Milka, Choco Jaffa Orange Jelly

O różnorodności biszkoptów z galaretką w czekoladzie na polskim rynku wiem niewiele, do polowania na plebejskie słodycze urządzonego w listopadzie 2020 roku zaś wiedziałam jeszcze mniej. Niby miałam świadomość, że Milka produkuje swoje delicje (jaffa cakes), ale żeby potrafić wymienić warianty smakowe, podać nazwę albo porównać je z Delicjami Szampańskimi? Nie, tym wyzwaniom nie potrafiłam sprostać.

Obecnie wiem, że Milka ma dwa warianty smakowe biszkoptów z galaretką: pomarańczowe i malinowe. (Ciekawe, z czego wynika wybór właśnie tych owoców). Ciastka nazywają się Choco Jaffa. Od pierwowzoru różni je rodzaj polewy, jako że fioletowa krowa zastosowała znamienną dla siebie czekoladę mleczną. Zbieżne są za to wartości odżywcze (mniej więcej), waga ciastka, budowa i estetyka wykonania.

Milka, Choco Jaffa Orange Jelly, biszkopty z galaretką w czekoladzie mlecznej, ciastka z galaretką pomarańczową, copyright Olga Kublik

Choco Jaffa Orange Jelly

Miłośnicy ciastek Milki zapewne wiedzą, że w serii Choco Jaffa występują nie tylko warianty owocowe. Dostępne są także biszkopty z musem czekoladowym zamiast galaretki. Parę lat temu miały u boku wersję toffi, niestety zniknęła, zanim zdążyłam zapoznać ją z zębami. Podczas gdy paczka ciastek z galaretką waży 147 g – bez względu na smak galaretki – opakowanie słodyczy z musem czekoladowym osiąga 128 g.

Choco Jaffa Orange Jelly marki Milka dostarczają 360 kcal w 100 g.
Biszkopty z galaretą pomarańczową w czekoladzie mlecznej zawierają 53 kcal w ciastku (14,7 g).

Milka, Choco Jaffa Orange Jelly, biszkopty z galaretką w czekoladzie mlecznej, ciastka z galaretką pomarańczową, copyright Olga Kublik

Choco Jaffa Orange Jelly pachną jeszcze inaczej niż konkurenci Mondelezu i Wedla. Zdają się bardzo podobne do Biszkopcików Paryskich z nadzieniem o smaku morelowym (które uwielbiam). Na aromat składają się słodziutka galaretka morelowa i słodziutki biszkopt. Czekolady mlecznej brak. Pomarańczy również.

Nie potrzeba umiejętności Sherlocka Holmesa, by dostrzec różnice między delicjami Milki a rywalami. Zdradzają je kolor czekolady, rozmiar galaretki (jest zdecydowanie najmniejsza) i brak napisu na biszkopcie. Zastanawia mnie to ostatnie. Dlaczego marka zdecydowała się nie umieszczać sygnatury na spodzie?

Milka, Choco Jaffa Orange Jelly, biszkopty z galaretką w czekoladzie mlecznej, ciastka z galaretką pomarańczową, copyright Olga Kublik

Czyżby Milka wyszła z założenia, że jej mleczna czekolada obroni się sama, więc nie trzeba dawać logo na biszkopcie? Jeżeli tak, spudłowała. Polewa jest przymnie bagienkowa – a także nieco pylista – jednak nie ma smaku klasycznej Milki. Ba! niemal w ogóle nie ma smaku innego niż po prostu słodki. Za nic w świecie nie zgadłabym, kto ją produkuje.

Zgoła inna od konkurencyjnych jest także galaretka pomarańczowa. Zacznijmy od tego, że smak czuć wyłącznie podczas jedzenia galaretki osobno. Przywodzi wówczas na myśl dziecięcą oranżadkę pomarańczową w proszku. Jest cierpkawa, lecz znacznie mniej niż rywalka z Delicji Szampańskich. Przede wszystkim cechuje ją słodycz: olbrzymia i cukrowa. Zjedzenie krążka powoduje uczucie wyssania dziesięciu lizaków. Z czasem czuć już tylko cukrowość. Pod względem konsystencji daje się poznać jako kleista, lepka, sprężysta i bardzo elastyczna (miękka, plastyczna).

Niewyposażone w logo Milki ciastko biszkoptowe wygrywa z konkurencją w zakresie delikatności. Jest mięciutkie i sprężyste niczym gąbka (a jednak to najtwardsza z warstw ciastek Choco Jaffa Orange Jelly). Przywodzi na myśl spód biszkoptowy do tortów. W przeciwieństwie do biszkoptów z Delicji Szampańskich i Wedlove nie jest ani trochę kruche. W trakcie rozpuszczenia i tuż po oferuje gęstość, masowość, kleistość i ciastowość. Smakuje słodko i waniliowo niczym bardzo słodka babeczka z worka.

Milka, Choco Jaffa Orange Jelly, biszkopty z galaretką w czekoladzie mlecznej, ciastka z galaretką pomarańczową, copyright Olga Kublik

Podsumowanie wrażeń wydaje mi się trudne, ponieważ Choco Jaffa Orange Jelly są i nie są dobre. Rozpatrywanie ich jako odpowiedników Delicji Szampańskich i Wedlove prowadzi do ogromnego błędu. To zupełnie inne ciastka i jako klasyczne jaffa cakes po prostu się nie sprawdzają. Mają inną konsystencję z uwagi na mięciutki biszkopt oraz inny smak wynikający z zastosowania mlecznej czekolady.

Pomarańczowe Choco Jaffa zdecydowanie nie są pozbawione błędów. Zaproponowana przez Milkę mleczna czekolada nie ma smaku, na dodatek niepotrzebnie podwyższa poziom słodyczy. Zapowiedzianego w nazwie smaku nie czuć, kiedy je się ciastka bez rozdzielania na elementy. Na miejsce pomarańczy wchodzi duet moreli i waniliowych biszkoptów, co odsyła degustatora do pysznych Biszkopcików Paryskich – za to Choco Jaffa Orange Jelly mają u mnie ogromny plus. Możliwe, że do nich wrócę, acz na pewno nie wtedy, kiedy najdzie mnie ochota na klasyczne delicje.

Ocena: 4 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, mąka pszenna, jaja, woda, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, skrobia ziemniaczana, miazga kakaowa, substancja utrzymująca wilgoć (glicerol), serwatka w proszku (z mleka), olej rzepakowy, tłuszcz mleczny, regulatory kwasowości (kwas cytrynowy, kwas jabłkowy, cytryniany sodu), zagęszczony sok pomarańczowy i rozdrobniona pomarańcza 0,55%, substancja żelująca (pektyny), zagęszczony sok wieloowocowy, aromaty, emulgatory (lecytyna sojowa, E 476, E 471), pasta z orzechów laskowych, sól, maltodekstryna, substancja spulchniająca (węglany amonu), barwniki (karoteny), stabilizator (guma guar), przeciwutleniacz (kwas askorbinowy). Może zawierać inne orzechy.

Kalorie w 100 g: 360 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 6,8 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 3,1 g), węglowodany 71 g (w tym cukry 51 g), błonnik 1,1 g, białko 3,6 g, sól 0,3 g.

9 myśli na temat “Milka, Choco Jaffa Orange Jelly

  1. Hmm, kiedyś jadłam właśnie te ciastka z Milki i nie pamiętam żeby przypominały mi paryskie (swoją drogą zrobiłaś mi na nie ochotę <3), za to pamiętam na pewno że głównie czułam w nich właśnie słodycz :D słodki biszkopt, cukrowa galaretka i czekolada znowu smakująca jak czysty cukier… To był zły pomysł :p

  2. I proszę, mleczna czekolada na deser mi została. Nie no, już przy poprzednich zaczęłam się trochę czuć, że czytam o tym samym… Wybacz, ale to przez moją nieciastkowość. Wiesz co jednak w takich tekstach wychodzi? Więcej Ciebie. Jak recenzujesz coś, na co masz ochotę, a niespecjalnie znasz, jest dla Ciebie w pewnym sensie odkrywaniem, to… w takich tekstach jest jakby więcej Ciebie.
    Twoje nieogarnianie jaffa cakes na rynku polskim – teraz przełóż to sobie ogółem na słodycze. To ja to mam! Poznaję je tylko teoretycznie dzieki Tobie i Mamie.
    Wybór owoców wynika z badań rynkowych – pewnie dokopali się, jakie latami warianty najlepiej się sprzedawały (Polacy ponoć wyjątkowo chętnie w słodyczach z czekoladą sięgają po smak malinowy).
    Teraz jednak przyszło mi do głowy, że o ile malina / wiśnia to częste warianty „czerwone” w słodyczach (czekolady, ciastka), tak pomarańcze (i ogólnie cytrusy) o wiele łatwiej spotkać raczej w ciastkach. Chyba mało jest nadziewanych czekolad pomarańczowych? Taka Milka… truskawki, maliny, wiśnie, ale np. z kremem białym i żelem pomarańczowym? Mogłaby być ciekawa (nawet jeśli nie dla mnie).

    Podoba mi się zapach jako dla wariantu, dla Milki. Dziwne, że mlecznej czekolady nie czuć, ale kij. W ogóle propozycje Milki postrzegam jako… „delicje dla dzieci / mniej poważne” niż „niby szlachetniejsze, poważniejsze” ciastka dwóch poprzednich marek. Swoją drogą, nie dziwi mnie nawet nagle mleczna czekolada w milkowych – raz, że Milka, a dwa Mondelez tym samym ma możliwosć trafienia i do tych, co wolą ciemne (Szampańskie), i to tych, co mleczne. I zgadzam się z podsumowaniem, że przez to porównywanie nie ma większego sensu.
    Ciastka bez napisu wyglądają smutno.
    W ciemno obstawiałabym, że smak Milki będzie wyczuwalny, ale dobrze pamiętam czekoladowe. Czekolada na nich smakowała czystym cukrem, a Mama nie mogła uwierzyć, że ciastka są Milki właśnie. Ciekawe, że Toffee w 2015 nawet mi smakowały. I dobrze pamiętam, że czekolada smakowała Milką. Potem sporadycznie ten wariant widywałam, aż w końcu nie.*
    Strasznie brzmi ta galaretka. Jeden lizak – nie dałabym rady. 10?! I, o dziwo, znam oranżadki pomarańczowe! Ble… Ale przynajmniej wiem, o czym piszesz. Mama chciała aż swego czasu spróbować, czy owocowe są lepsze od tych, które jadłyśmy, ale po Wedlu straciła zapał. Wyszła z założenia, że te marki za bardzo się cenią, a chyba prześcigają się w bylejakości („kto drożej opchnie ludowi gów…?”).
    *Z Mamą mamy teorię, że może kiedyś jaffa cakes Milki były lepsze, a np. najlepszy wariant wycofali, bo produkcja się nie opłacała czy coś, zostawili robione byle jak i tyle? Może np. Toffee było pierwszym, najbardziej wymuskanym smakiem? Pomijam, że bardzo subiektywnie mojego serca nie zdobyły i tak.

    Spód biszkoptowy do tortów – taki kupny? Latami jako dziecko napatrzyłam się, jak rodzice z takich robili szybkie ciasta i skutecznie mi obrzydzili, że nawet nigdy nie spróbowałam. „Smakuje słodko i waniliowo niczym bardzo słodka babeczka z worka.” – szkoda, że nigdy nic z takich rzeczy nie smakuje np. babeczką po prostu. :P

    I o tym pisałam przy tym, że czekolady 70 % są Ci za słodkie. Dopuszczasz powrót do ciastek słodkich jak 10 lizaków, czysto cukrowych i… czujesz ich słodycz, ale nie przeszkadza Ci. A czekolady przeszkadza. Mnie to w głowie, jak się domyślasz, się nie mieści.
    Dobrze jednak znać siebie i to, co się lubi.

    1. „Spód biszkoptowy do tortów – taki kupny?” – Si, właśnie on.

      Co do ostatniego akapitu, lubię sól w chipsach, a w czekoladach nie. Jedne rzeczy mają być słodkie, słone czy jakiekolwiek, inne nie powinny. Chciałabyś jadać sushi z glonami o smaku czekolady? Ja nie.

      1. Taak, tylko że mam wrażenie, że i tak czasem jesteś krytyczna w sposób, którego nie mogę pojąć (teraz mam wrażenie, że na przestrzeni kilku komentarzy wkurzasz się na mnie, jakbyś myślała, że się Ciebie czepiam, w momencie, gdy po prostu próbuję zrozumieć Twój punkt widzenia, bo czasami wydaje mi się niezrozumiały), np. czekolady 70 % są słodkie. Ciastka to produkt z natury rzeczy słodki, ale… ja lubię słodycze (czekolady to też słodycze, to nic, że wystarczą mi tylko one), lubię słodycz czekolad, ale przeszkadza mi, gdy coś jest słodkie aż zabójczo, smakuje czystym cukrem. Nie rozumiem więc zarzutów do ciemnych czekolad – no są słodkie, bo są słodyczami (mimo wszystko).
        Sól trochę mi rozjaśniła, glony czekoladowe też. Za nic nie chciałabym zjeść sushi z czekoladą! Profanacja obu… A jednak wiesz, że widziałam sushi z czekoladą? Z pieczonym łososiem i sosem czekoladowym albo krewetką i Nutellą… gdzieś w Warszawie – byłam w szoku, bo zamówiła to osoba siedząca przy stoliku obok (wracamy więc nie do jakiegoś podważania gustu czy coś, a zrozumienia / niezrozumienia, jak coś komuś może smakować).

  3. Ja je miałam i niestety ich smak mogę określić jedynie jako „Cukier z cukrem w cukrze”. A uwielbiam bardzo słodkie rzeczy. Lecz tu nie ma nic innego, nie ma głębi, nie ma podstawy… Ufm 🤨

  4. Moja niechęć do ciastek typu jaffa cakes jest tak duża, że nie skusiłam się nawet na Milkę. Dasz wiarę?

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.