Hej, hej! Nadszedł czas na wyczekiwane odpowiedzi na wasze założenia na mój temat. Spodziewałam się, że nagranie zajmie moment, niemniej w chwili wyłączenia kamery w telefonie delikatnie się zdziwiłam. Tym bardziej się cieszę, że nie odpowiadałam na założenia ręcznie. Spisanie wszystkiego zajęłoby dziesięć lat.
Dla waszej wygody założenia podzieliłam na kategorie tematyczne, a kolejność i czasy rozpoczęcia zaprezentowałam na liście poniżej. Materiału jest sporo, wszelako byłoby mi miło, gdybyście nie ograniczyli się do jednej kategorii, zwłaszcza ostatniej. Jeśli zapoznacie się jedynie z wybranymi fragmentami, możecie źle zinterpretować sens którejś wypowiedzi. Ponadto parę razy w dalszych odpowiedziach odwołałam się do poprzednich bądź pominęłam drobiazgi, bo wiedziałam, że już je poruszyłam.
Bądźcie tak kochani i oglądajcie po dziesięć minut podczas siedzenia na dwójce w toalecie albo przed snem. Zdaję sobie sprawę, że proszę o dużo. Mimo tego proszę. (W kolejne niedziele pojawią się luźne wpisy, toteż możecie rozłożyć oglądanie odpowiedzi na kilka weekendów).
Rozrusznik na start (0:01:25)
- „Lubisz swoje miasto i nie chciałabyś się z niego przeprowadzać.”
- „Co by w Polsce się nie działo, nie chciałabyś mieszkać w innym kraju.”
- „Rzadko oglądasz telewizję.”
- „Czytasz dużo książek.”
- „Nie jesteś na bieżąco z serialami, bo wolisz książki.”
- „W Twoim pokoju zawsze gra muzyka.”
- „Nie lubisz pracy fizycznej tak bardzo jak kochasz pisać.”
- „Nie umiem sobie wyobrazić, gdzie pracujesz…”
- „Jako nastolatka nie należałaś do żadnej subkultury?”
- „Masz wysokie IQ.”
- „Świetnie znasz język angielski.”
- „Obecnie jesteś przykuta do łóżka, nawet wyjście do toalety jest dla Ciebie wielkim wyzwaniem, nic, łącznie z jedzeniem nie sprawia Ci przyjemności, a słodycze jesz tylko do recenzji. Jedyną radością jest biedna Rubi, która od dawna nie była niestety na spacerze.”
- „Obiektywnie Twoje życie należy raczej do tych historii, w których bilans doznań jest znacząco na plusie.”
- „Nie wyobrażasz sobie życie bez Rubi, livingu oraz pisania.”
Charakter (0:22:54)
- „Ciężko przychodzi Ci przyjmowanie krytyki.”
- „Bardzo ciężko Ci iść na kompromis.”
- „Jesteś pewna siebie, nie obchodzi Cię zdanie obcych Ci osób (a może bliskich też nie do końca?).”
- „Nie tolerujesz kłamstwa, ponieważ sama jesteś szczera do bólu.”
- „Nie czujesz potrzeby zakładania rodziny w znaczeniu żona, mąż, dziecko.”
- „Najbardziej lubisz towarzystwo siebie samej i swojego psa.”
- „Raczej jesteś osobą cichą jeśli spotykasz kogoś pierwszy raz, ale przy dobrych znajomych otwierasz się i stajesz się liderką.”
- „Masz wysokie poczucie własnej wartości w pozytywnym sensie – lubisz i doceniasz samą siebie.”
- „Nie masz poczucia wstydu, albo masz go na o wiele niższym poziomie co inni ludzie.”
- „Czujesz się bardziej dziewczyną niż kobietą i raczej nie sądzisz, by miało się to zmienić.”
- „Nie lubisz niespodzianek.”
- „Jesteś pracoholiczką.”
- „Jesteś bardziej nocnym Markiem niż rannym ptaszkiem.”
- „Lubisz swój świat. Choć wiesz, że bez wielu dziwactw żyłoby się łatwiej nie umiesz ich porzucić, bo sprawiają, że czujesz się bezpiecznie, a życie jest choć w części przewidywalne.”
- „Nie jesteś strachliwa – horrory tylko naprawdę mocne Cię jakkolwiek poruszą, zwykłe gore nie ma szans. Nie boisz się pająków, owadów, klaunów i innych ,,konwencjonalnych” obiektów fobii.”
- „Wydajesz się słodziutką, różową osóbką, ale w rzeczywistości masz ostry i twardy charakter i nie dasz sobie w kaszę dmuchać (zwłaszcza jaglaną!).”
- „Jesteś ambiwertykiem.”
- „Jesteś zamknięta na zmiany, nie lubisz zmian i bronisz się przed np. zmianami poglądów. Stanowisko trochę „moja racja jest mojsza”? […] (Wiem, że jak mam jakieś zdanie na dany temat, to potrafię się przy swoim twierdzeniu okopać i choćby nie wiem co, nie da się ze mną dyskutować. Właśnie często-gęsto po prostu nie umiem dyskutować (np. o polityce – jak ktoś mi wyjeżdża „PiSowi zdarzyło się zrobić też coś dobrego”, za nic nie przyznam racji, choćby rzeczywiście ktoś mi znalazł te „coś”).”
- „Lubisz mocne teoretyzowanie, rozmyślanie (przykład: konsystencje Serduszek – np. wiele osób nawet pewnie nie zauważa różnic, a Ciebie w dodatku ciekawi, dlaczego) i nie uznajesz wyjątków / nie patrzysz na rzeczy / zjawiska pod kątem „to zależy”?”
- „Nie jesteś humanistką w rozumieniu typowego Polaka, czyli nie „nie umiesz liczyć, więc mówisz, że lubisz polski”. Jesteś humanistką jako osoba, która czuje się pewna w wielu dziedzinach, a więc ceni język, kulturę (przedmioty humanistyczne), ale nie ma problemu z przedmiotami ścisłymi (lub nawet je lubi?).”
- „Nie jesteś spontaniczna, lubisz… albo może czujesz, że musisz mieć kontrolę nad tym, co się dzieje wokół Ciebie.”
- „Ty sama tworzysz założenia na swój temat i sama nie wiesz co czujesz wobec siebie i innych.”
- „Jesteś cholernie konsekwentna i słowna.”
- „Nie lubisz zawodzić, ale przede wszystkim siebie.”
- „Bardziej niż tym co inni powiedzą, przejmujesz się tym, że sama nie będziesz z siebie dumna.”
- „Masz problem z okazywaniem emocji na żywo.”
- „Jakbyś się uparła znalazłabyś ripostę na każdy komentarz.”
- „Bardzo nie lubisz przyznawać się do błędu i zaciekle bronisz swoich poglądów.”
Upodobania, preferencje, wolny czas (0:57:20)
- „Lubisz (lubiłaś) alkoholowe imprezy (pomijam, że obecnie nie możesz pić) i picie dużo, masz mocną głowę i nigdy nie miałaś specjalnego problemu z kacami itp.? Jak piłaś kiedyś mało to tylko dlatego, że bo nie miałaś ochoty akurat pić, a nie, bo np. „masz słabą głowę”?”
- „Lubisz śpiewać pod prysznicem.”
- „Nie lubisz deszczu i śniegu, wolisz słoneczko i ciepełko.”
- „Lubisz się przytulać.”
- „Niektóre Twoje wpisy utworzyły mi taki obraz Ciebie, która cały czas leży w łóżku z Rubi, ogląda seriale w Necie, jest obłożona kubkami, jogurtami, myszką bezprzewodową i kawałkami czekolady w sreberkach.”
- „Lubisz niuchać.”
- „Nie lubisz robić kilku rzeczy jednocześnie, gdy chodzi o coś ważnego / fajnego? Jak oglądasz ambitny / dobry film czy serial to nie czytasz dobrej książki […] Możesz natomiast robić kilka rzeczy jednocześnie, gdy są np. „z tej samej kategorii” (np. wyobrażam sobie Ciebie oglądającą film, który uwielbiasz i słuchającą muzyki) albo gdy jedna jest znacznie ważniejsza od drugiej (jedzenie i oglądanie czegoś niezobowiązującego, bo skupiasz się na jedzeniu, a nie na „tle”)?”
Rubi (1:06:45)
- „Nie chciałabyś mieć kota :p jakoś kojarzysz mi się tylko z psami.”
- „Chciałaś mieć kota, przeznaczenie zesłało Ci Rubinę.”
- „Lubisz nocne spacery z Rubi.”
- „Dobrze karmisz swojego psa, tzn. dajesz jej wysoko mięsne karmy, zero „ludzkiego” jedzenia.”
- „Nie wiem jak postąpiłabyś, gdyby Rubi zaczęła wymagać wyrzeczeń jak dziecko (np okazała się chora na cukrzycę i wymagała podawania insuliny, reglementowania każdego smaczka). Nie umiem przypuścić czy byłabyś gotowa się dla niej poświęcać (wydaje mi się to możliwe) czy też z miłości do niej szybko powiedziałabyś stop i ucieka jej cierpienia a swoje wyrzeczenia.”
Ja vs. ludzie (1:12:09)
- „Po pierwsze jesteś moja.” – Pani Chrup
- „Jesteś osobą z lekka nader poważną, trochę oschłą dla zwykłych czytelników, nie wliczając znajomych, osób, które znasz.”
- „Potrafisz być całkiem boleśnie ironiczna i sarkastyczna. Potrafisz wbić szpileczkę.”
- „Zależy Ci na swoich bliskich ale często wolisz spędzać czas w samotności/z Rubi.”
- „Wolisz towarzystwo zwierząt niż ludzi.”
- „Wolisz polegać na sobie, jak na innych i dlatego prosisz o pomoc tylko w drobnostkach (które nie wymagają wiele zabiegów jak doradzenie czegoś w komentarzach) lub w ostateczności.”
- „Nie lubisz zawracać sobą głowy innym, pomimo świadomości, że wystarczy im tylko Twoje słowo ,,by oddać Ci serce”.”
- „Masz fajnych, tolerancyjnych Rodziców, którzy są wsparciem (choć Ty nie zawsze to widzisz), jednak ich rozstanie spowodowało, że poczułaś się strasznie, niepewnie, straciłaś poczucie bezpieczeństwa i ukojenia, poczułaś, że Ciebie opuścili, nie kochają, i pewnie inni też tak będą robić.”
- „Nie jesteś zbyt przywiązana do rodziców.”
- „Reszta Twojej rodziny nie jest do końca w porządku, nie lubisz z nimi przebywać, spędzać Świat itp, pewnie albo oceniają Ciebie, co jest okrutne i niedopuszczalne, wchodzą w życie z butami, mówią, co masz robić, dają sobie prawo do wyrażania osądów na Twój temat.”
- „Nie wiem, co z Twoją siostrą, nigdy o niej nie piszesz.”
- „Jak ktoś zapadnie w Twoje serce, to na dobre.”
- „Tęsknisz za Pyszczkiem.”
- „Przy niewielkiej liczbie osób potrafisz się otworzyć, obnażyć emocjonalnie i psychicznie. A może przed nikim?”
- „Mimo pewności siebie i własnej wartości wypierasz to ile znaczysz dla innych i swoich czytelników.”
- „Zawsze wysłuchasz drugą osobę.”
- „Przez to, że przeważnie nie używasz emotek (często spłycający przekaz), bywasz mylnie odbierana.”
- „Zdarza się, że sporo osób nie łapie Twoich żartów lub ironii co powoduje gównoburze.”
Wygląd (1:36:54)
- „Nie ma niczego co chciałabyś zmienić w swoim wyglądzie.”
- „Lubisz swój wygląd i nie masz żadnych kompleksów. Gdybyś miała coś zmienić, dodała byś sobie jedynie paru centymetrów wzrostu.”
- „Cenisz swoją chudą sylwetkę bardziej niż zdrowie; nie przytyła byś, gdyby zalecił Ci to lekarz.”
Jedzenie & odżywanie (1:41:45)
- „Nie lubisz tłustych, przypalonych potraw.”
- „Podczas jedzenia posiłku celebrujesz go i skupiasz się wyłącznie na nim, nie rozpraszasz niczym swojej uwagi.”
- „Nie lubisz gdy ktoś lub coś przeszkadza Ci w procesie jedzenia lub przy samym przygotowaniu posiłku.”
- „Masz pewne rytuały przy posiłkach (np określona kolejność jedzenia produktów w obiedzie, kubki do określonych napoi, godziny posiłków) których się trzymasz.”
- „Nie rozumiem, dlaczego cały czas jesz to samo na śniadanie, płatki z mlekiem i nie nudzi Ci się to.”
- „Wydajesz się osobą balansującą na granicy zaburzeń odżywiania – połączenia swoistej ortoreksji, anoreksji z elementami OCD.”
- „Masz mocno zaburzone relacje z jedzeniem, stad twoje frustracje, nieumiejętność radzenia sobie z krytyka i szybkie irytowanie się i częste poddawanie emocjom. Nie dbasz o siebie i sama nie jesteś dla siebie dobra, ale pieklisz się jednocześnie kiedy ktoś ci to wytyka. Wiem, ze będziesz to wypierać, ale prawda jest tak ze im dłużej będziesz trwać w tej sytuacji tym gorzej dla ciebie.”
- „Lubisz programy kulinarne, choć sama nie gotujesz.”
- „Znasz się na kaloriach lepiej niż niejeden dietetyk.”
***
Słuchając odpowiedzi po nakręceniu filmu, zorientowałam się, że pominęłam dwie kwestie.
Brak wstydu + odwaga + szczerość do bólu + obrona poglądów + otwartość (w internecie i w ogóle)
Nie przepadam za złotymi myślami, ale uważam, że aforyzm: Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie, doskonale oddaje sposób, w jaki żyję. Zdaję sobie sprawę, iż człowiek jako jednostka nie jest w stanie zmienić funkcjonowania świata w żaden sposób. Bynajmniej nie znaczy to, że powinien zrezygnować z wdrażania w swoje życie zmian, które chciałby ujrzeć w świecie. Wystarczy, że znajdzie się wystarczająco dużo osób, które postanowią dołożyć maleńką cegiełkę, a fala zmiany ruszy.
Trzeba się pogodzić ze świadomością, że niestety w wielu obszarach nie uda nam się doczekać dnia, w którym ta drobna rzecz, o którą walczymy, stanie się rzeczywistością (np. zanik hodowli przemysłowych). Mnie to nie jednak nie przeszkadza. Wystarczy mi świadomość, że jestem składową zmiany.
Z powyższego powodu chcę żyć w zgodzie ze sobą i swoim światopoglądem w największym stopniu, w jakim się da. Nierzadko wbrew innym, co nijak mnie nie martwi ani nie obchodzi. Mało tego, nie zamierzam trzymać swoich przekonań dla siebie. Głośno i wyraźnie mówię, jaka jestem i jak żyję, bo wierzę, że dotrę z przekazem do osób, które myślą tak samo jak ja, tylko są zbyt nieśmiałe albo niepewne, żeby zacząć realizować to, co siedzi wewnątrz nich. Kiedy zobaczą, że zupełnie zwykły człowiek – jak ja – może tak żyć i nie ma z tego tytułu żadnych nieprzyjemności, nabiorą odwagi i dołączą do fali zmiany.
Fakt, że niektóre rzeczy robię wbrew innym i niezgodnie z przyjętymi normami, np. polskimi, nie znaczy, że narzucam komukolwiek swój światopogląd. Prawdę mówiąc, mam gdzieś, jak żyją inni, póki nie wchodzą mi w drogę: nie zabraniają mi zarządzać sobą, nie robią mi krzywdy. Nie namawiam nikogo do nieposiadania dzieci, wystąpienia z Kościoła Katolickiego, niejedzenia mięsa, publikowania w internecie nagich zdjęć, rzucenia pracy z powodu pasji etc. Pokazuję, jak żyję ja – tylko i aż tyle. To moja cegiełka zmiany.
OCD (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne)
Odniosłam się do zaburzeń odżywiania, a zupełnie zapomniałam wspomnieć o OCD. Jeżeli tiki to świadectwo zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych, w takim razie je również mam. Tiki dręczą mnie od wczesnego dzieciństwa. Pierwsze pamiętam z czasów przedszkolnych. Były znacząco gorsze niż obecne: częstsze, bardziej złożone i trudne do przeoczenia (bardzo obrazowe, że tak to ujmę).
Od mamy dowiedziałam się, że ona także przez wiele lat miała tiki. Z uwagi na pewne fakty rodzinne jestem głęboko przekonana, iż w genach rodu mamy jest sporo zaburzeń psychicznych. Oczywiście same geny nie determinują wystąpienia choroby czy zaburzeń, niemniej u mnie – i nie tylko, dlatego w ogóle zaczęłam o tym myśleć – trafiły na okoliczności sprzyjające rozkwitowi. I tak też żyję sobie z różnymi zaburzeniami psychicznymi od dzieciństwa, z czego zdaję sobie sprawę w miarę upływu lat.
Pomijając zaburzenia psychiczne – a może to właśnie dzięki nim? – jestem osobą o ogromnej wrażliwości, nietypowym sposobie patrzenia na rzeczywistość i specyficznym podejściu do życia (rozumianego nie tylko jako realizowany model życia, ale egzystencja w ogóle). Temat jest zbyt długi, zagmatwany i ważny dla mnie, żeby streścić go w trzech zdaniach. Jeśli będziecie chcieli, kiedyś poświęcę mu osobny wpis lub nagranie.
***
To co, moi mili Jednorożanie, następnym razem Q&A z czterogodzinnym filmem z odpowiedziami?
***
Doceniasz moją pracę? „Postaw mi kawę” i pomóż rozwijać blog – dla Ciebie i innych osób. Dziękuję :)
,,Halo, halo brzoza, tu baza słyszymy Cię” :D
Łe, tylko czterogodzinny? Ja sobie życzę co najmniej całonocny seans!
Osobny wpis i nagranie odnośnie zaburzeń psychicznych chętnie przytulę, sama mam ich tak wiele, że już ich dawno nie ogarniam…
Od razu odpowiadam, że nie ujeździłam jeszcze srebnego Unicorna, ale jestem w trakcie! (Na ten moment oswoiłam punkty zapalne).
Zrobiłaś mi cały dzień (i nie nie tylko mua)!
Dziękuję za cały wkład, poświęcenie i… Wsjo!
Dałaś ognia do pieca! 🔥
A ja tak tylko… ten tego. Słów mi brakuje. Okej, udanego dnia nasz Unicornie ♥️
Edit: ,,Nasz Unicornie”, ale już moja Olgo ;)
Miłego seansu, najdroższa memu sercu ;*
Też chętnie obejrzę kolejne nagrania! Naprawdę miło się Ciebie słucha, z przyjemnością obejrzę jeszcze jakieś wideo na inny temat ^^
Z ciekawości: ile obejrzałaś? ;>
Wygląd, jedzenie – całość, pozostałe kategorie trochę przewijalam, ale jak będę miała wolne dwie godzinki to do nich wrócę :D
Niestety sądzę, że 99% osób zrobi tak samo. Oczywiście to nie zarzut, bo dwie godziny obciążają.
Ha! Właśnie też uważam, że człowiek cały czas się zmienia w pewnych kwestiach, że nie ma nic stałego, bo po prostu świat się zmienia, życie to ciągły ruch, ale chodziło mi o to, jak ktoś próbuje wpłynąć na Twoje / moje poglądy (a ja zwykle nie umiałam jasno i krótko tego napisać – „nie lubisz zmian narzucanych, a nie wypływających z Ciebie” – chyba tak byłoby najprościej; niemniej, cieszę się, że odpowiedziałaś w bardziej złożony sposób, a nie tylko na to, o co mi chodziło). Stąd napisałam: „moja racja jest mojsza” i podałam przykład kogoś, narzucającego mi coś z polityki – bo gdy sama orientuję się, że chyba postrzegałam coś inaczej, a teraz inaczej, to co innego. Sama – to dla mnie rozwój osobisty. Zmiany narzucane – to, to. I w drugiej części właśnie mi odpowiedziałaś, dziękuję. Tak „jakby jeszcze na złość” – tak myślałam! :D I właśnie „mocne teoretyzowanie” łączę z rozwojem osobistym.
Rozmyślanie – taak, podałam przykład Serduszek, bo był szybki i pod ręką. Przed snem? A to… ile zajmuje Ci zasypianie? :D
Że jednak patrzysz „to zależy” zaskoczyłaś mnie. Myślałam, że raczej nie uznajesz tego zwrotu.
Wow, z płcią i lekami to pojęcia nie miałam. Jednak jakbym pomyślała nad tym to… chyba logiczne.
Tak myślałam, że z matmy jesteś dobra; ja średnia. Kiepsko u mnie z chemią, za to fizykę uwielbiam.
Poruszyłaś sprawę tego, jak wygląda świat – o! Tak, wg każdego wygląda inaczej. W sumie… to dobrze? Jest ciekawiej, dla każdego z nas, świat jest bardziej nasz. Ale tym samym, nigdy komuś innemu nie wytłumaczymy naszego świata w pełni.
Hm, chciałabym do tak wielu założeń się odnosić, a nie wiem, jak to zrobić, by komentarz nie był za długi. Na razie odpisałam na odpowiedzi na moje, a… może jakoś to podzielę i w odpowiedziach na komentarz na różne części się poodnoszę? Nie wiem też, czy wypada komentować założenia innych? Oczywiście nie mam zamiaru krytykować ani polemizować. Kurde!
Jeszcze na szybko przyszła mi jedna rzecz do głowy: „ludzie się nie orientują, że nie są dokończonym człowiekiem” (cytuję luźno). Ale przecież nie da się być ukończonym, w pełni jakby całe swoje człowieczeństwo ukończyć. Co do wolnej woli – mamy ją też na tyle, na ile możemy, ale przecież świat i sam nasz mózg nas ogranicza. Z tym się zgadzamy, dobrze rozumiem?
„Przed snem? A to… ile zajmuje Ci zasypianie?” – Najczęściej zasypiam od razu, może w minutę. Niestety bywa, że łapie mnie myślokwik. Zazwyczaj dotyczy tekstów, które chcę napisać, albo ważnych rzeczy, które powinnam zrobić. Im bliżej pory spania, tym bardziej staram się nie myśleć o niczym ważnym. Dlatego przed snem preferuję oglądanie filmów. Skupiam się na fabule, a jak ona się kończy, moje rozmyślania też. W ostatnim tygodniu prawie codziennie chodziłam wieczorem z Rubi na długie spacery (1,5-2 h). Słuchałam podcastów i wtedy myślałam tak intensywnie, że niektóre odcinki spaceru pokonywałam bezwiednie. Całość mijała mi w sekundę.
„Hm, chciałabym do tak wielu założeń się odnosić, a nie wiem, jak to zrobić, by komentarz nie był za długi.” – Po moim dwugodzinnym filmie nie ma czegoś takiego jak „za długi” komentarz. Wal śmiało :D („Nie wiem też, czy wypada komentować założenia innych?” – Według mnie owszem.)
„Ale przecież nie da się być ukończonym, w pełni jakby całe swoje człowieczeństwo ukończyć” – oglądałam analizę „postrzegania siebie, swojej wiedzy i życia” w odniesieniu do przedziałów wiekowych. Generalnie do lat dwudziestu z hakiem myślimy, że jesteśmy skończeni i wiemy już wszystko, co najważniejsze. Około trzydziestki zdajemy sobie sprawę, jak mało wiemy, i desperacko rzucamy się na zgłębianie każdej możliwej wiedzy o świecie. Na dodatek mamy kompleks tego, że niczego nie wiemy. (Zdecydowanie jestem w tym stanie). Dopiero po czterdziestce (?) przyznajemy, że nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się wszystkiego, ale to nie szkodzi, bo i tak w swojej dziedzinie wiemy więcej niż inni. Uwaga: nie ręczę za dokładność. Możliwe, że coś pomieszałam.
Dobra, to szykuj się na kolejne potoki (nie)myślowe.
Łe, wiadomo, że do lat 20 to człowiek w ogóle jest… specyficzny. To, jak postrzega świat itp. w dodatku normują hormony itp. Potem jednak nie wiązałabym przedziałów wiekowych z myśleniem. Jedni do pewnych wniosków dochodzą szybciej niż inni, a inni… dochodzą do jeszcze innych w zupełnie innym czasie. Nie lubię takich analiz z kategoryzowaniem. Mam wrażenie, że sama nie dość, że umysłowo szybko dojrzałam to zawsze postrzegałam świat jako osoba znacznie starsza niż byłam. I to nie tylko mój wniosek, a też obserwacje ludzi. Pewnie można by obecnie stwierdzić, że mam umysł STAREJ panny. Nigdy nie myślałam, że jestem w stanie wiedzieć wszystko; od paru lat umocniłam się w przekonaniu, że wystarczy mi, że w swoim spojrzeniu na świat widzę więcej niż inni (bo nie są mną) i to mi w zupełności wystarczy. A zapewniam Cię, że nie jestem po czterdziestce. Z Mamą duuużo dyskutujemy i mam wrażenie, że od siebie tak czerpiemy, rozwijamy się, wpływamy jedna na drugą. Kurde, średnio to może właśnie po czterdziestce wyjdzie!
Co do tego, że lubisz Wrocław; lubisz mieć możliwość. Dokładnie! Ja też. Mogę nigdy z czegoś nie skorzystać, ale móc to zrobić.
Co do wyboru narodowości… ja bym chciała móc zrobić coś innego: zrobić tak, by nie było czegoś takiego jak mocna narodowość. To znaczy – mieszkam sobie w Polsce, ale to nie przekłada się na żadne jakieś… stereotypy, poglądy, żadną polską narrację… Ale niestety tak się nie da.
Założenie, że dużo czytasz – chyyba marne założenie. Skoro tyle razy pokazywałaś, ile masz książek (jako w tle), to fakt, a nie założenie-zgadywanie? Ciekawiło mnie właśnie, czy ludzie wszystkie książki jakie do recenzji dostają sobie zostawiają. Ja nie, bo wieele mi się na tyle nie podoba, a przecież ktoś inny może skorzystać, więc opycham w świat.
Pasujesz mi do ekipy hip-hopowej. Znałam dziewczyny z takich grup i jako nastolatka gardziłam… nimi jak i wszystkimi innymi. Mnie zawsze postrzegali jako gotha / emo / metala / punka, a ja nie należałam do żadnej takiej grupy (stroje mi się podobały, ale subkulturami i przynależnością do grupy gardziłam). Łypałabym pewnie na Ciebie z oddali, haha.
Nienawidziłam angielskiego do 6 klasy podstawówki. Od zerówki jak angielski miałam ojciec w domu kazał mi śpiewać piosenki z tych książek, co robiłam rycząc i nienawidząc tego. On sam nie umiał ani słowa, a to uczenie było tragedią. Bardzo mu zależało, bym angielski znała, a ja obiecałam sobie, że nigdy nie nauczę się tego języka. W 6 klasie nagle odkryłam zagraniczną muzykę i w rok nadrobiłam dla siebie zaległości sama tak, że od 6 klasy z angola zawsze w szkołach byłam najlepsza, a potem matura 100 % etc. haha.
Wiedziałam, że nie lubisz krytyki. Chyba nikt nie lubi? A jednak konstruktywną i uzasadnioną do pewnego stopnia staram się przyjmować po ludzku. Zwróciłaś uwagę na ciekawą sprawę, a mianowicie sensu krytyki. Kiedyś wiele osób mnie krytykowało, że mam duży łeb, wtf. xD
Od kompromisu wolę konsensus (obie strony są zadowolone), ale… też wolę „po mojemu”. I właśnie – nie wszyscy mają robić, jak chcę. Po prostu ja robię, jak chcę, a jak komuś nie pasuje to wolę, by dał mi spokój i robił po swojemu.
Na pewno nie obchodzi Cię zdanie innych? Tak się zastanawiam… a jednak wszelkie pytania na instagramie o produktach czy we wstępie? Właśnie myślałam, że na wiele takich tematów dotyczących Twojego życia, że lubisz ZNAĆ zdanie innych. Nie, że zmieniasz swoje pod ich wpływem, ale że lubisz konfrontować.
U mnie też nie ma miejsca na kłamstwo. U mnie to jeszcze wiąże się z… lenistwem, hah. Po prostu nie chciałoby mi się, bo nie widzę sensu. Po co?
Podoba mi się, że otwarcie mówisz, że nie lubisz dzieci. Zauważyłam, że sporo osób w naszym wieku (tak 25-35 lat?) albo się kryguje, albo udaje…? Dzieci, Bóg – to dość fundamentalne kwestie. Niby do zmiany, ale wiesz, nie sądzę, by to u Ciebie miało się zmienić.
Wyobrazić sobie Ciebie jako żonę generalnie jakoś umiem, ale… nigdy nie powiedziałabym, że chciałabyś mieć drugą połówkę. Albo… ostatnio może i bym zgadła? Wiem, że jeszcze parę miesięcy temu byłam pewna, że jesteś wiecznym samotnikiem.
Jak jestem w grupie osób… wolę przejąć dowodzenie (gdy je znam, gdy nie mogę nie być w grupie), by było po mojemu. Tak to nie cierpię grup.
Co do poczucia wstydu – nie sądzę, bym miała je wysokie, bo uważam, że tego, jaka jestem nie ukryję przed sobą, a to właśnie ja siebie najbardziej interesuję. Obstawiałam, że masz to samo. Poza tym, też wydaje Ci się, że poczucie wstydu wiąże się z podejściem do kłamstwa? Jak człowiek żyje w prawdzie, mówiąc prawdę to jakoś i nie ma się czego wstydzić?
Dobra, na dziś dość, bo za dużo.
„Potem jednak nie wiązałabym przedziałów wiekowych z myśleniem. Jedni do pewnych wniosków dochodzą szybciej niż inni, a inni… dochodzą do jeszcze innych w zupełnie innym czasie.” – Jednostki owszem, ale ogólne zasady da się wyłonić zawsze. Nie można powiedzieć, że Polacy to nie osoby konserwatywne i religijne tylko dlatego, że my dwie jesteśmy skrajnie inne. // „I to nie tylko mój wniosek, a też obserwacje ludzi.” – Fakt, że nawet inni zwracali uwagę na to, iż zrobiłaś coś nietypowo i wcześniej niż ogół, dowodzi, że zasady ogólne istnieją.
„Co do wyboru narodowości… ja bym chciała móc zrobić coś innego: zrobić tak, by nie było czegoś takiego jak mocna narodowość. To znaczy – mieszkam sobie w Polsce, ale to nie przekłada się na żadne jakieś… stereotypy, poglądy, żadną polską narrację… Ale niestety tak się nie da.” – Kosmopolityczny świat? Musiałabym pomyśleć poważniej nad wadami, ALE od paru lat skłaniam się ku czemuś takiemu. Ponadto – chyba Ci pisałam, nie pamiętam – chętnie pozbyłabym się demokracji na rzecz rządów specjalistów (naukowców z danej dziedziny). W sprawach zasadnych naukowo mieliby głos oni, w jakichś tam innych ewentualnie nadal ludzie. Demokracja jest kijowa, bo głos mają nieprzesadnie mądrzy ludzie podnieceni otrzymaniem 500 zł co miesiąc i ignorujący ogrom krzywdy dla kraju (gospodarki, środowiska, wizerunku na świecie etc.), byle się nachapać. Dłuższy temat.
„Ja nie, bo wieele mi się na tyle nie podoba, a przecież ktoś inny może skorzystać, więc opycham w świat.” – Sprzedajesz? Ja nie mam do tego głowy, ale pewnie byłoby warto z uwagi na dodatkowy grosz za coś, czego i tak nie potrzebuję (mam ponad 100 książek do upłynnienia).
„A potem matura 100 % etc. haha.” – Wydaje mi się, że z podstawy miałam 100%. Z rozszerzenia chyba coś między 70% a 90%.
„Kiedyś wiele osób mnie krytykowało, że mam duży łeb, wtf.” – No i właśnie to jest gównokrytyka. Jak można krytykować osobę za coś, na co nie ma wpływu? Za miejsce urodzenia, wzrost, kształt nosa, łarewa,
Konsensus ofc też wolę, ale nie zawsze da się go zrealizować. Chyba kiedyś – bardzo dawno – pisałyśmy o nim. Na FB? Twoim blogu? Opisałam Ci przykład ze studiów z parą chcącą jechać nad morze i w góry. Ty miałaś jakiś inny.
„Na pewno nie obchodzi Cię zdanie innych? Tak się zastanawiam… a jednak wszelkie pytania na instagramie o produktach czy we wstępie?” – Co innego być zainteresowanym tak o, towarzysko, co innego słuchać i brać do siebie. Chodziło mi o to, że chętnie poznam zdanie innych, ale jak będą pisać o mnie źle albo w ogóle nie będą pisać, nijak mnie to nie obejdzie personalnie. W obu sytuacjach pozostanę taka sama.
„Nigdy nie powiedziałabym, że chciałabyś mieć drugą połówkę.” – Serio? BARDZO chciałabym mieć jedną prawdziwie swoją osobę potencjalnie na całe życie. Móc dzielić z nią wszystko – radości, smutki, dziwności, obrzydlistwa, bóle. No, wszystko-wszystko.
„Poza tym, też wydaje Ci się, że poczucie wstydu wiąże się z podejściem do kłamstwa? Jak człowiek żyje w prawdzie, mówiąc prawdę to jakoś i nie ma się czego wstydzić?” – Barrrdzo mi się to spodobało. Nie myślałam o braku wstydu w kontekście „życia w prawdzie”, ale zgadzam się w 100%. Jeśli pozwalasz sobie na komfort bycia sobą, to znaczy, że się nie wstydzisz. Albo odwrotnie: najpierw zaczynasz akceptować siebie łącznie z gównianymi cechami i dziwnościami. Dzięki temu przestajesz się wstydzić tych gówien i dziwności, jak również kontrowersyjnych czy mocnych opinii. Efekt: żyjesz w prawdzie i nie boisz się tym dzielić. Bingo!
Obejrzałam na tempie 1,25 i dziękuję za te nieco ponad półtorej godziny o Tobie. Nie spodziewałam się z Twojej strony aż takiej otwartości. Wiem, że bardzo źle sobie Ciebie wyobrażałam, teraz czuję, że przynajmniej częściowo poznałam prawdziwą Olgę 😎
Jak sobie mnie wyobrażałaś? ;>
Pewną siebie, bardziej cyniczną, zamkniętą, 'twardą’. Totalnie nie spodziewałam się tego, że lubisz przytulanie się! Nigdy bym nie przypuszczała, że oficjalnie opowiesz o tym, że tęsknisz za byłym partnerem, że dalej jest w Twoim sercu.
Cieszę się, że poznałam więcej szczegółów Twojego życia zawodowego i przeszłości. Byłam przekonana, że Twoje szalone czasy gimnazjum były objawem buntu i ucieczki od rodziny, nie pomyślałabym, że imprezowałaś z mamą 😂 No a czytanie za recenzję uważam za deal życia. Nie dość, że masz premiery na bieżąco (i z tego co zrozumiałam sama wybierasz, które pozycje dostaniesz) to jeszcze możesz 'komuś’ opowiedzieć o swoich doświadczeniach czytelniczych!
Ey, jestem pewna siebie! Cyniczna zdecydowanie nie. Ironiczna bywam, sarkastyczna rzadziej. Zamknięta w sobie nie jestem. Twarda uważam, że jestem, co nie oznacza nieumiejętności bycia ciepłą dla ludzi.
Nigdy nie uciekałam od rodziny ani z/od domu. Wręcz przeciwnie, jak ze znajomymi nie mieliśmy dokąd iść – ze wspomnianymi ziomkami hip-hopowymi, ale też z dowolnymi innymi – zapraszałam ich do domu. Zdarzało się, że gromada liczyła kilkanaście osób. Mama lubiła ich na tyle, że część siedziała z nią w innym pokoju, część ze mną w moim.
Dobrze zrozumiałaś, sama wybieram sobie książki. Co najwyżej mogę jakiejś nie dostać, bo trafi się komuś innemu. Nie ma jednak sytuacji, w której muszę zrecenzować książkę, której nie chcę. W razie gdybyś chciała zobaczyć, jakie książki wybieram i recenzuję, zapraszam na mój profil autorski: http://dlalejdis.pl/autor/olga-kublik
No to mam lekturę na kilka popołudni! Jestem szczególnie ciekawa recenzji tych książek, które sama czytałam. Chętnie skonfrontuję się z Twoimi opiniami
Daj potem znać, bo i ja jestem ciekawa zbieżności i rozbieżności w naszych opiniach.
Bardzo mi się podoba podoba ta forma odpowiedzi na nasze założenia i mam szczerą nadzieję na 4 godzinne Q&A.
Kawałkami udało mi się dzisiaj obejrzeć całe to nagranie i nie uważam, że straciłam czas. Wręcz przeciwnie, bardzo miło go spędziłam. Dziękuję!
PS Lubię srebrne jednorożce.
Zapisałam pomysł Q&A na początek września, żebyście trochę odetchnęli po dzisiejszej kobyle i przygotowali się psychicznie na nową. Mam nadzieję, że dostanę tysiąc pytań, wówczas faktycznie nagram wiele godzin (o ile wcześniej nie stracę głosu :P).
Dziękujęęę <3
Nie podam hasła końcowego, bo wolę myśleć, że nie potrzebujesz ode mnie takiego dowodu na to, że obejrzałam do końca.
Mimo, że Cię znam (a może właśnie dlatego) było to dla mnie bardzo ciekawe. Doceniam wysiłek i czas jaki włożyłaś w ten materiał. No i podziwiam, że z taką szczerością i otwartością mówisz o bardzo osobistych rzeczach w intrenecie.
Gdybym miała się odnieść do wszystkiego to zapewne mój komentarz byłby tak długi jak ten film. A że nie chciałabym żebyś potem musiała na tego tasiemca odpowiadać, walnę kilka randomowych myśli i to raczej na te luźne tematy, bo w przeciwieństwie do Ciebie, dzielenie się tymi osobistymi na forum (nawet pod pseudonimem) przychodzi mi z trudnością.
– Też pracuję na leżąco z łóżka.
– Też kocham spalone warzywa i czarne małe frytki.
– Proszenie o pomoc to również dla mnie ostateczność. Chcę czuć, że mogę wszystko zrobić sama, że jestem samowystarczalna. Jedyną osobą, którą umiem i proszę o pomoc jest mama.
– Nie lubisz kotów, ale mówisz do Rubi kotku? Czuję, że jest w Tobie uśpiona i jeszcze nieuświadomiona miłość do tego gatunku xD
– Może zrobisz post z poleceniami książek i seriali? Bardzo chętnie poznałabym lepiej Twój gust, szczególnie literacki.
– Czy Ty nic nie wypiłaś przez te dwie godziny?! Umarłabym z pragnienia i wysiadłby mi głos.
– Zaskoczyło mnie, że tak rzadko widujesz się z mamą. Ja w prawdzie podobnie, ale jakoś myślałam, że Ty spotykasz się ze swoją częściej.
– Czuję się zaszczycona, że przyjmowałaś mnie na łóżku a nie w pokoju dla gości.
A na koniec :D :* ;) żeby nie było, że jestem oschła.
Dziękuję <3 Oczywiście nie miałam wątpliwości, że obejrzysz całość. Dziękuję też za emotki, mój Ty pozorny nienawistniku.
- Na czym kładziesz laptop? Na kolanach? Mój stoliczek nieco się rozregulował. Chyba kupię nowy, tym razem biały (obecny jest po prostu drewniany).
- Czemu mamę jesteś w stanie poprosić o pomoc? Czym różni się od innych?
- A idź z tymi kotami :D
- Post z poleceniami... hmm. Naukowymi czy rozrywkowymi? Pisany czy filmikowy?
- Nawet nie pomyślałam, że mogłabym pić w trakcie nagrania. Dwie godziny to mimo wszystko bardzo mało czasu. Moje przerwy w piciu trwają nawet osiem godzin, podczas których nie czuję pragnienia. W zasadzie pragnienie czuję tylko w lecie, jak jest mi gorąco.
- Gdybym spotykała się z mamą częściej, zwariowałabym. Kocham ją, ALE ;)
- Z tym łóżkiem jakoś głupio opowiedziałam. Wyszło na to, że zapraszam ludzi do domu, żeby wpakowali mi się do łóżka w cholera wie jakim celu. Ty akurat wiesz, że moje łóżko robi za kanapę (dla bliskich osób), ale inni mogą odnieść mylne wrażenie, że wyczyniam tu jakieś orgie z nieznajomymi :P
Zawsze na kolanach, zazwyczaj ugiętych tak że ten laptop jest jakby pod skosem. Nie znoszę stoliczków i podkładek.
Wole plecenia rozrywkowe, ale i bardziej naukowymi/filozoficznymi nie pogardzę.
Panie! Ja piję prawie non stop. A jak dużo mówię to tym bardziej.
Nie mogłabym pisać artów na laptopie leżącym na kolanach (próbowałam). W takim układzie mogę gadać z kimś na fejsiku czy sprawdzać recenzje na blog, choć i tak preferuję stoliczek.
Dziękuję 😉👍
Srebrny 🦄
🤗
<3
Obejrzałam tylko 2 pierwsze części i się spłakałam z powodu tego jak bardzo jesteśmy podobne, a jak niewiele niuansów nasz różni. Nie dałam rady, skończę gdy się ogarnę. Kochana jesteś niesamowitą osobą, tak mi bliską a nigdy nie spotkałyśmy się w realnym, a nie medialnym, życiu. Aż mi po części głupio. Nie wyobrażam sobie, jak wyglądałoby moje życie, gdybym Cię nie poznała. Gdybym nie odważyła się do Ciebie napisać na priv. Dziękuję Ci dziewczyno z całego serca. Pamiętaj, że zawsze przy Tobie myślami jestem. Czytam choć nie komentuję. Wspieram, życząc Ci wszystkiego najcudoniejszego w życiu. Dziękuję, że jesteś.
Zapomniałam wspomnieć o tym, że oczywiście bardzo smuci mnie to, że odnajduje w Tobie także swoje ciemne, smutne delikatnie mówiąc wnętrze. To, że obie jesteśmy inne, tzn. w głębi siebie ukrywamy to co przeżywamy, jednocześnie innym pokazując się z innej, pozytywnej strony, żeby ich nie obarczać naszym bólem istnienia/mrokiem, wydając się radosne, mnie smuci. Cierpię dostrzegając, że inni cierpią w samotności jak ja. Jestem z Tobą w tym aspekcie zawsze. Bo rozumiem. Tzn. mechanizmy jakie nami mogą sterować, bo tak naprawdę motywy każda z nas sama swoje tak naprawdę trafnie może zinterpretować :*
O kurczę, bardzo dziękuję. I cieszę się, że zrobiłam coś, dzięki czemu Twoje życie jest choć trochę lepsze <3
Co do ukrywania bólu wewnętrznego, ja go nie ukrywam. Piszę i mówię o nim otwarcie, żeby inni ludzie, ci podobni do mnie, czuli się raźniej. Natomiast nie oczekuję ani nie chcę niczyjej pomocy, a także nie zamierzam nikomu zwalać moich problemów na głowę. "Poradzę sobie sama" - zawsze to powtarzam.
Srebrny unicorn :* obejrzałam niektóre części 2x
Przeraża mnie, że jesteśmy do siebie takie podobne. Pod każdym aspektem życia, charakteru. Nie jest ono ani on łatwe :/ nikomu nie życzę trudności jakie napotykam na swojej drodze ani trosk. Niemniej poniekąd cieszę się, że Cię znam, że utrzymujemy nieprzerwanie kontakt, bo jesteś moim największym skarbem (oparciem) :* nawet mam takiego samego misia 😂
Taak, teraz masz swojego unicorna na pociechę tuż obok <3
Świetnie mi się Ciebie słuchało! Szczególnie wyczekiwałam odpowiedzi na moje założenia na Twój temat, ale wszystkie były bardzo ciekawe.
Nie mogę się doczekać Q&A.
No i… srebrny jednorożec.
Dziękuję <3
Początek obejrzałam w zalecony przez Ciebie sposób, reszty słuchałam podczas pracy (pracuję na stojąco rękami, bez problemu mogę się skupić na słuchaniu, tudzież często przedłużam pracę, by słuchać np. podcastów. Twój vlog niesamowicie umilił mi więc czas.)
Zezwalasz na tasiemce w komentarzach, zgadza się? Ograniczę się do komentowania co ciekawszych dla mnie zagadnień.
Po pierwsze, prezentujesz się przed kamerą bardzo dobrze, wyglądasz pięknie jak zawsze. Mimo że zawsze wolę czytać niż oglądać i słuchać, forma seansowa bardzo mi odpowiada, szczególnie jeśli jest wygodniejsza dla Ciebie.
Z rozrusznika w sumie nic szczególnie jakoś mnie nie zaskoczyło. Odniosę się do mojego nieszczęsnego zdania: ,, nie lubisz pracy fizycznej tak bardzo jak kochasz pisać.” To było porównanie, mające zobrazować, że Twoja niechęć do pracy fizycznej jest tak samo silna jak Twoja miłość do pisania. Obrazując przykładem, tak bardzo nie lubisz Liona jak lubisz Snickersa, a przynajmniej aktualne wyobrażenie o nim.
Z hip hopem w ogóle bym Ciebie nie kojarzyła, już prędzej z metalem. :D
Cieszę się, że z Twoim samopoczuciem nie jest aż tak tragicznie jak mi się wydawało.
Część z charakterem to chyba moja ulubiona, choć niewiele w niej mnie zaskocz yło. Podziwiam Cię, jak pewna własnej wartości jesteś i że otwarcie to przyznajesz; chciałabym kiedyś sama dojrzeć do takiego momentu. Zaskoczyłaś mnie w kwestii rodziny; co do dzieci, wiem że ich nie lubisz i mieć nie chcesz, ale nie wiedziałam, że zamierzasz zostać żoną kogokolwiek innego niż szanownej Pani Chrup, którą nawiasem mówiąc, pozdrawiam, bo bardzo lubię, czytam, choć nie komentuję. Zaskoczyło mnie również, że tak aktywnie korzystasz/korzystałaś z Tindera – dla mnie takie portale zawsze wydawały się jedynie miejscem, gdzie znaleźć można głównie zboków, ale widocznie niesłusznie go tak oceniam.
Zazdroszczę braku poczucia wstydu. Przyznaję, że stanowisz dla mnie wzór do naśladowania w tym aspekcie (w sumie nie tylko w tym…). Czy od zawsze tak miałaś czy też wykształciłaś to w sobie z czasem?
Aż wygooglowałam Sinistera, ale jako totalna antyfanka horrorów, w życiu nie obejrzę. Z oknem mam to samo co Ty, tyle że u mnie to pająki i muchy zamiast biedronek. Boję się od dziecka wszelkiego robactwa, bo bracia straszyli mnie wielkimi plastkowymi atrapami. Do dziś nie potrafię nawet patrzeć na zabawkowe pająki.
Zgadzam się co do pojęć typu introwertyk, ambiwertyk, humanista, nienawidzę szufladkowania. Ponadto, też uwielbiam czynności typowo humanistyczne, tudzież pisanie i czytanie, brałam nawet udział w olimpiadach z czystej przyjemności nad zgłębianiem wiedzy o języku. No i też lubię matematykę, ale niestety rozszerzona matma trochę ugasiła płomień mojej miłości. :P Kocham zaś chemię i biologię, wydaje mi się ponadto, że biologia i Ciebie ciekawi (przynajmniej człowieka)? Nie wypowiadałaś się o niej. Co do fizyki, prędzej zaprzeczę jej prawom niż ją polubię.
Piona co do konsekwencji; nie ma gorszego niż niespełnianie danych obietnic.
Odnośnie multitaskingu z kolejnej kategorii; chyba większość ludzi jest taka jak Ty, tylko że nie chce się przyznać. Ewentualnie, ignoruje robienie czegoś po macoszemu, podczas gdy Ty ewidentnie przykładasz się do wszystkiego co robisz (albo jak tak przynajmniej zakładam :) ).
Zazdroszczę Ci, że nie jesteś zbyt przywiązana do rodziców. Mówię to przez pryzmat siebie, bo bez Mamy nie wyobrażam sobie życia. Mówisz, że kogokolwiek raz w życiu pokochasz, zostanie w nim na zawsze… jest to piękne, ale bardzo smutne.
Fragment o tym, ile znaczysz dla czytelników mnie bardzo rozczulił. Jesteś naprawdę niesamowita, totalnie Cię nie znam, a jednocześnie wydajesz się być tak fascynująca, że bardzo mam nadzieję Cię kiedyś poznać! Choć trochę głupio mi to pisać. :D
Zaskoczyłam się, gdy otwarcie powiedziałaś o swoich zaburzeniach odżywiania. Z jakiegoś powodu, miałam wrażenie, że nie uważasz swojej relacji z jedzeniem jako nienormalną, co jest przecież oczywiste. Ponadto, na pewno zdajesz sobie sprawę, że wiele Twoich czytelników jest tu z podobnych problemów, bo fascynacja jedzeniem raczej nie często nie wpływa w jakiś sposób na to, jak ktoś o jedzeniu myśli. Uważam dokładnie to samo co Ty odnośnie tego, że zaburzeń odżywiania nie da się do końca pozbyć. Myślę, że trzeba po prostu pogodzić się z nimi i w pewien sposób pójść na kompromis umożliwiający funkcjonowanie. Ja np. długo wypierałam swoją anoreksję, co mnie bardzo unieszczęśliwiało. Gdy ją zaakceptowałam, nauczyłam się z nią żyć, a bez niej nie byłabym sobą, bo jednak zbyt długo mi już towarzyszy. Stanowi dla mnie w pewien sposób ucieczkę od problemów, czasami bardzo pomocną. Czy masz tak samo odnośnie swoich zaburzeń?
Nie mogę się doczekać teraz Q%A Srebrny Jednorożcu. :)
„Zezwalasz na tasiemce w komentarzach, zgadza się?” – Pewnie :)
„Po pierwsze…” – dziękuję za miłe słowa i zrozumienie.
„Odniosę się do mojego nieszczęsnego zdania” – kurczę, wybacz, kompletnie nie widziałam tu porównania. Teraz rozumiem.
„Chciałabym kiedyś sama dojrzeć do takiego momentu” – trzymam kciuki i służę dobrym słowem.
„Zaskoczyło mnie również, że tak aktywnie korzystasz/korzystałaś z Tindera” – w ostatnich latach zakładałam co najmniej raz na pół roku, siedziałam z miesiąc czy dwa, po czym mi się nudziło i usuwałam konto. Poznałam masę fajnego chłopa, z którymi utrzymuję kontakt – także w rl – do dziś.
„Przyznaję, że stanowisz dla mnie wzór do naśladowania w tym aspekcie (w sumie nie tylko w tym…).” – Dziękuję, to bardzo miłe. Mam nadzieję, że nie jestem wzorem w niczym, czego nie lubię (np. szaleńczym podejściu do żarcia typu ważenie wszystkiego). // „Czy od zawsze tak miałaś czy też wykształciłaś to w sobie z czasem?” – Ogrom pracy, m.in. nad samoakceptacją.
„Wydaje mi się ponadto, że biologia i Ciebie ciekawi (przynajmniej człowieka)?” – W punkt. Rozszerzona biologia o roślinach zupełnie mnie nie interesuje, natomiast szkolna biologia, przede wszystkim człowieka i innych zwierząt, była jednym z najbardziej lubianych przeze mnie przedmiotów. Miałam nawet zdawać ją na maturze, ale bardziej opłacało się wziąć cokolwiek rozszerzonego. Z biologią roślinną za cholerę bym sobie nie poradziła, bo nudziło mnie to i niczego nie wiedziałam.
„Co do fizyki, prędzej zaprzeczę jej prawom niż ją polubię.” – Amen :D
„Odnośnie multitaskingu z kolejnej kategorii; chyba większość ludzi jest taka jak Ty” – oglądałam o tym materiał. Faktycznie ludzie – ze znikomym odsetkiem wyjątków – nie potrafią być wielozadaniowi. Prace wymagające multitaskingu sprawiają, że wydajność znacząco spada, bo każdy powrót do starego zadania to wdrażanie się od nowa, nawet jeśli krótkie.
„Bardzo mam nadzieję Cię kiedyś poznać!” – vice versa :) Dlatego marzy mi się spotkanie blogowe nas wszystkich.
„Ponadto, na pewno zdajesz sobie sprawę, że wiele Twoich czytelników jest tu z podobnych problemów” – jestem przekonana, że 99% ludzi bywających tu stale ma co najmniej mały zgrzyt w relacji z jedzeniem.
„Ja np. długo wypierałam swoją anoreksję, co mnie bardzo unieszczęśliwiało.” – Miałam okazję przekonać się, jak uwalniające jest mówienie o swoim problemie bliskim osobom i tym, które się poznaje. Nikt nie wyśmiewa, nie ocenia. Zresztą gdyby to zrobił, on byłby idiotą, nie da. ED jest chorobą, nie wyborem. // „Czy masz tak samo odnośnie swoich zaburzeń?” – Nie do końca, bo ja zorientowałam się o chorobie na samym początku „przygody” z nią. Po prostu przez pierwsze lata kitrałam ów fakt dla siebie. Bałam się mówić. Potem nastąpił kawał pracy nad sobą, w efekcie czego przyszły samoakceptacja, więcej odwagi, więcej otwartości etc.
Dzięki wielkie za odp. :*
We no… Olguuu, ale Ty masz zajedwabistych ziomków! Joan strzelę kieliszek – oczywiście coli zero – za Twoje zdrowie, również pozdrawiam :)
Aww, dziękuję Pani Chrupko, czuję się zaszczycona Twoją uwagą! :D