcal.
1 ciastko marki Cukry Nyskie waży 10 g i dostarcza 41,5 kcal.

Cukry Nyskie, Herbatniki Stokłoski, copyright Olga Kublik

Ale to nieprawda, co wprawiło mnie w niemały szok. Choć ostatnia pozycja wśród składników dzisiejszych bohaterów brzmi aromat, w rzeczywistości musi to być ten sam surowiec, którego Cukry Nyskie używają do produkcji Herbatników Biszkoptowych. Okazało się bowiem, że Stokłoski są równie cytrusowe. Łączą kruche herbatniki i słodkie cytryny. Może też słodko-kwaśne pomarańcze. Coś pięknego.

Ciastka łamią się łatwo i tak, jak zaplanuje degustator (nie rozpadają się na milion części). Są dość lekkie, acz treściwe. Od zewnątrz skaliste. W dotyku suche-ale-tłustawawe. Suche, jednak naoliwione. Korzystaliście kiedyś z suchego olejku zamiast balsamu do ciała? To zabawny kosmetyk. Niby nie jest tłusty, ale jest. Herbatniki Stokłoski zachowują się podobnie. Co ponownie czyni je idealnym odwzorowaniem Herbatników Biszkoptowych, niemniej zaproponowanym w innej formie.

Cukry Nyskie, Herbatniki Stokłoski, copyright Olga Kublik

Herbatniki Stokłoski są puste, lekkie, kruche, chrupiące. Przesuszone czy skaliste? W żadnym wypadku. Do nich także można przyłożyć usta, by swobodnie oddychać (po zatkaniu nosa). Powodzenie eksperymentu świadczy o wysokim stopniu pustości ciastek. Z kolei ułożone na języku ciastowieją, gęstnieją. Odniosłam wrażenie, iż robią to w większym stopniu niż Herbatniki Biszkoptowe. Ulegają ślinie szybko. Reszteczki osiadają w zębach, choć nieporównywalnie mniej niż chociażby resztki petit beurre.

Opisane wyżej wdychanie powietrza przez Herbatniki Stokłoski sprawia, że kubki smakowe owiewa cytrynowy aromat. Oczywiście podczas konwencjonalnego jedzenia również go czuć. U jego boku stoją wątki kruchych ciastek, biszkoptów i cytrynowych magdalenek. To kolejna cecha, która czyni Stokłoski Herbatnikami Biszkoptowymi o innym kształcie. Możliwe, że Stokłoski są nieco słodsze, choć jadłam ciastka w inne wieczory i nie mam pewności. Chętnych zapraszam do zgłębienia tajemnicy.

Cukry Nyskie, Herbatniki Stokłoski, copyright Olga Kublik

Tyle lat życia w karygodnym błędzie! Gdybym tylko wiedziała, że Herbatniki Stokłoski są podobne do Herbatników Biszkoptowych, mogłabym kupować je na zmianę. Zwłaszcza że różnice – choć drobne jak ziarnka maku w stogu siana – zdecydowanie występują. Bohaterowie dzisiejszej recenzji są nieco bardziej ciastowi (ciastkowi, herbatnikowi). Gęstnieją w większym stopniu, co czyni je treściwszymi. Możliwe też, że są nieco słodsi. A wizualność? Cóż, kwestia preferencji. Dziś uważam ją za drugorzędną.

Herbatniki Stokłoski dają się poznać jako wzorowo kruche i chrupiące. Sprawdzają się też podczas maczania w gorącym napoju. Ku własnemu zaskoczeniu uważam, iż po zmianach, jakie w ostatnich latach przeszły produkty Cukrów Nyskich, Stokłoski są lepsze od idealizowanych z uwagi na sentyment Herbatników Biszkoptowych. Wrócę do nich znacznie chętniej niż do dawnej miłości.

Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: mąka pszenna, cukier, tłuszcz roślinny (palmowy, rzepakowy), woda, syrop maltozowy, masa jajowa, substancje spulchniające: węglany sodu, węglany amonu; sól, aromat. Możliwa obecność: mleka, sezamu, soi, siarczynów, orzeszków arachidowych i orzechów.

Kalorie w 100 g: 412 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 11 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 4,2 g), węglowodany 69 g (w tym cukry 24 g), białko 8,2 g, sól 0,5 g.

12 myśli na temat “Cukry Nyskie, Herbatniki Stokłoski

  1. Suche, ale naoliwione – odrzuca mnie na myśl o czymś takim. Suchego olejku nie znam i znać nie chcę.

    Ciastowienie pasuje mi do cytrusowej nuty. Słodsze od biszkoptów? Właśnie biszkopty posądziłabym o bycie słodszymi. Wydają się całkiem przyjemnie. Tylko że wygląd mi nie pasuje. To ma być… połączenie kłosów i stokrotek? Taki kształt bardziej mi pasuje do „ciastek z cukrem” (takim na wierzchu pod postacią kryształków).

  2. Bardzo je lubię, kiedyś miały bardziej waniliowy posmak, ale obecnej wersji jeszcze nie sprawdziłam. Zachęcona recenzją skosztuję.

    PS Podaje się coś w wątpliwość, nie poddaje. Jeszcze nie rozumiem zwrotu „ślinie szybko szybko” hmm.

    1. Kurczę, wielkie dzięki. W pierwszym przypadku popełniłam błąd, w drugim poknociłam coś podczas edycji. Poprawione!

  3. Jak dla mnie wyglądają smakowicie, a ciastka o takim kształcie dobrze mi się kojarzą, niestety tłuszcz palmowy w składzie mnie zniechęca. W ich kruchość i pyszny smak nie wątpię :)

  4. A mi one przypominają o domowych ciastkach z maszynki jakie robiły babcie moich koleżanek. U nas w domu takich się niw robiło aczkolwiek mama mi opowiadała o takich z jej dzieciństwa.
    Cytrusowe nuty w ciastkach. Hm. Musi mnie na takie stricte najść. Jeśli je lubisz to polecam herbatniki ala degistive Flory ;)
    Te jeśli naprawdę są słodkie to stanowią produkt nie dla mnie :/

      1. Jest takie urządzenie w kształcie tuby do której nabijasz ciasto kruche a potem wyciskasz ciastka jak z rękawa cukierniczego :) druga opcja to specjalna końcówka (nakładka) na maszynkę do mielenia mięsa :) kręcisz i wychodzą makarony albo podłużne ciastka (trzeba poprzecinać i ułożyć na blasze :)

        1. Wygooglowałam. Znalazłam podłużne karbowane. Moja mama kupowała takie często na wagę. NIENAWIDZIŁAM ich. Najgorsze ciastka ever :P

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.