Cukry Nyskie, Herbatniki Regionalne

Kto choć raz nie spróbował Herbatników Regionalnych, ten nie doświadczył życia. Mowa oczywiście o osobach urodzonych we wczesnych latach 90 i drzewiej, wszak późniejsze pokolenia miały już do wyboru znacznie więcej słodyczy, na dodatek z całego świata. Łasuch wychowany na Kinderkach i łakociach Milki nie zrozumie osoby, która pochrupywała na trzepaku Hypery albo zlizywała z brudnej ręki oranżadki z rurki i małe kolorowe gumy z kiosku, kupowane po zawrotnej cenie 20 gr.

Mimo iż w dzieciństwie poznałam 99% klasyki polskiego słodyczowego dziadostwa – taki urok mieszkania w jednym domu z dziadkami – nie wszystkie Herbatniki Regionalne znalazły się w zasięgu mojej szczęki. Dzisiejsi bohaterowie, wersja naga i nieoblana polewą, byli mi obcy aż do września 2020 roku. Podstawowe ciastka upolowałam tylko dlatego, że zdecydowałam się na powrót po latach – minimum piętnastu! – do Herbatników Regionalnych w polewie kakaowej. Czy mogły się równać z legendarnymi braćmi?

Cukry Nyskie, Herbatniki Regionalne, copyright Olga Kublik

Herbatniki Regionalne

Nie wiem jak was, ale mnie Herbatniki Regionalne wyglądem rozkładają na łopatki. Są tak ordynarnie plebejskie, bezczelnie zwykłe i ciastkonawagowe, że nawet nie można się do nich o to przyczepić. No bo po prostu są, i tyle. Bierz albo spadaj, XXI-wieczny człowieku! Ponadto są anemicznie blade i wyglądają na suche. Za naciskiem na wyglądają, ponieważ na palcach zostawiają ewidentny, niemały maślany ślad.

Herbatniki Regionalne marki Cukry Nyskie dostarczają 452 kcal w 100 g.
Herbatniki Regionalne bez polewy kakaowej ważą 75 g i zawierają 339 kcal.
1 herbatnik waży 6,3 g i dostarcza 28 kcal.

Cukry Nyskie, Herbatniki Regionalne, copyright Olga Kublik

Skądś znam aromat Herbatników Regionalnych, choć nie jestem pewna skąd. Jest bardzo słodki i bardzo maślany. Może odpowiada kruchemu ciastu z kruszonką i nadzieniem z pokruszonych maślanych herbatników? (Gdyby takie istniało). A może słodkiej bułce drożdżowej z pokaźną warstwą kruszonki? Trzeba zaznaczyć, że jest to zapach nie piękny, lecz piękniutki. Słodziutki, infantylny, uroczy niczym wróżka w różowym ubranku tańcząca w deszczu płatków róż do melodyjki z pozytywki.

Podczas dotykania i łamania herbatniki Cukrów Nyskich zdają się twarde i kamienne. Na szczęście to tylko pozory. Odznaczają się twardością typu kruchego, nie zaś kamiennego. Są znacząco mączne. Również puste w środku, przez co po rozgryzieniu momentalnie znikają.

Cukry Nyskie, Herbatniki Regionalne, copyright Olga Kublik

Położone na języku Herbatniki Regionalne nasiąkają śliną. I to bardzo szybko, co czyni je idealnymi słodyczami dla niecierpliwych. Lekko gęstnieją, a nawet ciastowieją.

Pierwszym bohaterem smaku jest cukier. Ogrom cukru, tak dla precyzji. Zaraz po nim stoi cudowna masełkowość. Po piętach depcze im echo żółtego sera – takie, jakie spotykamy w typowych buttermilch cookies. Ser ów sprawia wrażenie lekko zjełczałego – i w swej zjełczałości podchodzącego pod białe wino – oraz zasypanego plebejskim cukrem. W czasie degustacji wyłaniają się również ajerkoniak, biszkopty i budyń waniliowy instant. Nie znajdziecie tu nut niejadalnych, dziwnych ani kontrowersyjnych.

Cukry Nyskie, Herbatniki Regionalne, copyright Olga Kublik

Pomyśleć, że tyle lat ignorowałam obecność zwykłych Herbatników Regionalnych, by czcić wariant skąpany w polewie kakaowej (ekhm, wyrobie czekoladopodobnym)! Okazało się, że niesłusznie. Zaprezentowane dziś ciastka Cukrów Nyskich są delikatne, kruchutkie, słodziutkie i absolutnie urocze. Plebejskie do bólu, nie zaprzeczam, niemniej warte wylizania talerzyka do ostatniego okruszka.

Jedyna poważna wada Herbatników Regionalnych – z naciskiem na poważna, wszak ogółem wad mają sporo – to wysoki poziom słodyczy. Przed rozpoczęciem chrupania rozsądnie zaopatrzyć się w gorzki napój. Polecam raczej kawę lub herbatę niż strychninę, wszak w przypadku ostatniego napitku można nie doczekać kupienia kolejnej paczki Regionalnych, co uczynić zdecydowanie warto.

Ocena: 5 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Skład: mąka pszenna, cukier, tłuszcz roślinny (palmowy i rzepakowy), skrobia ziemniaczana, syrop cukru inwertowanego, masa jajowa i/lub jaja w proszku, substancje spulchniające: węglany sodu i węglany amonu; sól, aromat. Możliwa obecność: mleka, sezamu, soi, siarczynów, orzeszków arachidowych i innych orzechów.

Kalorie w 100 g: 452 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 14 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 5,4 g), węglowodany 74 g (w tym cukry 24 g), białko 6,5 g, sól 0,42 g.

13 myśli na temat “Cukry Nyskie, Herbatniki Regionalne

  1. Lubię takie zwykłe ciastka, a duża słodycz to dla mnie zaleta. Powiem Ci, że mimo mojej niechęci do Regionalnych, tę wersję mogłabym nawet kupić, gdybym je znalazła, rzecz jasna, bo ja nigdzie nie widuję produktów tej marki.

      1. To dlatego, że w Regionalnych najgorsza jest polewa. Myślę, że bez nich mogłyby być zjadliwe.

  2. Ja co prawda w dzieciństwie jadałam często Kinderki czy Milkę, ale oranzadka w proszku czy tanie gumy kulki też były w moim dzieciństwie obecne :D
    Tych herbatników nie znam, ale po opisie czuję że chętnie bym poznała ^^ uwielbiam takie mocno maselkowe, kruchutkie ciasteczka, bo właśnie kojarzą mi się z wizytami u rodzinki – na stole zawsze musiały leżeć jakieś tego typu plebejskie ciasteczka :D coś czuję że zrobię powtórkę herbatników regionalnych w polewie i przy okazji kupię tę wersję bez polewy bo myślę że i mnie posmakuje *-*

  3. Nie doświadczyłam życia. Jestem… nieumarłym, wampirem, ot. Nie lubiłam Hyperów specjalnie, bo nie lubiłam chipsów i chrupek (acz zdarzało mi się do towarzystwa coś chrupnąć). Oranżadek z brudnej ręki nie jadłam… Od dziecka miałam problem z brudnymi rękami. Sypałam do gęby z paczki po trochu, ale i to nie było coś w moim guście, bo za bardzo musowało i kwaśne było. Tu jednak, przy wstępie, muszę pochwalić kiosk, bo w nim ceny rzeczywiście były przystępne. Ok, nie korzystałam za bardzo, bo np. i gum nie lubiłam, ale jak już weszły biszkopty 7daysa, to za złotówkę szło kupić oba smaki, więc… Więc i nie dziwne, że po latach splajtowali. Ech.
    Moje dzieciństwo to słodycze czekoladowe, a tak… ogółem niewiele co innego. Wynika to pewnie z tego, że po prostu nie byłam specjalnie przyzwyczajona do słodyczy, nie były owocem zakazanym – mogłam je mieć, gdybym chciała, ale niespecjalnie chciałam. Jako dziecko nie lubiłam innych dzieci, więc i niewiele na podwórku spędziłam. Z Julką owszem, ale to już przyjaźń z późniejszej podstawówki i gimnazjum.

    W ogóle to na początku chciałam napisać, że… zszokowała mnie kolejność dodania recenzji. Byłam pewna, że te pójdą przodem!
    Ich wygląd jednoznacznie kojarzy mi się z „ciastkami z talerzyka”, które przypisuję do cotygodniowych spotkań Mamy z jej przyjaciółką, a tym samym moich z jej córką. Na talerzyku zawsze leżały różne ciastka i pierniki, a obok obowiązkowo stała szklanka z paluszkami. Tak, to ta jakość „ciastek na wagę”, aczkolwiek rzeczy na wagę specjalnie nie siedzą w moim skojarzeniowym zestawie; nigdy do domu takich nie kupowaliśmy. Tylko babcia zawsze takie kupowała, ale też wykładała je na talerzyk, więc samego faktu kupowania ciastek na wagę nawet nigdy nie uświadczyłam, haha.

    „ciastu z kruszonką i nadzieniem z pokruszonych maślanych herbatników? (Gdyby takie istniało).” – zdanie w nawiasie! Ha! Tak często konstruuję twory w moich recenzjach. Wszelkie tarty i wypieki… Wyobrażenia po prostu.
    Podoba mi się skojarzenie z pozytywką.

    Nie podoba mi się mączność. Co ciekawe, tłustość też mi się by nie podobała, więc… no tak, Kimiko kontra ciastka. W dodatku dla niecierpliwych…

    O proszę, cukier. W tych już więcej! „buttermilch cookies” – to takie jasne ni maślane, ni margarynowe, ni mleczne ogółem czy chodzi o te np. Walkers Shortbread? (mistrz szukania, o co mi chodzi: wpisałam w google: „ciastka pieski”).
    Ser i wino, no proszę, to mi degustacja. Nie no… takiej to bym nie chciała. Ajerkoniak i ta reszta? Jakie to niemoje!

    Tak czułam, że posmakują Ci bardziej niż w polewie, jeszcze zanim kliknęłam w recenzję. Czytając tylko się utwierdziłam co do oceny (zgadłam!). Tylko cały czas się zastanawiałam, czy Ci słodycz bardziej w końcu nie zacznie przeszkadzać. Porównałaś je jednak do tylu przesłodzonych z definicji rzeczy, że uznałam, że to pewnie właśnie jedna z takich, których słodycz jest oczywista i uzasadniona (chociaż – to już moja logika, a nie producencka – herbatniki regionalne, a więc takie swojskie, nie powinny być dosłownie z cukru).

    PS Wspomnienie o ajerkoniaku coś mi przypomniało (niby nie to samo, bo różnice w alkoholu, a i jest jeszcze w ogóle ponoć niesłodki holenderski, ale obstawiam, że producenci nazwami żonglują jak z karmelem / toffi): Mama zjadła swoje pierniki Kopernika Advocat (czyste przed nią jeszcze) i… była tak zachwycona, zszokowana, że cała paczka poszła na raz. Uznała je za obłędne.

  4. W moich wspomnieniach też nie ma tych herbatników. Mam wątpliwości, czy w ogóle istniały, gdy byłam dzieckiem. Z drugiej strony do ciastek suchych, bez dodatków przekonałam się dopiero w liceum, a wtedy rzadko sięgałam po produkty niebędące nowościami.

    Właśnie wróciłam z zakupów. W siatce mam 7daysy, Ameo (wybacz, już nie będę sprawdzać, jak to się teraz nazywa), Mamutki, proteinowe batony z Rossmanna, nawet mleczną kanapkę Baileysa, którą wyłowiłam z komentarzy, kupiłam. Trochę mi wstyd, że wystarczy, że o czymś przeczytam bym stwierdziła, że bardzo mam na to ochotę xd. Zwłaszcza, że nie sądzę byś chciała wpływać na decyzje zakupowe swoich czytelników.

    1. Jest mi miło, kiedy czytelnicy kupują coś, co poleciłam. Gorzej, jeśli im nie posmakuje, bo wtedy troszkę mi smutno, że wpuściłam ich w maliny. Szamaj na zdrówko ;* I koniecznie daj znać, jak kanapka. Zastanawiam się nad jej zakupem, ale jakoś tak nieee wieeem.

      1. A już jadłam! Powiedziałabym, że to taka trochę lepsza, ze smakiem cappuccino w proszku, raczej niealkoholowa białego monte snack. No, nie jest źle, ale zachwytu nie bylo.

        7daysy paskudne jak zawsze, dzięki xd

  5. Gdyby nie mega pokaźny zapas ciastek w mieszkaniu w którym obecnie mieszkam to bym je kupiła, ale wolę nie wpaść w kolejną fascynację. Mam tyle paczek różnego rodzaju herbatników o kruchych ciastek, że omijam ten dział szerokim łukiem. Może za dwa lata przyjdzie czas aby spróbować tych :/

      1. Same herbatniki i ciastka wszelkiej maści tylko plus gorzka czekolada ale zapas ciastek teraz ujawniony przy przeprowadzce przeraża …

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.