Listopadowe polowanie na słodycze zdrowe i plebejskie w wysokim stopniu dotyczyło produktów chrupiących: typowych chrupaczy, a także ciastek. Był to okres, w którym ochotę na czekoladę miałam wyłącznie psychicznie. Myśli typu zjadłabym czekoladę rodziły się i umierały w głowie, nie mając szansy na realizację, wszak gdy nadchodził wieczór, zmysły wołały o coś treściwego, nie zawsze słodkiego.
Kiedy wyjadłam wszystkie słone chrupki, zostałam z ekologicznymi waflami kukurydzianymi z Lidla i ciastkami. Wafle kupowałam masowo i jadłam niemal codziennie, toteż w końcu z lekka mi obrzydły. Tak oto uznałam, że czas rozpieczętować ciastka. Sięgnęłam po potencjalnie uniwersalne, spokojne, zwykłe smakowo dziecięce herbatniki bezglutenowe Gluten Free Milly Friends marki Schar.
Gluten Free Milly Friends – herbatniki bez glutenu dla dzieci
Bezglutenowe herbatniki dla dzieci występują w sześciu przeuroczych kształtach. (Btw, to ma być jakiś wesoły komar czy co?!) Są jasne, ale nie anemicznie. Odznaczają się idealnym odcieniem pszennych ciasteczek. Pomijając fakt, iż składają się z mąk kukurydzianej i ryżowej.
Gluten Free Milly Friends marki Schar dostarczają 407 kcal w 100 g.
5 bezglutenowych herbatników dla dzieci waży 20 g i zawiera 81,5 kcal.
1 herbatnik bez glutenu dla dzieci waży 4 g i dostarcza 16,5 kcal.
Cudowne wizualnie ciastka bez glutenu Gluten Free Milly Friends zaskakują aromatem. Są niemal niesłodkie (zawierają 13 g cukrów, ach!). Do tego słonawe, łagodne, ciche, nieagresywne. Przywiodły mi na myśl połączenie zdrowych herbatników z mąki innej niż pszenna – ale też nie kukurydziana; może jaglana bądź orkiszowa? – ze słodko-słonawymi dziecięcymi paluszkami Lajkoniki Junior.
Mimo iż wyglądają na suche i czyste, w dotyku ciasteczka bezglutenowe dają się poznać jako dojrzale tłuste. Ponadto zostawiają na opuszkach trochę herbatnikowego proszku.
Herbatniki dla dzieci zaserwowane przez Schar są sztywne, twarde, toporne. Położone na języku początkowo tylko leżą. W końcu truchleją, jednak nie jak konwencjonalne ciastka. Próżno oczekiwać rozpuszczania, gęstnienia czy ciastowienia. Gęstość jawi się jako marginalna. Zamiast tego Gluten Free Milly Friends pękają na kawałki: nadal twarde i stałe. W dalszej kolejności owe kawałki przekształcają się w ziarnisty piach/żwir i proszek. Elementy na żadnym etapie nie stają się masą. Warto też wspomnieć, że chociaż w dotyku ciastka są potężnie tłuste, w ustach ani trochę.
Ciastka bez glutenu łatwo się łamie i gryzie. Trzymane w palcach sprawiają wrażenie kruchych, jednakowoż wcale takie nie są. Dają się poznać jako bezglutenowo twarde, kamienne. Gryzione rozpadają się na ten sam zestaw elementów, który pojawia się podczas rozpuszczania: kawałki herbatnikowego żwiru i mączny proszek. Mimo twardości nie kaleczą podniebienia.
Pod względem smaku bezglutenowe herbatniki Gluten Free Milly Friends są niskosłodzone, zdrowociasteczkowe i innomączne (orkiszowe? jęczmienne? inne?). Czuć w nich także subtelną maślaność. Cudowna słodycz osiąga ok. 35-40%, gdzie 0% to brak cukrów (nawet naturalnych) i słodzików, 50% – neutralność, 100% zaś przeciętna plebejskość.
Ujmujące wizualnie herbatniki bez glutenu dla dzieci są pyszne i cudowne holistycznie, o ile spożywa się je osobno, bez mieszania z innymi ciastkami. Radują niską słodyczą, treściwością i przyjemnym, łagodnym smakiem łączącym m.in. maślaność i innomączność.
W porównaniu z konwencjonalnymi wypiekami Gluten Free Milly Friends wypadają gorzej, zwłaszcza gdy jest się przyzwyczajonym do plebejskich słodyczy. Irytować zaczyna konsystencja: niechęć do ciastowienia, brak gęstości, przeobrażanie się w kupkę żwiru i mąki. Wystarczy jednak skupić się na produkcie Schara, by wyciągnąć z niego maksimum korzyści i zechcieć wrócić w przyszłości.
Ocena: 5 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: mąka kukurydziana, mąka ryżowa, margaryna roślinna [oleje i tłuszcze roślinne (palmowy, z ziaren palmowych, rzepakowy w zmiennych proporcjach), woda, sól, emulgatory: mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych; aromat], cukier, skrobia kukurydzana, rozpuszczalny błonnik kukurydziany, syrop z buraka cukrowego, skrobia ryżowa, substancje spulchniające: węglany amonu, węglany sodu; zmodyfikowana skrobia kukurydziana, sól, aromat. Może zawierać soję i łubin. Bez laktozy i glutenu.
Kalorie w 100 g: 407 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 12 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 7,4 g), węglowodany 68 g (w tym cukry 13 g), błonnik 4,2 g, białko 4,7 g, sól 0,45 g.
Wizualnie są urocze, ale niska słodycz mnie zniechęca – kiedy sięgam po słodycze, oczkuję, że będą słodkie.
Cukierniczka w rękę i jedziesz! :P
Ech, pewnie niezbyt by mi smakowały znając mnie :( wolę słodsze, ciastowe, mocno maślane herbatniki :/ ale za to te są urocze, choć…. Czemu komar? xD
Bo kąsają w biodra, które w efekcie puchną? :D
Jadłam je nałogowo przed laty. Nie jako ciastka a pseudo krakersy? Ni słodko ni słono ot co. Musiałoby mnie bardzo na nie najść teraz abym do nich wróciła świadoma konsystencji i smaku.
Nie wiem dlaczego dla dzieci robią takie paskudne kształty ciastek… no dobra niby dzieci lubią robactwo, ale chyba nie wszystki… a kakowe zoo lebniztu też poszło w paskudztwa… najczęściej w paczce na konsumenta czeka najwięcej węży i żab… Przynajmniej w moich… dobrze że nie pająki bo od razu ptaki miałyby darmową wyżerkę 😅
Haha, może to sposób na zniechęcenie dzieci do niezdrowych słodkości ;) Co jednak tyczy się Milly Friends, mnie się te cosie – czy to komary, czy to coś innego – podobają.
Ja je zawsze miałam za koniki polne ;)
Czasem, tak mi przyszło przy czytaniu wstępu, mam wrażenie, że jadasz… skrajnie, gdy o desery chodzi. :P Albo cukrowe ciastka (choćby ostatnie morelowe), albo chrupki (ulubiony smak? solone), że mnie by to zabiło. Taak, moje czekolady są zdecydowanie bardziej „mojo wyważone”. Mało tego, przyszło mi do głowy coś jeszcze: jestem niespontaniczną nudziarą, która wszystko uwielbia planować, więc nawet jedzenie lubię takie dłuuugie, powooolne. Ty… jesteś dynamiczniejsza, lubisz w deserach kontrasty, szybkie jedzenie (acz długotrwałe). Jak dzień i noc normalnie (zaklepuję noc hue hue).
Wesoły komar – haha. Świrus jakiś (jakiś słowo, ale do tych ciastek pasuje). Dawno nie widziałam tak… karykaturalnie brzydkich ciastek.
Pękające ciastka? Żwir? Twardość tego typu i… już spodziewałam się jakiś straszności typu smak paluszków, a tu w sumie zaskoczenie. Nuty innych mąk podobają mi się, lekka maślaność też spoko.
Nie ma zaklepywania nocy. Ja też utożsamiam się z tą porą :P
Brzydkie ciastka? Mnie się podobają.
Kupiłam. Pamiętałam, że są niskocukrowe, ale że aż tak to nie … chyba kombinować musieli ze składnikami … dodatkowo wszystkie były niemal blado żółte jak świeża kupa psia po ryżu … nie wrócę do nich już nigdy więcej….
Haha, to porównanie :’D Zjadłaś paczkę czy oddasz?