Jaki kolor ma twoje wspomnienie z dzieciństwa #ZabawySpołeczności

Jak to się mawia: do trzech razy sztuka. Zgodnie z owym pozbawionym sensu powiedzonkiem dziś czeka na was trzecia i póki co ostatnia odsłona pierwszego rodzaju zabawy z serii #ZabawySpołeczeności. Oczywiście nie oznacza to końca zabaw jako takich, bo – jak wspomniałam – mam w zanadrzu jeszcze inne formy.

Od smaku do słuchu, od słuchu zaś do wzroku. Precyzyjniej: koloru odbieranego przez zmysł wzroku. Pozostajemy w mojej ukochanej krainie dzieciństwa, by wspomnień poszukiwać właśnie tam. Jeżeli zabawa wam się podoba i chcecie ją kontynuować, w przyszłości możemy:

  1. Skupić się na innych zmysłach (np. dotyku) lub obiektach odbieranych przez dany zmysł (np. kształtach widzianych waszymi pięknymi oczyma),
  2. Przewędrować z dzieciństwa do innych okresów życia (potencjalny problem: Jednorożanie są w różnym wieku),
  3. Porzucić dzieciństwo na rzecz wspomnień ogólnych, bez względu na wiek.

Jak zwykle dajcie znać, co wam się podoba, a co nie.

#ZabawySpołeczności – statut

Wpisy z serii #ZabawySpołeczności są zbiorem różnego rodzaju zabaw. Żeby wiedzieć, z którą macie do czynienia, dla pewności rzućcie okiem na statut. Dzięki krótkiej lekturze przy okazji przypomnicie sobie o jakże skomplikowanych zasadach, na których opiera się dana zabawa.

  1. Zabawa polega na dzieleniu się wspomnieniem na temat zadany w tytule publikacji.
  2. Uwaga: Nie należy odpowiadać na pytanie, na które odpowiedzi udzieliłam ja. Zamiast tego odpowiada się na pytanie zadane przez poprzednią osobę komentującą.
  3. Ze względu na powyższy fakt każda osoba powinna zakończyć komentarz pytaniem. Pytanie owo musi dotyczyć tematu ukazanego w tytule wpisu. Przykładowo jeśli tytuł brzmi Wspomnienia z dzieciństwa słodyczą oprószone, jedna osoba może zapytać o słodkie wspomnienia z dzieciństwa związane z wakacjami, druga z codziennością, trzecia z urodzinami etc.
  4. Może się zdarzyć, że dwie osoby opublikują komentarz w tym samym czasie. Wówczas kolejna osoba biorąca udział w zabawie ma prawo wybrać to pytanie, które bardziej jej odpowiada.
  5. Jeżeli poprzednik nie uwzględnił w komentarzu pytania, kolejna osoba może wybrać jedno z pytań, które pojawiły się wcześniej. (Zapominalski zaś w ramach kary musi pójść do sklepu osiedlowego w majtkach na głowie i uwiecznić ów fakt na zdjęciu bądź filmie).
  6. Osoba, której spodoba się kilka pytań, może odpowiedzieć na więcej niż jedno.

Zwarci i gotowi? Bawimy się!

Jaki kolor mają wspomnienia twojego wspólnego czasu spędzanego w dzieciństwie z tatą?

Dzisiejsze pytanie może wydać wam się dziwne. Dlaczego akurat czas z tatą? Co w nim takiego wyjątkowego? Cóż, moi rodzice rozstali się, kiedy szłam do trzeciej klasy podstawówki. To dzięki owemu pozornie przykremu zdarzeniu zyskałam prywatne, spędzane sam na sam z tatą chwile, głównie wakacyjne. Podkreślam: pozornie przykremu. Jestem jedną z nielicznych osób, którym rozstanie rodziców nie przeszkadza. Ani nie przeszkadzało wtedy. I tak byłyśmy z mamą niemal nierozłączne, z tatą zaś miałam luźny kontakt. Kiedy się rozstali, wręcz zyskałam – odtąd niejako musiał wygospodarować trochę czasu tylko dla mnie. Poza tym rozstanie obyło się bez dramatów, a rodzice pozostali w ciepłych stosunkach.

Niemal każdego roku wyjeżdżaliśmy na wakacje nad jezioro, obowiązkowo do miejscowości tak zapyziałej, że twórcom map nawet nie chciało się ich nanosić na planszę (słyszał ktoś o czymś takim jak Kikity?!). Ja pływałam, łapałam raki, uciekałam przed terroryzującymi wczasowiczów łabędziami, jadłam pyszności, głaskałam bezpańskie koty i robiłam im zdjęcia, rysowałam postacie w zeszytach, bawiłam się z wybranymi dziećmi. Tato grał w tenisa, opalał się (nigdy nie wchodził do wody, gdyż – jak argumentował – jest za mokra) i robił inne dorosłe rzeczy. Wspólnie łowiliśmy ryby (godzinami!), pływaliśmy rowerami wodnymi po jeziorze, wieczorami schodziliśmy do knajpki, gdzie tato pił piwo, a ja jadłam wyjątkowe lody w morderczych cenach – Magnumy, Romero i inne, na które nie starczyłoby mi z własnych kieszonkowych – okazjonalnie zaś wyjeżdżaliśmy do nieco większych miejscowości położonych w pobliżu naszego zadupia.

Wszystkie te chwile miały kolor niebieski – ciepłej wody, letniego nieba. Zielony – trawy, drzew i wszechobecnej zieleni, która stanowiła jeden z atutów wczasów na zadupiu. I złocistobrązowy – spalonej skóry taty, którą pozwalał mi obierać płatami z pleców, jego oczu, grubej czekolady na wieczornych lodach, kory drzew otaczających ośrodek i ziemi, która wraz z trawą pokrywała przyjeziorne plaże.

***

Pytanie do pierwszej osoby komentującej:

Jaki kolor ma wspomnienie z dzieciństwa związane ze zwierzątkiem – twoim lub takim, które bardzo lubiłeś?

9 myśli na temat “Jaki kolor ma twoje wspomnienie z dzieciństwa #ZabawySpołeczności

  1. Ze zwierzątkiem kojarzy mi się głównie wypad albo do cioci, albo do babci: ciocia miała zawsze gromadkę psów, a u babci pałętały się przyjaźnie nastawione kotki. Z racji że zawsze zabawa z tymi zwierzakami odbywała się na świeżym powietrzu, pośród zielonej trawy i w asyście ciepłego, letniego słońca, wspomnienia te mają dla mnie właśnie kolor zielony: jak ta trawa, na której zawsze wygrzewały się te zwierzaki.
    Moje pytanie: jaki kolor mają Twoje wspomnienia zwiazane z mamą?

    1. Myślę, że opcja 3 jest dogodna – sama nie lubię wieelu spraw z dzieciństwa, a jako że Jednorożanie są w różnym wieku, to jest trudno znaleźć na jego płaszczyźnie wspólny język. Dla niektórych to czasy bardzo odległe, a niektórzy wciąż mogą być na tyle młodzi, że przez innych mogą być odbierani jako dzieci.

      „Jestem jedną z nielicznych osób, którym rozstanie rodziców nie przeszkadza. Ani nie przeszkadzało wtedy.” W moim przypadku to, że ojciec odszedł to było… jedne z lepszych wydarzeń w dzieciństwie. Dla nas wszystkich.

      / Odpowiedź dla Drwalowej: Złotych promieni słońca – jak ja siedziałam oparta plecami o lodówkę, Mama męczyła się z zupą i zaciskała zęby, by przy mnie nie kląć, a przez okno z pokoju wkradały się złociste promienie słońca wczesnowiosennego, w których tańczył niby magiczny, wróżkowy pyłek (kurz etc.? Bo zaraz miało być sprzątanie).

      Pytanie: Jaki kolor ma Twój pierwszy dzień edukacji (zerówka, jak mniemam)?

  2. Dla mnie są to brązy, rudości.
    Z pierwszymi dniami edukacji kojarzą mi się bowiem zabawy w porośniętym drzewami ogrodzie, z których to drzew opadały liście właśnie brązowo rude i zalegały na ziemi… (w placówce, do której uczęszczałam, był ogromny ogród właśnie z drzewami, huśtawkami, piaskownicą…) , i była taka niesamowita impreza dla nas, dzieci, i naszgch rodziców, były występy, poczęstunek – właśnie pod tymi drzewami z opadającymi z nich liśćmi… A scena była drewniana, a więc również brązowa…. Piaskownica miała drewnianą, brązową obudowę… I tak mi się pierwszy dzień edukacji zlał w jedno z kilkoma takimi pierwszymi dniami edukacji…. 🍁🍂
    PYTANKO :
    Jaki kolor mają słodycze z Twojego Dzieciństwa??? ^^
    🍭🍬

    1. W dzieciństwie jadłam słodycze, acz nie było to coś co uwielbiałam (moja siostra za to je kochała…), wolałam słone przekąski. Niemniej jednak mama kupowała słodycze zarówno mojej siostrze jak i mnie. Bardzo często było to kinder bueno (zwłaszcza to białe), lubiłam też wtedy białą czekoladę, jadłam świderki (tylko waniliowe, nienawidziłam czekoladowych, teraz lubię) albo Lubisie w żółtym opakowaniu. Więc słodycze kupowane przez mamę miały kolor mniej więcej żółty (białą czekoladę zaliczę do żółtego koloru, bo biały to nie jest). Natomiast jeśli chodzi o słodycze robione przez mamę samodzielnie: ciastka z kleiku ryżowego przypominają mi beztroskie dzieciństwo (znowu uznam, że to żółty kolor) i ciasto z takim żółtoróżowym kremem na czekoladowym biszkopcie, to ciasto przypomina mi czas, gdy już jako mała dziewczynka bardzo stresowałam się szkołą (w cieście widzę kolor żółty i brązowy).
      Pamiętam, że babcia kupowała mi na urodziny czekoladę z orzechami, ponieważ gdy raz zapytała mnie jakie czekolady lubię, odpowiedziałam, że właśnie taką… W rzeczywistości nie była ona niczym niesamowitym. Teraz bym takiej nie zjadła (wielkie kawały orzechów w czekoladzie, to nie to co lubię). Czekolada była w opakowaniu z czerwonymi refleksami, dlatego też czerwony kojarzy mi się ze słodyczami od babci (to stwierdzenie jeszcze bardziej utwierdza to, że na Boże Narodzenie dostawałam Mikołaja z czekolady – oczywiście w czerwonym opakowaniu).
      Czyli moje słodycze w dzieciństwie miały kolor żółty, brązowy i czerwony.

      Jaki kolor ma wspomnienie z dzieciństwa związane z Twoimi dziecięcymi przyjaciółmi?

  3. Różowy. W życiu, nie licząc mojej mamy i siostry, miałam tylko jednego przyjaciela – właściwie przyjaciółkę Ewę. Pamiętam, jak często chodziłam do jej domu z dwoma torbami pełnymi zabawek, a dokładniej mówiąc, wielkiego różowego domku składanego oraz mojej kolekcji Pet Shopów. Obie uwielbiałyśmy organizować przygody naszym Pet Shopom w tej różowej konstrukcji i robiłyśmy to, aż do czasu gdy się wyprowadziłam. :)
    Jaki kolor ma wspomnienie z dzieciństwa związane z Twoimi zainteresowaniami?

  4. Zielony. Gdy byłam dzieciakiem, to pamietam, że bardzo często rysowałam jakieś postacie z bajek, magnesów, gazetek dla dzieci. Siedziałam wtedy na swojej zielonej kanapie i tworzyłam. Bardzo często też używałam zielonych kredek do tych rysunków.

    Jaki kolor ma Twoje wspomnienie z dzieciństwa związane z przedszkolem?

    1. Różowy i złoty. Pamietam, że w przedszkolu bardzo lubiłam różowe ubrania. Pomimo tego, że ten okres nie był dla mnie przyjemny, udawałam, że jestem chora, by zostać w domu, to suma summarum dobrze go wspominam. Złoty natomiast wziął się od koloru moich włosów, w przedszkolu zawsze nosiłam warkoczyk z boku (a włosy mam złotego koloru, wtedy były naprawdę złociste).

      Jaki kolor ma wspomnienie z dzieciństwa związane z Twoimi dziecięcymi zmartwieniami?

  5. Kolor czerwony. Czerwony jak zupa pomidorowa, która bardzo wyraźnie kojarzy mi się z moim ojcem i obawą, czy wróci na czas do domu, czy też zaginie po pracy w akcji, gdzieś z kumplami na piwie.

    Jaki kolor ma Twój największy, poważny zawód/rozczarowanie z dzieciństwa?

    1. Zrobiło mi się bardzo smutno, jak to przeczytałam. Mam ochotę Cię przytulić.

      Mój poważny zawód/rozczarowanie z późnych lat dziecięcych ma kolor sino-szaro-niebiesko-zielony. Któregoś roku pojechałyśmy z mamą na wakacje nad morze – pierwszy i ostatni raz do Kołobrzegu. Okazało się, że tego lata morze w Kołobrzegu i pobliskich miejscowościach objęła sinica, w związku z czym nie można się kąpać. Co to za pobyt nad morzem bez codziennego pluskania się w falach?

      Jaki kolor miało Twoje ulubione ubranie z lat przedszkolnych bądź wczesnoszkolnych?

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.