Marcowe polowanie na słodycze zdrowe i niezdrowe

Ostatnie duże zakupy słodyczowe zrobiłam w listopadzie. Po wprowadzeniu produktów na listę oszacowałam, że kolejne wypadną mniej więcej w połowie lutego. Jak się okazało, w obliczeniach byłam niemal perfekcyjna. Gdyby nie dokupienie kilku słodyczy w międzyczasie, a także skrajna niechęć do jedzenia produktów wymagających notatek, która dręczyła mnie szczególnie w lutym, rzeczywiście w połowie miesiąca wyzerowałabym zbiory.

Wspomniana wyżej niechęć spowodowała, że przez drugą połowę lutego jadłam niemal same słodycze, które już miały premierę na blogu i które nie wymagały robienia zdjęć, notowania, pisania recenzji. Mało tego! Niechęć sprawiła, że zdecydowałam się na coś, czego nie robiłam od dawna. Mianowicie na zakup produktów, które niejako tylko zapychają kolejkę, bo nie nadają się do opisania (ponieważ już zostały opisane). Innymi słowy: oddałam się przyjemności zrobienia bezproduktywnych, za to zapewniających pyszny smak i błogi spokój powtórek. Poza tym wybrane słodycze kupiłam w pokaźnej liczbie sztuk.

Plebejskie słodycze

Na początek prezentuję słodycze plebejskie, ponieważ te zapewne interesują was najbardziej. Ustrzeliłam ostatni wariant smakowy Delicji Szampańskich – wiśniowy – żeby na blogu znalazła się cała kolekcja. Zdecydowałam się na powrót po wielu latach do klasycznych batonów koncernu MARS: Marsa i Snickersa (przyjmuję zakłady, czy ten drugi utrzyma tytuł mojego Batona Numer Jeden!). Połasiłam się także na nowego Snickersa Creamy Peanut Butter w liczbie przekraczającej granice rozsądku.

Jedynym przewidywalnie niedobrym słodyczem z pierwszego zdjęcia jest baton Ptasie Mleczko Śmietankowe Wedla, niemniej i jego chciałam dołączyć do kolekcji recenzji na livingu. Z kolei klasyczne paluszki mogą się okazać przeciętne, jako iż nie przepadam za paluszkami z solą. Wersję dziecięcą kochałam, toteż mam dobre przeczucia. Btw, wiecie, że paluszki dla dzieci są… waniliowe?!

Jak zapowiadałam w recenzjach, do powtórki kupiłam dwa 7 Daysy: orzechowego z ciasteczkami i fistaszkowego. Oba zjadłam w przeciągu kilku dni od przyniesienia do domu. I oba nadal uwielbiam.

Plebejskie słodycze marzec 2021

Ciemne czekolady z Rossmanna

Niedawno podjęłam decyzję, że odchodzę od tabliczek czekolady. Póki co na czas bliżej nieokreślony. Co będzie dalej – zobaczymy. Tak czy owak, gdzieś na granicy podjęcia decyzji upolowałam trzy tabliczki dwóch czekolad, których recenzje już napisałam. Jednolicie ciemną Noir 78% kakao Extra Dunkel marki Das Exquisite zjadłam od razu po kupieniu. To jedna z najlepszych ciemnych czekolad, jakie kiedykolwiek jadłam. Z kolei tabliczka z marcepanem stanowi najzacniejsze znane mi wcielenie marcepana.

Obie czekolady otrzymały unicorna smaku i myślę, że do obu wrócę jeszcze nie raz. Oczywiście jeśli forma tabliczkowa nie obrzydnie mi na dobre. W chwili pisania niniejszego tekstu w domu mam już tylko jedną.

Ciemne czekolady z Rossmanna marzec 2021

Batony proteinowe marki Dobry Squat

Oto dowód, że kiedy produkt smakuje mi jak cholera, nie rzucam słów na wiatr. Szczęśliwym trafem niedługo po opublikowaniu pochlebnych recenzji Batona Protein Brownie i Batona Protein Orzechowego w Rossmannie urządzono nieprzyzwoicie przyzwoitą promocję. Cena z 7,99 zł spadła do 6,39 zł. Byłabym szalona, gdybym nie wykorzystała okazji i nie skusiła się na powtórkę. Jednocześnie okazałam się lekko szalona, bo osiem sztuk to nie dwie.

Batony proteinowe marki Dobry Squat marzec 2021

Surowe batony wegańskie Raw Bite

O surowych batonach wegańskich marki Raw Bite marzę od lat. W zasadzie niemal od założenia bloga, czyli od momentu, w którym się o nich dowiedziałam. Niestety początkowo nie były łatwe do upolowania. Kiedy zaś się stały, cena skutecznie mnie zniechęciła – 9,29 zł za baton liczący 50 g to lekka przesada.

Szczęśliwym trafem po wyżej ukazane Batony Proteinowe marki Dobry Squat wybrałam się do małego Rossmanna osiedlowego, mimo iż planowałam iść do większego. Trafiłam w nim na unikalną promocję raw barów Raw Bite, której nie było w żadnym innym oddziale drogerii. Tak oto upolowałam całą szóstkę wariantów smakowych w cenie niespełna 6 zł za sztukę.

Surowe batony wegańskie Raw Bite marzec 2021

Wegańskie batony: Dobra Kaloria & Baton Warszawski

W świetle ukazanych dziś słodyczy stwierdzenie, iż stęskniłam się za raw barami, nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Aby zbyt szybko nie zakończyć przygody z nimi, zdecydowałam się na powtórkę dwóch wariantów Batona WarszawskiegoAnanas i kokos oraz Truskawka i wanilia – a także danie kolejnej szansy batonom Dobrej Kalorii od Kubary.

Wegańskie batony: Dobra Kaloria & Baton Warszawski marzec 2021

Chrupkie pieczywo

Większość zaprezentowanych tu chrupaczy kupiłam na użytek czysto własny. W recenzji ekologicznych Wafli kukurydzianych z solą z Lidla napisałam, że do publikacji kupiłam mnóstwo kolejnych paczek. Cóż, jak widać na załączonym obrazku, robię to nadal. Jak tylko wykańczam zapas, idę po uzupełnienie.

Do recenzji kupiłam zdrowe wafle kukurydziane Good Food z czarnuszką i ziołami prowansalskimi oraz mniej zdrowe wersje smakowe: Papryka barbeque (na zdjęciu nie ma, bo obie paczki już zjadłam) i Cebula i kwaśna śmietana. Opinii o chrupkim pieczywie żytnim z Lidla nie będzie (chyba że w komentarzu).

Chrupkie pieczywo marzec 2021

Kruche ciastka bez cukru marki Gullon

W ostatnim czasie Gullon stał się jednym z moich ulubionych producentów ciastek (i ulubionym w kategorii zdrowe). Szczególnie gorącym uczuciem darzę linię słodyczy w niebieskich opakowaniach (dwa warianty we fioletowych wyszły tak sobie). Zanim pojechałam do sklepu na polowanie, wiedziałam, że wybrane ciastka bez cukru kupię do powtórki na sto procent, choćbym przez to miała zrezygnować z innych produktów.

Póki co na blogu znajdziecie tylko recenzję razowych ciastek bez cukru Sugar Free Fibre Biscuits. Okrągłe herbatniki Sugar Free Maria Biscuits pojawią się niebawem. Zaprezentowana reszta – cholera wie.

Kruche ciastka bez cukru marki Gullon marzec 2021

Inne zdrowe słodycze

Przy okazji polowania na ciastka Gullona pochwyciłam wafle czekoladowe bez cukru Florbu. W dziale z żywnością zagraniczną dostrzegłam urocze małe ciasteczka bez cukru z nadzieniem owocowym, więc je także wrzuciłam do koszyka. Ponadto bardzo stęskniłam się za suszonymi daktylami. Wymacałam, czy daktyle Helio Natura są miękkie i wilgotne, a ponieważ takie się wydają, wybrałam właśnie je.

Inne zdrowe słodycze marzec 2021

Zdrowe chrupki: ekologiczne, wegańskie, bez tłuszczu

W recenzjach ekologicznych chrupek wegańskich Eat Real stwierdziłam, że kolejnego wariantu nie kupię, ale skusiłam się na jeszcze jeden (przekonała mnie obietnica fromage). Jeżeli ten także będzie średni, rzeczywiście rozstanę się z marką. Pozostanę za to przy Organique, czyli marce produkującej ekologiczne chipsy o obniżonej – względem konwencjonalnej – zawartości tłuszczu. Na blogu znalazły się recenzje dwóch produktów z jej asortymentu: ukazanych na zdjęciu BOPS Sour Cream & Onion i Organic veggie snacks, niemniej w sklepie do powtórki dorwałam tylko te pierwsze.

Niezmiernie interesujące wydały mi się Flax Chips marki Good Stuff. Są to chrupki o króciutkich składach, wykonane głównie z siemienia lnianego. Wegańskie, bez laktozy, ekologiczne, bez cukru, bez dodatkowego tłuszczu (są wypiekane, nie smażone). Szarpnęłam się od razu na trzy warianty.

Zdrowe chrupki: ekologiczne, wegańskie, bez tłuszczu marzec 2021

Zagraniczne słodycze plebejskie

Plebsem rozpoczęliśmy, to i nim zakończmy. Tym razem jednak prezentuję słodycze zagraniczne (z działu z żywnością zagraniczną). Pop Tarts kupiłam dla siebie, bo recenzje tych wariantów – S’mores i Hot Fudge Sundae – już się na livingu pojawiły. Co prawda amerykańskie ciastka-tosty mają odrobinę zmienione szaty graficzne, składy i wartości odżywcze, lecz wątpię, bym opisywała je ponownie.

Za to na pewno powstanie recenzja na podstawie degustacji wafli Matcha Green Tea marki Loacker, czyli nowości z kremem o smaku zielonej herbaty matcha.

Zagraniczne słodycze plebejskie 2021 marzec

To byłby koniec, gdyby nie kilka drobnych dopolowań, urządzonych m.in. w Dniu Kobiet. Tamtego wieczora poczułam tak nieodpartą ochotę kupienia pewnego produktu, że byłabym dokonała żywota, gdybym nie pofolgowała ochocie. Jej siłę możecie ocenić chociażby po tym, iż produkt waży 300 g, mimo tego byłam zdeterminowana, by wbić w niego pazurki. Skusiłam się też na parę dodatkowych słodyczy zdrowych oraz kilka(naście, jeśli liczyć sztuki) bezczelnie plebejskich. Pozwolę sobie jednak zachować szczegóły dla siebie, żebyście w nadchodzących miesiącach mieli przynajmniej kilka niespodzianeczek.

***

Tradycyjne pytanie: recenzje których słodyczy interesują was najbardziej?

Ponadto przyjmuję zakłady, czy klasyczny Snickers podtrzyma tytuł Batona Numer Jeden, czy też zmiażdży me marzenia niczym imadło pewną część ciała. Możecie również obstawiać, które słodycze ocenię wysoko (i na ile chi), które zaś nisko (i pójdę zetrzeć język na tarce, by usunąć smak).

30 myśli na temat “Marcowe polowanie na słodycze zdrowe i niezdrowe

  1. Gullon mnie interesuje najbardziej ;) jadłam już wszystkie ich ciastka więc czekam. Jadłam też snikersa nowego. Moje zdanie o nim znasz. Zostaniesz przy klasyku? Nie wiem coraz bardziej zaczyna po nim drapać mnie w gardle ale skoro masz do niego sentyment to zapewne tak pozostanie ;) ale tego nowego składu nie testowałam. Przyznaję.
    Batony raw wmuszam w siebie ostatnimi czasy… nie mogę jakoś odrzuca mnie… Teraz jadąc po psa ledwo połowę zjadłam … :/
    „Połasiłam się także na nowego Snickersa Creamy Peanut Butter w liczbie przekraczającej granice rozsądku.” Ciekawe jaka to ilość. Na 100000% nie przekroczy mojej ilości zakupionych hitów borówka :P
    Ja popłynęłam kompletnie :/ nawet kupione na promocji jeżyki i ekologiczne małe zoo się schowaly …
    Czekam czekam. Gullon Cię zachwyci ale niestety raczej nie w przypadku każdego z ww. produktów.

    1. Chodzi o ilość widoczną na zdjęciu, co – na tle mojego założenia, by kupować pojedynczo – stanowi przekroczenie granic rozsądku. Masz rację, Ciebie nie pobiję. Nie wiem, ile kupiłaś Hitów, niemniej nigdy nie zapomnę historii Twixów :P

      „Schowały się”?

      Jak myślisz, który Gullon mnie NIE zachwyci? ;>

  2. Niektóre z tych rzeczy znam, ale jakoś dawno nie kupowałam – np. Batonów Warszawskich nie spotykam już na swojej drodze (kiedyś były regularnie w Społem przy mojej pracy, teraz zniknęły). Raw bite jadłam w kilku smakach gdzieś za granicą, ale już nie pamiętam jakich, cena faktycznie przesadzona. Co do czekolad, to ostatnio staram się ograniczać, bo już stał się to dla mnie przysmak na każdą niemal okazję i jem zdecydowanie za dużo, z tych z Rossmanna jadłam tylko tą bez dodatków 78%, ale też już na jej temat nie jestem w stanie nic napisać. A teraz mnie naszło na wafle kukurydziane, bo nie jadłam ich bardzo dawno, a te bio z Lidla bardzo lubię, o ile nie trafią się zleżałe.

    1. Batony Warszawskie są w stałej ofercie Carrefoura, niemniej tylko te dwa smaki. I to już od lat. Zjadłam całą czwórkę ze zdjęcia. Obłęd <3

      Nigdy nie trafiłam na te konkretne ekologiczne wafle kukurydziane w stanie stetryczałym ;o

  3. Jeśli chodzi o Snickersa to mogę się założyć że nadal będzie Twoim batonem numer jeden :D
    Kupiłam ostatnio oba batony Dobry Squat zachęcona Twoimi recenzjami; niedługo będą też u mnie na blogu, ale już teraz mogę powiedzieć, że to najlepsze zdrowe batony jakie jadłam! Zajebiste są, zwłaszcza orzech <3
    Najbardziej czekam na recenzje proteinowych dobrych kalorii oraz wafelka z zieloną herbatą ^^

          1. Tylko daktylami 😆
            Ja też uwielbiam. Podobnie jak suszone śliweczki 👍
            Takiego batona surowego albo proteinowego muszę w końcu spróbować, znam tylko takie z Bakkalandu.
            Reszta to również dla mnie pychotki, ale czekolad i Pop Tarta nie znam.

  4. Ja czytałam z uśmiechem – bo ten wpis pokazuje, co lubisz Ty, co lubi Olga 🙂
    Kiedyś myślałam, że lubisz wszystkie słodycze. Potem gdzieś napisałaś, że niektóre słodycze Cię męczą, że jesz, bo musisz, na bloga 😉
    Zastanawiałam się, co w takim razie sama dla siebie byś wybrała… mam odpowiedź!

  5. Jak mało tu moich rzeczy. Czystą tabliczkę z Rossmanna mam. Podobnego do rossmanowej z marcepanem Grossa mam napoczętego. Dobra, a tak słodka, że… od rossmannowej i tak ma mniej cukru, więc obstawiam, że tej bym nie podołała.
    Mam jednak i ja Loacker. Niby wafle, ale jako że dziwne / ciekawe, że aż nie umiem ich sobie wyobrazić, zaryzykowałam. W końcu małe to.
    O, zdrowe batony. Wiesz, że są nowe smaki Alesto (Bombusów) w Lidlu? Kokos i czarna porzeczka chyba, drugiego nie kojarzę.
    Cieszę się, że dużo kupiłaś z takich, do których chciałaś wrócić, a nie na bloga. Przerażają mnie jednak w większości.
    Daktyle miękkie i wilgotne – o, ja kocham Alesto lidlowe, choć czasem smuciło mnie, że paczki są aż 200 gramów – wolałabym mniejsze, by potem nie gonić z jedzeniem „bo otwarte”. Wielbię właśnie takie, bo to forma między suszoną (nie lubię tych twardych, suchych z ostrymi skórkami), a zbyt rozlazłą zupełnie świeżą (nie robi się papu). Mama za to ma zupełnie odwrotnie.

    1. Co do daktyli od Helio, ciekawa sprawa. Marka ma dwa produkty o bardzo podobnym opakowaniu. Jeden z linii Helio, drugi Helio Natura. Te pierwsze daktyle są twarde, suche i złe (dotykałam w sklepie + widać przez „okienko” w opakowaniu). Za to drugie zapowiadają się doskonale.

      1. To nie taka ciekawa sprawa. Jak widać, ludzie wolą albo miękkie jak my, albo twarde. Miękkie są suszone, ale tam się jakoś przy tym zachowuje ileś % wilgotności, by były takie soczyste, miękkie, papiejące (jak to nazywasz). A takie suszone i twarde niefajne dla nas są zwyczajnie suszone (albo na słońcu, albo w suszarniach zależy od marki).

  6. Jestem zła na siebie, że przez dwa tygodnie trwania promocji na dobry squat nie znalazłam czasu na pójście do jedynego Rossmanna w mieście gdzie są dostępne… (mimo że jest w sumie niedaleko mojej trasy praca-dom).
    Ciekawi mnie jak zasmakuje Ci nowy snickers. Ja osobiście jeszcze nie zdecydowałam się na zakup.
    Gdzie kupujesz markę Gulon? Jest szansa na trafienie jej w marketach?

    1. Promocje na batony D.S. są urządzane dość często, przynajmniej w ostatnich miesiącach były. Zaglądaj na stronę Rossmanna. Ja właśnie tak robiłam, żeby trafić na dobry moment.

      Wszystkie ciastka marki Gullon ukazane na zdjęciu – skądinąd innych nie było – kupiłam w Carrefourze. Wiem, że parę wariantów jest dostępnych w Leclercu, ale to te gorsze we fioletowych opakowaniach.

      1. Pozwolę się wtrącić bo jestem od lat gullonowym zapaleńcem :P lata wstecz królowało w wyborze ich Tesco teraz mogiła :/ ma 3 warianty dealz. Są w Auchan i Intermarche choć w wyższym wyborze :) Carrefour przoduje. Netto ma 2 warianty podstawowej. Leclerc nigdy w moim mieście ich nie prowadził.
        Najłatwiej dorwać Marie. One są i tak naj dla mnie. Markizy podobnie i te z czekoladowymi kawałkami za równo w wersji z jak i bez laktozy (fioletowa linia) ;) może nieco pomogę

  7. Ciastka bez cukru mnie interesują i to gdzie je kupiłaś?:). Czekolady z Rossmanna gorzkiej nie jadłam zaciekawiłaś mnie,że najlepsza dla Ciebie . Ja dalej nie jem słodyczy:(,tzn od 3 dni coś tam chrupię chrupki kukurydziane o smaku czekolady Tygryski . Mi się dieta skończyła ,ale mój brzuch nie chce tego zaakceptować i od tyg stwarza mi problemy:(. Daktyle kupiłam kilka dni temu czekają na degustację ,za to próbowałam moreli suszonych i rodzynek:). Ach ze słodkości to kupiłam kilka dni temu dwa opakowania kremu nutlove jeden kokosowy a drugi o smaku orzechów :).

  8. O proszę. Ja ostatnio w markecie spotkałam słodycze ze Stanów. Troszkę potestowałam i jestem zafascynowana obcymi smakami!

  9. Aj, akurat jak jestem na diecie taki post…. Według mnie najlepsze chyba „plebejskie” słodycze :))

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.