W ostatnim czasie w moim domu pojawiły się cukierki. Dokładnie sześć rodzajów. W degustację i recenzję czterech zostałam wrobiona – dosłownie! – przez prywatną rodzicielkę. O tym jednak przeczytacie później. Tak dużo, dużo później, wszak najpewniej w lipcu. Ach te kolejeczki wpisów.
Dwa cukierki otrzymałam od Odry. I to nie byle jakie! Choć wiedziałam, że Odra producentem cukierków jest – w końcu odpowiada za istnienie trufli, które od przedszkola uważałam za najlepsze dostępne w Polsce – nie miałam pojęcia o Słonym Karmelu ani Chrupkim Orzechu. Cukierki zdają się krokiem w stronę młodszych klientów, niewykluczającym jednak starszych fanów czekoladowych słodkości.
Cukierki (Odra): Słony Karmel & Chrupki Orzech
Do degustacji zasiadłam z oboma rodzajami cukierków. Słony Karmel i Chrupki Orzech mają taką samą budowę: prostą i elegancką. Zanurzono je w czekoladzie mięciutkiej, pozwalającej na odciśnięcie palca. Podczas gdy Słony Karmel składa się z dwóch warstw: dolnej truflowej i górnej zgodnej z nazwą, w Chrupkim Orzechu znajdziemy monosmakowy krem urozmaicony sporymi fragmentami orzeszków ziemnych.
Wartości odżywcze i gramatura cukierków Odry prezentują się następująco:
- Cukierki Chrupki Orzech marki Odra dostarczają 507 kcal w 100 g.
1 cukierek Chrupki Orzech Odry waży ok. 10 g i zawiera 51 kcal. - Cukierki Słony Karmel marki Odra dostarczają 512 kcal w 100 g.
1 cukierek Słony Karmel Odry waży ok. 10 g i zawiera 51,5 kcal.
Choć ze słodyczami ze środkowej części regału różnie bywa, cukierki Odry pachną przepięknie. Chrupki Orzech zdaje się oddawać wcale nie cukierki z orzechami, lecz intensywnie korzenne pierniczki oblane ciemną czekoladą. Ale, ale! Bynajmniej nie żadne suche i mordercze katarzynki, na których niejeden śmiałek ząb cenny stracił. Wprost przeciwnie: mięciutkie, delikatne, bez nadzienia. Z kolei Słony Karmel przywodzi o myśl torcik biszkoptowy z cienką masą karmelową, oblany polewą kakaową. Coś jak 7 Days Cake Bar.
Oba cukierki Odry są mięciutkie, elastyczne, gniotkowe, przy czym Chrupki Orzech znacznie bardziej. Można by go przerobić na kulkę, zupełnie jak plastelinę, co zwiastuje gęstość i bagienkowość. Ma grubszą warstwę polewy od Słonego Karmelu, choć nie wykluczam, iż to różnica jednostkowa.
Warstwa zewnętrzna cukierków Odry jest niezastygniętą czekoladą. Spodziewanie gęssstą, plastelinową, elastyczną, kremową. Ziarnistą (od cukru?), ale poza tym ujmującą. Smakuje pysznie kakaowo i cukrowo.
W zależności od cukierka wnętrze wypada tak:
- Chrupki Orzech wypełnia sucho-kremowa, chwilowo zwarta, miękka masa. Smakuje uroczo kakaowo. Nie serwuje niespodzianek ani rozczarowań – smak jest stały, stabilny. W masie znajdują się kawałki orzechów i nieco mniejsze od nich chrupeczki. Te drugie są zachwycające, bo idealnie chrupiące i świeże (obawiałam się zawilgoconej kremem tektury, jak to zwykle bywa). Towarzyszące im fistaszki utrzymują poziom, serwując odpowiednią twardość, chrupkość i delikatność arachidowego smaku. Nie obraziłabym się jednak, gdyby były wyrazistsze i intensywnie wyprażone.
- Słony Karmel zaskoczył mnie przekrojem, bo spodziewałam się jednolicie rudego wnętrza o smaku odpowiadającemu nazwie. Dla mnie połączenie słonego karmelu z truflą to idealne rozwiązanie, jako że wolę tę drugą. Dolne nadzienie jest pozornie zwarto-suche, w rzeczywistości mięciutkie i kremowe. Rzęzi jak cukierki i batoniki typu irysowego. Smakuje kakaowo, truflowawo. Górna warstwa jest interesująca, bo nie tyle słonokarmelowa, co kwaśnosłonokarmelowa. Sól dodana do karmelu bowiem jest przede wszystkim kwaśna. Efekt wychodzi tak dziwnie, że aż dobrze.
Po zrobieniu zapasu godnego słodyczoholika cukierki Odry można przechowywać w barku – dla bezpieczeństwa przed wygłodniałymi domownikami. Podczas przyjmowania gości ładnie zaprezentują się w kryształowej miseczce. Jednakowoż najlepsze miejsce do ich przechowywania to żołądek.
Moim dzisiejszym faworytem został Chrupki Orzech. Stanowi cukierek mięciuteńki i elastyczny, dokładnie taki, jaki uwielbiam. Stanowi nie do końca zastygnięty krem kakaowy z chrupiącymi orzeszkami i chrupkami. Nie występują w nim nuty starości, dziwactwa, stetryczenie, zawilgocenie chrupek. Uważam go za twór tak dobry, że nie pogardziłabym formą batonikową.
Potencjalnie trudny dla mnie – antyfanki słonego karmelu – cukierek Słony Karmel również wypadł pozytywnie, co zrodziło niemałe zaskoczenie. Jak dobrze, że pozytywne! Oddaje słodkie truflowe kakao z kwaśno-słonym karmelem. Ma genialną konsystencję: kremowej trufli czy kremowego irysa.
Oba cukierki Odry posmakowały mi na tyle, że po degustacji recenzenckiej – przed oddaniem nadmiaru rodzince – odłożyłam porcję na kolejny dzień. Każde oryginalne wrażenie zostało potwierdzone, toteż z czystym sumieniem wystawiam wysokie oceny. I wnoszę o stworzenie wersji batonikowych!
Ocena dla Chrupkiego Orzecha: 6 chi
Ocena dla Słonego Karmelu: 5 chi
Skład i wartości odżywcze:
Cukierki Chrupki Orzech *Odra*
Skład: cukier, orzeszki arachidowe 21%, czekolada 20% [cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, emulgatory: E 492, lecytyny (z soi), E 476; aromat], tłuszcz palmowy, mleko w proszku pełne, serwatka w proszku (z mleka), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, chrupki ryżowe 4% [mąka ryżowa, cukier, sól], alkohol etylowy, emulgator: lecytyny (z soi). Produkt może zawierać jaja i inne orzechy.
Kalorie w 100 g: 507 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 31 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 15 g), węglowodany 46 g (w tym cukry 42 g), białko 10 g, sól 0,02 g.
Cukierki Słony Karmel *Odra*
Skład: czekolada 21% [cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, emulgatory: E 492, lecytyny (z soi), E 476; aromat], masa karmelowa 20% [cukier, mleko pełne, mleko w proszku pełne, regulator kwasowości: węglany sodu; substancja konserwująca: sorbinian potasu, sól 1,3% (w masie karmelowej)], cukier, tłuszcz palmowy, serwatka w proszku ( z mleka), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, mleko w proszku pełne, alkohol etylowy, aromat, emulgator: lecytyny (z soi). Produkt może zawierać jaja, orzeszki arachidowe i inne orzechy.
Kalorie w 100 g: 512 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 28 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 19 g), węglowodany 58 g (w tym cukry 54 g), białko 7 g, sól 0,49 g.
Nigdy takich nie widziałam w sklepie. Skusiłabym się z chęcią na te wersje z truflą. Przemawia do mnie. Miałam wczoraj kupić trufle Odry w Auchan ale były stare… do lipca. Więc darowałam sobie, gdyż wątpliwa mogłaby to być przyjemność…
Zupełnie nie ufam cukierkom na wagę. Niestety można trafić na wyłamizębne kamienie.
Nie spodziewałam się, że jeszcze zobaczę u Ciebie cukierki!
Ja też nie (taki był plan, nadal jest). Najgorzej było z cukierkami, w które wrobiła mnie mama. Każdy z innej parafii.
Chrupki orzech brzmi całkiem smacznie, mogłabym go spróbować, ale bardziej ciekawił mnie słony karmel. Trochę poczułam się zawiedziona, miałam nadzieję na coś w stylu cukierka iryska z mieszanki wedlowskiej :’D ale trufla z kwaśno – słonym karmelem? Brzmi dziwnie, choć mogłoby mi to smakować :p
Zjadłabym coś fajnego irysowego, przy czym raczej baton niż cukierki.
Trufli Odry nie tknę, bo właśnie też od lat uważałam je za najlepsze. Raz czy dwa Mama kupiła i była przerażona, jak się zepsuły i wolę zostać z miłym wspomnieniem, jeśli to prawda, a nie np. ona na dziwne partie trafiła.
Ciekawostka, jak rogali nienawidziłam, tak kiedyś 7 Days Cake Bary lubiłam.
O fistaszkach: „wyrazistsze i intensywnie wyprażone” – a nie masz czasem wrażenia, że właśnie wyprażone mocno potrafią (piszę ogólnie o orzechach w słodyczach) być aż jakby wyprażone ze smaku w ogóle? To przemyślenia głównie Mamy, ale jestem skłonna przyznać, że jak za mocno uprażone, to też nie dobrze.
Orzechowy brzmi jak coś michałkowo-pierrotowego, ale w pozytywnym sensie. Ładnie.
„Sól dodana do karmelu bowiem jest przede wszystkim kwaśna. Efekt wychodzi tak dziwnie, że aż dobrze.” – Nie sądziłam, że takie coś kiedyś u Ciebie przeczytam, ale znam to.
Jakiś czas temu chodziła za mną dobra czekolada nadziewana dobrym solonym karmelem. Szkoda, że Odra nie zrobiła tych cukierków właśnie w formie tabliczki; skusiłabym się. Te, co miałam, nie usatysfakcjonowały.
Aż mi się przypomniała sytuacja z Kaufa, jak Mama wypatrzyła cukierki Grześki i Familijne i od razu z pytaniem, czy Ciebie by takie rzeczy interesowały. :> Ja że pewnie nie, a te jej odradziłam, bo… byłam pewna, że czytałam o nich u Ciebie coś negatywnego. Mnie to czasem tylko… do wora i w potoku utopić.
Moim zdaniem aż tak straszliwie się nie zepsuły. Mam wrażenie, że kiedyś były mocniej alkoholowe i mniej słodkie, ale nadal są dobre.
„O fistaszkach…” – niee, wydaje mi się, że wraz z wyprażeniem wzmacnia się smak. Maleje – nie zawsze, acz często – w drugą stronę.
„Nie sądziłam, że takie coś kiedyś u Ciebie przeczytam, ale znam to.” – Też myślę, że gdyby cały cukierek był taki, nie byłby przyjemny. Fajny z pomysł z tą truflą pod.
Tabliczki czekolad od Odry, hmm. To mogłoby być ciekawe. Nie wiem, czy smaczne, ale ciekawe na pewno. Wmanewrowałabym mamę w zakup i szachnęła kawałek ;)
Tak, wyprażenie wzmacnia smak. Ale takie za mocne i kiedy się wypraży za mocno, zostawi na długo… to chyba nie tylko fistaszki… Tak mi się wydaje i na razie to tylko luźna obserwacja na podstawie niewielu rzeczy. Ja na to patrzę, że chyba chodzi o to, by prażyć tak, aby nie puściły z siebie naturalnego tłuszczu.
Tak! Z truflą – chyba racja. Jakiś czas temu jadłam Lindty z solonym karmelem i jeden był z truflą, drugi bez. Hm, ciekawe, który mi smakował bardziej, co?
Ja tak samo. I od razu więcej wariantów! Tabliczka nadziana jakby truflami? Dla Ciebie w wersji batonowej? :>
Jadłabym ale nigdzie ich nie widziałam. 😭
Poszukuj w działach cukierkowych. W końcu się trafią.