McLloyd’s, BioSaurus Sea Salt ekologiczne chrupki kukurydziane solone

Chrupki solone w zestawieniu z ketchupowymi i serowymi zdają się najbliższe neutralności. Czemu więc zostawiłam BioSaurus Sea Salt na koniec przygody z ekologicznymi chrupkami od McLloyd’s? Ot, dałam się poprowadzić ochocie. Dawniej coś takiego nie miałoby szans się ziścić.

Urocze chrupki-dinozaury nie bez powodu znalazły się w moim koszyku podczas buszowania po dziale ze zdrowymi słodyczami i przekąskami. Choć niepozorne, BioSaurus Sea Salt to chrupki wegańskie, ekologiczne, bezglutenowe i pieczone. Mają tak krótki i piękny skład, że odczuwam chęć, by go wydrukować i powiesić na ścianie z podpisem: da się!

McLloyd's, BioSaurus Sea Salt ekologiczne chrupki kukurydziane solone, copyright Olga Kublik

BioSaurus Sea Salt – ekologiczne chrupki kukurydziane solone

Słone chrupki dla dzieci mają bardzo ładny i przemyślany kształt, dzięki któremu da się je postawić niczym figurki. Przybrały kolor charakterystyczny dla konwencjonalnych chrupek kukurydzianych, przy czym odróżnia je popękana faktura. Nic dziwnego, w końcu w XXI wieku możemy uświadczyć dinozaury wyłącznie jako skamieliny i inne owoce wykopalisk (archeologów proszę o wyrozumiałość).

BioSaurus Sea Salt ekologiczne chrupki kukurydziane marki Lloyd’s dostarczają 414 kcal w 100 g.
Wegańskie chrupki z solą ważą 50 g i zawierają 207 kcal.
1 chrupka solona waży ok. 1 g i dostarcza 4,5 kcal.

McLloyd's, BioSaurus Sea Salt ekologiczne chrupki kukurydziane solone, copyright Olga Kublik

Aromaty wariantów ketchupowego i serowego to przy zapachu BioSaurus Sea Salt wzory intensywności. Bohater dzisiejszej recenzji zdaje się zapachowo ospały. Wytrwały i zdeterminowany w poszukiwaniu nut nos jest w stanie dokopać się do zimnych posolonych frytek z McDonald’s, których nikt nie kupił i zostały na koniec dnia. Czuć ziemniaczaną bazę frytek, sól, smażenie, odstanie i chłód.

Dzięki puszkowej gramaturze paczka chrupek wegańskich jest potężna objętościowo. Stanowi przekąskę dostosowaną do samotnego seansu jednego odcinka serialu. Nazwa produktu zobowiązuje BioSaurus Sea Salt do słonego skrzenia się, co powoduje przyjemny efekt wizualny.

McLloyd's, BioSaurus Sea Salt ekologiczne chrupki kukurydziane solone, copyright Olga Kublik

Chrupki-dinozaury McLloyd’s nie podzielają konsystencji konwencjonalnych kukurydziaków, a przynajmniej nie w pełni. W przeciwieństwie do plebejskiego pierwowzoru są odpowiednio twarde, wzorowo chrupiące i wolne od zwatowień, stetryczeń czy zestyropianowień. Potraktowane śliną kurczą się, gęstnieją i przeobrażają w minimum lepkiej, kleistej papki. Na chwilę osadzają się w zębach, po czym całościowo je opuszczają.

Mimo iż na chrupiących dinozaurach nie ma przyprawy, pozostawiają na palcach proszek: ziarneczka soli i okruchy chrupkowe. Ponadto BioSaurus Sea Salt jako jedyne z prehistorycznej trójki osadzają się tłustą warstwą. Zapewne dlatego, iż zabrakło bariery przyprawowej.

Ekologiczne chrupki dla dzieci smakują dwojako. Podczas rozpuszczania podążają szlakiem konwencjonalnych chrupek kukurydzianych z odrobineczką soli. Z kolei w trakcie chrupania wygrywają nieprzesadnie intensywne zimne posolone frytki na chrupkokukurydzianym tle. Choć drugi wariant brzmi gorzej, w moim odczuciu jest nieporównywalnie lepszy.

McLloyd's, BioSaurus Sea Salt ekologiczne chrupki kukurydziane solone, copyright Olga Kublik

Im dłużej chrupałam BioSaurus Sea Salt, tym bardziej czułam frytkowość i słoność. Ba! pod koniec degustacji dotarłam do punktu satysfakcjonującego. Tak oto chrupki uskuteczniły przemarsz od 4 chi dla wersji delikatnej, przez wstążkę na etapie wzrostu smaku, po zasłużone 5 chi po zmiażdżeniu zębem ostatniej sztuki. Miło było maszerować u ich boku.

Uważam, że solone chrupki-dinozaury to najlepszy wariant z ekologiczno-wegetariańskiej serii BioSaurus marki McLloyd’s. Zarazem jedyny, do którego mogłabym wrócić.

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: kukurydza* 83% (mąka*, kasza*), olej słonecznikowy*, sól morska* 1,5%. * Pochodzące z upraw ekologicznych. Produkt bezglutenowy.

Kalorie w 100 g: 458 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 16,5 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 1,5 g), węglowodany 58,4 g (w tym cukry 1,9 g), błonnik 3 g, białko 6,5 g, sól 0,84 g.

11 myśli na temat “McLloyd’s, BioSaurus Sea Salt ekologiczne chrupki kukurydziane solone

  1. Frytki nawet na zimno brzmią smacznie, więc i tego wariantu chętnie bym spróbowała ^^ chociaż zazwyczaj właśnie najmniej lubię solone chrupki i chipsy ale jednak czasami nachodzi mnie na takie ochota, więc czekam na taką właśnie ochotę i wybieram się do sklepu :D

    1. Być może to (zabawny) przypadek, ale na blogach często się nie zgadzamy, za to w komentarzach na Instagramie – w odpowiedziach na moje pytania – jesteśmy zgodne.

  2. Zanim lata temu przestałam używać soli, był krótki okres czasu, gdy uparłam się, by kupić sól morską. Zabawna sprawa, bo musiałam to zrobić podczas wyjazdu i „wielkich zakupów w innym mieście”, a więc ekhem… pamiątka z podróży? Sól, no ładnie. I to nie z Wieliczki, a z Reala. Odkryłam, że jest między nią a zwykłą ogromna różnica i potem zawsze jak Mama sobie różne chrupacze kupowała, to się zastanawiałam, czy w nich czuć, czym solą. Teraz pokusiłabym się o stwierdzenie, że możliwe, bo w czekoladach często czuć, czy kwiat soli morskiej z jakiegoś tam wybrzeża, czy zwykła morska, jak i kolory pieprzu czuć… Z drugiej jednak strony, chrupki inaczej się robi – czy ten proces jakoś zmieniłby jej smak? Wieem, że mi nie odpowiesz na to, ale że o chrupkach nie mam co napisać, to podzieliłam się chociaż tym, co mnie swego czasu zastanawiało (teraz nie, bo zaczęłam unikać soli do tego stopnia, że nawet czekolada z solą, by mnie skusić musi naprawdę trafić… sama nie wiem na co; recenzje – przypominam: kolejka wpisów).
    Cóż, przynajmniej ten smak wykonali wyczuwalnie, ale ekhem…
    Zimne frytki – samo to dla mnie brzmi źle. Frytki z Mc – samo to brzmi strasznie. Zimne frytki z Mc brzmi jak mega rzyg. Z Julką zdarzało mi się być w Mc i zawsze brała jakąś bułę i frytki, i przy całej swojej miłości do tego jedzenia, jak kończyła frytki, zawsze parę zimnych jej zostawało i nawet jej już nie szły. A to była swego czasu najbardziej znana mi osoba zafiksowana na punkcie jedzenia z Mc, więc… Straszysz mnie tym opisem bardziej, niż nie jeden horror.

    Dobra, na przestrzeni lat Twój ulubiony sposób na frytki to…? Same z solą / bez, ketchup… jakoś jeszcze?
    Mamy naj to były frytki karbowane z piekarnika z majonezem. Dobrze, że godziny jej obiadu (14) spędzałam w szkole.

    1. Nie znam różnic smakowych między rodzajami soli. Wiem tylko, że jest ich duuużo. To samo tyczy się pieprzu. Znam nazwy, ale żeby wskazać różnice? No way.

      „Dobra, na przestrzeni lat Twój ulubiony sposób na frytki to…? Same z solą / bez, ketchup… jakoś jeszcze?” – Na pewno nie karbowane. Tych od zawsze nie lubię. Proste i wąskie, mocno wysmażone/wypieczone. Od dziecka uwielbiałam zwłaszcza te malutkie, które twardością zahaczają wręcz o kamienność. Frytki z ketchupem poznałam stosunkowo późno, bo pod koniec podstawówki. Moja mama nie lubiła tego połączenia, więc w domu jadłam tylko z solą i wyłącznie takie znałam. Jak spróbowałam z ketchupem… omg! Nie ma lepszego połączenia.

      PS U moich znajomych pod Poznaniem podaje się frytki holenderskie z majonezem… w rożku do loda. Tym cienkim, starego typu, ale jednak.

      1. Tak, tak. Ja też się nie znam na tych solach różnych, ale sól morska ma o wiele szlachetniejszy smak niż kuchenna. Choć obecnie żadnej nie używam i żadna, jak wyczuwalna, mi nie pasuje. A kwiat soli morskiej (jakiś francuski hicior) w czekoladach wychodzi aż rześko, soczyście. Dziiiwne. Pieprze są mi bardziej znane, ale w domu nie używam. Wiedza tylko z czekolad i restauracji, po których łaziłam kiedyś.

        O, to masz zupełnie inaczej niż Mama. Ona nie cierpi tych mocno wysmażonych / wypieczonych, a małe twarde to jej zmora.
        Tak ogólnie, teoretycznie chyba i wg mnie ketchup do frytek najlepiej pasuje. Do tych gładkich. Karbowane widzę raczej z majonezem, ale nie że dla mnie, tylko tak „ogólnie”. Wydają się bardziej do niego pasować. Mimo że żadnych za nic bym nie chciała, a majonezu nienawidzę jeszcze bardziej od smażoności czy ziemniaków.

        PS Nie wiem, co to frytki holenderskie. Dziwne, że w rożku. I go też powinno się zjeść? Brr. Kieeedyś spróbowałam frytek belgijskich (wszyscy tak chwalą, tłuszcz wołowy, a nie roślinny, miękkie wewnątrz, chrupiące na wierzchu? pomyślałam, że warto poznać, mimo że wiedziałam, że mi nie posmakują) i skusiłam się na sos bakłażonowy, bo kocham bakłażany. Miałam podwójny koszmar, bo frytki oczywiście mi nie smakowały (ale rozumiem, że można lubić takie, bo specyficzne), a sos był… majonezem, tylko że bakłażanowym. Głupia ja.
        O, i dali wtedy taki mały widelczyk. Jedzenie frytek widelczykiem… błagam, powiedz, że jesz łapami? Mnie dziwią ludzie, jedzący frytki widelcami. Dobra, frytki nie moja rzecz, ale tak jak z pizzą… kojarzą mi się tylko z jedzeniem rękami.

  3. Zadziwiła mnie ta recenzja; gdy zobaczyłam jaki wariant dziś jest na Livingu, od razu skreśliłam wszelkie jego szanse. Gdy jeszcze jadałam chipsy i inne plebejskie chrupacze, wariant solony zawsze przegrywał u mnie z serowym czy innymi wymyślnymi pomidorami z bazylią czy kebabami. Wariant solony jest dla mnie oczywiście o półkę wyżej od niesolonego (nigdy nie jadłam np. wafli kukurydzianych bez soli i w ogóle mnie nie ciągnie :P), ale jako wielka fanka przypraw z zupek chińskich i sosów z paczki, zawsze przegrywał z bardziej wymyślnym smakiem. Twoje skojarzenie z frytkami oraz całokształt recenzji uczyniły te chrupki dla mnie kuszącymi, ale chyba wciąż zdecydowałabym się prędzej na ketchupowe lub serowe… Albo na w sumie wszystkie warianty, biorąc pod uwagę, że ,, zdrowotność” produktu łagodzi wyrzuty sumienia, a cos chrupać trzeba. :P

    1. 1. W mojej ocenie solony wariant chipsów jest the best. Chrupki wolę innosmakowe. Ulubionych chyba nie mam.
      2. Wafle ryżowe, kukurydziane etc. preferuję bez soli. Sól mnie w nich wkurza. Chyba że jest jej malutko i stanowi dodatek z tyłu składu, nie zaś bohatera nazwy waiantu.
      3. Znam uczucie złagodzenia wyrzutów, bo produkt jest „zdrowy” :P
      4. Coś się wydarzyło i Twój komć trafił do spamu. Mam nadzieję, że już będzie git.

  4. Chyba dokupić muszę w takim razie i ten wariant bo wczoraj nabyłam ketchupowe i bardzo miło mnie zaskoczyły :) konsystencją smakiem i wykończeniem ;) dziś jadę do centrum to się rozejrzę :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.