Niedługo po spożyciu przepysznego deseru sojowego Soya Dessert Natural od Vemondo z Lidla upolowałam w Biedronce odpowiednik – klasyczny wegański deser sojowy Soya Jogu od Go Vege. Nie pamiętam, czy byłam wówczas po degustacji lidlowego malucha. Jeśli tak, jest to ostateczny dowód skłonności masochistycznych. Jeżeli zaś nie, jak zwykle padłam ofiarą optymistycznego założenia, że to wprost musi okazać się pyszne. (Wydaje mi się, że jednak byłam już po).
A to i tak nie koniec historii! Wraz z klasycznym Soya Jogu Go Vege kupiłam jeden kubeczek jagodowy i… trzy kubeczki waniliowe. Nie wiem, gdzie miałam głowę, ale na pewno nie na karku.
Soya Jogu Klasyczny – wegański sojowy deser naturalny z Biedronki
Klasyczny deser wegański to jedyny wariant z sojowej trójcy, do którego nie dodano ryboflawiny (witaminy B2). Dla mnie ma to znaczenie mniej więcej żadne, acz zauważyłam różnicę, więc dzielę się z wami informacją. Kolorystycznie przypomina Soya Dessert Natural od Vemondo. Jest uroczo beżowy, zbożowy.
Soya Jogu Klasyczny – sojowy deser naturalny marki Go Vege dostarcza 54 kcal w 100 g.
Wegański deser sojowy naturalny z Biedronki waży 200 g i zawiera 108 kcal.
Soya Jogu Go Vege pachnie w ten sam sposób co odpowiednik z Lidla, a jednak nieco lepiej (czyt. mniej odpychająco). Motyw przewodni stanowi gorzkawa surowa/zpuszkowa soja, którą próbowano ukryć pod sporą dawką cukru. Cóż za morderca bez serca opracowuje te aromaty?!
Naturalny deser sojowy z Biedronki ma konsystencję nieco inną od lidlowego. Jest glutowaty, galaretkowaty. Kiedy delikatnie potrząsa się kubeczkiem, bezwładnie buja się na boki niczym student w juwenalia. W ustach daje się poznać jako aksamitny, wodnisty. Skleja zęby w olbrzymim stopniu. Jest cierrrpki, i to bardziej niż jakikolwiek konwencjonalny jogurt mleczny.
Niestety Soya Jogu z Biedronki to kolejny smakowy paskudnik. Jest marginalnie lepszy od (po)tworu z Lidla, niemniej ów margines nie robi żadnej różnicy. To jakby uznać, że ucięcie czterech palców jest lepsze od ucięcia pięciu. Jeden pies, skoro boli jak szlag, a po fakcie zostaje się ze smętnym kikutem.
Zdecydowanie nie dla mnie są desery sojowe, zwłaszcza naturalne. Ba! nawet „mleko” sojowe uważam za kiepskie i jadalne jedynie z braku laku. Póki co jedynym produktem, który rzeczywiście zaskarbił sobie moją sympatię, a ma bazę sojową, jest Alpro. Wersje waniliową i czekoladową uwielbiam. Innych sojowych deserów już nie kupię, bawcie się z tą niesympatyczną rośliną strączkową sami. Tylko uważajcie, bo od soi mężczyźni stają się kobietami i biedny rząd musi walczyć z krwiożerczą ideologią LGBT.
Ocena: 1 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: woda, obłuszczone ziarno soi 14%, cukier, skrobia modyfikowana, skrobia, fosforany wapnia, regulator kwasowości – kwas cytrynowy; sól morska, naturalny aromat, witamina B12, bakterie jogurtowe.
Kalorie w 100 g: 54 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 2,3 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 0,4 g), węglowodany 3,8 g (w tym cukry 2,4 g), błonnik 0,6 g, białko 4,2 g, sól 0,18 g.
Witaminy i minerały w 100 g: wapń 120 mg, witamina B12 0,47 µg.
Ja z tej serii kupiłam tylko wariant waniliowy, nie był zły ale nie był też najlepszy :p cieszę się, że nie kupiłam naturalnego, ugh. O dziwo Alpro niezbyt mi smakuje, jedynie czekoladowy jako tako ujdzie, ale sojowe desery mimo wszystko nie należą do moich ulubieńców :p już wolę kokosowe, byle nie naturalne :D
Kokosowe bardzo lubię – i naturalne, i smakowe.
Znowu smakookaleczenie, współczuje, że po raz kolejny nie trafił Ci się smaczny produkt, ale też dziękuję, że wzięłaś na siebie ten test, teraz wiem, że w życiu tego nie kupię! Za to..zakochałam się w Go Vege karmelowym z biedry <3 kupiłam 1, otworzyłam w aucie i ..return po 10 kubeczków :D Jest absolutnie cudowny.
Haha, doskonale rozumiem tę decyzję :D
Ja także nigdy nie mogłam pojąć fenomenu produktów sojowych. Raz że długo mi się wydawało, że są niezdrowe… ale jak się okazało może to jednak nie do końca prawda… nabiał na bazie soi odpada. Nawet okiem nie rzucam na niego
… owsiane podobnie.
Wczoraj kupiłam jednak sznycle vege z teksturowanego białka sojowego w panierce z płatków kukurydzianych i mąki z ciecierzycy. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Ba dzisiejszy obiad chetnie zjem drugi :)
O, super :) Kuszą mnie niektóre dania wegańskie z lodówek, ale te ceny…
Dokładnie. Ja tylko pozwalam sobie na nie of święta ;) tzn. Przeceny z uwagi ma bliski upływ terminu ważności ;P
Mam ochotę na kaszankę wegańską Dobrej Kalorii, jest w Lidlu. Jadłaś może?
Glotowatość, galaretowatość… a niech on się buja! Ja się za nic nie zbliżę. Wprawdzie właśnie mleko sojowe jak tylko się pojawiło uznałam za ciekawe, ale na bardzo krótki okres. Po tym, jak przestało być ciekawe, jakoś niezbyt mi smakowało, też przez dosłodzenie. Jestem ciekawa, jak wtedy odebrałabym je, mając porównanie z innymi (obecnie dalej nie znam innych, chyba że z czegoś, ale np. „lody na mleku migdałowym” się nie liczą jako poznanie smaku mleka migdałowego).
Może kiedyś zrobisz porównanie, tak dla samej siebie.
Chciałabym, ale to, co mnie odstrasza to ceny oraz to, że jest teraz tak wiele marek, wersji dla marketów etc. i po prostu nie wiedziałabym, które brać, które są dobre. Na pewno nie chciałabym dosładzanych czy coś. A jednak to nie wszystko, więc się wstrzymuję tak już latami.
Raz kupiłam na spróbowanie i kolejny raz to raczej nie nastąpi, całkowicie zgadzam się z Twoją opinią. A co do jogurtów sojowych, to najbardziej smakuje mi ostatnio naturalny skyr Alpro. Może w smaku nie jest jakiś oszałamiający (choć nie jest zły), ale konsystencję ma świetną – jest gęściutki i kremowy ;)
Gdzie go kupujesz i w jakiej cenie? Pewnie jest sporo droższy od mlecznego. Jak z białkiem?
Kupowałam z Biedronce, najpierw były chyba po 7.99, a później wyprzedawali przez długi czas po 4.99. Wczoraj widziałam w Kauflandzie, nie zwróciłam uwagi na cenę. Białka ma sporo, ok 6 g na 100g, też zależy od wersji (była klasyczna, mango i wanilia)
Cena bolesna, a i białkowo lepiej wypada skyr. Dziękuję :)