Jakie pieczywo chrupkie z czekoladą bądź inną polewą przychodzi wam do głowy jako pierwsze, kiedy słyszycie to hasło? Co prawda w tej chwili udzielenie odpowiedzi może być utrudnione, wszak spotykamy się w recenzji konkretnego pieczywa, niemniej wydaje mi się, że z uwagi na miażdżącą przewagę wafli ryżowych itp. w czekoladzie to właśnie one znalazłyby się w czołówce odpowiedzi ankietowanych.
3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w ciemnej czekoladzie zdecydowanie waflami ryżowymi – ani żadnymi innymi – nie są. To bardzo rzadcy przedstawiciele odmiennego pieczywa chrupkiego w czekoladzie. Za ich pojawienie się na rynku odpowiada Sonko, mój ulubiony producent wafli w czekoladzie.
3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w ciemnej czekoladzie
Kiedy piszę, że 3 Lekkie wafelki~ należą do tego samego typu co pieczywo marki Chaber, mam na myśli cechy takie jak: lekkość, tępość tektury, chrupkość współwystępująca z rzężeniem/skrzypieniem w kontakcie z zębami, olbrzymia lepkość po połączeniu ze śliną, kleistość spajająca szczątki pieczywa z zębami na amen. Warto natomiast zauważyć, że wafelki Sonko są twardsze od chabrowych. Idą stronę produktu Wasy, cały czas jednak pozostając esencjonalnie chabrowymi. Mam nadzieję, że rozumiecie.
3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w ciemnej czekoladzie od Sonko dostarczają 469 kcal w 100 g.
Opakowanie pełnoziarnistych wafelków w ciemnej czekoladzie waży 36 g i zawiera 167 kcal.
1 chrupki wafelek z czekoladą ciemną waży 12 g i dostarcza 56,5 kcal.
W momencie pisania recenzji nie pamiętam już zapachu 3 Lekkich wafelków~ Sonko, niemniej ufam notatkom z degustacji. Skoro napisałam, że jest obłędnie zajebisty, najwyraźniej mi się spodobał. I to bardzo. Zapisałam, iż oddaje mocno kakaową czekoladę deserową. Odpowiednio słodką, gorzkawą. Chociaż producent zastosował tylko 51% kakao, ja obstawiłabym słodkie 70%.
Czekoladowa polewa jest matowa. Nie zostaje na palcach. Jest bardzo, bardzo ciemna, co ponownie nie wskazuje na marne 51% kakao. Pomyślałam, że nie różni się od zastosowanej w waflach ryżowych i jaglanych. I nic w tym dziwnego. Po cóż bowiem Sonko miałoby produkować trzy oddzielne ciemne czekolady do każdego produktu? Zwłaszcza że nie daje jej dużo.
Polewę na 3 Lekkich wafelkach~ cechuje hipercienkość. Zgryzienie jej nie jest możliwe bez równoczesnego zeskrobania zębami nieznacznej warstewki pieczywa. Daje się poznać jako plastyczna, plastelinowa w pozytywnym sensie, tłustawa, prawdopodobnie gładka (bez proszku). Jest też cierpka. Smakuje barrrdzo kakaowo, a jednocześnie wyraziście słodko. Intensywna ciemność w połączeniu z poziomem słodyczy po raz kolejny przywodzi na myśl słodką gorzką czekoladę 70% kakao. Po przełknięciu kilku porcji w ustach robi się sympatycznie cierpko. Jedyna pożądana cecha, jakiej brakuje, to bagienkowość.
Chrupkie pieczywo Sonko chrrrupie w stopniu obłędnym. Do tego jest kruche. Napowietrzenie czyni je podatnym na ślinę. Rozpuszcza się błyskawicznie. Z uwagi na tę cechę oraz lekkość nie zaspakaja głodu, dlatego dobrze mieć pod ręką drugą paczkę albo coś innego. Jeżeli zaś chodzi o smak, 3 Lekkie wafelki~ zaskakują… wysoką słonością! Kromki są słone punktowo, jakby władowano w nie całe ziarenka soli (wszelako nie czuć kryształków, uff).
Mimo iż 3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w ciemnej czekoladzie bardzo mi smakują, nie zasłużyły na miłość. Podczas gdy wafle ryżowe czy jaglane w czekoladzie Sonko są treściwe i pozwalają jednocześnie zachwycić się smakiem i najeść, zaprezentowane dziś wafelki oferują tylko uwielbienie dla smaku.
Wafelki pełnoziarniste smakują albo słono, albo w sposób bliżej nieokreślony. Jeśli tytułową pełnoziarnistość da się odczuć, ja poległam z kretesem. Z kolei pokrywająca je czekolada wydaje się cudownie ciemna, słodka, zpiernikowa (ale nie piernikowa!; to oznacza, że smakuje jak czekolada pokrywająca pierniczki, nie zaś same pierniczki). Nie sądzę, bym do produktu wróciła, natomiast jeśli wy lubicie tego typu pieczywo, polecam. Polewa jest rewelacyjna.
Ocena: 5 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: czekolada 57% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, emulgatory: lecytyna sojowa i E476, aromat: wanilina), mąka pełnoziarnista 22,6% (żytnia i pszenna), mąka żytnia, woda, ekstrakt słodowy jęczmienny, inulina, sól, zakwas żytni, substancja spulchniająca: wodorowęglan sodu. Możliwa obecność mleka, orzechów arachidowych, sezamu i jaj.
Kalorie w 100 g: 469 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 20,8 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 12,5 g), węglowodany 59,9 g (w tym cukry 28,6 g), błonnik 7,7 g, białko 6,8 g, sól 0,52 g.
Takie pieczywko w czekoladzie znacznie bardziej smakuje mi, niż wafle ryżowe. Sama czasem robię takie w domu, jak mam ochotę na słodką przekąskę.
O! Chyba dotąd nie poznałam jednoznacznego entuzjasty :)
Polewa brzmi kusząco, słodki smak samego pieczywa również, ale niezbyt podoba mi się wizja tak mało treściwej przekąski :p pewnie się nie skuszę, ale gdyby ta polewa powstala jako tabliczka to już chętniej bym kupiła ^^
Ja obecnie wolę takie bezwagowe cóś niż tabliczkę czekolady.
Usuwasz komentarze od nieznajomych?
Bynajmniej :) Twój poprzedni komentarz składał się z dwóch liter, toteż go usunęłam.
Jak to? 😨 Był długi! Długo nosiłam się z napisaniem go bo czytam cię już od dawna, ale trochę nie chciałam się narzucać. W końcu tak mnie recka strzeliła, że nie mogłam się powstrzymać. Mogę śmiało pisać? Spróbuję może go odtworzyć. Tamten napisałam ze starego lapka, może to dlatego? 🤔
Czy to możliwe, że zastosowałaś buźki, w których były znaki typu „>”? To element kodu HTML. Jeśli wstawisz coś pomiędzy te „wąsy”, zniknie. Twój komentarz składał się z dwóch liter: C Z. Kurczę, przykro mi :(
Oczywiście, że możesz pisać! Nie kasuję komentarzy, chyba że ktoś wyzywa mnie bądź innego komentatora.
Tak! Lapek nie nadąża za dzisiejszym czasami. 😅
Daj spokój biednemu lapkowi, bo mu będzie przykro, a to nie jego wina! To uroda funkcji na blogu (w szablonie?). Dzięki temu możesz zrobić komentarzu podkreślenie, pogrubienie, kursywę etc. Mało kto o tym wie, no ale możliwość istnieje :P
Odpowiedź na pytanie ze wstępu? „Pustka w głowie”.
„Mam nadzieję, że rozumiecie.” – Znasz przysłowie, czyją matką jest nadzieja? Haha, nie no, dla mnie po prostu wszystkie te produkty są… Zlewają mi się i nic na to nie poradzę.
Zupełnie nie rozumiem „hipercienkości” polewy. Jak już robi się coś z nią, to chyba warto byłoby rzeczywiście ją dodać. A nie… Cienkie polewy, kostki nadziane jedynie w ¼ w momencie gdy na opakowaniu wszystko aż się ledwo mieści, ech.
Ciemna czekolada jednak jakoś zupełnie mi do takiego pieczywa nie pasuje, tak nawet obiektywnie. Punktowa słoność do tego duetu też brzmi jakoś podejrzanie.
„czekolada pokrywająca pierniczki, nie zaś same pierniczki” – toś mnie zachęciła, haha. Tę postrzegam jako zazwyczaj okrutną wręcz. Taak, właśnie dlatego o takich produktach wolę bezpiecznie sobie tylko u Ciebie poczytać i spokojnie żyć bez zapoznawania się z nimi osobiście.
„Znasz przysłowie, czyją matką jest nadzieja?” – Njeeeeeee. Czyjoooom? Powiec, powieccc!!! ;* ;* ;*
„Zlewają mi się i nic na to nie poradzę.” – Jak mnie Twoje czekolady, więc rozumiem bardzo. Trzeba coś kochać, żeby dostrzegać różnice między bardzo podobnymi produktami i jeszcze się tym zachwycać.
Z trzech wariantów tych wafelków, które zrecenzowałaś, te zapewne kupiłabym pierwsze (i jeśli posmakowałyby mi – te dziecięce, dorosłe mleczne mnie nie ciekawią w ogóle). Myślę, że przemówiłyby do mnie bardziej niż do Ciebie, z uwagi na to, że bardzo lubię słoność w słodyczach. Martwi mnie nieco brak treściwości – unikam takich rzeczy, choć słodycze typu Kinder Delice czy tam inne obłoczki często bardzo mi smakują. Z drugiej strony, zadziwia mnie fakt, iż uważasz wafle ryżowe w czekoladzie za treściwe, bo ja tam waflami się zapycham, ale w żaden sposób nie najadam.
A pieczywo chrupkie bez czekolady lubisz? Jakie jest Twoje ulubione? Najadasz się nim?
„Słodycze typu Kinder Delice czy tam inne obłoczki często bardzo mi smakują” – akurat za Kinder Delice nie przepadam, za to Mleczną Kanapkę kocham. Nie kupuję tylko dlatego, że po zjedzeniu nie czuć, że cokolwiek wpadło do żołądka.
„Bo ja tam waflami się zapycham, ale w żaden sposób nie najadam.” – Ja mam dokładnie tak samo z zupą i surowymi owocami. Mogę się wypchać tak, że jedzenie stoi mi aż w przełyku, nie mogę się ruszać i kiepsko się czuję, a i tak czuję głód.
„A pieczywo chrupkie bez czekolady lubisz? Jakie jest Twoje ulubione? Najadasz się nim?” – Jadam tylko wafle kukurydziane ekologiczne z Lidla (produkuje je marka Good Food). Prawdę mówiąc, kupuję je na okrągło. Idę po 10 paczek, wyjadam, idę po kolejny pakiet. Uwielbiam je za twardość, chrupkość i smak. Tak, najadam się nimi.
,,Ja mam dokładnie tak samo z zupą i surowymi owocami.”
Dodam jeszcze wszelkie smoothie i płynne kalorie.
Jak jem zupę to tylko taką niskokaloryczną z samych warzywek/saszetki, jako dodatek do obiadu. Uwielbiam jeść kanapki i pić w międzyczasie zalaną wrzątkiem przyprawę z zupki chińskiej Vifon. Moja mama zaś lubi jeść Vifona z podwójnym makaronem, więc idealnie się uzupełniamy. W takiej formie najadam się posiłkiem dużo bardziej, niż jakbym jadła samą zupę, choćby najbardziej treściwą. Co zaś do owoców… Obserwując czasem ludzi, mam wrażenie, że nie jesteś w tym odosobniona. Nie widziałam jeszcze, by przeciętny konsument traktował owoce czy orzechy jako ,, poważne” przekąski, a częściej widzę, że uważa się je za bezkaloryczne studnie zdrowia. To straszne, ile ludzi z powodu braku informacji, chcąc schudnąć ogranicza wszelkie słodycze, a jednocześnie objada się bananami czy mieszanką studencką.
Co do wafli, wiem że kochasz te od Good Food, ale wydaje mi się, że gdzieś prezentowałaś na jakimś zdjęciu czyste tekturki, a nie wafle (coś w stylu Wasy)? Ale chyba się coś pomylilam.
Nie, nie, dobrze pamiętasz. Tekturki są tutaj. Kupuję je rzadko, bo jednak straszą konsystencją. Podczas gryzienia skrzypią (można dostać lekkich ciarek), a w połączeniu ze śliną natychmiast otulają każdy ząb z osobna :P Smakowo są niezłe. Ostatnią otwartą paczkę męczę od jakichś dwóch miesięcy. Kupuję dla urozmaicenia, żeby moje ukochane kukurydziaki mi się nie znudziły.
To jest wyjątkowo smaczne. Nikt mi nie placi za promocje. Podeszlam z duzym sceptycyzmem do tego, ale naprawde jestem pod wrazeniem.
Pseudonim „opinie” (żeby został złapany przez roboty wyszukiwarek) i bardzo naturalny element komentarza pt. „Nikt mi nie płaci za promocję”. Tak, na pewno nie jest to komentarz sponsorowany!
Drogie Sonko, stać Was na lepszy marketing, np. współpracę z blogerem ;)