First Quality Foods, Ma Baker Giant Bar Protein Chocolate Brownie Flapjack

Zdarza się, że kupuję kilka produktów marki – bądź z serii – której wcześniej nie znałam. Nie zawsze jest to decyzja korzystna. Czasem okazuje się, iż pierwszy próbowany twór jest fatalny. Zaczynam się wówczas zastanawiać, czy gdybym upolowała tylko ten jeden wariant smakowy, skusiłabym się na kolejne.

Nie znam odpowiedzi. Decyzję pewnie uzależniłabym od czynników takich jak popularność, cena, wielkość, dostępność, ochota. Ów dylemat nie ma właściwego rozwiązania. Bywa, że kolejne warianty okazują się równie wstrętne. Bywa jednak, że zaskakują i trafiają do serca. Pomocne może być odpowiedzenie sobie na pytanie, co wydaje się mniej przykre: zjedzenie kolejnej paskudy czy niepoznanie perełki (ewentualnie bardziej przyjemne: uchronienie się przed paskudą czy poznanie perełki).

First Quality Foods, Ma Baker Giant Bar Protein Chocolate Brownie Flapjack, copyright Olga Kublik

Giant Bar Protein Chocolate Brownie Flapjack

Giant Bar Protein Brownie to – w przeciwieństwie do wariantu z żurawiną – baton nie tylko owsiany, ale również proteinowy. Zgodnie z zapowiedzią marki Ma Baker waży 90 g, według producenta mojej wagi kuchennej zaś 110 g. Wyglądem przypomina surowy baton Kosmos marki Zmiany Zmiany, co czyni go miłym oku. Znajdujące się w nim drobinki wyglądają jak orzechy, kasza gryczana i chrupki pszenne.

Giant Bar Protein Chocolate Brownie Flapjack od Ma Baker (First Quality Foods) dostarcza 422 kcal w 100 g.
Czekoladowy baton owsiany proteinowy waży 90 g i zawiera 380 kcal.

First Quality Foods, Ma Baker Giant Bar Protein Chocolate Brownie Flapjack, copyright Olga Kublik

Owsiany baton białkowy pachnie przepięknie. Aromat jest wyrazisty, intensywny. Oddaje surowe kakao i trufle (porządne czekoladki, nie zaś popularne cukierki w papierkach). Przywodzi na myśl raw bar kakaowy z nibsami, np. Raw Energy Cocoa & Cocoa Beans marki Bombus Natural Energy. Dla mnie to unicorn aromatu.

Baton czekoladowy Giant Bar Brownie jest twardy jak skała, ciężki, toporny. Trudno się go kroi. Do tego stopnia, że nie lada wyczynem jest samo wbicie weń noża. Kiedy już się uda, słychać chrupanie przecinanych chrupek pszennych, zastosowanych gęsto i osadzonych ciasno.

First Quality Foods, Ma Baker Giant Bar Protein Chocolate Brownie Flapjack, copyright Olga Kublik

Łamanie proteinowego batona brownie Ma Baker sprawia kłopot, a próba odciśnięcia w nim palca daje mizerny efekt. Na szczęście z zębami współpracuje o wiele chętniej. Daje się poznać jako gęsty i mulisty, wszelako nie jest gumkowy. Podczas rozgryzania przywodzi na myśl zwartą bryłę margarynowego wyrobu czekoladopodobnego, każdy kolejny gryz zaś – aż do końca degustacji – utrzymuje owo przykre wrażenie. Na ustach i podniebieniu osadza się coś w rodzaju warstwy margarynowo-mydlanej.

Czekoladowy baton proteinowy zawiera sporo chrupek, których jednak w składzie nie ukazano wprost. (Jeśli nie są to chrupki, wolę nie wiedzieć co). Cechują je starość, zleżałość, zwietrzałość, maksymalna stetryczałość, tępość i twardość (stwardnienie). Nie przejawiają absolutnie żadnego smaku.

Zgodne z nazwą Giant Bar Protein Brownie smakuje ciastem czekoladowym, co jest bardzo przyjemne. Istotna kwestia: niekoniecznie oddaje brownie. Ciasto zdaje się czyste (bez bakalii etc.). Raduje niską słodyczą, zwłaszcza w odniesieniu do morderczego pod tym względem batona Giant Bar z żurawiną.

First Quality Foods, Ma Baker Giant Bar Protein Chocolate Brownie Flapjack, copyright Olga Kublik

Mimo dodatku czekolady Giant Bar Protein Chocolate Brownie Flapjack nie lepi się do palców. Oddaje blok czekoladowy wykonany z masy margarynowo-czekoladopodobnej zarówno z uwagi na konsystencję, jak i smak. Ten drugi z oczywistych względów jest nieidealny i ordynarny, wszelako przyjemny.

Masomargarynowa konsystencja wyrobu czekoladopodobnego w XXI wieku nie stanowi pożądanego rarytasu, niemniej wcale nie to jest w Giant Barze Brownie najgorsze. W moim odczuciu na banicję zasługują jedynie obmierzłe, stare, stetryczałe chrupki. Reszta jest w sam raz na raz dla osób, które tolerują plebejskość w pełnej okazałości, łącznie z nikczemną stroną.

Ocena: 3 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Skład: białka (izolat białek serwatkowych WPI (z mleka), białko zbożowe, białko sojowe (izolat białka z soi, mąka z tapioki), owies (20%), tłuszcz roślinny (olej rzepakowy, olej palmowy*, woda), syrop złocisty, syrop oligofruktozowy, kawałki czekolady (masa kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, odtłuszczony proszek kakaowy, emulgator – lecytyna sojowa), emulgator – gliceryna, odtłuszczony proszek kakaowy, aromaty. * Olej palmowy pochodzi ze źródeł certyfikowanych RSPO. Produkt zawiera gluten i pochodne mleka i soi. Może zawierać śladowe ilości orzechów, orzeszków ziemnych i ziaren sezamu.

Kalorie w 100 g: 422 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 19,6 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 7,5 g), węglowodany 39,6 g (w tym cukry 17 g), białko 22,4 g, sól 0,3 g.

15 myśli na temat “First Quality Foods, Ma Baker Giant Bar Protein Chocolate Brownie Flapjack

  1. Po recencji Twojej i Kimiko podziękuję 😅
    Ten gorzki smak fuu… jednak pozostanę przy moim domowym proteinowym brownie ze strączków ;)

  2. „Zdarza się, że kupuję kilka produktów marki – bądź z serii – której wcześniej nie znałam. Nie zawsze jest to decyzja korzystna.” – ja coś o tym wiem! U mnie to często wiąże się z przesyłkami, bo np. nie opłaca mi się płacić za przesyłkę jednej tabliczki… A potem tak się wrąbuję, jak w te Cocoloco. I dochodzi problem pomyłek! Tzn. wysyłają nie to, co trzeba i nawet jeśli kasę zwrócą / wyślą właściwą to… i tak trafia mi się coś niechcianego (acz czasem i to wychodzi na plus).

    Czy mi się wydaje, czy problemy z gramaturą nagminnie dotyczą produktów niby zdrowych i zdrowych? Wszelkie zwykłe batony (marsowe itp.?) też tak z gramaturą wariują?

    Margarynowy? Dla mnie to taka… dziwnie tłusto-twarda masa. Zgadzamy się jednak co do tego, że nieprzyjemna (mówiąc bardzo łagodnie). Czuję jednak, że Ty miałaś okazję bardziej skupić się na elementach cechujących wariant, bo moja uwaga była podzielona i na to, i na samą flapjackowość, a więc te płatki i ogół.

    Dziwna sprawa ze składami. U mnie chrupki były wypisane.
    Dla mnie to też jakieś liche ciasto kakaowe i to gorzkawe wcale nie czekoladowo / kakaowo. Taak, czekoladowo-kakaowy detektor ze mnie jak nic; czułam, że mimo wszystko możesz go nieco lepiej ode mnie odebrać.
    Plus, że nie przesłodzili go, ale kojarzył mi się z byle jakim, bardzo mącznym wypiekiem i tyle. Mamie też nie smakował, bo jej za gorzki.
    Co myślę o nim ogółem to powtarzać się nie będę, ale właśnie… obiecują brownie w nie takiej niskiej cenie, a tu człowiek trafia na smakową taniochę, jak mówisz blok czekoladowy (i pewnie masz rację, ja go nigdy nie jadłam).

    1. „Czy mi się wydaje, czy problemy z gramaturą nagminnie dotyczą produktów niby zdrowych i zdrowych? Wszelkie zwykłe batony (marsowe itp.?) też tak z gramaturą wariują?” – Nope, niemal z każdym produktem tak jest. Szybciej byłoby znaleźć konkretne marki trzymające się gramatur niż rodzaje produktów.

      1. Czyli np. taki Milky Way, który ma 21,5g (wygooglałam na szybko i patrz, jak do pytania mi akurat się wpasował) może ważyć 25g? Śmieszne to.
        Hm, ciekawe czy moje czekolady, w których tak określają np. 55g, a kcal podają (np. Domori) w liczbach po przecinku… miewają więcej? Cieszyłabym się z każdego dodatkowego grama. <3 Ale pewnie ci akurat się trzymają, bo życie byłoby za piękne. Swoją drogą, niektóre marki, takie jak Beskid, piszą "ok. 60g" – jak ja kocham ich szczere podejście.

        1. Może ważyć 18 g, może ważyć 25 g – dokładnie tak. Zotter, którego mi wysłałaś, również nie trzymał wagi. Oczywiście, że Twoje czekolady nie są spójne z zapowiedzią. Pewnie trafią się spójne, ale plebs też się trafia adekwatny względem zapowiedzi.

          PS Niektóre plebejskie marki stosują zapis typu „~x g”, co oznacza wartość przybliżoną.

          1. Że Zotter to logiczne, bo jak to ręcznie idzie i czy im się więcej, czy mniej poleje akurat to nigdy nic nie wiadomo. Jednak zastanawiają mnie te czekolady, co otrzymują konkretny numer itp. Albo neapolitanki Domori 3,4 g czy coś. Wydają się aż tak „po aptekarsku” wyliczeni, że… ja się z nich śmieję zawsze.
            I Ty… tak wszystko-wszystko ważysz codziennie?

            PS To też dobre. Zwłaszcza w przypadku jak podają „sugerowana porcja” czy np. kalorie w porcji (ciastku w mieszance ciastek różnych? xD).

            1. Wyjątki to lody na patyku, desery mleczne i sushi na mieście. Poza tym wszystko i codziennie od… uuu, niedługo piętnastu lat.

              1. Nie chciałoby mi się i cieszę się, że nie mam wagi spożywczej (jeszcze bym się w to wkręciła!).
                Ej, ale… tak technicznie – ogórek / sałata itp. … też?

                  1. Mogę zapytać, po co / chce Ci się? Przecież „średni ogórek” zawsze będzie miał mniej więcej tyle samo gramów i kalorii i… to są takie ilości, że…? Jak nie chcesz, nie odpowiadaj albo np. napisz na Fb.
                    (Mam nadzieję, że po prostu lubisz to robić? Bo mi aż smutno.)

                    1. To nie jest kwestia chęci, tylko przymusu wewnętrznego. Gdybym potrafiła żyć inaczej, żyłabym. Mnie też jest smutno, bo wiele rzeczy chciałabym umieć robić inaczej.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.