Po wielu miesiącach zżymania się na wysoką cenę wegańskich deserów Łowicza uległam pokusie i kupiłam oba warianty: czekoladowy i waniliowy. Wzięłam jednak tylko po sztuce, wszak gdyby okazały się paskudne, zmarnowana dycha bolałaby mniej niż kilka.
Pudding Bez deka mleka waniliowy to kolejny deser o wielu bezach. Nie zawiera produktów odzwierzęcych – w tym mleka i laktozy – soi ani glutenu. Łowicz zostawił za to plebejski cukier i wtórujący mu syrop glukozowy, żeby konsumenci z niższych warstw społecznych także znaleźli w nowości coś dla siebie.
Pudding Bez deka mleka waniliowy
Oba Puddingi Bez deka mleka na pierwszym miejscu w składzie mają wodę, wszelako odznaczają się różną konsystencją, co widać od razu po zerwaniu wieczka. Zdają się wręcz stanowić odrębne produkty! Podczas gdy czekoladowy daje się nabrać na łyżeczkę, waniliowy momentalnie spływa. Przypomina zwykły jogurt. Albo nawet pitny, jako że Jogobella bez cukru jest gęstsza.
Pudding Bez deka mleka waniliowy marki Łowicz dostarcza 117 kcal w 100 g.
Wegański deser waniliowy waży 180 g i zawiera 211 kcal.
Rozochocona bajecznym zapachem wariantu czekoladowego podczas wąchania waniliowego doznałam rozczarowania. Nie, to za mało powiedziane. Posłużmy się porównaniem wizualnym. Wyobraźcie sobie, jak po zachwycie pierwszym Puddingiem Bez deka mleka rozpędzam się na pozornie pustej ścieżce i biegnę tak szybko, jak umiem. Tylko nie zagalopujcie się w wyobrażeniach, bo aż tak szybko nie biegam! W każdym razie nagle spod ziemi wyrasta mur, a ja walę w niego nagim ryjcem wyeksponowanym en face. Żeby to chociaż był prawy, gorszy profil, ale nie! Nie ma litości w życiu. Oto, co spotkało mnie, gdy zerwałam wieczko z waniliowego deseru Łowicza i zbliżyłam do niego nos.
Czym tak mi podpadł zapach waniliowego Puddingu Bez deka mleka? Na szczęście nie obleśnością. Grzeszy inną cechą, mianowicie nieistnieniem. W skali intensywności aromatycznej osiąga 2%. Owa zawrotna wartość oddaje jakieś tam popłuczyny po budyniu śmietankowym (bądź waniliowawawawawym).
Wegański deser waniliowy Łowicza ma kolor zepsutej, zszarzałej wanilii, co stanowi kolejną wadę. Znieść ją próbuje dodatek laski wanilii przejawiający się jako ogrom czarnych kropeczek. Cóż jednak po nich, skoro cechy negatywne przeważają? Kolejną jest potwierdzona w toku degustacji rzadkość. Pudding Bez deka mleka waniliowy daje się poznać jako lepkawy, śliski i wstępnie aksamitny (w tle bardzo drobno pylisty), niemniej rzadszy od Jogobelli i niejednego jogurtu pitnego.
W opowieści pełnej zgrozy niewielką pociechę – ale jednak! – niesie smak. Odpowiada zapachowi, fundując degustatorowi spotkanie ze w sam raz słodkim budyniem śmietankowo–waniliowym (w smaku wanilię czuć bardziej niż w aromacie). Niestety on również jest tak delikatny, że graniczy z brakiem smaku. Trzeba wlać do ust duuużo, żeby porządnie zwiedzić krainę smaku. Łowiczu, cóż tu się wydarzyło?!
Trudno opisać, jak bardzo zawiodłam się Puddingiem Bez deka mleka waniliowym. Gdyby czekoladowy nie był tak obłędny, nie miałabym wygórowanych oczekiwań i doznałabym mniejszego rozczarowania. Jasny deser Łowicza okazał się nieznacznie zagęszczonym Mullermilchem, w efekcie czego całość musiałam wypić. Nie było sensu wiosłować w tej przykrej zupie łyżeczką. O sensie wydawania 5 zł better nie wspominać.
Ocena: 3 chi
(za niezły smak po wlaniu do ust dużej ilości)
Skład i wartości odżywcze:
Skład: woda, produkt kokosowy w proszku 3,7% (miazga kokosowa, syrop glukozowy), cukier, wsad z pokruszoną laską wanilii (cukier, woda, aromat, laska wanilii 0,03%, barwnik: karoteny), skrobia modyfikowana, substancja zagęszczająca: karagen; sól, naturalny aromat waniliowy z innymi aromatami naturalnymi.
Kalorie w 100 g: 117 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 3,6 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 3,4 g), węglowodany 21 g (w tym cukry 12 g), błonnik 0,3 g, białko 0 g, sól 0,13 g.
A już myślałam że konsystencja będzie równie cudowna jak w poprzedniku :( pewnie i tak bym nie kupiła – szkoda by mi było wydawać 5 złotych na pudding waniliowy, bo fanką tego smaku nie jestem – ale teraz jestem tego pewna że bym go nie kupiła :D Zapoluję tylko na czekoladowego ^^
Ja też tak myślałam :(
Na pewno go nie kupię, zważywszy na konsystencję. Ja uwielbiam gęste (nawet bardzo gęste) jogurty, desery itd.
Nie dziwię się. Mnie żal został do dziś.
O, brzmi jak to, co miała Mama. Z tym, że ona mówiła, że w ogóle smaku nie miał, tylko „słodkawy z dziwnym niesmakiem był”.
Nie rozumiem… W sensie zjawiska – jakim sposobem ten jest tak odmienny od czekoladowego? Dobra, może jak trafię w Auchanie na czekoladowy kiedyś, to ojca naciągnę. Jak będzie akurat „dzień dobroci dla nie moich produktów”.
Tylko proszę mi go nie zjechać!