Sonko, 3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w mlecznej czekoladzie

Do kupowania produktów seryjnych partiami podchodzę dwojako. Jeżeli pochodzą z serii must-have, którą na dodatek trudno upolować w okolicy domu, nie przeszkadza mi nabywanie wariantów smakowych oddzielnie. W przypadku jogurtów owa strategia okazuje się nieco bardziej upierdliwa niż w przypadku batoników czy ciastek, wszak te pierwsze mają krótszy termin ważności i jeśli chcę zjeść wszystkie jeden po drugim, muszę odbyć wizyty w innych sklepach jak najszybciej.

Drugie podejście jest bardziej chillowe. Kiedy produkty godne upolowania nie otrzymują etykiety ­must-have, kupienie ich mogę odwlekać w nieskończoność. (Niemal, bo muszę się liczyć z zagrożeniem wycofania z rynku, czego ofiarą parę razy padłam). Wówczas trafienie w sklepie na wybrane warianty sprawia, że nie kupuję żadnego. Wolę poczekać, aż któregoś dnia nadzieję się na wszystkie.

Doskonałym przedstawicielem obiektu drugiej strategii są 3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w mlecznej czekoladzie i ich bracia: w ciemnej czekoladzie, z owsem w mlecznej czekoladzie.

Sonko, 3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w mlecznej czekoladzie, copyright Olga Kublik

3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w mlecznej czekoladzie

Wafelki w mlecznej czekoladzie Sonko – tak jak ich bracia – są przedstawicielami lekkiego, bezwagowego, tępego, skrzypiącego i oblepiającego zęby pieczywa marki Chaber. Różni je jednak podkręcona twardość, ze względu na którą wypuszczają się w stronę pieczywa marki Wasa.

3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w mlecznej czekoladzie od Sonko dostarczają 470 kcal w 100 g.
Opakowanie pełnoziarnistych wafelków w mlecznej czekoladzie waży 36 g i zawiera 169,5 kcal.
1 chrupki wafelek z czekoladą mleczną waży 12 g i dostarcza 56,5 kcal.

Sonko, 3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w mlecznej czekoladzie, copyright Olga Kublik

Sonko zdecydowanie umie w zapachy czekolad, co udowodniło zarówno waflami ryżowymi, jaglanymi i gryczanymi, jak i 3 Lekkimi wafelkami~ w ciemnej czekoladzie. Tym razem czuć obłędną mleczną czekoladę: słodką, kakaowawą, bajecznie zpiernikową. Zbożowy rewers oddaje wypieczoną, chrrrupiącą skórkę świeżego chleba. Zawiera nutę paluszków z ociupiną soli.

Kromki są ciemne, dzięki czemu pasują do złożonej w nazwie obietnicy pełnoziarnistości. Pokrywającą je czekoladę cechują cienkość, ciemnawość, matowość. Nie lepi się ani nie topi, acz wydaje mi się, że gdybym degustację odbyła w lecie, zrobiłaby to bardzo chętnie.

Sonko, 3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w mlecznej czekoladzie, copyright Olga Kublik

Mleczna czekolada jest zdecydowanie łatwiejsza do zgryzienia od ciemnej, wszelako przy tak skromnej grubości nadal trzeba się trochę wysilić. Cechują ją proszkowatość, gęstawość. Porządnej gęstości, a tym bardziej bagienkowości, brakuje. Smakuje bardzo słodko w sposób cukrowy i mlecznie.

3 Lekkie wafelki~ mają bazę w postaci pieczywa przechrupiącego, kruchego, leciuteńkiego. W połączeniu ze śliną szybko i bezlitośnie sklejają zęby. Pod tym względem są jak chrupki kukurydziane dla dzieci. Smakują punktowo słono, a jednocześnie wypieczonopaluszkowo bądź wypieczonochlebowo.

Sonko, 3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w mlecznej czekoladzie, copyright Olga Kublik

Chociaż pochodzą z tej samej serii, 3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w mlecznej czekoladzie są mniej twarde (kamienne) niż odpowiedniki w czekoladzie ciemnej. Oczywiście może to być jedynie kwestia partii, czasem tak bywa. Poza tym w mlecznych czuję smak pieczywa, którego nie odnotowałam w ciemnych.

3 Lekkie wafelki~ Sonko to kruche wypieczone paluszki z solą w pysznej mlecznej czekoladzie. Raczej do nich nie wrócę, bo wolę treściwsze wafle ryżowe i kukurydziane, jednakże miłośnikom szeroko pojętego chrupkiego pieczywa w polewie z czystym sercem polecam.

Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: czekolada mleczna 55% (cukier, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku, miazga kakaowa, mleko odtłuszczone w proszku, emulgator: lecytyna sojowa), pełnoziarnista mąka żytnia 18%, mąka żytnia 11,5%, pełnoziarnista mąka pszenna 9%, woda, 2% mąka gryczana, ekstrakt słodowy jęczmienny, inulina, błonnik gryczany, otręby kukurydziane, sól, zakwas żytni, substancja spulchniająca: wodorowęglan sodu. Możliwa obecność orzechów arachidowych, sezamu i jaj.

Kalorie w 100 g: 470 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 20,28 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 12,1 g), węglowodany 60,8 g (w tym cukry 33,2 g), błonnik 6,1 g, białko 8,2 g, sól 0,51 g.

14 myśli na temat “Sonko, 3 Lekkie wafelki pełnoziarniste w mlecznej czekoladzie

  1. Ani to posiłek ani słodycz w pełnym znaczeniu tego słowa, więc dla mnie meh. A wspomnienie „tępego, skrzypiącego i oblepiającego zęby pieczywa marki Chaber” już w ogóle mnie zniechęca. Wazę jeszcze mogę zjeść raz na ruski rok, ale Chaber to koszmar.

    1. ,,Ani to posiłek ani słodycz w pełnym znaczeniu tego słowa, więc dla mnie meh.”
      Mam dokładnie to samo. :D

  2. Co do wstępu: „Wówczas trafienie w sklepie na wybrane warianty sprawia, że nie kupuję żadnego. Wolę poczekać, aż któregoś dnia nadzieję się na wszystkie.” – to ciekawe. Nie wiem, ja chyba tak nie mam i nigdy nie miałam. Hm, przenoszę to na czekolady… Jakbym chciała zgarnąć całą linię, ale jednego wariantu by nie było, kupiłabym te, które by było. Ale! Beskid ma np. dwie tabliczki, które różnią się tylko temperaturą konszowania i poprosiłam, by wysłali dopiero, gdy będą obie (i tak też zrobili), bo jednej bym nie chciała. Ale… one są w sumie produkowane po to, by móc porównać, więc… Liczy się?

    Co do wafli… nie jestem pewna, ale chyba mleczna do nich tak obiektywnie bardziej mi pasuje? Na pewno na plus, że miały smak i były mniej twarde, więc to by potwierdzało, że ogólnie to raczej mleczna z nimi lepiej idzie, ale jak sama napisałaś, może to być partia (wczorajsze były z PiSowskiej jak rozumiem).

    PS Zapomniałam przy poprzednim wariancie napisać, ze najpierw jak zerknęłam na miniaturki, to się wystraszyłam, że jakieś nowe smaki 7Days’ów. Coś w tym układzie / grafice na pierwszy rzut oka takiego kojarzącego mi się jest.

    1. Wydaje mi się, że Twoje czekolady seryjne nie mogą się odnieść nawet do „zwykłej” serii czekolad, a co dopiero do „moich” słodyczy. Twoje czekolady są raczej jak rzadkie egzemplarze książek. Zdobywanie jednej jest fajne samo w sobie. Natomiast kupienie jednego tomu „Harry’ego Pottera”, jeśli zamierza się przeczytać wszystkie części, odbieram jako dziwne.

      1. Ja z książkami kilka razy tak zrobiłam, a mianowicie kupiłam tylko pierwszy tom. Szkoda mi kasy, miejsca nie mam, biblioteki są spoko, a jeden tom wystarczy, by zaspokoić mnie psychicznie. Aczkolwiek akurat nie w przypadku Pottera. Tego mam wszystkie (ciekawostka: tylko dwie w grubej oprawie – dziwne?) plus dodatkowe rzeczy.

        1. 1. Nie cierpię czytania jednego tomu i kończenia na nim serii. Wolę już w ogóle nie zaczynać. Najgorsze jest to, że czasem wychodzi fajna książka, a potem wydawnictwa nie chcą tłumaczyć kolejnych, bo przyniosła mały zysk. Z serialami bywa tak samo. Dhzjwrfsgmn.
          2. Nie cierpię twardych opraw. Ki diaboł to wymyślił?!

          1. 1. To nie tak, że czytam tylko jeden. Kupuję tylko jeden, a resztę czytam z biblioteki. I to zazwyczaj kupuję dopiero po przeczytaniu (z biblioteki), więc… mam jeden, w dodatku nieczytany, egzemplarz.
            2. Ja też nie, ale w tamtych czasach w Suwałkach jak wychodziły dwie ostatnie, w cienkiej były nie do zdobycia, a akurat w przypadku Pottera musiałam mieć w dniu premiery.

              1. 1. Łe, dla mnie książka to nośnik / symbol. Kocham Millennium, stąd wystarczy mi jedna część jako zaspokojenie psychiczne, że ją mam. I tak znam treść całości. Mroza mam pojedyncze pierwsze, bo go uwielbiam, ale facet za dużo pisze i wydaje (a najnowsze już i tak nie satysfakcjonują). Wiedźmin – noo, dobra, mam dwie, bo cała seria to kilka grubych tomów, a ja mam za małe mieszkanie. Przeczytam z biblioteki, a pojedyncze, pierwsze części zaspakajają psychicznie, że swoje ulubione serie wyróżniam i mam. Albo są też serie, które lubiłam, a np. przy którymś tomie robiły się coraz gorsze i dalej nie kupowałam, bo po co.
                Kupujesz wszystkie? Z bibliotek nie korzystasz?

                1. Nie korzystam z bibliotek. Albo kupuję, albo nie czytam. Czasem coś pożyczałam, wszelako jak mi siadło, natychmiast zamawiałam, żeby też mieć.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.