W ostatnich latach – a przede wszystkim miesiącach – znacząco zwiększyły się różnorodność, liczebność i dostępność wyrobów wegetariańskich i wegańskich. Osoby niespożywające mięsa i produktów odzwierzęcych nie są skazane na żywienie się kartonem w cenie złota. Na dodatek nie muszą już tarabanić się do supermarketów ani wyszukiwać lokalnych sklepików ze zdrową żywnością.
Dziś wystarczy pójść do Biedronki czy Lidla, w których poza alternatywami mięsa znajduje się parę ciekawych zamienników nabiału. W drugim z wymienionych sklepów – a w także w supermarketach, np. Auchan – dostępne są jogurty wegańskie PlantON polskiej marki rodzinnej Jogurty Magda.
PlantON plain – jogurt wegański
By przekonać się, czy wegańskie jogurty roślinne są warte uwagi, kupiłam PlantON w czterech wariantach. Jako pierwszy poddałam degustacji PlantON plain – potencjalnie najmniej smaczny, łagodny, naturalny. Ciekawiło mnie, czy odpowiada konwencjonalnemu jogurtowi naturalnemu, czy raczej smakowemu: kokosowemu. Ze względu na skład nie zdziwiłaby mnie opcja numer dwa.
PlantON plain marki Jogurty Magda dostarcza 95 kcal w 100 g.
Naturalny jogurt wegański z cukrem (coconut vegangurt) waży 160 g i zawiera 152 kcal.
PlantON plain pachnie delikatnie. Na tyle, że zahacza o mdłość. Oddaje słodkawo-kwaśnawą śmietanę – lecz ani słodką, ani kwaśną – połączoną z kokosowym wsadem. Nuta kokosowa przywodzi na myśl galaretkowate kawałki kokosa w zalewie, znane jako nata de coco.
Wegański jogurt kokosowy zadziwia „gęstością” i spójnością, które odnotowuje się po zerwaniu wieczka. Jest sztywny, zbity, ubity jak śmietana. W cechach tych przewyższa nawet Jogurt naturalny gęsty Bakomy.
Nie bez powodu słowo gęstość wzięłam w cudzysłów. Tak naprawdę jogurt PlantON plain nie jest gęsty. Nie dosłownie. Czy o galaretce można powiedzieć, że jest gęsta? Raczej zwięzła, sztywna i zbita. Gęste są jogurt grecki, skyr, pudding proteinowy. Tymczasem PlantON ma wodnistą bazę. Jest kremowy w sposób niegęsty. Odznacza się delikatną lepkością serków homogenizowanych, wszelako brakuje mi parafinowości właściwej tychże serków. Nie powoduje cierpkości. Nie skleja zębów. W niedosłowny i nieoczywisty sposób orzeźwia. Robi to jednak w inny sposób niż słodziki.
Naturalny PlantON z cukrem smakuje nieprzesadnie słodko, subtelnie kokosowo. Kontynuuje łagodny klimat zbudowany przez aromat. Po przełknięciu funduje posmak świeżego, miękkiego mała osełkowego.
Dawno nie jadłam tak pysznego jogurtu. Mam na myśli całość jogurtowej oferty, nie zaś tylko wycinek wegański. Deser stanowi gładziuteńki, aksamitny krem śmietankowo-kokosowy o cudownie niskim poziomie słodyczy. Nie mam wątpliwości, że do niego wrócę.
Ocena: 6 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
Skład: mleczko kokosowe 90,5% (woda, ekstrakt z kokosa), cukier, skrobia, białka bobu, wegańskie kultury bakterii jogurtowych.
Kalorie w 100 g: 95 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 5,3 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 5 g), węglowodany 11 g (w tym cukry 5,7 g), błonnik <0,5 g, białko 0,9 g, sól 0,02 g.
Mi kiedyś bardzo smakowały, ale jedna osoba uświadomiła mi, że nie ma w nim żadnych wartości odżywczych, więc kompletnie mi zbrzydły :( wolę mieć miejsce na niezdrowy deser w innej postaci. Będziesz recenzować także te bez cukru?
Mam też do nich uraz, bo parę razy trafiłam na sfermentowane pomimo odległego terminu zdatności do spożycia. Podejrzewam kokos.
Na blogu pojawi się czwóreczka, w tym jeden bez cukru. Jeśli chodzi o sfermentowanie, podczas promocji na produkty Go Vege w Biedronce nakupowałam deserów kokosowych kawowych i słonokarmelowych (chodzi o biedronkowe Ave Vege Bakomy). Niestety jedna partia deserów o sm. słonego karmelu – łącznie z 7 kubeczków :/ – była kompletnie skwaśniała. Ledwo dałam radę to zjeść.
To prawda – też chciałem spróbować z ciekawości, ale jak zobaczyłem, że białka trzeba tam z lupą szukać, za to tłuszczy nasyconych (jak to w produktach kokosowych) jest całkiem sporo to mi się odechciało.
Właśnie określenie „gęsty” w stosunku do jogurtu Bakomy mnie irytuje. On jest sztywny! Ale najwyraźniej to nie brzmi tak atrakcyjnie.
Tak na prawdę gęstość, jak rozumiana zazwyczaj, niekoniecznie jest związana z wielkością fizyczną gęstością, raczej chodzi wtedy o lepkość. Ale to już jakoś przeżyję :P
„Właśnie określenie „gęsty” w stosunku do jogurtu Bakomy mnie irytuje. On jest sztywny!” – Podzielam irytację i opinię w 100%
Ja nie przepadam za kokosowymi jogurtami. Nie dość że ich konsystencja mi nie odpowiada (przez tą wodnistosć) to jeszcze jak dla mnie czuć w ich smaku wodę, a słaby, odlegle plastikowy aromat kokosa mnie obrzydza :(
Napisałabym „więcej dla mnie”, ale ceny :’)
W jogurtach bardzo przeszkadza mi słodycz cukru, w wersjach czystych u mnie nie ma prawa wystąpić, ale w kokosowym wege zamienniku, jeśli wyszło to, jak opisałaś, brzmi dobrze. Pewnie patrzyłabym na niego nie jako na „jogurt naturalny”, a kokosowy krem. Tylko że… taki sam, słodkawy kokosowy krem na bazie śmietanki kokosowej mógłby mnie nieco odpychać – bardzo lubię i mleczko, i śmietankę kokosową, ale muszą to być „w punkt ilości”. Tłustość czekolad na nich i konsystencja mi przeszkadza; sama śmietanka kokosowa łatwo, by u mnie wyszła za tłusto. Tłustość jogurtów – o nie. Jeeednak… z czystej ciekawości, może jak się jeszcze oczytam przy kolejnych postach, jakoś się oswoję, czysto poznawczo może któregoś Plantona kupię.
Tylko że najpierw znów musi mi przejść niechęć do słodkich deserów z lodówki, bo wróciłam ostatnio do dwóch jogurtów – i przy jednym wywnioskowałam, że po prostu mi docukrzanie jogurtów nie pasuje (jeden Muller Fusion), a drugi (Almighurt ciastowy – obstawiam ponadto, że zmienili) jeszcze nasilił moją niechęć do słodkich wariantów takich produktów.
Kimiko, mam dokładnie tak samo z odczuwaniem tłustości produktów! Ponadto, chyba jeszcze bardziej niż Tobie przeszkadza mi cukier w nabiale, bo akceptuję go jakkolwiek tylko w postaci wsadu, a słodzony jednolity jogurt nie ma u mnie praktycznie żadnych szans od dawna.
Joan, nie wiem, czy bardziej, bo ja właśnie w ogóle nie kupuję jogurtów smakowych, a więc słodzonych. „Słodzony jednolity jogurt nie ma u mnie praktycznie żadnych szans” – mamy prawie tak samo, bo mówiąc o sobie wywaliłabym słowo „praktycznie”. Po prostu nie ma szans.
Cukier w nabiale-jogurtach może u mnie wystąpić właśnie tylko we wsadzie czy czymś takim, ale ich też w zasadzie nie kupuję (zdarzy się np. raz na rok czy dwa i wtedy utwierdzam się, że to nie dla mnie).
Cukier w nabiale-deserach przeszkadza mi, acz takie jeszcze częściej jakieś tam szanse miewały. Obecnie od dawna jednak i one odpadły, mnie od nich odpycha, wiecznie coś nie pasuje, to nie kupuję.
Kingu, chyba miałaś na myśli „kurczakowy”, a nie „ciastowy”. Nie widziałam Almighurtu ciastowego :/
Jadłam tylko wersje bez cukru, ale obrzydziła mnie do PlantOna – choć bardzo rzadko wyrzucam jedzenie i zwykłe dojadam nawet stertyczałe biszkopty, pół kubeczka wylądowało w śmietniku (nawiasem mówiąc, najlepsze biszkopty na świecie są pod marką Lewiatan, obecnie nie pamiętam, kto je produkuje, ale sprawdzałam i na 100% ich nie jadłaś). Niesłodzone jogurty sojowe zaś bardzo lubię. W każdym razie, na dzisiejszy jogurt się nie skuszę, tym bardziej, że nie przepadam za konsystencją nabiału preferowaną przez Ciebie.
Zgadzam się jednakże co do naturalnego jogurtu Bakomy. Dodam ponadto, że też go nie lubię. :P
Dlaczego nie smakuje Ci wariant bez cukru?
PS Fragment „zwykłe dojadam nawet stetryczałe biszkopty” bardzo mnie rozbawił :D
PPS Nigdy nie bywam w Lewiatanie, wiec jeśli wspomniane biszkopty wchodzą w skład marki własnej tego sklepu i nie da się ich kupić jako oryginału „normalnej” marki, nie jadłam na bank.
Wystarczy sprawdzić na stronie: Oval Sp. z o.o. je robi. Jakaś drobnica z Malborka. Nie jadłam, ale poczułam potrzebęwybrania się do tego sklepu ;)
Ja niekiedy miewam ochotę na zamieszkanie w jakimś sklepie.
Lewiatanowe biszkopty lata temu ojciec jadał, ale potem na macanko były kamieniami, więc nigdy nie spróbowałam.
Jogurt sojowy – kolejna rzecz, której nie jadłam. Zawsze jednak właśnie sojowe nadzienia w czekoladach Zotter mi smakowały, bo były suchsze, nietłuste. I mimo nielubienia wege zamienników, te smakowały mi o wiele bardziej od tradycyjnych, maślano-śmietankowych (tłustych, brr).
Piona za Bakomę. Chociaż piona kojarzy się z czymś wesołym, a mi jest raczej smutno, że… już nie lubię.
Mam jakiś uraz do wegańskich jogurtów/deserów na bazie mleczka kokosowego: tłuszcz, tłuszcz, tłuszcz – prawie 0 gramów białka.
Mnie najbardziej odpowiadałyby jogurty/serki/desery z białkiem (dużą ilością) i tłuszczem (dobrego rodzaju), za to bez cukru. Znasz takie?
Niestety niee. :(
Wolę wersje bez cukru, ale ten smak też jest ok, zwłaszcza że nie jest przesłodzony, a gęstość jest zadowalająca. I bardzo się cieszę, że jest coraz większa oferta wegańskich jogurtów, bo unikam krowich, tym bardziej że od dłuższego czasu czuję do nich wstręt (za to nachodzi mnie czasem na kozie i takie gęste i tłuściutkie owcze :P)
Póki co to mój ulubieniec z przetestowanej czwóreczki. Kozie nie dla mnie, brr.