Wedel, Bombowa! mleczna czekolada + cukier strzelający, draże i żelki

Co wytrwalsi wciąż jeszcze walczą przy stole uginającym się od jadła bożonarodzeniowego. Większość srogo poległa i z popękanym żołądkiem leży pod choinką, inhalując się sztucznymi igiełkami świerka. Oznacza to, że nie ma lepszego czasu na zaprezentowanie tematycznej czekolady wielkanocnej Wedla. Otrzymałam ją od pewnego słodyczowego dealera niedługo przed końcem wiosny, za co dziękuję.

Bombowa! to mleczna czekolada ze strzelającym cukrem, drażami i żelkami (ekhm, raczej galaretkami). Mimo iż Wedel wydał ją jako produkt wielkanocny, sezonowy, nie znaczy to, że nie będziecie mieli szansy upolować swojej sztuki. Podejrzewam, że wróci podczas kolejnych świąt – w 2021 roku albo później.

Wedel, Bombowa! mleczna czekolada ze strzelającym cukrem, drażami i żelkami, świąteczna czekolada wielkanocna, copyright Olga Kublik

Bombowa! mleczna czekolada + cukier strzelający, draże i żelki

Wedlowska czekolada Bombowa! stanowi miniaturę o idealnym rozmiarze i świetnej wadze. To pozycja w sam raz na raz, która umożliwia zapoznanie się z walorami produktu, a przy okazji nie zmusza do rozciągania degustacji na kilka dni. Zawiera dodatki zachęcające dzieci, również te duże. Moja kolejność zainteresowania prezentuje się następująco: żelki/galaretki*, strzelające cukierki, długa przerwa, draże.

* Ciekawe jest to, że żelki nie pojawiają się w nazwie, a jedynie w opisie z tyłu opakowania. Skądinąd przepięknego. Wkleiłam je do papierowego pamiętnika, co w ostatnich mie… latach robię bardzo rzadko.

Mleczna czekolada Bombowa! marki Wedel dostarcza 506 kcal w 100 g.
Wedlowska czekolada z cukrem strzelającym, drażami i żelkami waży 38 g i zawiera 192 kcal.

Wedel, Bombowa! mleczna czekolada ze strzelającym cukrem, drażami i żelkami, świąteczna czekolada wielkanocna, copyright Olga Kublik

Wielkanocna czekolada Bombowa! pachnie bezdyskusyjnie wedlowsko. Nie sposób pomylić jej z czekoladą innej marki. Pojawiają się mleczność, kakaowość i typowa grzybowość Wedla, która z prawdziwymi grzybami nie ma niczego wspólnego (to określenie robocze). Aromat jest intensywny, słodki i cudowny.

Za degustację tabliczki zabrałam się 14 lipca, a jej data ważności przypadała na 23 listopada. Leżenie w pokoju będącym wiosną i latem sauną powinno sprawić, że podupadnie na zdrowiu w przynajmniej lekkim stopniu. Nic z tego. Okazała się matowa, pylista i marginalnie lepka, porównywalna do czekolady deserowej. Ze względu na kamienną twardość łamała się z trzaskiem. Pomyślałam z rozpaczą, że jak na plebejską czekoladę mleczną sprawia wrażenie starej, zleżałej i niejadalnej.

Wedel, Bombowa! mleczna czekolada ze strzelającym cukrem, drażami i żelkami, świąteczna czekolada wielkanocna, copyright Olga Kublik

Uwielbiam się mylić, gdy w grę wchodzi korzyść producenta (w końcu dlaczego miałabym woleć się rozczarowywać?). Wedlowska czekolada Bombowa! jest doskonałym przykładem produktu, który wstępnie wzbudza czujność, ale okazuje się cudowny. W tym przypadku – mimo podejrzanej twardości – tabliczka rozpuszcza się błyskawicznie i bez problemu. Jest bajecznie gęsta i w pełni bagienkowa. Przemienia się w obłędny krem. Sprawia wrażenie jednolitej, czego nie spotykam w Wedlach, więc zakładam, iż pylistość jest marginalna. Smakuje typowo wedlowsko: mlecznoczekoladowo, kakaowo, wedlogrzybowo. Jest słodka w sposób dziecięcy, czyli adekwatny do grupy docelowej.

Pierwszy z głównych dodatków to strzelający cukier. Skrupulatnie spełnia obietnicę zawartą w nazwie: strzela jak szalony i musuje. Kiedy otwiera się buzię, hałasuje. W zamkniętej powoduje wystrzały fajerwerków, od czasu do czasu kłujące język delikatną igiełką. Istne wehikuł przenoszące do dzieciństwa, gdy kupowało się strzelający cukier w saszetkach w kiosku i zlizywało z dłoni.

Wedel, Bombowa! mleczna czekolada ze strzelającym cukrem, drażami i żelkami, świąteczna czekolada wielkanocna, copyright Olga Kublik

Jak wspomniałam wcześniej, żelki w wielkanocnej czekoladzie Wedla to nie żadne żelki, tylko galaretki. Wystarczy spojrzeć na nie w przekroju, by wiedzieć, z czym ma się do czynienia. Przybrały formę pastylek bądź draży. Zostały pokryte chropowatą skórką, ale nie cukrową (nie chrupie; stanowi element odrobinę bardziej zbrylony niż jednolite, gładkie galaretkowe wnętrze). Pastylki są sprężyste i łatwe do pogryzienia, typowo galaretkowe. Nie ciągną się jak żelki. Smakują bliżej nieokreślonymi galaretkami cytrusowymi. Według producenta są grejpfrutowe, przy czym na smak składają się jabłka, grejpfruty, cytryny i czarna marchew, więc trafniejszym określeniem byłoby: owocowo-warzywne.

Draże jak draże, niczym szczególnym się nie wyróżniają. Mają chrupiące cukrowe skorupki o smaku czystego cukru i kakaowe wnętrza przywodzące na myśl krem z wafli typu no-name. Środek nie jest ani proszkowaty, ani gęsty. Trudno powiedzieć, że się rozpuszcza. To kruchy kawałek czegoś, co jest, jest, jest… i nagle znika. Jakby wyparowywał, rozpadał się, cholera wie.

Wedel, Bombowa! mleczna czekolada ze strzelającym cukrem, drażami i żelkami, świąteczna czekolada wielkanocna, copyright Olga Kublik

Mimo iż względnie mała, wedlowska czekolada Bombowa! daje się poznać jako mięsista, treściwa, pożywna. Jest gęsta i kremowa zarówno podczas rozpuszczania, jak i gryzienia. Nie funduje margarynowości, plastelinowości, nieprzyjemnych posmaków. Jest dokładnie taka, jak klasyczne Wedle: pyszna, plebejska, warta spróbowania. (Czyli zupełnie inna od dużych Wedli, na które szkoda tracić czas i pieniądze).

Mimo iż czekolada wielkanocna sprawia przyjemność podczas każdego sposobu jedzenia, lepiej ją rozpuszczać niż gryźć. Po pierwsze oferuje wówczas cudowne bagienko. Po drugie w pełni wykorzystuje potencjał strzelającego cukru. Sama więcej do niej nie wrócę, acz uważam, że jest sympatycznym słodyczem dla dzieci. Trzeba jedynie pamiętać, że dalekim od zdrowej diety, więc okazjonalnym.

PS Węglowodany 62 g (w tym cukry 61 g). Dobrze, że tego nie czuć.

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: cukier, mleko pełne w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, żelki grejpfrutowe (7%) (owoce: zagęszczony sok jabłkowy, sok grejpfrutowy 18%, sok cytrynowy, przecier z jabłek, cukier, substancja żelująca: pektyny, syrop glukozowy, przeciwutleniacz: kwas askorbinowy, naturalny aromat cytrynowy, zagęszczony sok z czarnej marchwi), draże kakaowe (5%): (cukier, tłuszcz kakaowy, serwatka w proszku (z mleka), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu (5,4%), mleko pełne w proszku, emulgator: lecytyna słonecznikowa, substancje glazurujące: guma arabska, wosk carnauba, wosk pszczeli, szelak, barwniki: ryboflawiny, karoteny, antocyjany, dwutlenek tytanu, tlenki i wodorotlenki żelaza), cukier strzelający (3%) (cukier, syrop glukozowy, laktoza (z mleka), dwutlenek węgla), serwatka w proszku (z mleka), tłuszcz mleczny, emulgatory (lecytyna sojowa i E476), aromat. Może zawierać orzeszki arachidowe, orzechy, zboża, jaja. Czekolada mleczna: masa kakaowa minimum 29%, masa mleczna minimum 17%.

Kalorie w 100 g: 506 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 25 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 13 g), węglowodany 62 g (w tym cukry 61 g), błonnik 2,7 g, białko 5,8 g, sól 0,16 g.

7 myśli na temat “Wedel, Bombowa! mleczna czekolada + cukier strzelający, draże i żelki

  1. Jedna z moich ulubionych czekolad Wedla <3 nie obrazilabym się, gdyby wprowadzono ja do stałej oferty, nie tylko sezonowej :( uwielbiam to uczucie strzelajacego cukru na języku <3

  2. O proszę, też w wersji wielkanocnej ją jadłam. I też 5 wystawiłam, huehue. Moje 5, taak. Mało tego! I u mnie dziś iście gwiazdkowa recenzja, bo… letnia (?) limitka chyba.
    Nie lubię strzelających cukierków, ale w sumie tak obiektywnie nie takie to najgorsze zło. Swoją drogą, tabliczka doskonała raczej na… Sylwestra? Chyba że strzelanie ma odnosić się do pękania skorupek jajek! Taa, na pewno producent poszedł tak daleko z myśleniem, yhym.

    Co do żelek / galaretek tylko w opisie – w sumie rozumiem, skoro daje ich tak mało, że można na nie nie trafić. Co jest beznadziejną sprawą, bo albo się coś daje, albo nie.

    Zapach rzeczywiście wedlowski; tani i odpychający. „Smakuje typowo wedlowsko” – znów się zgadzamy! Twoje „wedlogrzybowo” to moje „piankowo-mleczkowo”. Od lat mlecznej czekolady Wedla właśnie dlatego nienawidzę, brr. Ale… jak nie smakuje Wedlowo, a samym cukrem (w przypadku nadziewanych obstawiałabym, że jednak jakaś inna ta czekolada jest – cukrolada) to też źle.

    Żelki (u mnie jednak) nieśmiało określiłam jako galaretki, ale bo rozeznania nie mam. Ha, miałam rację. Nie narzekam; galaretki w moim odczuciu to mniejsze zło.
    Draże… nie lubię, to wiemy, a ich dodatek – nie dla mnie, ale jakoś ogólnie nie rozumiem, jak mogą one komuś w czekoladzie pasować / smakować. Wiem, że dzieci ciągnie do czegoś takiego, ale ogólnie one w większości raczej nie zwracają uwagi na ogólne efekt smakowy, więc…
    Wiem, że TY czasami czekolady gryziesz, ale gryzienie takiej ze strzelającym cukrem? To jak z gryzieniem bąblolady – wg mnie zupełnie mija się z celem. Że też Ci to do głowy przyszło (wiem, pewnie „zawsze tak robisz chociaż na kawałku”). :P
    Ja tam tę czekoladę w sumie też uznałam za trochę może i ponad przeciętny słodycz dla dzieci, ale niepilnowanie ilości dodatków mnie wkurzyło i za nic więcej niż połówki skali bym jej nie dała. Uważam, że większość producentów umiałoby taką zrobić; podobną Milkę postrzegam jako sympatyczniejszą (wszystkie obiecane dodatki były, a i czysto subiektywnie – no nie trawię mlecznych Wedli).

      1. Milki z tymi samymi dodatkami nie jadłam, bo to duuuża czekolada. Jak tylko będę miała okazję podprowadzić komuś kawałek, uczynię to.

  3. Tylko raz w życiu jadłam czekoladę z kolorowymi drażami – były to kostki z dużej tabliczki Milki. Choć zdarzenie miało miejsce parę lat temu, pamiętam, że bardzo mi smakowało połączenie dobrej czekolady ze strzelającymi cukierkami, a jako że czekoladę Wedla lubię, chętnie spróbowałabym tej z dzisiejszej recenzji (choć wątpię, bym miała ku temu okazję). Zgadzam się, że gramatura jest idealna – moim marzeniem jest, by każde słodycze dało się kupić w takich przystępnych rozmiarach. :)
    Interesują Cię może ,,gorzkie” (wg. opisu na opakowaniu) czekolady Wedla z nadzieniami? Mam na myśli np. tę: https://polskikoszyk.pl/e-wedel-czekolada-gorzka-nadziewana-wisniowa-100-g.html. Jest jeszcze na pewno truskawkowa i chyba jeszcze inne smaki. Jestem ciekawa jakbyś się do nich odniosła, bo Gorzka Kokosowa Wedla chyba zgarnęła unicorna?

    1. Mnie też się marzy dostępność czekolad jednoporcjowych. Wspomniana przez Ciebie Milka to już w ogóle wielkie bydlę. Chciałabym jej spróbować, no ale…

      Do ciemnych czekolad nadziewanych Wedla chętnie podejdę, tylko cholera wie kiedy. Obecnie mam w domu parę tabliczek i baaardzo trudno mi się zebrać do ich otwarcia. Jak mam do wyboru tabliczkę albo cokolwiek innego, wybieram cokolwiek innego. (Z wyjątkami, wiadomo).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.