Pasieka Łysoń, Miodowy Kłos z ciemną czekoladą

Istnieją słodycze, na widok których mam ochotę zadać tylko jedno pytanie: Producencie, dlaczego? Doskonały przykład stanowi zrecenzowany tu zbożowy baton Miodowy Kłos z ciemną czekoladą z Pasieki Łysoń. O ile sam w sobie jest zupełnie w porządku, o tyle ochłap czekolady występujący na jednym krańcu pasuje do niego jak pięść do oka, łokieć do żeber i duży palec u nogi do nosa.

Miodowy Kłos muśnięty czekoladą to kolejny słodycz z przeprosinowej paczki od pewnej istoty, której jestem wdzięczna za gest. W odległej przeszłości jadłam wariant podstawowy, parę dni przed dzisiejszym bohaterem zaś na warsztat wzięłam skromniejszy Miodowy Kłos Jabłko. Twór rokował dobrze.

Pasieka Łysoń, Miodowy Kłos z ciemną czekoladą, zbożowy baton z czekoladą, copyright Olga Kublik

Miodowy Kłos z ciemną czekoladą

Batony z serii Miodowy Kłosbardzo niewdzięczne podczas krojenia i łamania, a wariant z ciemną czekoladą nie stanowi wyjątku. Daje się poznać jako twardy, wstępnie zwarty, zbity i suchy. Nóż wchodzi tylko w część, na dodatek z oporem, podczas gdy reszta rozrywa się i rozpada na kawałki. W batonie występuje sporo ryżu preparowanego, który chętnie wymieniłabym na jakiekolwiek orzechy, nawet najtańsze fistaszki, by zanadto nie nadwyrężyć budżetu producenta.

Miodowy Kłos z ciemną czekoladą marki Pasieka Łysoń dostarcza 422 kcal w 100 g.
Zdrowy baton owsiany z czekoladą Miodowy Kłos waży 80 g i zawiera 338 kcal.

Pasieka Łysoń, Miodowy Kłos z ciemną czekoladą, zbożowy baton z czekoladą, copyright Olga Kublik

Miodowy Kłos z ciemną czekoladą pachnie przepięknie. Choć wizualnie nie sprawia wrażenia przesadnie kokosowego, aromatem przywodzi na myśl słodkie i mięsiste kokosanki. W kompozycji można wychwycić również suszone owoce: rodzynki, figi i daktyle (w składzie występują jedynie rodzynki i żurawina). Owoce owe składają się na aurę rawbarowości. Pod rękę bierze je cynamon. Druga strona oddaje dusznawą, cierpkawą, słodką czekoladę deserową. Owsa ani miodu nie wyczułam.

Degustację rozpoczęłam od ciemnej czekolady. Nie jest ani miękka czy plastyczna, ani skalista bądź sucha. Ma konsystencję deserowej czekolady znajdującej się na pierniczkach z marmoladą. Smak zresztą też (z nutą pierniczkowego wnętrza). Cechuje ją cudownie niska słodycz. Rozpuszcza się szybko i na zero. Blisko jej do polewy. Jest cierpkawa. Uważam ją za produkt bardzo pozytywny, niemniej niedopasowany do batona Miodowy Kłos. Zgryzłam całą przed zabraniem się za resztę.

Pasieka Łysoń, Miodowy Kłos z ciemną czekoladą, zbożowy baton z czekoladą, copyright Olga Kublik

Bazę batona z Pasieki Łysoń stanowią płatki owsiane. Są twarde, suchawe, surowe. Stanowią oparcie dla zębów i nadają całości treściwość. Dzięki nim rozgryziony produkt nie znika od razu.

Najmniej lubianym przeze mnie dodatkiem jest ryż dmuchany. Oferuje konsystencję zwietrzałej waty i nijaki smak (zresztą czuć go tylko w przypadku wyciągnięcia ryżu z batona i zjedzenia osobno).

Zakamuflowany pozostaje również sezam, który czuć jedynie podczas zabawy w rozgryzanie ziarenek. Daje się wówczas poznać jako cudnie napęczniały, chrupiący i smaczny.

Doskonale wyglądają i smakują owoce suszone. Rodzynki to istne rodzyny, a żurawinę zaimportowano z Czarnobyla. Mimo iż suszone, nie są przesuszone. Mają sprężyste skórki i mięciutkie brzuszki (zwłaszcza rodzyny). Sprawiają wrażenie wysuszonych niedawno. Są słodkie i oddają spodziewane smaki.

Ogromne znaczenie dla smaku batona mają cynamon i wiórki kokosowe. Te drugie przy okazji również pochrzęstują w trakcie jedzenia. Pozostałych składników wymienionych z tyłu opakowania nie ma. A jeśli są, mają zbyt wstydliwy charakter, by dać o sobie znać.

Pasieka Łysoń, Miodowy Kłos z ciemną czekoladą, zbożowy baton z czekoladą, copyright Olga Kublik

Zbożowy baton Miodowy Kłos z ciemną czekoladą z Pasieki Łysoń to alternatywne ciasto. Niby suche, ale dzięki surowcom płynnym i półpłynnym zagęszczone w takim stopniu, by jedzenie go nie sprawiało trudności i nie wymagało popijania wodą w celu uniknięcia śmierci.

Baton jest bardzo lepki. Treściwy i twardawy – owszem. Zwarty – jedyne pozornie, wszak rozpada się na kawałki. Oferuje smak wiórków kokosowych, cynamonu, bliżej nieokreślonej słodyczy i suszonych owoców (głównie żurawiny). Nie mogę odżałować, że nie dodano do niego twardych i chrupiących orzechów, zwłaszcza kosztem wacianego ryżu preparowanego. Wystarczyłyby plebejskie fistaszki.

Prawdą jest, iż Miodowy Kłos z ciemną czekoladą to produkt mało mój (wszystko przez rozmiar i konsystencję). Mimo tego mogłabym do niego wrócić. Pasieka Łysoń dała radę!

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: płatki owsiane (20%), miód wielokwiatowy (19%), mleko, cukier, rodzynki, wiórki kokosowe, ryż preparowany, ziarna sezamu, czekolada ciemna (5%): [miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, emulgator: lecytyny [soja], naturalny aromat waniliowy], żurawina, cynamon, imbir, olej słonecznikowy, propolis.

Kalorie w 100 g: 422 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 15 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 7,9 g), węglowodany 61 g (w tym cukry 40 g), błonnik 5,8 g, białko 7,9 g, sól 0,12 g.

14 myśli na temat “Pasieka Łysoń, Miodowy Kłos z ciemną czekoladą

  1. W sumie spróbowałabym, bo uwielbiam batony owsiane (zakochałam się w nich po grunchy Ani), ale mocno zniechęca mnie ten preparowany ryż, bo jego po prostu nie cierpię. Tez bym wolała zamiast niego fistaszki :( nie rozumiem też idei skapania tylko takiej małej dupki batona w czekoladzie xD to już lepiej zostawić go całego nagiego, bo to kompletnie nic do całości nie wniesie :D

    1. Grunchy jest niepowtarzalny w obłędności, przykro mi. Jeśli będziesz porównywać do niego każdy kolejny baton owsiany, czeka Cię niemało rozczarowań.

  2. Czekolada zaiste totalnie z pupy. :) Szczególnie to jej dziwne umiejscowienie, jestem ciekawa czy tylko na Twoja sztuka taka jest, czy też na wszystkich batonach wygląda to jak błąd przy produkcji.
    Suche, treściwe płatki owsiane brzmią bardzo w moim guście, choć moje jelita po nich umierają. :D Co do rodzynek i żurawiny to stety-niestety to zdecydowanie moje najmniej ulubione owoce suszone – a niestety ładowane do niemal wszystkiego, co można kupić w rozsądnej cenie.
    Zgadzam się absolutnie co do ryżu preparowanego – fistaszki pasowały by fenomenalnie!
    Cynamon bardzo lubię, aczkolwiek na co dzień sypię go tyle, że w słodyczach jest dla mnie zawsze za słabo wyczuwalny – ciekawa jestem, jakby było tutaj. Co do wiórków kokosowych… nie przepadam za kokosem, ale chrzęszczące między płatkami owsianymi rzeczywiście brzmią apetycznie.
    Konsystencja, w odróżnieniu od Ciebie jest bardzo w moim stylu. Trochę gorzej z rozmiarem – produkt reklamowany jest jako zdrowy, a dostarcza więcej cukru niż Snickers. Dlatego widząc w sklepie dwa batony obok siebie, mimo że zaciekawiłaś mnie bardzo dzisiejszym, wybrałabym Snickersa, gdzie pomyślano o tym, jak dobrze smakuje czekolada z fistaszkami <3 Ale to i tak dopiero, jak zdrowie pozwoli. -_-
    Jak z Twoim kręgosłupem i żołądkiem, przeszło Ci już po tych nieskutecznych tabletkach? Dobrze się dzisiaj czujesz?

    1. Ja też wybrałabym Snickersa, to nie ulega wątpliwości :P

      Żołądek ma się pooowoli lepiej, ale plecy constans. Zapisałam się na jutro na teleporadę w przychodni osiedlowej. Muszę wziąć skierowanie do specjalisty (już mam dogadanego) i dostanę skierowanie na rezonans środkowego odcinka kręgosłupa. Oprócz tego idę do osteopaty, też jutro, bo czekanie na rezonans i opis potrwa tygodnie, może miesiące. Dziękuję za troskę :)

      1. Ach, oby chociaż przez te miesiące czekania ból Ci nie dokuczał. Cieszę się, że już lepiej, oby tak dalej i żeby Ci to prowadzenia bloga nie utrudniało. :>

        1. Utrudnia. Od czwartku siedzę przy laptopie tylko dlatego, że wzięłam go do łóżka i trzymam albo na stoliku śniadaniowym (do wczoraj), albo na kolanach (dziś). Mam bardzo duże nadzieje w związku z jutrzejszą wizytą u osteopaty, bo jak nie on, to nie wiem… Chciałabym jednak jeszcze trochę pożyć jak człowiek ;)

          1. I my też chcemy trochę pożyć z Tobą. ^_^ Mam nadzieję, że stara ja jeszcze w przyszłości przeczyta recenzje tysięcznego smaku hitów czy też Ritter Sporta autorstwa staruszki Olgi. :)

  3. „Ochłap czekolady” to rzeczywiście głupia sprawa. Nawet mi się nie podoba, o tyle bardziej, że przypomniał mi ich kiepską i oszukańczą „czekoladę” (a właściwie tabliczkę, nie o zawartości 70 %, a w której czekolada to 70 % – kpina). No i krówki, też kiepskie, od nich jadłam. Na wstępie jestem więc negatywnie nastawiona. Ryż preparowany – kiepska sprawa, ale ludy lubio (myślę o tych wszystkich wielkich tablicach czy batono-tabliczkach z Biedry – kojarzysz coś z tego?).
    Patrz tylko, że „zbożowy baton” na bazie fistaszków nie zbóż nie byłby już taki „zbożowy”, a przecież ma być KŁOSOWO.
    O, polewowa czekolada, a jakże. Jak owsiankę kocham, tak batonów owsianych chyba nie lubię – i to nie ze względu, że „bo baton”!. Surowe, twarde płatki i dmuchany ryż… no przecież to nawet na logikę się gryzie! Znaczy, nie, żeby ktos miał batona połknąć w całości… Huehue. Gryzie się ze sobą. Jak i konkretne ciastka i kremy Leibniz, które wrzuciłaś ostatnio.
    Także za żurawiną chyba raczej niezbyt przepadam, tak ostatnio pomyślałam. Długo była mi obojętna, a teraz jakoś tak…
    Rodzynki za to lubię, ale tylko te wielkie i soczyste (małe suszce mnie nudzą i męczą), najlepiej osobno. Te więc na plus, pomijając fakt „rodzynkowości w czymś”. Sezam lubię, więc szkoda go tu. Tak mi się przypomniało: lubisz sezamki? O orzechowych twardzielach z Lidla to wiem, a te?
    Mało Twój, mało mój… ale Tobie smakował; wiem, że mnie by nie odpowiadał.

    1. „Patrz tylko, że „zbożowy baton” na bazie fistaszków nie zbóż nie byłby już taki „zbożowy”, a przecież ma być KŁOSOWO.” – Niech zatem zmienią nazwę na Miodowy Fistaszek i problem z głowy :P

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.